Zauważyłyście, że bardzo długo nie zamieszczałam postów kulinarnych? Nie bez przyczyny. W ostatnim czasie w mojej kuchni zaszła rewolucja, z którą sama po prostu musiałam się oswoić. Zostałam wegetarianką :))) Oczywiście nie z dnia na dzień, ten proces dokonywał się miesiącami. Decyzja dojrzewała we mnie długo, bo mięso lubię. Ale względy ideologiczne ostatecznie przeważyły. Kotlet na moim talerzu za każdym razem zdawał się pytać: skąd się tu wziąłem? I nie przeczę, że przemawia do mnie myśl "Jesteś tym, co jesz". A nie chcę być umęczoną na rynku bydła krową, pospiesznie tuczoną świnką czy nafaszerowanym hormonami kurczakiem. Mówię też "nie" niehumanitarnym hodowlom zwierząt.
I oto stało się, pożegnałam się z mięsem. Minęło już kilka tygodni i póki co za jego smakiem w ogóle nie tęsknię. Nie mam poczucia straty, wręcz przeciwnie, konieczność zastąpienia czymś białka zwierzęcego spowodowała, że jem o wiele więcej produktów niż wcześniej, także takich, po które kiedyś nigdy nie sięgałam. Ciągle odkrywam dla siebie coś nowego :))) Albo przypominam sobie o czymś, czego nie jadłam od bardzo dawna.
Pomyślałam, że może byłybyście zainteresowane odkrywaniem kuchni wegetariańskiej razem ze mną? Dajcie znać. A tymczasem zapraszam Was na sałatkę z bobu, młodych ziemniaków i koperku, zdrową i sycącą, wyśmienitą zarówno na ciepło, jak i na zimno :)))
Potrzebujesz (na kilka porcji):
- pół kilograma ugotowanego i obranego bobu,
- pół kilograma ugotowanych ziemniaków,
- kilka gałązek koperku,
- świeżo zmielonego pieprzu i soli morskiej,
- odrobiny oliwy.
Ugotowane ziemianki pokrój w dość grube talarki i wrzuć na patelnię z rozgrzaną oliwą. Dodaj ugotowany i obrany bób oraz posiekany koperek. Przesmaż wszystko przez chwilę, dopraw do smaku. Gotowe, smacznego!
zrobiłam ostatnio dokładnie to samo i mam podobne odczucia co do pierwszych dni bez mięsa.
OdpowiedzUsuńMniam, mniam :) Lubię takie proste dania. Tego też spróbuję :)
OdpowiedzUsuńPodziwiam i szanuję :) ale sama na wege raczej nie przejdę. Nie jem mięsa codziennie, sporo w mojej diecie posiłków wegetariańskich, ale już tydzień bezmięsny - byłoby mi ciężko... Za bardzo lubię ;)
OdpowiedzUsuńJestem bardzo zainteresowana przepisami, takie posiłki to gratka również dla mięsożercy ;) Urozmaicenie wskazane.
Powodzenia! :))
Ania, ja już mam za sobą dobrych kilka tygodni :)
OdpowiedzUsuńAnikowa, czyli jesteś zainteresowana podobnymi wpisami? :)
Violl, dzięki!
OdpowiedzUsuńI też myślę, że urozmaicenie jadłospisu zawsze wskazane. Ty często jesteś moją kulinarną inspiracją :***
Ja nie jestem wegetarianką, ale w mojej aktualnej diecie (o której prowadzę z koleżanką bloga) najwięcej jest potraw wegetariańskich, więc zapraszam... :)
OdpowiedzUsuńodważna decyzja, ja podchodziłam już do zmiany nawyków kilka razy, ale nigdy nie wytrzymałam :) mój najdłuższy wege-okres to 3 miesiące :)
OdpowiedzUsuńbardzo chętnie poczytam o pysznym, wegetariańskim jedzonku.
Gratuluję poważnej decyzji:):*
OdpowiedzUsuńJa jestem wege od 7 lat:D
I oczywiście chętnie poznam jakieś nowe przepisy:)
OdpowiedzUsuńGratuluję przemyślanej decyzji - to przede wszystkim :) ja mam grupę krwi A i niedawno się dowiedziałam, że ta grupa krwi nie za bardzo lubi mięso, co mnie nie zdziwiło, bo udokumentowało można powiedzieć brak miłości do mięsa - szczególnie czerwonego... Niestety, ale i stety dla dzidziusia musiałam się z nim na czas ciąży zaprzyjaźnić i zwrócić większą uwagę przy komponowaniu jadłospisu domowego na ten składnik, żeby uzupełnić witaminy i wiadomo - utrzymać dobry stan hemoglobiny. Gulaszu już mam dość, ale kotlety gotowane na parze (patrz thermomix plus pyszny sos pomidorowy również stamtąd!), gołąbki na parze i inne świetnie pomagają mi się jakoś z tym obejść. To o mnie, trochę się rozpisałam... ups
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o Twój nowy jadłospis to świetna sprawa, bo otwierasz się na nowe doznania smakowe i na pewno dużo ciekawych połączeń nam przedstawisz. Czekam na więcej, być może coś wykorzystam :) Tobie życzę wytrwałości, ale myślę, że jeśli to z czysto przekonaniowych motywów - nie będzie o to trudno. Pozdrawiam ciepło Cammmie :)
Banny, zajrzę, dzięki za zaproszenie :)
OdpowiedzUsuńAdrianno, mam nadzieję, że wytrwam w decyzji :)
Anonyme, po tych siedmiu latach, które masz za sobą, to raczej ja mogłabym się od ciebie uczyć. Imponujące, gratuluję :)))
Uwielbiam bób :) Teraz jest świetny czas na zrezygnowanie z mięsa ponieważ jest tyle świeżych warzyw i owoców że nie potrzeba w ogóle mięsa :)
OdpowiedzUsuńJa jestem semiwegetarianką, więc chętnie poznam ciekawe przepisy :)
OdpowiedzUsuńJa od dawna nie jem mięsa. Chętnie poczytam przepisy na wegetariańskie dania :)
OdpowiedzUsuńEvelo, no właśnie też się zastanawiam, jak to będzie, kiedy w końcu zdecyduję się mieć dzieci, ale na razie się tym nie martwię. Będzie, co będzie :) (Za czerwonym nigdy nie przepadałam, a mam grupę 0)
OdpowiedzUsuńGoskaaa, rzeczywiście, dostęp do tego wszystkiego ułatwił mi podjęcie decyzji :)
Rebellious, co do znaczy semi? Co dopuszczasz?
OdpowiedzUsuńMagnaw, w takim razie już teraz zapraszam, mam nadzieję, że zdołam cię czymś zaskoczyć :)
Ja ostatnio jem o wiele mniej mięsa niż zwykle jadłam, bo dowiedziałam się, że jest jednym z powodów powstawania trądziku, nie wiem czy ty prawda ale chce sprawdzić :)
OdpowiedzUsuńpoznam przepisy :D :)
OdpowiedzUsuńCammi- bardzo odważna decyzja:) Kocham mięso i nie dałabym rady:)Wytrwałości Ci życze:)Oczywiście chetnie przeczytam posty o Twojej nowej diecie:)
OdpowiedzUsuńAxolen, pierwsze słyszę!
OdpowiedzUsuńKenya, jeśli tylko będziesz zaglądać :)
Nef, może nawet na coś się skusisz? Czy posiłek bez mięsa to posiłek stracony? ;)))
hehe witam w klubie:) w lutym by mi stuknelo 10cio lecie,ale musialam zaczac jesc ryby(mniejsze zlochyba?) bo sie nabawilam anemi dlatego uwazaj co jesz aby nie bylo ze skonczysz jak ja:)amyslalam ze sie tak dobrze odzywiam hehe
OdpowiedzUsuńja planuję kiedyś chociaż przez miesiąc nie jesc mięsa :)
OdpowiedzUsuńCandy, 10 lat, robi wrażenie! Właśnie rozważam, czy jednak przynajmniej przez jakiś czas nie jeść ryb, żeby mieć czas wszystkiego się nauczyć i nie narobić głupstw :)
OdpowiedzUsuńEnsepeunse, polecam, ciekawe doświadczenie :)
Wygląda baaardzo apetycznie! Chyba nawet Mój Mięsożerca by się chętnie poczęstował :)
OdpowiedzUsuńuwielbiam bób:) A Tobie życzę wytrwałości w byciu wegetarianką:)
OdpowiedzUsuńKotwilka, częstujcie się ;)))
OdpowiedzUsuńApril, dzięki :*
Ja jestem zainteresowana przepisami! :) Podziwiam Twój wybór. Sama bym się niestety nie zdecydowała na wege, bo jak nie zjem mięsa to jestem totalnie nienasycona :P
OdpowiedzUsuńUwielbiam bób, muszę spróbować tą sałatkę. Chętnie poczytam inne dania wege, ponieważ muszę wprowadzić do mojej diety o wiele więcej warzyw i owoców ;)
OdpowiedzUsuńwiesz co..ja przez 8 lat ponad nie jadlam ryb i nabawilam sie anemi ,ale nie kazdy musi :) wiesz ze sa wedliny sojowe ? pyszotne heheh
OdpowiedzUsuńjestem wege od wielu lat wiec bardzo chetnie pocztam nowe przepisy:)
OdpowiedzUsuńpozdrowienia
Powiem tak: rozumiem jedzenie mięsa u ludów wędrownych, rozumiem konieczność polowania, myślę, że potrafiłabym w razie rzeczywistej potrzeby zabić zwierzę. Smutne to, ale znam moc instynktu zmuszającego nas do wielu rzeczy w imię przetrwania. Nie mogę nawet potępiać ludzi, którzy jedzą mięso i lubią mięso. chciałabym tylko, żeby mieli świadomość, że to, co jedzą to jest zwierzę, które często jest hodowane w potwornych warunkach i zabijane w niehumanitarny sposób. To jest najgorsza część tego monstrualnego przemysłu.
OdpowiedzUsuńByłam czysta wege przez wiele lat. Teraz piję mleko, jem sery, jaja i jem mięso, ale nie mięso ssaków. I w sumie też niezbyt chętnie. Mam to szczęście, że wołowiny czy jagnięciny po prostu nie lubię ze względu na zbyt mocny zapach i charakterystyczny smak. Inna sprawa, że z tego samego względu nie znoszę koperku. ;))) A bób uwielbiam gotowany z masełkiem i solą.
Gratuluję decyzji. Dbaj o siebie, bo dieta wege wymaga uwagi i słuchania swojego organizmu. Po roku mniej - więcej mój organizm zaczął się domagać białka. Jak obłąkany. :)
Brawoo! :D
OdpowiedzUsuńJa nie jem mięsa już od ok. 9 lat i jestem z tego powodu przeszczęśliwa :P W dzieciństwie nie znosiłam, gdy mama zmuszała mnie do zjedzenia paróweczki, więc życie wege mi bardzo odpowiada :)
Najlepsze są pytania, jakie często dostaję: "nie brakuje Ci smaku mięsa? Nie chciałabyś spróbować?" To jakby spytać wszystkożercę czy nie brakuje mu smaku muchy lub jeża ;)
ja też bym chciała być wegetarianką, lecz ze względu na mój wiek, na taką dietę jeszcze nie mogę sobie pozwolić. Jak na razie pozwalam sobie tylko na drób i ryby. A tak poza tym, to bardzo smakują mi kotlety sojowe :)
OdpowiedzUsuńbardzo lubię bób więc przepis chętnie wyprobuję :0 zwłaszcza, że moje umiejętności kulinarne są ograniczone a przepis wygląda na łatwy, szybki i prosty :) gratuluję tak dojrzałej decyzji :) ja sama kilka razy zaczynałam,a le nigdy jeszcze nie udało mi się zbyt długo wytrwać ;/
OdpowiedzUsuńSUPER! Gratukuję decyzji i będę czekać na Twoje wrażenia jak i przepisy. Ja z tych samych powodów co ty zamierzam przejść na wege we wrześniu, kiedy wyprowadzę się z domu (teraz mieszkam z rodziną i mamy wspólną lodówkę, głupio jest gotować dwa osobne obiady).
OdpowiedzUsuńPowiedz czy bierzesz jakieś suplementy, wspierasz się jakimiś książkami, stronami internetowymi?
Pozdrawiam
Wygląda pysznie!Chętnie poczytam więcej.Nie jestem wegetarianką,ale nie przepadam za mięsem.
OdpowiedzUsuńCammie gratuluję :)) sama bardzo rzadko jadam mięso i w zasadzie mogłoby nie istnieć, ale przejście na dietę wegetariańską musi być przemyślane tak jak w Twoim przypadku... być może kiedyś uda mi się całkiem zrezygnować z mięsa :)
OdpowiedzUsuńsuper przepis, muszę koniecznie spróbować :)
Oposku, uwierz mi, w moim przypadku to nie był żaden heroizm ;)
OdpowiedzUsuńTusia, wszyscy powinniśmy mieć takie nastawienie jak ty, statystycznie zjadamy zdecydowanie za mało warzyw :)
Candy, wędliny sojowe? Nie wiedziałam. I szczerze mówiąc uważam to za kuriozalny wynalazek :DDD
Agata, w takim razie zaglądaj, zapraszam :)
Sabb, dzięki za obszerną wypowiedź. Całkowicie się z tobą zgadzam, głupotą byłoby poczucie misji i nawracanie na "jedynie słuszną dietę" całego świata. I jakoś mnie nie zdziwiło, że masz tak duże doświadczenie wege, jakoś wpisuje się to w moje wyobrażenie o tobie :) I dziękuję za troskę :* Postaram się nie narobić głupot.
Gusia, część mojego otoczenia tez traktuje moją decyzję jak fanaberię :/ Na szczęście jestem już duża i nikt do parówek przymuszać mnie nie będzie ;)
Kasia, dobrze prowadzona dieta wegetariańska jest zdrowa dla ludzi w każdym wieku, ale to dobrze, że nie porywasz się z motyką na słońce, jeśli nie jesteś do wegetarianizmu przygotowana i nie masz wsparcia w rodzicach :)
Panno Joanno, może miałaś niewłaściwą motywację? A może po prostu wege nie dla ciebie? W każdym razie sałatki spróbuj, jest pyszna!
Jeanneles, no to masz trochę czasu, żeby się przygotować, poczytać, pomyśleć nad menu :) Ja szukam dla siebie jakichś dobrych lektur, ale na razie poruszam się w tej literaturze jak dziecko we mgle, na razie nic nie mogę polecić. A jeśli chodzi o strony, to zaglądam głównie tu:
http://www.wegetarianie.pl/
http://zwegowani.pl/
http://puszka.pl/
Burn, w takim razie może cię jakoś kulinarnie zainspiruję :)
Renia, koniecznie!
Ja przepisami jestem zainteresowana choć wege nie jestem :), ale lubie bardzo potrawy bezmięsne.
OdpowiedzUsuńGratulacje :) Też chętnie poczytam takie przepisy.
OdpowiedzUsuńJa tak na dobre to nie jem ponad 2 tygodnie, ale podobnie jak Ty - długo do tego dojrzewałam, od dawna jadłam tylko drób i to w niewielkich ilościach :))
OdpowiedzUsuńteż czasami myslę o zaprzestaniu jedzenia mięcha, ale mój organizm jednak nie daje za wygraną... dlatego raz w mieśiacu daje mu mięcho...
OdpowiedzUsuńAgnieszka, już nawet mam pomysł na następny kulinarny wpis :)))
OdpowiedzUsuńKarolina, cieszę się, że pomysł ci się spodobał :)
Ania, życzę wytrwałości. Obu nam się przyda :)
Pralinko, raz w miesiącu to i tak rzadko, jesteś na dobrej drodze :)
OdpowiedzUsuńGratuluję decyzji. Ja jestem wegetarianką od ponad 7 lat i dopiero teraz zdaję sobie sprawę, że tak poważną decyzję podjęłam właściwie z dnia na dzień w tak młodym wieku (mam 20 lat, więc jako 13-latka niewiele wiedziałam o zdrowym odżywianiu, chociaż wtedy myślałam, że jestem specjalistką ;) )
OdpowiedzUsuńW każdym razie trzymam za Ciebie kciuki. Jeśli będziesz potrzebowała rady, inspiracji, albo po prostu będziesz miała chwile zwątpienia, zawsze postaram się pomóc. Ja też mam nadzieję czerpań inspiracje z Twoich nowych przepisów, uwielbiam spędzać czas w kuchni. Pozdrawiam i zapraszam do siebie :)
Sue, dzięki za dobre słowo, będę pamiętać :* Swoją drogą, dzięki waszym serdecznym komentarzom czuję się, jakbym do jakiegoś elitarnego klubu wstąpiła ;)))
OdpowiedzUsuńPodziwiam Cammie:-)
OdpowiedzUsuńWiem ze w zyciu tego nie zrobie-kocham miesko:D i nie dam rady wyrzec sie tej milosci a reszta wzgledow to...moge z innych rzeczy zrezygnowac pod katem kulinarnym za to;)
Bobu nie lubie ale uwielbiam salatki ziemniaczane na zimno wiec bede zagladac w poszukiwaniu inspiracji:)))
Pozdrawiam!
Cammie, dziękuję. To chyba był komplement i... Dla mnie bardzo miły. Jak widzisz - też zachowuję dystans do sprawy i nie odwalam krucjat. Ale kibicuję tym, którzy przynajmniej się ograniczają. Swoją drogą, tak fenomenalnej cery, włosów, samopoczucia i wyglądu jak w czasach full wege nigdy potem nie udało mi się osiągnąć... :(
OdpowiedzUsuńnoooo bardzo mądra decyzja, pochwalam :) tym razem Ty mi zaimponowałaś :D
OdpowiedzUsuńa tak na marginesie, po 10 latach zapomnisz, że to Ty jesteś z tych 'jedzących inaczej' :) wytrwałości życzę!
Jestem wegetarianką od hmm, prawie ośmiu lat. Z podobnych przyczyn.
OdpowiedzUsuńProponuje przyzwyczaic się do pytania: "To co Ty jesz". Wiesz, jakaś gotowa odpowiedź, w formie regułki wyrytej na pamięc się sprawdzi... :)
Pozdrawiam
Hexx, nie lubisz bobu? To może kiedyś wrzucę fajny przepis na sałatkę litewską, z ziemniakami i grzybami :)
OdpowiedzUsuńSabb, pewnie, że komplement :)
Emma, 10 lat to jak na razie dla mnie perspektywa nie do ogarnięcia ;) Dziękuję :*
Osa, w sumie dobra rada, muszę się przygotować, bo już czasem słyszę te dociekliwe pytania ;)))
Witam w moim świecie:) jestem wegetarianką od 2 lat:)
OdpowiedzUsuńGratuluję postanowienia :) Tez kiedyś o tym myślałam ale stwierdziłam ze nie dam rady,bo o ile mogę nie jeść wędlin to nie potrafię odmówić sobie gołąbków lub pierogów z mięsem :( Pomysł bardzo mi się podoba i na pewno zrobię sałatkę bo jest w niej wszystko co lubię :) Chętnie poznam więcej przepisów na takie zdrowe dania :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę wytrwałości :*
Cammie podziwiam :) nie jadam dużo mięsa (raz/dwa razy w tygodniu jako obiad), ale na dzień dzisiejszy nie umiałabym z mięsa zrezygnować (chyba ;) ). A z ryb to już w ogóle bo je uwielbiam :)
OdpowiedzUsuńBtw pyszna jest zupa fakes :-)
wow, naprawdę duża zmiana :) ja mięso jem, jednak staram się nie kupować zarówno mięsa i wędlin, jak i jaj z wielkich hodowli. Szukam zawsze tych "eko", w jakimś stopniu gwarantujących humanitarne traktowanie zwierząt. Wiem, że się je zabija, jednak taka jest naturalna kolej rzeczy. Oczywiscie jak najbardziej szanuję Osoby, które są w stanie z mięsa zrezygnować :). I też wyznaję zasadę "jesteś tym, co jesz". Dlatego kategoryczne NIE dla tuczenia na siłę i karmienia syfem zwierząt.Trzeba zdać sobie sprawę, jak bardzo się trujemy faszerowanym sterydami mięsem. Super, że zamieszczasz takie posty i zwracasz tym samym uwagę na to zagadnienie :)
OdpowiedzUsuńCammie, zaimponowałaś mi! Wytrwałości życzę. Zdjęcie pycha, aż mi się zachciało zakazanego :(
OdpowiedzUsuńpowiem tak, też kiedyś nie jadłam mięsa przez prawie 4 lata, z ideologii jak to nazywasz, nie dlatego, że go nie lubię. I przekonałam się na własnej skórze o tym, że organizmu nie oszukasz, mimo że będziesz się starała jeść tak by uzupełnić braki białka czy tłuszczy nigdy ich nie zastąpisz czym innym. Ja osobiście skończyłam z dużymi problemami zdrowotnymi - i nie pomogły mi żadne podręcznikowe zamienniki a uwierz, że moja wiedza na temat co jeść i jak jeść była dość duża. Dopiero gdy znów zaczęłam jeść mięso wszystko wróciło po jakimś czasie do normy. Wiem, że każdy organizm reaguje inaczej i niekoniecznie musi skończyć się tak u Ciebie. Dużo zależy od Twojej budowy, składu krwi etc. Wiem, że jak sama się nie przekonasz to nie uwierzysz. Mam jednak nadzieję, że szybko Cię to znudzi i zatęsknisz za grillem i schabowym :D I btw. to, że nie jesz mięsa nie spowoduje tego, że zwierzęta będą lepiej traktowane, czy uratujesz jedną świnię czy kurczaka - to nie tu leży rozwiązanie problemu o którym mówisz.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam. ;)
Tobie się nie udało i brzmi to trochę tak, jakbyś chciała żeby i innym się nie udało. I wcale nie chodzi o zamienniki mięsa, tylko o dobrze zbilansowaną dietę opartą na strączkach, warzywach, nasionach, owocach i zielonych liściach, nie zapominając o grzybach. Ja nie jem mięsa już kilka lat i wyniki mam doskonałe, podobnie jak mój mąż. Wszystkie długoterminowe badania pokazują, że ludzie na diecie wegetariańskiej są zdrowski i żyją dłużej, trudno z tym dyskutować. Polecam książki dra Fuhrmana np. Superodporność albo Zdrowe Dzieciaki. Co ciekawe Fuhrman nie namawia do całkowitego odstawienia mięsa ani nabiału tylko jego ograniczenie do max. 350g tygodniowo. basia
UsuńJa ostatnio również odchodzę od mięsa. Nie dlatego, że nie lubię, ale czasem warto przystopować z mięsem. Nie, że nie jem w ogóle, ale czasami staram się robić obiad/ dzień bez mięsa. Niestety mój chłopak nie podziela do końca tego pomysłu;)
OdpowiedzUsuńNa Krawędzi, ty też? Kto jeszcze? :DDD
OdpowiedzUsuńMarta, moja teściowa robi przepyszne gołąbki bez mięsa ;)))
Kasiek, nie znam tej zupy, muszę do ciebie zajrzeć, coś mi mówi, że tam znajdę ;)
Nastusia, źródło jedzenia jest naprawdę istotne. Na szczęście mam dość łatwy dostęp do prawdziwych, wsiowych jaj od szczęśliwych, biegających kur :)
Ala, dlaczego zakazanego? Ziemniaków pewnie nie jesz?
Fresz, pozwól, że sama się przekonam :) I mam nadzieję, że mi się jednak nie znudzi ;)
Good, musicie poszukać jakiegoś kulinarnego kompromisu :)
OdpowiedzUsuńZiemniaki uwielbiam pod każdą postacią tylko bób... Bób to zło, które za każdym razem chce mnie zabić ;)
OdpowiedzUsuńno ja też;D a kto jeszcze to nie wiem;/
OdpowiedzUsuńAla, ale co, szkodzi ci?
OdpowiedzUsuńMyślałam, że ziemniaki ze względu na jakąś dietę odchudzającą ;)))
Na Krawędzi, takie retoryczne w sumie pytanie, bo okazuje się, że jest na naprawdę wiele, wystarczy poczytać komentarze pod tym postem :)
chyba nie mam jej w przepisach, ale postaram się niedługo zrobić :-)
OdpowiedzUsuńCammie to ja bardzo poproszę o przepis na te gołąbki bez mięska :)
OdpowiedzUsuńKochana, szkodzi mi większość produktów niestety: przewlekłe zapalenie żołądka i ZDJ razem wzięte :| Diet odchudzających nie stosuję, mam boskie ciało :D A że to ciało buddy to już inna historia :P
OdpowiedzUsuńoo nie wiedzialam ze jesteś WEGE, ja tam lubie mięso, ale raz na jakiś czas ;)
OdpowiedzUsuńhttp://pani-dod.blogspot.com
Kasiek, byłoby super :)
OdpowiedzUsuńMarta, postaram się kiedyś zrobić :)
Ala, nie wiem niestety, co to ZDJ, ale brzmi strasznie ;)))
p.Dod, no to już wiesz :)
Dobrze, że nie wiesz ;)
OdpowiedzUsuńKochana cammie, ja jestem wege od ok.3 lat i powiem Ci, że czuję się z tym świetnie, a wyniki zdrowotne..mam lepsze niż jak jadłam mięso! :) I również przeszłam na wegetarianizm z tych samych względów co Ty :)
OdpowiedzUsuńJeśli zajdzie taka potrzeba, to służę radą :)
A co do przepisów - oczywiście chętna jestem jak najbardziej !! :)
Wytrwałości życzę ! :* - to bardzo się przydaje zwłaszcza kiedy trzeba odpowiadać ciągle na te same pytania od różnych ludzi - "jak można nie jeść mięsa?!", "ludzie od tylu lat jedzą i żyją!" lub "ale przecież ty się nie musisz odchudzać..." -> ;]
Ala, wierzę na slowo :*
OdpowiedzUsuń_Alessandra, dziękuję! Pomoc bardziej doświadczonych osób na pewno będzie przydatna :*
ale nie zawsze jest tak kolorowo, moim największym problemem w byciu wege jest to, że wszyscy znajomi są miesożerni i kiedy oni wcinają cospozywnego ja jadę na chipsach.. albo wyjazdy.. jak się zamawia np wakacje to wszędzie mięso...
OdpowiedzUsuńani się obejrzysz :)
OdpowiedzUsuńPodziwiam i życzę wytrwałości, chociaż tej to pewnie Ci nie brakuje :) ja chyba za bardzo lubię mięso żeby z niego zrezygnować...
OdpowiedzUsuńNa Krawędzi, na imprezach na pewno będę w stanie się zorganizować, co do wyjazdów, hmmm ... Mam nadzieję, że tak źle nie będzie :)))
OdpowiedzUsuńEmma, chciałabym :)
Angel, tej nigdy nie za wiele, także na pewno się przyda, że ktoś trzyma kciuki :)