Podkład Catrice Infinite Matt, o którym wczoraj wspomniałam, wzbudził Wasze ogromne zainteresowanie. Z przyjemnością napiszę o nim coś więcej, bo rzeczywiście jest to produkt godny uwagi, zasługujący na pełną recenzję.
Czym zwrócił moją uwagę? Kolorem (niezwykle jasnym), opakowaniem (matowe szkło i pompka) oraz ceną (zaledwie kilkanaście złotych). To główne zalety Infinite Matt. Dla mnie na tyle zachęcające, że po pierwszym opakowaniu, sięgnęłam po drugie.
Choć nie była to miłość od pierwszego wejrzenia. Sugerując się nazwą, zapowiadającą długotrwały matujący efekt, spodziewałam się podkładu, który utrzyma moją przetłuszczającą się cerę w ryzach przez wiele godzin. Nie muszę chyba mówić, że była to z mojej strony naiwność? Uważam, że nazwa Infinite Matt w przypadku tego produktu to nadużycie, ten podkład nie ma jakichś szczególnych właściwości matujących. Wręcz przeciwnie, nadaje lekko satynowy look. Pierwsze testy nie wypadły więc obiecująco. Mimo wszystko nie zraziłam się, bo bardzo odpowiadał mi jego jasny, naturalny kolor. Jak dobrze, że się nie poddałam! Okazało się, że Infinite Matt bardzo łatwo oswoić.
Podkład ma dość lekką, nietłustą konsystencję, pozwalającą stopniować poziom krycia. Przyjemnie, miękko się aplikuje. Nałożony nawet w większej ilości, ładnie stapia się ze skórą, nie odznaczając się i nie utleniając brzydko z biegiem godzin. Ostatecznie przyzwyczaiłam się nawet do tego satynowego błysku. Ba, polubiłam go! Dzięki niemu twarz nie traci wymiaru, nie staje się płaska i sztuczna. A do zachowania pożądanego matu wystarczy przecież dobrze dobrać puder.
Infinite Matt na pewno wyróżnia paleta kolorów, zawierająca odcień naprawdę jasny i neutralny, bez dominujących tonów. Nie znam drugiego takiego na polskim rynku drogeryjnym. Nawet 150 Buff Revlon Color Stay, uchodzący za przyjazny bladolicym, jest bardziej napigmentowany, co zresztą możecie same zobaczyć. W porównaniu z 010 Light Beige, najjaśniejszym z palety Catrice, wydaje się wręcz żółty.
Infinite Matt nie jest podkładem idealnym. Nie matuje, choć to obiecuje. Zapewnienie o 18-godzinnej trwałości można włożyć między bajki. Ale wygląda naprawdę naturalnie i przyzwoicie kryje, nokautując konkurencję prawdziwie słowiańską paletą odcieni. W zestawieniu z dobrym pudrem jest niezawodny. Mnie to wystarcza. Czy wystarczy Wam, nie wiem. Musicie przekonać się na własnej skórze. Nawet tej najbledszej :)))
Odcieniem może być idealny :)
OdpowiedzUsuńmam go, ale czekam z nim aż moja skóra zjaśnieje;)
OdpowiedzUsuńNo to w takim razie na 100% kupię, może będzie tańszym odpowiednikiem Pharmaceris? :D
OdpowiedzUsuńJak blady to dla mnie idealny... :) Choć nie wiem czy dam radę przekonać się do fluidów po tym jak odkryłam minerały. ;)
OdpowiedzUsuńEch, a dla mnie jest za ciemny :)
OdpowiedzUsuńPrzekonałaś mnie... ;) Na pewno go kupię, jak tylko zużyję podkład z Avonu.
OdpowiedzUsuńChanel, musisz spróbować :)
OdpowiedzUsuńAtina, zima za pasem ;)
Rebellious, rzeczywiście, jest trochę tańszy. I lżejszy :)
Redhead, też tak mówiłam ;) Po trzech latach z prochami, zatęskniłam za zwykłym podkładem :)
Niecierpek, właśnie też się obawiam, że zimą jednak może być różnie :)
Ev, :)
OdpowiedzUsuńczytałam i pozytywne i negatywne recenzje. trzeba będzie sprawdzić na własnej skórze :)
OdpowiedzUsuńWygląda dobrze - sama mam odcień skóry, który dyskwalifikuje większość podkładów dostępnych na Polskim rynku. Idealnie pasuje mi odcień Alabaster z palety Vichy, ale ten nie jest u nas dostępny, bo przecież słowiańska cera jest śniada z natury. :]
OdpowiedzUsuńNiestety, ten także nie dla mnie, bo ja mam skórę suchą. Potrzebuję nawilżania, nie matowania. :)
ciekaaaawe :)
OdpowiedzUsuńu mnie nie ma catrice to sobie poprooooobuuuje:P
Simply, wiem właśnie, że opinie są różne. Moja nie jest może entuzjastyczna, ale pozytywna :)
OdpowiedzUsuńSabb, mogłabyś się przy tym akurat przyjemnie zdziwić. Na mój gust on mógłby właśnie ładnie współpracować także z suchą skórą. Ma taką miękką, odżywczą konsystencję :)
Candy, no to kicha ... :)
gdyby nie fakt, że nie mogę używać tradycyjnych podkładów to bym się na niego skusiła bo jestem z natury bladolicą słowianką ;) niestety ostatni test wybił mi z głowy tradycyjny podkład pozostają mi minerały, które są kapryśne jak jesienna pogoda albo jeszcze jedno wyjście przetestowanie naturalnych podkładów ;)
OdpowiedzUsuńaktualnie używam go i zakochałam się w nim od pierwszego wejrzenia, mam tłustawą cerę z normalnymi policzkami ale daje u mnie radę świetnie, buzia jest niezwykle aksamitna, czy matowi sam w sobie trudno mi powiedzieć bo z tym problemem walczę z zupełni innym kosmetykiem który spisuje się rewelacyjnie, co do trwałości nie narzekam aczkolwiek nie jest to 18h :P
OdpowiedzUsuńpolecę go mojej siostrze :)
OdpowiedzUsuńTez o nim pisałam :) bardzo lubię ten podkład.
OdpowiedzUsuńz tym, że ja chyba mam o odcień ciemniejszy ...
OdpowiedzUsuńNie znoszę dziada. Kolor ok, ale brak matu mnie rozczarował. Zwłaszcza, że podkład miał być matujący.
OdpowiedzUsuńChętnie sprobuję tego podkladu, a powiedzi mi gdzie mogę znaleźć te markę??
OdpowiedzUsuńRenia, jak już znajdziesz tego naturalnego graala, to daj znać!
OdpowiedzUsuńNatalia, a cóż to za cudowny specyfik?
Kasiek, :)
Sheva, cała ta paleta jakaś taka naturalna się wydaje :)
Zoila, tak jak pisałam, kwestia upodobań. Wiem, że ten podkład wzbudza skrajne emocje :)
Anioł, szukaj w sieci Natura :)
ja go mam i uwielbiam :) mam już drugie opakowanie i cały czas po niego sięgam, mimo, że przez moją kosmetyczkę przetoczyło się w tym czasie jeszcze z 5 innych podkładów :) no i ten kolor!:)
OdpowiedzUsuńBędę musiała wypróbować :))
OdpowiedzUsuńOoo, tyle pozytywnych opinii, że muszę go w końcu mieć!
OdpowiedzUsuńKilka razy się nad nim zastanawiałam i teraz, kiedy wreszcie wstawili szafy Catrice do Gdańska, chyba się na niego skuszę... :)
OdpowiedzUsuńJa mam odcień 03, gdzieś przeczytałam że to odpowiednik Revlon Colorstay 180 albo 200.Dlatego kupiłam, żeby mieć tańszą alternatywę. Nie ma takiego krycia jak RC, ale i tak go uwielbiam i używam namiętnie:-).Zastanawiam się jeszcze nad kupnem tego drugiego podkładu, może ktoś próbował?
OdpowiedzUsuńPanno Joanno, czyli mnie doskonale rozumiesz :)))
OdpowiedzUsuńShe Woman, koniecznie :)
Bella, warto wypróbować :)
Ala, coś mi mówi, że zakupy będą większe :) Nie oderwiesz się od tej szafy, zobaczysz :)
Niki, niestety, ja go nie znam, ale może ktoś coś napisze?
Kuszaca recenzja, choc boje sie zapychnia ;/
OdpowiedzUsuńOla, mnie nie zapycha :)
OdpowiedzUsuńfaktycznie jaśniutki, na jesień się przyda taka blada alternatywa :) ja cały czas próbuję się przekonać do podkładu, ale średnio mi to wychodzi...
OdpowiedzUsuńPodzielam Twoją opinię :). Mimo, że nie jest to podkład idealny, to bardzo go lubię!
OdpowiedzUsuń