Mam w zanadrzu jeszcze kilka zaległych recenzji, których publikacja przesunęła się ze względu na moje długie wakacje, ale powoli wychodzę na prostą. Dziś chciałam przypomnieć Wam powiększające usta aloesowo - kolagenowe błyszczyki JOKO z serii Double Therapy.
(Zdjęcie udostępnione przez JOKO)
Efekt uzyskany przy użyciu Double Therapy marki JOKO sprawia, że usta stają się zmysłowe i kuszą zdrowym wyglądem. Jest to możliwe dzięki połączeniu działania dwóch dobroczynnych składników. Kompleks kolagenowy silnie nawilża i uwydatnia usta, a masło aloesowe odżywia głębokie warstwy naskórka oraz chroni przed szkodliwym działaniem.
Lip gloss Double Therapy JOKO wyraźnie wygładza skórę ust i pokrywa ją lśniącą, półtransparentną powłoką. Formuła zawiera aloes, witaminy E i F oraz kolagen. Działanie składników aktywnych można odczuć zaraz po nałożeniu Double Therapy na usta. Lip gloss powoduje delikatny efekt mrowienia i daje przyjemne uczucie chłodzenia.
Składniki zawarte w Double Therapy sprawiają, że lip gloss ma kompleksowe działanie. Specjalna postać kolagenu szybko wchłania się, długotrwale nawilża i likwiduje efekt spierzchniętych ust. Dzięki temu usta są optyczne powiększone – bez ingerencji skalpela, czy strzykawki. Masło aloesowe chroni skórę przed wysuszaniem, pomaga odżywiać głębokie warstwy naskórka i regeneruje komórki. Dodatkowo formuła jest wzbogacona kompleksem witamin E i F, które nawilżają skórę i działają przeciwrodnikowo.
Pamiętacie? W konkursie, w którym można było je zdobyć, zwyciężyła Face of the sun [
KLIK]. Zwyciężczyni zobowiązała się do przygotowania recenzji, którą to z przyjemnością teraz Wam przedstawiam :)))
Kolory błyszczyków w opakowaniach są bardzo intensywne, ale po nałożeniu na ustach wyglądają dużo jaśniej. Podczas aplikacji mają przyjemny, delikatny zapach, jednak potem nie jest on wyczuwalny.
Ogromnym plusem błyszczyków jest efekt chłodzenia, jaki dają. Przyznam, że bardzo mi się to podoba. Mrowienie na ustach jest wyczuwalne i dzięki temu usta wydają się większe. Szkoda tylko, że efekt ten szybko znika.
Podoba mi się również to, że drobinki brokatu są subtelne. Nie zauważyłam żeby brokat wędrował mi po brodzie, czy wokół ust. Niestety minusem jest to, że moje długie włosy z łatwością lepią się do niego. Opakowanie jest bardzo eleganckie i estetyczne, co sprawia, że chętnie sięgam po taki produkt.
Podsumowując, bardzo podoba mi się efekt, jaki można uzyskać dzięki błyszczykom Joko. Uczucie mentolu na ustach i powiększenie ich powoduje, że jest to doskonały produkt na lato!
Pozwólcie, że dodam swoje trzy grosze, zwłaszcza że do Face of the sun trafiły trzy z sześciu kolorów kolekcji, pozostałe trzy zostały zaś u mnie: cielisty beż, jasny róż i zgaszona czerwień :)))
I może właśnie zacznę od palety kolorów, bo oceniam ją bardzo wysoko. Została świetnie skomponowana, dzięki czemu mogą z niej wybrać coś dla siebie dziewczyny o różnych typach urody i różnych upodobaniach w makijażu. Moim ulubieńcem z miejsca stał się naturalnie wyglądający beż, doskonale pasujący do zwykłego, codziennego looku. Róż również zdobył moją sympatię, choć nie jest już to kolor tak uniwersalny. Czerwień to świetna propozycja na specjalne okazje.
Kolory kolorami, ale co z tym powiększeniem ust? Aplikacji bezsprzecznie towarzyszy lekko podrażniające wargi mrowienie, utrzymujące się przez kilka minut. To właśnie w tym czasie Double Therapy prezentuje się najlepiej, rzeczywiście sprawiając, że usta wydają się pełniejsze. Nie jest to jednak efekt trwały i spektakularny, raczej chwilowy i subtelny, nie spodziewajcie się więc cudów. Mrowienie stopniowo ustępuje, ale za to na ustach pozostaje ślicznie mieniąca się tafla koloru, bo Double Therapy są dość dobrze napigmentowane. Nie kryją może całkowicie, ale też nie tego oczekujemy przecież od błyszczyków.
Co do trwałości, to muszę przyznać, że znam trwalsze błyszczyki. Double Therapy utrzymują się na ustach do dwóch godzin. Na szczęście ścierają się równomiernie, bez zbijania się w brzydkie grudki. Także wystarczy lekkie odświeżenie makijażu i bez precyzyjnych poprawek możemy nadal cieszyć się pełnymi ustami.
Błyszczyki Double Therapy kosztują około 18 złotych i myślę, że są warte swojej ceny, zwłaszcza że producent zapewnia, że posiadają też pewne właściwości pielęgnacyjne. Pomadek ochronnych co prawda nie zastąpią, ale na pewno wygładzą usta, nie ściągając ich i nie przesuszając. Także jeśli lubicie podkreślać usta i zależy Wam przy tym na ich kondycji, zainteresujcie się Double Therapy. Face of the sun widziała w nich świetną propozycję na lato, ale ja myślę, że warto mieć je pod ręką przez cały rok :)))
Drugi mi się najbardziej podoba :)
OdpowiedzUsuńta czerwień wygląda baaaaardzo zachęcająco :)
OdpowiedzUsuńten środkowy kolor przykuł moją uwagę. ;)
OdpowiedzUsuńTe twoje kolory są świetne. Ale na zimę chłodzącego błyszczyka raczej nie kupię.
OdpowiedzUsuńKolorowe błyszczyki to nie dla mnie, ale wyglądają super :) Ładnie oddałaś ich odcienie na tych zdjęciach :)
OdpowiedzUsuńcielisty beż musi świetnie wyglądać na ustach :)
OdpowiedzUsuńale śliczne są <3
OdpowiedzUsuńKolor malinowy przykuł moją uwagę :) Ale błyszczyki używam na tyle rzadko, że raczej w szminki inwestuję i wolałabym żeby cenowo bliżej było do Essence, czy Wibo.
OdpowiedzUsuńten jasny róż jest ładny :))
OdpowiedzUsuńGoskaaa, One Love, widzę, że jesteście fankami różu :)
OdpowiedzUsuńLet's talk beauty, jest ładna, ale dla mnie za ciemna na co dzień :)
Zoila, rozumiem cię, choć mi akurat ten chłodzący efekt nie przeszkadza, podobnie jak w carmexie :)
Violl, wiem, że mazidła do ust cię nie kręcą, ale gdybyś chciała poeksperymentować, to wydaje mi się, że na takie naturalne beże mogłabyś się skusić :)
Chanel, to mój faworyt :)
Julia, :)
Pilar, ja w zasadzie nie mam szczególnych preferencji, lubię i szminki, i błyszczyki. Choć wiadomo, że cena ma znaczenie :)
MoodHomme, sporo dziewczyn zwróciło na niego uwagę :)
jakie fajne błyszczyki ;)
OdpowiedzUsuńCammie, zostawiłaś sobie moje trzy ulubione odcienie tej kolekcji. Bez i róż są świetne na co dzień, czerwień zarezerwowałam na wieczór :)
OdpowiedzUsuńBardzo udana kolekcja :)
Ten beżowy jest prześliczny! :)
OdpowiedzUsuńfajne kolorki, nie miałam przyjemności używać ale jak trafię to może się skuszę. chociaż wolę wydać 18zł na pomadkę niż na błyszczyk.
OdpowiedzUsuńTen jasno różowy mi się podoba :))
OdpowiedzUsuńNatalia, :)
OdpowiedzUsuńIdalia, naprawdę? Mam nadzieję, że face of the sun jest równie zadowolona z pozostałych trzech :)
Katsuumi, mój faworyt :)
Adrianna, jak zobaczysz na żywo, może zmienisz zdanie :)
Pure Morning, :)
błyszczyki z tej serii są naprawdę piękne i jakościowo bardzo dobre :)
OdpowiedzUsuńMi się najbardziej poodba drugi.
OdpowiedzUsuńMarchewka, mogę się tylko zgodzić :)
OdpowiedzUsuńBlizniaczki, sporo dziewczyn podziela twoje zdanie?
Ładne kolorki;) Ale nie znoszę efektu mrowienia na ustach:P
OdpowiedzUsuńPisałam kiedyś, ze jesteś niesamowicie inteligentna, prawda? Tytuł posta cudny. :)
OdpowiedzUsuńA o idealnym błyszczyku powiększającym usta marzę od lat. Na razie najlepiej wypada Lip Fusion. Ale, oczywiście, wycofali go z polskiego rynku. :/
Sandra, w takim razie joko nie dla ciebie, bo ten efekt w przypadku DT jest naprawdę wyczuwalny.
OdpowiedzUsuńSabb, Lip Fusion nie znam, ale może to lepiej, bo nie cierpię, kiedy jakiś mój ulubieniec znika z polskich półek :/