Wiem, wiem, zasypuję Was ostatnio propozycjami deserów. Ale co tu zrobić, skoro wkoło tyle pokus? I sezonowych owoców? Trzeba korzystać póki czas :)))
Żebyście mi tu znowu nie odgrażały się dietami, dziś serwuję coś naprawdę niskokalorycznego ;))) Błyskawiczny deser malinowy!
Macie pod ręką kilka herbatników, jogurt naturalny i maliny? No to do roboty!
Herbatniki (ja użyłam zwykłych, ale łasuchom polecam takie w czekoladzie) pokruszcie i wyłóżcie na dno pucharka. Kawałki ciastek zalejcie ulubionym jogurtem naturalnym (greckim w wersji dla łasuchów), a na wierzch wysypcie maliny (łasuchy mogą dodać łyżeczkę miodu).
Jogurt i herbatniki są zbędne, mnie maliny wystarczą w zupełności solo :D
OdpowiedzUsuńZoila, fakt, można z tego zrezygnować :DDD I w ogóle pominąć etap przygotowywania deseru i jeść prosto z krzaka :DDD
Usuńz krzaka smakują najlepiej!:)))
UsuńPanno Joanno, problem w tym, że nie mam krzaka ;)))
UsuńJa pod Poznaniem mam krzaka, zapraszam jakby co :)
UsuńJa tak samo jak zoila mogę jeść maliny solo :) Ale herbatnikami i jogurtem nie pogardzę ;)
UsuńZoila - mnie rownież!
UsuńA ja nie lubię malin ;)
OdpowiedzUsuńPati, nie wierzę! No ale skoro się przy tej antypatii upierasz, to maliny możesz zastąpić truskawkami albo jagodami :)))
UsuńTruskawki i jagody uwielbiam :) muszę spróbować w takiej kombinacji :) zapraszam do mnie-dziś wpis dla mam :)
UsuńTo wcinaj truskawki, a maliny zostaw mi, będę miała więcej ;)))
UsuńSame owoce bez jogurtu i herbatników też dają radę :) Ale i tak narobiłaś mi smaka, jutro muszę zrobić sobie malinową ucztę. No jak tak można kusić?? :)
OdpowiedzUsuńOlfaktoria, niedobra jestem :ppp
Usuńjesteś! ;)
UsuńTaki już mam wredny charakterek ;)))
Usuńojojoj...alez mi smaka narobilas!a ja wlasnie z aerobiku wrocilam i pijac druga szklanke wody postanowilam grzecznie nic juz dzis nie jesc:)pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńIvona, przepraszam :ppp
Usuńkocham maliny<3
OdpowiedzUsuńCarolina, no to majstruj deserek :DDD
UsuńPrzypomniałaś mi, że mam maliny w domu :) Już po nie biegnę :)
OdpowiedzUsuńKasiek, to co, deserek? :DDD
UsuńJa w ciągłym romansie z jagodami...ale może niedługo zdradzę je z malinami:)
OdpowiedzUsuńDzięki za szybki sposób na słodką chwilę!
buźka
Confessions, do usług :)))
UsuńJa za malinami nie szaleję, bo mnie te małe pesteczki denerwują, ale gdyby zamiast nich dać czereśnie albo truskawki :)
OdpowiedzUsuńKatalina, możesz dać cokolwiek lubisz :)))
UsuńUwielbiam :) Też ostatnio na maksa wykorzystuję sezonowe owoce, nawet dzisiaj zrobiłam wpis o truskawkach: http://eteleport.blogspot.com/2012/07/zdrowo-jesc-czyli-truskawki-na-rozne.html :) I od dwóch dni jem czereśnie, co, khem khem, jest niebezpieczne dla otoczenia, ale co mi tam, ja czereśnie kocham ^_^
OdpowiedzUsuńBuziaki, Yenn
Yen, ja czereśni nie mogę, karmię :/
UsuńWow! Kocham maliny! Wygląda bosko ten deserek! :D
OdpowiedzUsuńEvelvas, i równie bosko smakuje!
UsuńBiegnę jutro po maliny! :D
OdpowiedzUsuńKarotka, :)
UsuńOj, uwielbiam maliny, dawniej sobie odmawiałam słodkości, ale ostatnio nie mogę:)))
OdpowiedzUsuńKayah, na owoce możesz sobie pozwolić bez wyrzutów sumienia :)
UsuńJa też uwielbiam takie deserki i mam świetny pomysł na przygotowanie jednego z nich ;) Może potrzebne jest więcej czasu, ale opłaci się :) Więc tak, bierzemy galaretkę, taką w proszku z torebki i rozpuszczamy ją w szklance wrzątku. Czekając aż trochę przestygnie, układamy w miseczkach owoce, mogą być maliny, truskawki, jagody... Ale najlepiej wszystkich po trochę ;) Jak rozpuszczona galaretka przestygnie, mieszamy ją z dużym jogurtem naturalnym, zalewamy tym owoce i czekamy aż stężeje :) Świetne, polecam! Razem z rodziną objadamy się tym od początku sezonu na świeże owoce :) W wersji dietetycznej galaretkę można zastąpić trzema łyżkami żelatyny. A jogurt i tak zawszę biorę 0% ;)
OdpowiedzUsuńu mnie to się nazywa ptasie mleczko, ale fakt, pycha!
UsuńKalina, świetna propozycja, na pewno zrobię!
UsuńTanyia, jak zwał, tak zwał, brzmi pysznie :)))
Ja już od dawna na kolację jem jogurt + owoce, najchętniej truskawki, ale teraz jem co popadnie sezonowe, bo potem zostaną mi już tylko mrożonki ;)
OdpowiedzUsuńTanyia, trzeba się najeść po uszy :)))
UsuńOh my, does that ever look good. Raspberries! My favorite fruit.
OdpowiedzUsuńRick, welcome back :)))
UsuńPoezja w pełnej krasie ;D
OdpowiedzUsuńChica, :)
Usuńuwielbiam maliny :))
OdpowiedzUsuńPureMorning, żeby jeszcze tylko były dłużej dostępne ... Mrożone to już nie to samo!
Usuńbardzo szybko, jeszcze prościej a na pewno pysznie :D
OdpowiedzUsuńMarzenie, spróbuj zrobić :)))
UsuńUwielbiam maliny :)
OdpowiedzUsuńBella, jak widać po komentarzach, nie ty jedna :)))
Usuńmniam! czekam na malinki w ogrodzie :)
OdpowiedzUsuńMarie, szczęściaro, masz własne maliny!
Usuńłeee ale mi smaka zrobiłaś... teraz ślinię się przed komputerem :D ojjj czas pójść na targ :D
OdpowiedzUsuńStraberry, ja ostatnio trafiłam w tesco :)
Usuńaaaaa tesco mam blisko ;) zaraz idę :D
UsuńUdanych zakupów :)))
UsuńPilnuję diety, ale bez łyżki miodu i tak by się nie obeszło :)))
OdpowiedzUsuńVioll, z miodem pycha! Żałuję, że nie mogę teraz miodu jeść.
UsuńA mamusia może takie owocki przy karmieniu :D ?
OdpowiedzUsuńJa też diety pilnuję ale wcinam różne owocki z jogurtem naturalnym :)
Dezemka, maliny akurat mogę :ppp
UsuńA żeby nie było tak niskokalorycznie, mój ulubiony deser z malinami to tarta - kruchy spód, masa z ubitej śmietany 30% i mascarpone a na wierzch malinki mmmmiodzio:) Polecam:)
OdpowiedzUsuńDiary, w tamtym roku piekłam tartę z czekoladą i malinami, ależ to było dobre!
Usuńale bym zjadła! jak na złość zakupy dopiero jutro i w lodówce braki :(
OdpowiedzUsuńMarti, jak tam, już po zakupach? :)))
UsuńProste,ale smaczne ;))
OdpowiedzUsuńBlondie, uwielbiam takie nieskomplikowane przepisy :)
Usuń