Pamiętacie moje zachwyty nad pachnącym asortymentem aromatella.pl [TUTAJ]? Powoli mogę zabierać się za recenzowanie tych wszystkich cudeniek, które wtedy prezentowałam. Zacznę od mydełka Hawaiian Flower od Bomb Cosmetics.
Co aromatella pisze o mydłach Bomb Cosmetics?
Nasze ręcznie wytwarzane mydełka zawierają naturalną, nawilżającą glicerynę i czyste olejki eteryczne, specjalnie dobrane ze względu na swoje aromaterapeutyczne właściwości.
Gliceryna zatrzymuje wodę w skórze, dzięki czemu mydełko nie tylko świetnie myje, ale i doskonale nawilża. Mydełka są bardzo delikatne, mają neutralne pH o wartości ok. 7 oraz zawierają mieszankę czystych olejków, dobranych do pielęgnacji konkretnego rodzaju skóry czy części ciała lub po prostu po to, by poprawić samopoczucie i wzmocnić pozytywne emocje.
Poza tym, że są bardzo praktyczne, nasze mydełka są także wyjątkowo piękne i cudownie pachnące - więc ozdobią i napełnią Twoją łazienkę zapachem nawet wtedy, gdy ich nie używasz!
A co konkretnie o Hawaiian Flower?
Wspaniały aromat kokosowo - ananasowej pina colady każdemu poprawi nastrój, podczas gdy naturalne olejki z pomarańczy i mandarynki pomogą odzyskać energię i werwę!
Zapach: pina colada
Naturalne olejki: słodka pomarańcza i mandarynka
Właściwości: rewitalizujące
Waga: min. 120g
Zgadzam się z opisem, mydełko jest śliczne i mocno pachnące. Cieszy oko, co biorę za duży plus, bo lubię otaczać się ładnymi rzeczami, spełniającymi swoją podstawową funkcję, a dodatkowo posiadającymi walory dekoracyjne. Co prawda na stronie aromatelli widziałam mydła ładniejsze nawet niż Hawajski Kwiat, ale w tym wypadku zadecydował opis zapachu. Co tu dużo gadać, skusiła mnie ta pina colada!
Szczerze mówiąc spodziewałam się, że nuty kokosa i ananasa będą mocniejsze. Tymczasem zapach Hawaiian Flower jest jakby podsypany cukrem, który dominuje nad resztą kompozycji. Nadal zachowany jest jednak jej orzeźwiający charakter i rzeczywiście kąpiel z tym mydłem daje energetycznego kopa. Po pierwszym rozczarowaniu bardzo się z tym zapachem polubiłam. Naprawdę wypełniał łazienkę, zwłaszcza tuż po rozpakowaniu z folii, potem z czasem zelżał.
Kostka jest całkiem spora (120 g, 14 zł) i następne mydełko na pewno przetnę na pół, zanim zacznę używać, bo w oryginalnym gabarycie początkowo jest nieco nieporęczna. Zmydla się w standardowym tempie, tak to oceniam. Wykończyłam Hawajski Kwiat co prawda w niespełna trzy tygodnie, czyli w rekordowym czasie, ale muszę zaznaczyć, że był to okres największych upałów, kiedy prysznic brałam średnio trzy razy dziennie, a czasami nawet dodatkowo w środku nocy :)))
Obawiałam się trochę, że glicerynowa baza spowoduje, że w kontakcie z wodą mydło zacznie rozmiękać, ale na szczęście nic takiego się nie stało. Zachowało swoją formę prawie do samego końca, ostatni skrawek dopiero rozpadł się na kilka elementów. Ale oczywiście starałam się odpowiednio je przechowywać, bez narażania za zachlapanie.
Mimo całej sympatii dla Hawaiian Flower, myślę, że więcej tego akurat mydła nie kupię. Za bardzo kuszą mnie inne warianty zapachowe! I już nie mogę się doczekać, kiedy sięgnę po czekającą na mnie w moich mydlanych zapasach Waniliową Krówkę :DDD
Lubicie takie mydlane rozpieszczacze? Czy tylko ja mam na ich punkcie bzika? ;)))
Aż czuje na blogu zapach mydełka ;D
OdpowiedzUsuńAla, aplikacja "Zapach" zrobiłaby na bloggerze furorę :DDD
Usuńwygląda apetycznie, a jego zapach musi być obłędny. Kusisz nimi, Cammie :))
OdpowiedzUsuńMarta, oj tam, zaraz kuszę :p
UsuńCieszą oko, to fakt! :)) U mnie jednak mydełka się nie sprawdzają. Chociaż jedno bym z chęcią nabyła :D Wolę jednak żel pod prysznic z pompką :)
OdpowiedzUsuńBuziaki, Magda
PS.Zapraszam do siebie na nową notkę
Madzia, ja do mydeł mam po prostu słabość :))) Po żele sięgam niezmiernie rzadko.
Usuńich wygląd jest cudny ;D
OdpowiedzUsuńjak cukierki ;d
Maggie, rzeczywiście trochę cukierkowy :)))
UsuńLubię takie "posłodzone" do zapachy, ale słodzone z umiarem :D.
OdpowiedzUsuńJuż za sam wygląd mydło ma u mnie plus :)
Zoila, w tym przypadku wygląd naprawdę ma znaczenie :)
Usuńjeju jak ono ślicznie wygląda ;))))) ahhh
OdpowiedzUsuńAlieneczka, wszystkie mydła tej marki są takie. Rzekłabym nawet, że w ofercie są bardziej urocze niż to :)
UsuńHmmm...ja póki co, na szczęście, nie zachwycam się takimi mydlami. Nie lubię mydeł ze wględu na sposób przechowywania, żel jest praktyczniejszy. I mam nadzieję, że tak już zostanie, na pewno dla mojego portfela jest taki stan rzeczy bardziej korzystny ;)
OdpowiedzUsuńAgga, zależy jak kto ma zorganizowaną łazienkę ;))) Ja nie mam problemów z przechowywaniem.
UsuńCudne pachnidełka:) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńKayah, :)
UsuńCammie;)
Usuńwygląda rewelacyjnie !
OdpowiedzUsuńCzarodziejka, nie sposób się nie zgodzić :)
Usuńwidziałam kiedyś w mydlarni takie mydełka, jednak wybrałam wtedy okropnie śmierdzące mydło do mycia włosów:/ ale na takie też na pewno się skuszę:)
OdpowiedzUsuńArleta, okropnie śmierdzące z własnej nieprzymuszonej woli? :DDD
Usuńbo wyrażenie "wzmacnia cebulki włosów" działa na mnie jak magnes więc zatykam nos i dzielnie znoszę mycie:D
Usuńjeśli choć troszkę pachnie tak jak wygląda, to chce go natychmiast ;D
OdpowiedzUsuńpozdrawiam i zapraszam do siebie ;)) może weźmiesz udział w mojej akcji przy okazji ;D
Meg, problem z zapachami jest taki, że w zakupach online trzeba się sugerować wyłącznie opisem :)))
Usuńale ładnie się prezentuje :p
OdpowiedzUsuńNieszka, inne są jeszcze ładniejsze :)
Usuńpoczułam to mydło przez monitor :) lecę na tą aromatellę, w końcu Tuli się opierałam zbyt długo i po co?:D
OdpowiedzUsuńPanno Joanno, tylko uważaj na portfel, mydła to tylko część ich asortymentu. Mnie kusi tam chyba wszystko!
UsuńTylko to są typowe mydła do ciała, twarzy bym nimi nie umyła, jak w przypadku mydeł TULI!
ooo matko, aż się zaśliniłam na myśl o pina coladzie :)
OdpowiedzUsuńOlivka, też bym się napiła ... W innym życiu chyba, w którym nie będę karmić piersią ;)))
UsuńCo za cukierek ;)
OdpowiedzUsuńFeminine, co wy wszystkie z tymi cukierkami? :DDD
Usuńmydlo wyglada przepieknie ..
OdpowiedzUsuńja mydel nie uzywam ale super wygladaloby jako ozdoba w lazience ...
Ank, może powinnaś się przełamać i zobaczyć, jaka to przyjemność? :)
Usuńślicznie wygląda takie mydełko :))
OdpowiedzUsuńPureMorning, wygląd to taka wartość dodana tych mydeł :)
UsuńWydaje się przyjemne :)
OdpowiedzUsuńBella, i takie jest!
Usuńjej jak ja uwielbiam takie mydełka... kiedyś miałam gruszkę :D w kształcie gruszki :D również z esami i floresami hahha był pyszny tzn. obłędnie pachnący :D
OdpowiedzUsuńStrawberry, żebyś wiedziała, że przy tych "spożywczych" zapachach łatwo się pomylić :) Peeling czekoladowy z TBS miałam ochotę łyżką jeść :DDD
Usuńjeszcze go nie miałam :D bo tych mazideł mam duużo na dodatek kolejne ze spotkania blogerek - no głowa mała :D ale obiecuje zakupić :D
UsuńStrawberry, przyjdzie pora, to kupisz, nie rób zapasów! :DDD
UsuńNie znam tych mydelek, ale wygladaja apetycznie. Mysle ze swoim wygladem dekoruja tez laxienke:-)
OdpowiedzUsuńAnuszka, mnie bardzo się podobają, choć uważam, że takie zwykłe, klasyczne kostki też mają swój urok :)
UsuńUwielbiam takie mydła!!!! :)
OdpowiedzUsuńJedwabna, mamy wspólną słabość :)))
UsuńAle kusi :) Ja jestem zakupową bestią i może lepiej żebym w końcu się opamiętała, ale to mydełko tak ślicznie wygląda ;) Pisz jak najszybciej jak sprawuje się Waniliowa Krówka, bo jestem bardzo ciekawa ;) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńMania, pewnie, że napiszę! :)))
Usuńto moje czekoladowe mydełko nie miało aż tak intensywnego zapachu, aby wypełnić nim całą łazienkę :)
OdpowiedzUsuńSimply, może po prostu masz większą łazienkę? :DDD
Usuńwłaśnie nie, maciupeńką :)
UsuńSimply, no weź! A miałam nadzieję, że krówka da czadu :DDD
Usuńja skladniam sie w strone mydelek wygladajacych bardziej naturalnie i rustykalnie. o mocnych ziolowych zapachach :)
OdpowiedzUsuńMarie, dopiero co wyżej napisałam, że klasyczne kostki też są cudowne!
UsuńWygląda tak ładnie że aż szkoda używać ;p
OdpowiedzUsuńCatalinka, nie no, aż tak ładnie nie wygląda :DDD
Usuńpysznie wygląda! :D
OdpowiedzUsuńMagdalenka, w końcu to pina colada :DDD
Usuńkurcze.. ale musi ślicznie pachnieć! :D aż się rozmarzyłam..
OdpowiedzUsuńKamiluśka, co cię będę czarować, nie najgorzej ;)))
Usuńszkoda że na bloggerze nie ma opcji zapach ;p a wygląda smaczniee ..!
UsuńTeż żałuję :DDD
Usuńno to teraz czekam na recenzje całej reszty twojego zamówienia :P nie mogę się doczekać zwłaszcza recenzji tego cukrowego scrubu do ust :)
UsuńKamiluśka, będę o nim pisać w następnej kolejności :)
Usuńto super! :) bo takie cudeńko przydałoby się moim ustom :D
Usuńślicznie wygląda !
OdpowiedzUsuńMagdalena, w zasadzie wyglądało, bo już odeszło w niebyt ;)))
Usuńa te bzdurki w środku równomiernie się rozpuszczają?
OdpowiedzUsuńLevo, w miarę równomiernie. Tak naprawdę problem pojawił się przy samej końcówce, pisałam, że ostatni skrawek rozpadł się na kawałki. To właśnie te bzdurki się wtedy rozdzieliły.
Usuńjestem absolutną fanką wszelkich mydełek, szczególnie tych ślicznie wyglądających... :)
OdpowiedzUsuńEmma, siostro! :DDD
UsuńCammie, już jakiś czas temu namówiłaś mnie na mydełka (stosowałam do tej pory jedynie żele pod prysznic) - muszę wreszcie jakieś wypróbować. Możliwe, że zacznę właśnie od Hawaiian. A może Ty, Cammie, zaproponujesz mi jakieś inne mydełko na początek?? :)
OdpowiedzUsuńOlfaktoria, jak lubisz takie zapachowe bajery, to wybierz sobie coś na aromatelli, a jak chciałabyś na początek coś pielęgnacyjnego, to koniecznie mydlarnia Tuli! Na przykład mydełko kokosowe :)))
UsuńCammie, jesteś boska. Bardzo Ci dziękuję! :)
UsuńDo usług :***
UsuńZgadzam się - cieszy oko:D. Zapach też pewnie by mi się spodobał, lubię połączenie kokosa i ananasa, ale proste, słodkie, "cukrowe" zapachy też mu podchodzą. Muszę się za jakiś czas skusić na zamówienie:).
OdpowiedzUsuńKleopatre, myślę, że będziesz zadowolona :)))
Usuńbaardzo fajne takie ozdobne mydełka:) i w dodatku ślicznie pachną :)
OdpowiedzUsuńBasiek, nic dodać, nic ująć :)))
UsuńMydełko wygląda ślicznie. Już chyba wiem na co w najbliższej przyszłości wydam pieniądze :) Ciekawa jestem Waniliowej Krówki. Na dodatek kuszą mnie też kule i babeczki do kąpieli z aromatelli :)
OdpowiedzUsuńDżem, oj, mnie też wodzą na pokuszenie :))) Następnym razem biorę!
UsuńJuż od jakiegoś czasu czaję się na zakupy w lawedowej farmie, tuli tudzież innym sklepie mydlarskim i ciągle coś staje mi na drodze ;) Mydła bardzo kuszą, ale muszę dojrzeć chyba.
OdpowiedzUsuńTanyia, potem będziesz żałować, że zwlekałaś tak długo :ppp
UsuńAle ładnie wygląda!Ale nie umiem się przełamać i zawsze stosuje żele pod prysznic;D
OdpowiedzUsuńBlondie, twoja strata ;)))
Usuń