Witajcie! Wpadam dziś z takim luźnym postem, chcąc podzielić się z Wami moim niedawnym odkryciem.
Część z Was pewnie wie, że dwa tygodnie temu, po roku opieki nad dzieckiem, na dobre wróciłam do pracy. I znowu codziennie mniej więcej o trzynastej zaczął pojawiać się problem pod tytułem "co by tu zjeść?" :DDD Staram się urozmaicać sobie swoje pracowe menu, zawsze mam ze sobą jakieś smaczne śniadanie, ale jeśli chodzi o przekąski, to czasami pomysłu / czasu / chęci (niepotrzebne skreślić :D) na przygotowanie czegoś sensownego po prostu brak i wtedy zwykle sięgam po żelazne zapasy zgromadzone w służbowym biurku (służbowej lodówce nie ufam, jedzenie ginie tam jak w czarnej dziurze ...), najczęściej jakąś macę albo ryżowe wafle. Oczywiście po tak długiej przerwie musiałam zaopatrzyć się na nowo. I wiecie co znalazłam w tesco, kręcąc się wokół półek ze "styropianem" i "paszą dla koni", jak prześmiewczo nazywają moje przegryzki koledzy? Fantastycznie porcjowane miksy nasion, orzechów i suszonych owoców!
Świetny pomysł! Opakowania są niewielkie (od 90 do 150 g, w zależności od zawartości), w sam raz na przekąskę, za to pełne wszelkiego dobra i to w różnych kombinacjach. Na zdjęciu widzicie mieszanki migdałów, orzechów nerkowca i suszonej żurawiny, rodzynek, suszonej żurawiny, nasion dyni i płatków kokosa oraz rodzynek, migdałów, nasion słonecznika i dyni (na fotkę nie załapały się orzechy laskowe z migdałami i suszonymi wiśniami, zeżarłam!), a widziałam co najmniej jeszcze ze trzy inne zestawienia, żadne nie droższe niż 6-7 zł.
Jeśli potrzebujecie w ciągu dnia przegryźć coś między posiłkami, to koniecznie rozejrzyjcie się po tesco, może akurat traficie na swoją mieszankę idealną? Na pewno lepszą i zdrowszą niż kolejny batonik. Nie demonizuję czekolady, ale prawda jest taka, że gdybym jadła ją za każdym razem, kiedy o niej pomyślę, to wyglądałabym pewnie jak szafa gdańska trzydrzwiowa :DDD A po takiej porcji orzechów i nasion wyrzutów sumienia nie mam, wręcz przeciwnie, mam poczucie, że zjadłam coś wartościowego.
Jakie są Wasze ulubione przekąski, co zabieracie ze sobą do pracy czy do szkoły? Przyznawać się, łakomczuchy! :PPP
Buziaki,
Cammie.
Takich mieszanek to ja nie lubię.
OdpowiedzUsuńZa przekąski w ciągu dnia (czy w domu czy w pracy) służą mi głównie owoce. Jabłka lub banany.
Czasami ciastko francuskie z jabłkiem :)
Przepyszne! Odkryte niedawno w Lidlu.
Aneta, owoce to zabieram ze sobą akurat z rozmysłem, planując danego dnia je zjeść, nie przechowuję ich w pracy nie wiadomo jak długo. Chodziło mi raczej o przekąskę, którą mogę dłuższy czas potrzymać w torebce albo w biurku i sięgnąć po nią w razie "W" ;)
UsuńUwielbiam tego typu mieszanki - szybko zwalczają oznaki pierwszego głodu :)
OdpowiedzUsuńWidzę w jednej z paczuszek mnóstwo moich ukochanych migdałów - z pewnością się skuszę za ok. 3 tygodnie, kiedy będziemy jechać na działkę do przyjaciela (w końcu czeka nas kilka godzin drogi).
Do szkoły? Zazwyczaj zabierałam ze sobą kanapki, albo przygotowaną wcześniej sałatkę, chociaż szczerze przyznam, że najbardziej lubiłam jeść po prostu obraną kalarepę albo marchewkę :D
Magda, ja kanapek nigdy nie zabieram do pracy, nuuuudaaaaa! Zwykle mam jakąś sałatkę. A marchewka często właśnie na przegryzkę.
UsuńKanapki brałam zazwyczaj ze względu na to, że na zjedzenie czegoś mam max 5 minut - troszkę mało ;)
UsuńPamiętam jak zaczęłam przynosić ze sobą marchewki - na początku wszyscy dziwnie się na mnie patrzyli, niektórzy nawet dość dziwacznie wytykali palcami, jednak nie zrażałam się i dalej chrupałam je na przerwach. Minęły jakieś 2 tygodnie i zauważyłam, że praktycznie co 3-4 osoba szamie marchewę :D
Dawałaś dobry przykład :)))
Usuńsame smakołyki
OdpowiedzUsuńŻaneta, podoba mi się, że to takie niewielkie porcje, w innym przypadku można by było łatwo z tymi smakołykami przesadzić :DDD
Usuńpycha! :) Lubię takie przekąski. Sama sobie robię, mieszam orzechy + rodzynki + suszone morele + kostka ciemnej czekolady :D
OdpowiedzUsuńTeraz do pracy ich nie noszę bo zaczyna się sezon na świeże owoce i warzywa :D
Kasia, ja tam zawsze coś mam awaryjnie, nigdy nie wiadomo, kiedy głód przyciśnie ;)))
Usuńja z racji, że jestem na diecie to do pracy przygotowuje konkretne posiłki :)) śniadanie jem w domu o 9, na drugie sniadanie do pracy zabieram pomarancza albo kiwi, jablko.A na obiad gotuje dzien wczesniej piers z kurczaka, ryz badz kasze gryczana porcje warzyw i mam z głowy :))
OdpowiedzUsuńTaml, ja jem śniadanie dopiero w pracy, zaczynam o 7.30, także w domu musiałabym siadać do śniadania bardzo wcześnie. W moim przypadku niewykonalne. Ale do pracy też przygotowuję sobie konkretny posiłek, nie zdaję się na przypadkowe zakupy gdzieś w pobliskim sklepie, jak niektórzy znajomi. Ale przez tych kilka godzin można zgłodnieć, wtedy lubię mieć coś pod ręką.
Usuńwiem wiem, tez mnie to meczy ale probuje wytrzymac, jak jestem w domu to czasami rzegryze biszkopta albo po prostu zjem jablko :)
UsuńJa już wyglądam naszych pysznych, słodkich, krajowych truskawek :DDD
Usuńja jakiś czas temu znalazłam w biedronce słonecznik w karmelu no po prostu pyszne to było, niestety chyba wycofali bo już nigdzie nie mogę znaleść żałuję że nie zrobiłam zapasów.
OdpowiedzUsuńBlair, na pewno był pyszny, ale chyba obawiałabym się cukru.
Usuńw Lidlu, też są fajne mieszkanki orzechów, tylko w większych opakowaniach. jak będzie więcej świeżych owoców (truskawki z hiszpanii są takie sobie), to będę robiła do pracy mis świeżych owoców - mniam! :D
OdpowiedzUsuńKasia, ja właśnie mam plan wrócić do musli! Niech no tylko pojawią się sezonowe owoce :DDD Zwłaszcza że bardzo stęskniłam się na jogurtami, wprowadzam je znowu do diety dopiero od kilku tygodni i to bardzo ostrożnie.
Usuńdobrze, że powoli mozesz wracać do jogurtów :) Ja nadal jestem uzależniona od jogurtu greckiego z Lidla, jak kiedyś mi niesmakował, tak teraz mogę sam jeść. Już kiedyś ci pisałam miód + orzechy i jogurt, to moje danie nr 1 ;) .. ale to jako śniadanie. Do pracy biorę zupy, teraz będę stawiała na sałatki :-)
UsuńGrecki z lidla, mój ulubiony ever! :DDD
UsuńLubię (w sumie "lubiłam", wieki całe nie jadłam) go mieszać z płatkami owsianymi, miodem i owocami granatu :)))
Cammie, ja takze kupuje sobie takie owoce, do nich dodaje platki owsiane, zalewam mlekiem albo jogurtem, i przekąska gotowa :-) Pozdrawiam :-)
OdpowiedzUsuńJustynka, z chęcią zjadłabym coś takiego, ale moja córeczka dopiero wyrasta ze skazy białkowej, a ja ciągle dokarmiam ją piersią, także nabiał do mojej diety wrócił całkiem niedawno i to w bardzo ograniczonych ilościach.
UsuńZ nieba mi spadłaś z tą notką, bo do mojego pracowego menu niedawno wkradła się rutyna. Kupię! Ale tak jak napisałaś, zjem "w razie W", bo a) orzechy to jednak sporo tłuszczów i taka porcja na raz to może być za dużo, b) jednak zawsze staram się zabierać ze sobą do pracy dwa posiłki w lunchboxach + przekąskę w formie jogurtu / owoców / podzielonych na cząstki warzyw :)
OdpowiedzUsuńVioll, mnie taka torebeczka wystarcza na dwa, trzy razy :)
UsuńJa niby też noszę lunchboxa, ale wiesz, jak to jest, jednego dnia zjem wszystko i jest ok, drugiego przynoszę część z powrotem do domu, bo za dużo, a trzeciego ciągle chodzę głodna, ile bym nie zjadła! :DDD
Racja, mam to samo! Dlatego zazwyczaj przezornie przygotowuję się na ostatnią ewentualność :D
UsuńWłaśnie, przezorny zawsze zabezpieczony. W takich sytuacjach parę orzeszków jak znalazł :DDD
UsuńJa w ramach przekąski w pracy noszę owoce, jogurt, czasm kisielek;) a jak nie mam nastoju to jadam pracową owsianę fitellę bananową lub truskawkową;)
OdpowiedzUsuńEwa, ja z mlekiem i w ogóle z nabiałem ciągle muszę uważać, także taka rozpusta nie dla mnie :DDD
UsuńBardzo fajne mieszanki, jak mnie zaniesie w okolice Tesco, to na pewno po nie wstąpię.
OdpowiedzUsuńJak pracowałam w biurze, to zabierałam ze sobą zazwyczaj świeże owoce, a ok. 13 chodziłam na obiad. Zawsze dało się znaleźć miejsce ze smacznym jedzeniem, mimo że większość to jednak niezdrowe fast foody. Zdarzało mi się też wziąć do pracy własny obiad do odgrzania. Przekąsek w biurku raczej nie przechowywałam.
FF, u nas nie ma przerwy obiadowej, mogę zjeść tylko to, co przyniosę ze sobą. W ogóle moja praca dziwna jest, wejścia/wyjścia ściśle monitorowane, nawet do sklepu ciężko wyjść.
UsuńPrzerwa obiadowa ma swoje plusy i minusy - minus taki, że robo kończyła się godzinę później ;) A z kolei bez niej faktycznie trzeba wcześniej zadbać o prowiant :)
UsuńTo ja już wolę być szybciej w domu :)))
UsuńMoje przekąski zazwyczaj są słodkie ;D Niestety jestem uzależniona od słodyczy ;) Ale wcinam tylko w domu ;)
OdpowiedzUsuńLenti, kto od czasu do czasu nie ulega słodyczom, niech pierwszy rzuci kamieniem! :DDD
UsuńJa im ciągle ulegam, dlatego źle jest gdy w domu jest coś słodkiego ;P Ostatnio coś za często sięgam po słodkości co odczuwam po przez opięte spodnie ;/
UsuńE tam, w praniu się skurczyły ;)))
UsuńPrzydałoby mi się coś takiego jako urozmaicenie jadłospisu w pracy.. Strasznie żałuję, że nie ma w okolicy jakiegoś fajnego baru sałatkowego. Samej, tylko dla siebie nie chce mi się ich przygotowywać. Ale jak mój Luby wróci do pracy do Szczecina to zacznę robić coś w domu innego niż kanapki.
OdpowiedzUsuńFreak, ja nie pamiętam, kiedy ostatnio zrobiłam kanapki do pracy :DDD Serio, nawet przed wychowawczym i ciążą, przez te wszystkie lata, kiedy pracowałam, zawsze na kanapki kręciłam nosem. Stawiałam raczej na musli i sałatki.
UsuńJa w pracy poza owocami przegryzam migdaly i ciasteczka Digestive. Lubie suszone owoce, ale sa niestety dosyc drogie...
OdpowiedzUsuńLemesos, z mojego miasta digestive zniknęły! Potrzebowałam ich jakiś czas na temu na spód do ciasta, byłam WSZĘDZIE i nie ma ... Wychodzi na to, że znika wszystko, co lubię, nie tylko kosmetyki, nawet ciastka :DDD
UsuńO muszę się im przyjrzeć :)
OdpowiedzUsuńKsenka, koniecznie!
Usuńbardzo lubię takie mieszanki a zwłaszcza te z orzechami laskowymi i migdałami, pychotka :)
OdpowiedzUsuńKamiluśka, ja pierwszy raz jadłam suszone wiśnie, rewelacja!
Usuńsuszonych wiśni jeszcze nie jadłam, zawsze zjadał je mój TŻ, jak tylko kupię ponownie to spróbuję jako pierwsza :))
UsuńMnie bardzo posmakowały :)
UsuńMam nadzieję że i mi zasmakują :)
UsuńJa zajadam najczęściej mleczną kanapkę z Biedronki :D Jest taka pyszna, że nie mogę się powstrzymać!
OdpowiedzUsuńSiostra, zazdroszczę ci, że możesz sobie na to pozwolić, wystarczy, że powącham takie rzeczy i już tyję :DDD
Usuńsporo fajnych przegryzek ejst w Rossmanie - najczesciej sa z ekoogicznych upraw - sa takze mieszanki ( studencka) ale w eikszym opakowaniu, rozne ciasteczka orkiszowe itp
OdpowiedzUsuńEdzia, wiem, czasem kupuję. Problem w tym, że najbliższy rossmann jest pod tym względem słabo zaopatrzony, a nie chce mi się jeździć po prowiant przez całe miasto ;)))
UsuńTak,mieszanki owoców suszonych i bakalii są świetnym pomysłem na przekąskę w pracy. Dodatkowo lubię moeć w szufladzie biurka w pracy płatki owsiane:)
OdpowiedzUsuńJuicy, i tak na sucho podjadasz?
UsuńJa przegryzam crunch'a lub migdały, czasem suszone morele lub banany. Dla mnie przekąski idealne. Odkryłam ostatnio swój miks idealny: płatki migdałów z corn flakes. Pyszne, moja córka wcina razem ze mną :)
OdpowiedzUsuńMadlen, kukurydziane z migdałami? Nie wpadłabym na to :DDD
UsuńWyszło mi przypadkiem, jak moja córa rozsypała na stole ze swojej miseczki płatki z moimi migdałami :)
UsuńA styropian też jem, kiedy dostałam taki o smaku sera... Pycha był ale nigdzie nie mogę go znaleźć. Na co dzień kupuje w biedronce, obecnie taki ala musli - wchodzi bardzo szybko :)
UsuńWiesz co, te serowe widuję w Kauflandzie, chyba Good Food.
Usuńfajne są takie mieszanki, choć w sumie rzadko je kupuję.. przekoskę zwykle stanowi jakiś owoc, zwykle jabłko czy banan :)
OdpowiedzUsuńMarti, owoce też często zabieram, ale to już muszę pamiętać na bieżąco, w biurku długo nie poleżą.
UsuńŚwietny pomysł na przekąski, na pewno kupię ;) do tej pory jeszcze nie w pracy, a w szkole często poza śniadaniem, jako przekąskę jadłam "styropian" ;))
OdpowiedzUsuńLeal, witaj :)
Usuń"Szafa gdańska trzydrzwiowa" - uśmiałam się, bo ja w chwilach kryzysu tak siebie pieszczotliwie określam :D A że jestem z Gdańska to jakoś tak naturalnie wyszło :D Koniecznie muszę zerknąć na te mieszanki!
OdpowiedzUsuńSerduszko, jak mam kryzys, to cytując Jacykowa mówię "szafa gdańska trzydrzwiowa z węglarką i wyjściem na ogródek" ;)))
UsuńCammie, to jest to, przejmuję cytat :DDD
UsuńJa do pracy przynoszę całą torbę jedzenia. Najczęściej główny punkt to sałatka, do tego jogurt naturalny i 2 owoce.
OdpowiedzUsuńNajczęściej to wystarcza.
Jeśli nie, to mam awaryjny woreczek z bakaliami, ale kompozycja własna.
Myślę, że jest to kilka razy tańsze, choć oczywiście taka gotowa paczuszka też jest kusząca :)
Grunt, żeby na co dzień trzymać się z daleka od automatu, bo same tam świństwa.
Anonimie, pewnie tańsze, ale takie gotowe są chyba wygodniejsze, no i różnorodność większa, bo za każdym razem mogę sięgnąć po coś innego. Poza tym 6-7 zł to znowu nie tak dużo.
UsuńSwietny post Cammie, uwielbiam Twoja roznotematycznosc :) ja ostatnio jestem fanka jagód goji i orzechów brazylijskich z Rossmanna :D
OdpowiedzUsuńMagda, nie samymi kosmetykami człowiek żyje ;)))
UsuńJa jestem mało zorganizowana. Mam mało czasu rano i przygotowanie sałatki odpada (chociaż uwielbiam wszelkiego rodzaju sałaty, owocowe też), ubolewam nad tym. Ciągle obiecuję sobie, że postaram się to jakoś ułożyć, i może powinien ktoś mnie kopnąć w tyłek. Lubię takie przekąski, szczerze mówiąc nie pomyślałam aby zabierać je do pracy. Odwiedzę dziś Lidla, poszukam jogurtu greckiego, o którym czytałam wyżej. Poszukam dobre musli, w sumie mało to kłopotliwe, a na kanapki patrzeć już nie mogę.
OdpowiedzUsuńNo i pod nosem niedługo będę miała truskawki prosto z krzaczka, do jogurtu z miodem...głodna się zrobiłam. :-)
Mellody, ale ja przecież nie przygotowuję tych sałatek rano! Na bank wychodziłabym wtedy bez śniadania :DDD Jedzenie przygotowuję wieczorem, wkładam do lunchboxa i do lodówki. Rano przekładam tylko do torebki.
UsuńA mnie się zawsze wydaje, że takie owoce i warzywa z drugiego dnia są sfrąknięte. :-)
UsuńSuper, muszę je wypróbować :)
OdpowiedzUsuńBooklover, smacznego :)
UsuńPolecam bardzo podobne przekąski z Rossmanna :) Ja za to spróbuję tych z Tesco, bo jeszcze nie miałam przyjemności :)
OdpowiedzUsuńIw, wiem, znam, parę osób zresztą wyżej też już o rossmannie wspominało. Super, że mają taki szeroki asortyment!
UsuńMyślę, że to jest o wiele zdrowsza i smaczniejsza przekąska niż maca czy wafle ryżowe :D Bardzo lubię takie miksy, zwłaszcza owoców :)
OdpowiedzUsuńOlfaktoria, wiesz, jak mi posmakowały suszone wiśnie? Pyszne są! Znacznie słodsze niż świeże, ale jednak z tą charakterystyczną kwaskowatą nutą.
Usuńna uczelnię głównie kanapki, teraz się poprawię i będę robić sałatki i bardziej urozmaicać :) zresztą zmieniam dietę, też bym takie zestawy chciała ale nie ma u mnie tesco, widziałaś w innych sklepach coś podobnego? szkoda że marki tesco bo tak może można byłoby sprowadzić do sklepu?
OdpowiedzUsuńOla, szukaj na przykład w rossmannie, masz gdzieś w pobliżu? A jak nie, to zawsze możesz przygotować sobie własną mieszankę, kupując składniki osobno w pierwszym lepszym sklepie. Albo w jakimś internetowym, jeśli interesowałyby się jakieś bardziej wyszukane bakalie :)
Usuńdzięki, wolałabym jednak gotowe mieszanki bo z reguły jest większy wybór (gdzie ja znajdę suszonego kokosa? :)) i nie trzeba kupować całych opakowań np migdałów ale chyba nie mam wyjścia rossmannów jest u nas dostatek tam poszukam aż dziwne że na to nie wpadłam przecież tam jest jakaś półka z żywnością
UsuńWiesz co, skoro tak stawiasz sprawę, to może zainteresuje się to?
Usuńhttp://www.mojemusli.pl/skomponuj.html
Bardzo fajne mixy, muszę zajrzeć do mojego Tesco i je przetestować.
OdpowiedzUsuńMessalexa, udanych poszukiwań!
UsuńKiedyś,(nie wiem czy aktualnie jeszcze jest),była taka mieszanka studencka.
OdpowiedzUsuńNa prawdę spore opakowanie,całe zapełnione suszonymi owocami,rodzynkami itp.
Kosztowało to ok.9 zł :)
Kocham wafle ryżowe,z wszystkim :D Solo,z miodem a czasem nawet z Nutellą :)
Agusia, tę studencką to kojarzę z bakallandu, ale była sporo droższa, coś koło dwóch dych i to chyba z hakiem.
Usuńchyba specjalnie wybiorę się do Tesco :DD między zajęciami miałabym co pochrupać ;)
OdpowiedzUsuńKasia, dobry pomysł :)
Usuńorzeszki uwielbiam:)
OdpowiedzUsuńBogusia, ja niestety też, szkoda, że są tak kaloryczne.
UsuńNie lubię takich mieszanek niestety :(
OdpowiedzUsuńFrance, obowiązku jedzenia na szczęście nie ma ;)))
Usuń