Hej! Jak Wam mija weekend? Mnie bardzo sentymentalnie, właśnie dziś moja mała córeczka kończy rok (kiedy to zleciało???). Co prawda świętowaliśmy hucznie już tydzień temu, ale i dzisiejszy dzień ze zrozumiałych względów był dla mnie świąteczny. Ale żadnego świątecznego wpisu dla Was nie mam. Pokażę Wam po prostu kolejnego essiaka, wspomnienia i wzruszenia zachowując dla siebie.
Demure Vixen to klasyk, jeden z popularniejszych odcieni Essie. Pozornie stonowany i nieco nudny, w odpowiednim oświetleniu pokazuje swoje prawdziwe, dużo ciekawsze oblicze. Trudno opisać go w kilku słowach, ale chyba nie popełnię błędu, określając go jako jasny pudrowy fiolet opalizujący na wściekły róż. Spójrzcie, pierwsze zdjęcie nawet dobrze to oddaje.
Różowa poświata widoczna jest tylko w ostrym świetle i pod odpowiednim kątem, w zwykłych warunkach lakier prezentuje się schludnie i grzecznie.
Nie jest to mój ulubiony essiak, zdecydowanie wolę bardziej nasycone kolory, ale muszę przyznać, że Demure Vixen coś w sobie ma. Sięgam po niego, kiedy z jakichś powodów mój mani nie może za bardzo rzucać się w oczy.
1. Dostępność - 1 (Super-Pharm, Hebe, internet).
2. Cena - 0 (w Polsce 35 zł, sporo, biorąc pod uwagę, o ile taniej można go upolować w sieci).
3. Kolor - 1 (niby nudny, a jednak wielowymiarowy, do czego kluczem jest światło).
4. Aplikacja - 1 (łatwa, jak chyba w przypadku większości opalizujących lakierów, które najczęściej bywają bezproblemowe).
5. Pędzelek - 1 (mój egzemplarz wyposażony jest akurat w wąski pędzelek, ale jak nie raz już Wam pisałam, w przypadku Essie to dla mnie bez znaczenia, jedną i drugą wersją maluje mi się tak samo wygodnie, pędzelki Essie są dobrze przycięte i mają świetne proporcje).
6. Krycie - 0 (po dwóch warstwach przyzwoite, ale nie perfekcyjne; to również jest typowe dla opalizujących, zwykle dość przejrzystych lakierów).
7. Wysychanie - 1 (bardzo szybkie).
8. Współpraca z innymi preparatami (tu: Sally Hansen Miracle Cure i Golden Rose Gel Look Top Coat) - 1 (wzorowa).
9. Trwałość - 1 (do pięciu dni).
10. Zmywanie - 1 (błyskawiczne).
Moja ocena: 8/10.
Jak Wam się podoba ta skromnisia? Fałszywa skromnisia, dodam, bo rzeczywiście, jak sugeruje nazwa, przez ten opalizujący róż od czasu do czasu wychodzi z niej charakterek. Fakt jest jednak faktem, że najczęściej prezentuje się grzeczniutko, dając uniwersalny, delikatny efekt. Szczerze mówiąc, dla mnie chyba aż za delikatny ...
Dajcie znać, co o Demure Vixen myślicie, ciekawa jestem Waszego zdania!
Buziaki,
Cammie.
Już tylko kilka dni do końca
urodzinowego rozdania,
nie przegap!
Mnie jakoś ten kolor specjalnie na kolana nie powala :P
OdpowiedzUsuńKosmetoholiczko, ja raczej też mogłabym bez niego żyć ;)))
UsuńNo mnie też nie przekonuje za bardzo:/ taki mdły, bez wyrazu, ale fakt, że idealny jeśli mani ma się nie rzucać w oczy:)
OdpowiedzUsuńRainy, pod tym względem jest bez zarzutu, zdobi paznokcie, ale dyskretnie, także nadaje się nawet na oficjalne okazje.
UsuńRzeczywiście - delikatny, bardzo przyjemny odcień.:)
OdpowiedzUsuńKlamarta, wybierałam go online i niestety troszkę inaczej go sobie wyobrażałam.
UsuńTen kolor raz mi się podoba, innym razem odrzuca :)
OdpowiedzUsuńZoila, miałaś z nim do czynienia?
UsuńNie. Ale szukając odcienia na co dzień oglądałam duuuużo zdjęć :).
UsuńNo tak, skąd ja to znam :DDD Google images to mój najlepszy przyjaciel :DDD
Usuńbardzo ładny odcień, fajnie że zmienia się pod różnym kątem :)
OdpowiedzUsuńCuks, te opalizujące już tak mają, gra światła daje zwykle nowy wymiar koloru, w tym przypadku też tak jest :)
Usuńwszystkiego dobrego dla Malutkiej :)
OdpowiedzUsuńSimply, dziękuję :* Nie mogę uwierzyć, że to już rok! Zobaczysz, tobie też zleci ...
UsuńMoże mi się wydawać, ale bardzo przypomina mi lakier z Avonu "romance", który jest u mnie w wymiance. Ogólnie nie dla mnie "opalizatory" jak ja to mówię ;)
OdpowiedzUsuńSkleping, opalizatory, dobre :DDD Prawie jak jakieś terminatory :DDD
Usuńna paznokciach wygląda przepięknie
OdpowiedzUsuńŻaneta, nie przeszkadzałaby ci ta różowa poświata? Na drugim zdjęciu jest niewidoczna, bo nie miałam odpowiedniego światła, ale normalnie pojawia się pod różnymi kątami.
UsuńNie mój kolor. Zdecydowanie.
OdpowiedzUsuńAneta, a w jakie zwykle celujesz?
UsuńŚwietnie wygląda na paznokciach ten kolor. Podoba mi się to jaki jest subtelny, ale jednocześnie bynajmniej nie nudny :)
OdpowiedzUsuńKatalina, co kto lubi, jak widzisz, niektóre z was kategorycznie ten kolor skreślają. Dla mnie jest ok, ale raczej na specjalne okazje, na co dzień wolę coś mocniejszego.
UsuńWolę kremowe wykończenie :) Właśnie mam na pzurach status symbol essie i jestm b. zadowolona. Lakiery Essie są dostępne również w Hebe :)
OdpowiedzUsuńL., no tak, wyleciało mi z głowy, zaraz edytuję. To dlatego, że u mnie (i w mieście, i w ogóle w całym regionie ...) ta sieć jest niedostępna. Wiem na temat jej oferty tyle, ile gdzieś przeczytam.
UsuńMimo, że nie przepadam za "opalizatorami" jak to napisała poprzedniczka, to jakoś ten kolor wpisuje się w me nudne gusta;)
OdpowiedzUsuńEwa, muszę sobie te "opalizatory" zapamiętać, fajne określenie :DDD
UsuńŁadny kolor, choć nie mój, ja albo maluje na czerwono/malinowo/koralowo/różowo, albo wcale ;) Dziś zaklinając pogodę mam lakier SH Kook a mango ;)
OdpowiedzUsuńTanyia, ty mi z tym SH nie wyjeżdżaj, plisss! Dopiero jutro wybieram się do rossmanna, mam nadzieję, że na półkach jeszcze coś zastanę :DDD
UsuńJuż z okazji promocji popełniłam 2 lakiery SH i powiem Ci, że coraz bardziej je lubię ;)
OdpowiedzUsuńTeż mam właśnie zamiar jutro się na nie połasić :)))
UsuńNiezbyt powala tym kolorkiem :)
OdpowiedzUsuńKamiluśka, mówi się trudno ;)))
UsuńZgadza się :D
UsuńDużo zdrówka dla Twojej Córci ,samych uśmiechów na twarzy i mnóstwa zabawek :*
OdpowiedzUsuńMarta, dziękuję :*
UsuńSto lat dla córci!
OdpowiedzUsuńJamapi, dzięki! :*
UsuńMnie jakoś nie urzekł:)Sto lat dla córeczki :))) Fajny miałaś prezent na Dzień Matki rok temu ;)
OdpowiedzUsuńKasienka, to prawda, dziś tak na to patrzę. Ale rok temu dominował głównie strach, bo mała przyszła na świat sześć tygodni za wcześnie.
UsuńOj to faktycznie zrozumiałe...najważniejsze jednak, że jest zdrowa :) a moja córa w czerwcu za miesiąc i 1 dzień kończy 2 lata:)))
UsuńTo ci pannica rośnie :)))
UsuńNajlepszego dla Twojej córeczki! Aby się dobrze i zdrowo chowała :) Ja Demure bardzo lubię i ten lakier należy do moich ulubionych Essie :)
OdpowiedzUsuńLacquer, dziękuję za miłe życzenia :*
UsuńJa w nim lubię głównie to, że tak łatwo się nakłada.
jeju , już roczek ?!
OdpowiedzUsuńTo Sto Lat dla Zuzi !!!
Mami, też mi się nie chce wierzyć ... Dziękuję :*
UsuńTo mój Essie nr1. Na żywo wygląda jeszcze lepiej niż na zdjęciach.
OdpowiedzUsuńDenticoo, masz rację, ciężko go uchwycić na zdjęciach, bo cały swój urok zdradza w ruchu.
UsuńBardzo lubię ten kolor, właśnie za to, że jest taki niepozorny :)
OdpowiedzUsuńKarotka, a ja właśnie wolałabym, żeby był jednak bardziej nasycony. No ale wtedy to już nie byłby ten sam Demure Vixen.
UsuńMiałam dwa razy i za kazdym razem po jednym pomalowaniu szedł w świat. ten kolor jakos dramatycznie nie pasował do koloru mojej skóry, z nim moje dłonie wygladały jak rece topielicy:)
OdpowiedzUsuńNef, coś w tym jest, ja właśnie też mam wrażenie, że dłonie nagle zaczynają wyglądać wyjątkowo blado.
UsuńDroga Cammie, mam ten sam lakier, ale na.moich dloniach ten odcień nie prezentuje sie tak ładnie, jak u ciebie ...
OdpowiedzUsuńJustynka, podejrzewam, że wiele zależy od naturalnego ocienia skóry.
UsuńDokladnie... Moze w lecie, jak bede opalona, jeszcze do niego wroce ;)
UsuńJa go uwielbiam. Jest to taki nieuchwytny kolor.
OdpowiedzUsuńKrzykla, dobrze to określiłaś, rzeczywiście nieuchwytny, nie da się go opisać jednym słowem.
Usuńsiny:)
OdpowiedzUsuńRuda, to prawda, trochę siny.
UsuńTen lakier jest piękny, widzę go na drugim blogu i strasznie mi się podoba.
OdpowiedzUsuńPirelka, skoro podoba ci się na zdjęciach, na żywo tym bardziej ci się spodoba, bo dopiero w ruchu pokazuje swój potencjał :)
UsuńRównież go posiadam, ale ostatnio sięgam po niego raczej rzadko. Mimo wszystko, podoba mi się, bo w czasie, kiedy nie mogę pozwolić sobie na mocny kolor, sprawdza się bardzo dobrze. Niby jest neutralny, a jednak zdobi dłonie w bardziej konkretny sposób, niż mleczne lakiery :)
OdpowiedzUsuńMegdil, właśnie dlatego od czasu do czasu po niego sięgam, coś widocznego na tych paznokciach mam, ale jednak nic krzykliwego, wszystko w granicach dobrego smaku.
UsuńKolor fajny, ale obawiam się że przy mojej bladości dałby efekt trupich rąk ;p
OdpowiedzUsuńLenti, istnieje niestety takie ryzyko, mnie ta siność też czasami przeszkadza.
UsuńWłaściwie to i bez takiego lakieru wyglądam jak nieboszczyk ;P Ale staram się zaakceptować moją kredową bladość.
UsuńBladość jest szlachetna i tego się trzymajmy!
UsuńCiekawy lakier. Sprytnie schowany mocny róż w pozornie nie rzucajacym sie w oczy kolorku... aczkolwiek nie skradl mi serce na sam widok ;)
OdpowiedzUsuńLidzia, jest tak niepozorny na pierwszy rzut oka, że trudno zakochać się w nim od pierwszego spojrzenia.
Usuńciekawy kolor :)
OdpowiedzUsuńPat, cieszę się, że tak myślisz :)
Usuńfajny:)
OdpowiedzUsuńSth, :)
Usuńteż wolę konkretniejsze kolory, ale i ten wygląda ujmująco *.*
OdpowiedzUsuńwszystkiego najlepszego dla córci i dziś dla Ciebie :*
Marti, dzięki! :*
UsuńWszystkiego najlepszego dla Zuzi!;*
OdpowiedzUsuńA lakier mnie nie powalił, ale może dlatego, że dla mnie za mało wyrazisty :D
PaniLewczyk, dziękuję w imieniu Zuzi :*
UsuńWszystkiego najwspanialszego dla Zuzi! :* Niech rośnie Wam zdrowo :)))
OdpowiedzUsuńA lakierem jestem maksymalnie oczarowana!!! ;)
Serduszko, aż tak? :DDD
UsuńOraz: dziękuję!
Aż tak i nawet bardziej :))) Całkowicie w moim stylu. I właśnie sobie przypomniałam, że widziałam kiedyś podobny odcień (nawet z takim ostro fioletowym błyskiem) na stoisku Golden Rose. Chyba się po niego kopsnę, przypomniałaś mi o tym :)
UsuńGolen Rose w ogóle ostatnio nadąża za trendami, żałuję, że nie mam lepszego dostępu.
UsuńPamiętaj, że ja mam dobry, w razie co! :)
UsuńKochana jesteś :* Zapamiętam :*
Usuńmnie się nie podoba ale każdy ma inny gust, a dla Twojej córeczki wymarzonego życia pełnego szczęścia i zdrowia :D
OdpowiedzUsuńOla, dziękuję :*
UsuńWszystkiego najlepszego dla malucha ! :) Dla mnie ten kolor jest trupi :P
OdpowiedzUsuńFrance, przyszedł mi do głowy żart, ale przemilczę, bo dość niesmaczny :DDD
UsuńFaktycznie jest delikatna. Też mam problem z takimi lakierami. Przyzwyczaiłam się do drapieżnych i mieniących się barw :).
OdpowiedzUsuńTenebrity, ja też właśnie wolę coś żywego. Choć jeszcze parę lat temu sięgałam wyłącznie po delikatesy. Ależ się gust zmienia, no nie? :DDD
Usuńkupiłam go ostatnio w Hebe, jest cudowny, zwłaszcza w słońcu lśni i widać piękny fiolet
OdpowiedzUsuńSauria, to jest główny atut tego lakieru, ta jego "druga twarz" :)))
Usuńnie słyszałam jeszcze o tej marce
OdpowiedzUsuńLazurowa, nie słyszałaś o essie? Aż trudno uwierzyć.
Usuńjej to już minął rok? pamiętam jakby to było niedawno! niech rośnie córcia zdrowo!
OdpowiedzUsuńfajny ten essiak - ja się nigdy na żaden kolor zdecydować nie mogę bo wiele z nich trafia w mój gust
Bogusia, tak, naprawdę minął rok :DDD Dziękuję :*
UsuńOstatnio bardzo polubiłam essie, ten kolor także mi się podoba. Nie rzuca się w oczy,ale jest lekki i przyjemny :D
OdpowiedzUsuńOlfaktoria, jest też niestety nieco trudny, dziewczyny piszą, że potrafi wyjść z niego brzydka siność. Wiele zależy od karnacji.
Usuńmi się bardzo podoba ten kolor. niby zwykły ale niezwykły :D
OdpowiedzUsuńPelaska, to prawda, może się podobać albo nie, ale nie można zaprzeczyć, że jest wielowymiarowy :)
Usuń