Dzisiejszy sobotni wieczór chciałabym poświęcić włosom. A dokładnie ich pielęgnacji, bo zamierzam napisać o duecie amerykańskiej marki Organix, szamponie i odżywce z serii mandarynkowo - oliwnej.
No niestety, mimo wielkich nadziei, jakie pokładałam w tych produktach, wywalając na nie całkiem sporo kasy (łącznie około 50 złotych), muszę po prostu je obsmarować ... Nie polubiliśmy się, oj nie.
Produkty Organix jak do tej pory widuję jedynie w Tesco i tam też w okolicach marca / kwietnia dokonałam zakupu. Skusiły mnie zapewnienia o organicznym pochodzeniu tych kosmetyków i ich duża pojemność (385 ml), częściowo rekompensująca dość wysoką cenę.
Czy rzeczywiście są organiczne? Tak, według standardów amerykańskich. Oparte na bazie organicznych składników aktywnych, nie zawierają siarczanów i sztucznych zmiękczaczy, nie są testowane na zwierzętach. Z tego, co przeczytałam, ich składniki pochodzą z upraw ekologicznych, a opakowania są przyjazne dla środowiska i ulegają biodegradacji. Imponujące wrażenie robią też kombinacje głównych składników aktywnych, między innymi biała herbata i pestki winogron, zielona herbata i granat, drzewo herbaciane i mięta, wanilia i jedwab, czy też w końcu oliwa i mandarynka, na którą to wersję się zdecydowałam [TUTAJ możecie przyjrzeć się wszystkim wariantom].
Liczyłam na jakąś rewolucję w pielęgnacji włosów. Na nową jakość. A tymczasem nie dość, że rewolucji nie było, to jeszcze nerwicy się niemal nabawiłam, przez kompletnie niepraktyczne opakowania.
Zestawienie mandarynki z oliwą z oliwek miało dawać efekt odżywczy. O ile szampon jako tako spełniał swoje zadanie, czyli dość dobrze oczyszczał, plącząc jednak włosy, o tyle odżywka w moim mniemaniu nie robiła nic. Nie wygładzała w jakiś szczególny sposób, nie regenerowała, nie poprawiała ani kondycji, ani nawet wyglądu włosów, które po jej zastosowaniu stawały się dziwnie ciężkie i nieco szorstkie. Na dodatek producent zaleca trzymanie jej na głowie aż trzy minuty, czego osobiście nie znoszę. Wolę odżywki, które działają natychmiastowo, bo myję włosy codziennie i nie mam czasu wisieć nad wanną. Uważam, że od dłuższej penetracji są maski!
No ale pal licho, na to mogę ostatecznie przymknąć oko, w końcu wiedziałam, co kupuję. Nie mogłam jednak przewidzieć, jakie męki przechodzić będę z opakowaniami. Wizualnie są bardzo ładne, nie przeczę, ale okazało się, że zostały wykonane z tak twardego plastiku, że wycisnąć coś z nich to prawdziwa sztuka, trzeba użyć siły. Szampon jeszcze jest w miarę rzadki, więc jakoś idzie, ale odżywka ma konsystencję kremu. Wydobywanie jej z tej butelki jest koszmarem ... I nie można w żaden sposób sobie tego ułatwić. Normalnie ustawiłabym ją do góry nogami, no ale jak widzicie na zdjęciu, korek jest półokrągły i jest to niemożliwe. Muszę też wspomnieć o etykietach z opisem produktów w języku polskim. Wykonane ze zwykłego, niczym nie zabezpieczonego papieru, po krótkim kontakcie z wodą były już tylko wspomnieniem ...
To była droga przez mękę, nie mogłam się doczekać, kiedy obie butle puste wylądują w koszu. Męczyłam się zwłaszcza z odżywką, którą ostatecznie zużyłam jako maskę, nakładając na włosy na dłuższe seanse, ale też bez większych efektów. W zasadzie jedyną zaletą tych produktów był piękny zapach mandarynki, nieco gorzkawy, trochę kwaśny i bardzo, bardzo przyjemny.
Bardzo jestem ciekawa Waszego zdania na temat produktów Organix. Sama nie wiem, miałam pecha i decydując się na Mandarin Olive Oil po prostu trafiłam na bubla? A może warto poznać inne propozycje tej marki? Jak sądzicie?
Cieszę się, że napisałaś o tych produktach. Jakiś czas temu kusiły mnie w Tesco, głównie przez opakowania, które jak widać okazały się nie mniejszymi bublami, niż ich zawartość...
OdpowiedzUsuńParamore, tylko dla zaspokojenia ciekawości na pewno nie warto ich kupować. Są drogie i wcale nie takie wspaniałe, na jakie są kreowane. No chyba że nie masz co robić z kasą :DDD
UsuńZdecydowanie MAM :D
UsuńTak myślałam :D
UsuńJa identyczne zdanie mam o serii z granatem i zieloną herbatą - szampon plącze, pozostawia suche, sianowate włosy, a odżywka, którą rzeczywiście koszmarnie trudno wycisnąć, nie robi praktycznie nic. I mimo iż kusiła mnie jeszcze seria z shea, z makadamią czy olejkiem arganowym, to raczej się nie skuszę. Za taką cenę znam znacznie ciekawsze propozycje.
OdpowiedzUsuńCathy, sto lat cię tu nie było, witaj :*
UsuńTrochę mnie smuci, że potwierdzasz moje zastrzeżenia, bo to oznacza, że nie ma po co dalej w to brnąć. Wizerunkowo marka PR ma świetny, szkoda że nie idzie za tym jakość :/
100 lat mnie nie było wszędzie, nie tylko tu :) Ale jestem, wróciłam, nigdzie się nie wybieram.
UsuńWiesz, ja też raczej się nie skuszę, ale mimo to i tak podczas każdej wizyty w Hebe zerkam w ich kierunku i wcale nie jest łatwo się opanować, zwłaszcza, że zapachy niektóre z nich mają genialne.
Zapach to jedyne, co mi się spodobało.
UsuńDobrze, że wróciłaś :* Może wpadniesz "samawieszgdzie"? :DDD
na to chyba jeszcze za wcześnie :) na razie się czaję i oswajam ze swoim powrotem :D Ale jak się rozkręcę, to nie wykluczam ;) Do zobaczenia w takim razie "samawieszgdzie" :P
UsuńW razie czego nie krępuj się. Właśnie po baaardzo długiej nieobecności wróciła do nas WI, przyjęłyśmy ją serdecznie :)
UsuńUwielbiam zapachy tych kosmetyków. Zniewoliły mnie do tego stopnia, że zupełnie nie zwróciłam uwagi jak wysoko stoją w składzie perfumy, co w połączeniu z DMDM Hydatoin dało mi efekt swędzącej głowy. Szkoda, bo też wiązałam z nimi wielkie nadzieje (miałam grapefruitową odżywkę i kokosowy szampon). Nie zawsze dobre co eko niestety. Pozdrawiam : )
OdpowiedzUsuńAria, mnie głowa nie swędziała, ale też nie miałam po tych kosmetykach uczucia nieskazitelnej czystości, świeżości.
UsuńMiałam szampon kokosowy i zestaw szampon+odżywka z granatem. Szampony OK, ale odżywka tragiczna.
OdpowiedzUsuńKarmel, tak, odżywka to moje największe rozczarowanie.
UsuńMiałam szampon pomegranate green tea oraz szampon grapefruit mango butter i obydwa były koszmarne i strasznie się z nimi męczyłam, zdecydowanie jestem na nie :)
OdpowiedzUsuńSzarona, dzięki za opinię, widzę, że póki co wszystkie jesteśmy zgodne, że organix to generalnie niewypał. Choć może znajdą się też entuzjastki? Przekonamy się :)
UsuńTa seria jest także w Drogeriach Hebe, ale biorąc pod uwagę twe ich pojechanie, nie wiem, czy ta informacja okaże się przydatna :D
OdpowiedzUsuńSylvii, dla mnie o tyle nieprzydatna, że w moim regionie Hebe nie ma, ale może komuś takie info się przyda :)
UsuńWiesz, że miałam je kupić :D
OdpowiedzUsuńAle chyba podziękuję ;)
O kosmetykach, nie chcę, żeby wyszło na to, że odwodzę kogoś od zakupu, ale jeśli mogę coś doradzić, to daruj sobie, na pewno znajdzie się coś bardziej godnego wydania pięciu dych :)
Usuńja nabylam kokosowa wersje i tez mialam wielkie oczekiwania i na tym sie skonczylo. odzywka dziala jak kazda inna przecietna odzywka. zapach za to cudny. a opakowanie tak jak mowisz meczarnia. potrzasam flaszka jak szalona zanim cos z niej wycisne.
OdpowiedzUsuńza to moroccan argan oil penetraiting oil polubilam, ladnie wygladza klaczki, nie obciaza mi wlosow i swietnie pachnie.
Jajego, ale to jest olejek jako taki, czy po prostu seria z olejem arganowym?
Usuńniestety nie olejek;/ nazywa sie olejek ale w skladzie ma duzo silikonow, ktore akurat moim wlosom nie szkodza.
UsuńMoim w sumie też nie. Albo nie umiem tego zaobserwować :DDD W każdym razie nie wystrzegam się ich, pisałam o tym nie raz :)
Usuńhaha no wlasnie moze tego nie widzimy:)
UsuńBardzo możliwe :)
Usuńzapachy .. genialne .No i ...tye :/
OdpowiedzUsuńSkusiłam się na odzywkę i tez ją męczyłam i męczyłam ,bo wielkie toto .A ten debilny pomysł z zakrętką okragłą ...ech :/ Nie lubię kiedy opakowania nie można "kołami do góry " postawić . Jednak wiadomo , że kiedyś produkt sie kończy i jakże łatwo , kiedy można go jakoś wydobyć .
Mami, ja parę razy niemal sobie krzywdę robiłam, bo waliłam tą butlą po dłoni, żeby coś wyleciało ... Ale najczęściej i tak wylatywała mi z rąk :/
UsuńNigdy nie spotkałam się z produktami tej marki, jednak po Twojej recenzji będę się ich strzegła. Wolę moją perełkę od Isany za 4 zł bodajże, która służy moim skatowanym włosom :)
OdpowiedzUsuńMarta, isana ma całkiem udane produkty do włosów, o czym sama się przekonałam, choć niedowiarek ze mnie był ;)))
UsuńGdzieś widziałam te produkty, ale nie zwróciłam na nie większej uwagi :)
OdpowiedzUsuńFrance, jak widzisz, nic straconego ;)
UsuńMandarynka zapachem na pewno by mnie urzekła, ale po twoim opisie będę omijać z daleka...
OdpowiedzUsuńKosmea, zapach bardzo mi się spodobał, nie był sztuczny i przesłodzony. No ale sam zapach to jednak zdecydowanie za mało.
UsuńA mnie akurat nie skusiły. A uwielbiam wszelakie kosmetyki do włosów.
OdpowiedzUsuńMilky, czyli racjonalnie podeszłaś do sprawy. Mnie poniosło :D
UsuńWidziałam te kosmetyki i obiecałam sobie, że kiedyś je kupię. Dobrze jednak, że nie rzuciłam się na nie od razu, bo pewnie byłabym bardzo zła, gdyby się nie sprawdziły.
OdpowiedzUsuńKasia, ja się właśnie rzuciłam, bo to był spontaniczny zakup, i żałuję :/
UsuńByłaś na bazarku? Sunset znowu wolna.
Nigdy nie miałam nic z Organix,ale chciałam wypróbować..szkoda,ze taki bubel
OdpowiedzUsuńJuicy, przykro mi :(
UsuńMiałam tylko szampon i odżywkę z keratyną, o ile szampon był średni i niewart swojej ceny, to odżywka niesamowicie wygładzała moje włosy. Problem był faktycznie z wydobyciem resztek, przecięcie butelki było skomplikowanym przedsięwzięciem. Chciałam dla odmiany kupić inny rodzaj, ale chyba pozostanę przy keratynowej, jeśli faktycznie są to odżywki 'nierówne'.
OdpowiedzUsuńAnonimie, jeśli chodzi o mandarynkę, to w przypadku odżywki nie chodziło nawet o końcówkę, po prostu od początku były kłopoty, tak była gęsta (niektóre maski nie są tak zwarte). Do tego twardy plastik i klops.
Usuńkurcze, a ja mam same dobre doświadczenia z szamponami.. zużyłam całą butelkę różowego (Mango z czymśtam), teraz zużywam Shea i Granat z zieloną herbatą. Shea fantastycznie wygładza mi włosy a Granat bardzo ładnie je oczyszcza. Odżywek nie próbowałam bo po prostu nie czuję takiej potrzeby ;)
OdpowiedzUsuńMissinsider, szampon nie był tragiczny, ale rewelacyjny też nie. Ale odżywka całkowicie przyćmiła mi jego obraz, niestety negatywnie :(
UsuńKupilam kiedys Organix Moroccan Argan Oil...zapach swietny, butelka ladna, no...ale nic poza tym. Takiego "siana" dawno nie mialam na glowie, strasznie przesuszal wlosy, ciezko bylo je rozczesac. Odzywke probowalam u znajomej...niestety, zadnego efektu nie widzialam. Maja tez zele pod prysznic i chyba mimo wszystko sie skusze ;) Jednak szampon- nigdy wiecej.
OdpowiedzUsuńGoszkaola, wiem właśnie, że mają też żele, ale szczerze mówiąc nigdzie ich nie widziałam. Zresztą i tak by mnie nie skusiły, wolę mydła! :)))
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńRenia, moje włosy to aktualnie długa historia, i dosłownie, i w przenośni :D
UsuńCammie współczuję przebojów z firmą Organix. Niektóre firmy są dobre w obiecankach ;)
OdpowiedzUsuńMnie na całe szczęście nie kuszą drogeryjne produkty ;)
Cammie zapraszam Cię do zabawy :)
http://szminka-po-lustrze.blogspot.com/2012/11/moje-wosy-w-piguce-czyli-zalegy-tag.html
Jeszcze raz: dzięki! :DDD
UsuńNo to wyjątkowo słabo zważywszy na cenę... Przykre :(
OdpowiedzUsuńKatalina, najlepszy dowód na to, że za ceną nie zawsze idzie jakość :/
Usuńdrogie odzywki nierobiace nic z wlosami... masakra :|
OdpowiedzUsuńMarie, ciąć się nie będę, ale żałuję, że wtopiłam pięć dych :/
UsuńMarka jest mi zupełnie nieznana. Często robię zakupy w Tesco, ale na dział kosmetyczny rzadko tam zaglądam. Czuję się ostrzeżona Twoim wpisem ;)
OdpowiedzUsuńKraina, na pewno nie zaszkodzi, jak zachowasz ostrożność :)
UsuńMam odżywkę i na razie użyłam jej dwa razy, więc wiele nie mogę o niej napisać, chociaż pierwsze wrażenie było raczej pozytywne, zobaczymy jak się sprawdzi na dłuższą metę.
OdpowiedzUsuńMO, mam nadzieję, że jednak będziesz zadowolona :)
UsuńBeznadzieja jednym słowem. Na pewno nigdy nie kupie ;) i współczuję że musiałaś się męczyć. ;p
OdpowiedzUsuńKatsuumi, szkoda mi było wywalić, wiesz na pewno, jak to jest :)))
UsuńMiałam szampon Espresso i był świetny. Natomiast strasznie męczyłam się z mango - włosy były po tym mangowym dueciku oklejone, oklapnięte, matowe, ogólnie feee. I podobnie jak u Ciebie wydobycie odżywki z butelki było koszmarem.
OdpowiedzUsuńAtqa, czyli loteria ... Ale nie chce mi się już w tę grę grać :/
UsuńLoteria. Chociaż moim zdaniem z każdą marką tak jest. Swoją drogą odnoszę wrażenie, że szampon i odżywkę jeszcze trudniej dobrać niż np. krem do twarzy, każdym włosom pasuje zupełnie co innego.
UsuńO nie, z szamponem u mnie zdecydowanie łatwiej niż z kremem :)))
Usuńja chyba nie przykładam wagi do tego czy coś jest organiczne czy nie.. najważniejsze by działało tak jak powinno :)
OdpowiedzUsuńJa tak samo :)
UsuńMarti, Nena, dla mnie to też nie jest główny wyznacznik, ale zawsze jakaś wartość dodana, o ile coś mnie zainteresuje. W tym przypadku dałam się złapać mandarynce i oliwie, jakoś wyobrażenie o tym duecie na mnie podziałało :DDD
UsuńNie widziałam tych produktów ale po Twojej recenzji raczej się nimi nie zainteresuję ;)
OdpowiedzUsuńNena, i chyba nic straconego :)
Usuńsama dałam się popuścić wersji różowej z granatem - chyba nie było do tej pory gorzej wydanych pieniędzy w mojej łazience! ta pseudo odżywka nie dość że powodowała potworne kołtunienie się moich włosów, dodatkowo sprawiała że te stawały się szorstkie i przesuszone! jednym słowem tragedia!
OdpowiedzUsuńOccluency, współczuję, choć nie powiem, pociesza mnie nieco fakt, że nie tylko ja wtopiłam ;)
UsuńNie znam tej marki... Ale nie ma nic gorszego, kiedy trzeba męczyć kosmetyki, żeby je zużyć ;/
OdpowiedzUsuńBella, oczywiście mogłam je wywalić, ale najpierw ciągle dawałam "jeszcze jedną szansę", a potem szkoda mi było wydanych pieniędzy :/
Usuńmiałam wersję różową i byłam całkiem zadowolona, ale było to ok. rok temu więc już nie pamiętam jak dokładnie spisuje się w porównaniu z moim teraźniejszym ulubieńcem
OdpowiedzUsuńBogusia, a co awansowało na ulubieńca?
UsuńKompletnie nie znam tej marki, ale po Twoim opisie nie rysuje się zbyt ciekawy obraz. Szczególnie rażą te niezbyt przemyślane, delikatnie mówiąc, opakowania. No bo działanie, jak działanie. Jednemu przypadnie do gustu, drugiemu nie. Ale kurczę, należy pomyśleć o ułatwieniu wydobycia kosmetyku z opakowania, a nie zamykać go w "betonowych" butelkach. Czasem mam wrażenie, że producenci w ogóle nie myślą...
OdpowiedzUsuńSerduszko, w tym przypadku opakowanie to prawdziwa skucha :/
UsuńZapach by mnie skusił. Produkty tej firmy widziałam w TK Maxx.
OdpowiedzUsuńKasiek, to może przynajmniej cena atrakcyjniejsza.
UsuńNie używałam niczego z tej firmy ale mogę Ci serdecznie polecić produkty firmy Klorane na bazie wyciągu z mango.To chyba jedyny szampon i odżywka po które wracam jak tylko się skończą. Ja używam szamponu,odżywki i olejku chroniącego przed promieniowaniem UV.Cena moze nie jest najniższa ale produkty są wydajne :)
OdpowiedzUsuńMarta, a zdradzisz, gdzie się zaopatrujesz?
UsuńCammie w aptekach :) Ja kupuję w stacjonarnych ale w internetowych tez widziałam :)
OdpowiedzUsuńDzięki, zapamiętam sobie! :*
Usuń