Już kilka razy wspominałam Wam, że seria z olejkiem z drzewa herbacianego The Body Shop nie do końca się u mnie sprawdziła. O ile do samego olejku jako takiego nie mam zastrzeżeń, o tyle krem okazał się kompletną klapą. Zresztą mogłam się tego spodziewać, dedykowany jest bowiem osobom o problemach skórnych innych niż moje. Jak więc to w ogóle się stało, że do mnie trafił? Nie, nie upadłam na głowę, przyjmując do testów wszystko jak leci. Po prostu spodziewałam się w paczce zupełnie innego produktu, na który się umawiałam, mianowicie preparatu zwężającego pory, ale okazało się, że ten zdobył taką popularność, że na jakiś czas zniknął nawet z magazynów. W zamian właśnie, bez konsultacji ze mną, oprócz olejku podesłano mi krem.
O czym dokładnie mowa? O Tea Tree Oil (15%) oraz Tea Tree Blemish Fade Night Lotion.
Wśród wielu obietnic producenta odnośnie poprawy kondycji cery zanieczyszczonej, znalazła się także wzmianka o jego skuteczności w walce z przebarwieniami i właśnie to ostatecznie zadecydowało, że postanowiłam wypróbować ten krem. Stosowałam go przez jakieś trzy tygodnie, po których zdobyłam pewność, że musimy jak najszybciej się rozstać.
Krem sam w sobie nie jest zły. Pokochają go osoby o cerze tłustej i zanieczyszczonej, potrzebujące kuracji antybakteryjnej. Jest niezwykle lekki, ma niemal żelową formulę, momentalnie wnika w skórę nie pozostawiając nawet śladu jakiegokolwiek filmu, mocno pachnie olejkiem z drzewa herbacianego, utwierdzając nas w przekonaniu, że w składzie pewnie całkiem go sporo. Na plus trzeba mu też z pewnością zaliczyć pompkę typu airless.
Dlaczego zatem nie zdobył mojej sympatii? Po prostu odpowiada na potrzeby skóry bardzo selektywnie, działając tylko na wypryski. Nie ma w nim żadnej wartości dodanej w postaci jakichkolwiek walorów odżywczych. Nakładam go i po minucie mam wrażenie, że nie nałożyłam niczego. A cery trądzikowej już nie mam. Owszem, zdarzają się czasem pojedyncze wypryski, ale sporadycznie. Potrzebuję za to w kremie na noc konkretnego kopa pielęgnacyjnego, pozwalającego ukoić skórę skłonną do odwodnienia, borykającą się z pierwszymi zmarszczkami. Po trzech tygodniach z tym lotionem nie tylko w najmniejszym stopniu nie zredukowałam przebarwień, ale też znacznie pogorszyłam stan nawilżenia skóry, która aż wołała o coś o treściwszej formule. Nie było sensu nadal tego ciągnąć.
To nie jest zły krem, ale nie nadaje się do skóry dojrzałej. Polecałabym go raczej osobom walczącym tylko z trądzikiem i z niczym więcej. W takim przypadku te 40 złotych, które trzeba na niego wydać, będą dobrze zainwestowaną kasą.
Olejek z tej serii to już inna historia. Stosuję go doraźnie, w razie potrzeby i w roli awaryjnego preparatu punktowego sprawdza się świetnie. Ma silne działanie antybakteryjne, więc doskonale radzi sobie z redukcją wyprysków. Zastosowany na noc sprawia, że rano zaognione miejsce jest bledsze i zdecydowanie podsuszone. Średnio po dwóch dniach problem znika.
Olejek kosztuje około 20 złotych i w tej cenie otrzymujemy 10 ml. I mało, i bardzo dużo, zważywszy na wydajność. Wystarczy kropla, nie więcej, żeby nałożyć go punktowo, także nawet lepiej, że buteleczka jest malutka. Ma wygodny, dozownik w formie zakraplacza, podoba mi się też zabezpieczenie nakrętki, podobne jak w niektórych silnie żrących produktach chemii domowej, dzięki któremu na pewno nie odkręci się przez przypadek.
Olejek zostaje ze mną na dłużej, już kilka razy uratował moją cerę. Z kremem się żegnam, nie jest mi pisany. Bez sensu, żeby u mnie leżał, z chęcią oddam go więc którejś z Was. To nie jest żaden konkurs, po prostu kto pierwszy, ten lepszy, czekam na zgłoszenie w komentarzach. Chciałabym tylko, żeby chętna osoba zgodziła się pokryć koszty wysyłki :)
Buziaki,
Cammie.
Tak czytam o tym kremie i stwierdzam, że dla mnie chyba by się nadał. Muszę o nim pamiętać, gdy będę poszukiwała kremu do twarzy.
OdpowiedzUsuńZoila, mogłaś go mieć już teraz, trzeba było się decydować, a nie zastanawiać, a tak MoodHomme cię ubiegła :DDD
Usuńz chęcią bym go przygarnęła :))
OdpowiedzUsuńJest twój :))) Napisz mi maila z danymi adresowymi.
UsuńJuż zabieram się za pisanie :)
UsuńSuper, czekam :)
UsuńOlejek kupię dla siebie- nie jest taki drogi jak na TBS :)
OdpowiedzUsuńA krem... no cóż- ja walczę z trądzikiem, ale tylko przez dzień ;) To znaczy na dzień nakładam jakieś lekkie specyfiki, na noc muszę mieć coś mocno nawilżającego. Kiedy odpowiednio nawilżę skórę nocą, mniej się tłuści w ciągu dnia :)
Kasia, jeśli na noc potrzebujesz czegoś nawilżającego, to na bank z tego nie byłabyś zadowolona.
UsuńTakie lekkie kosmetyki są dobre na dzień.
UsuńAle olejek sobie sprawię :)
Już tu gdzieś w komentarzach dostałam opr, że w aptece taniej ;))) Także przemyśl sobie, gdzie chcesz kupić.
UsuńLudzie nie mogą czasem pojąć, że piszę o konkretnym produkcie, w tym przypadku olejku akurat z tbs.
Mam ten olejek i tez jestem z niego zadowolona.
OdpowiedzUsuńKremu dostałam próbkę (przy zakupie olejku), ale jeszcze nie próbowałam. A z tego co piszesz będę i tak musiała nakładać po nim krem nawilżający...
Ewlyn, witaj :)
UsuńFajnie, że masz możliwość przetestowania przed ewentualnym zakupem :)
W aptece można kupić taki olejek za jakieś 6-8 zł, nie sądzę żeby ten z TBS działał od niego lepiej:)
OdpowiedzUsuńAnonimie, pewnie masz rację, ale ja oceniam akurat ten konkretny :)
UsuńPodobny olejek miałam o ile się nie mylę z Oriflame i z wypryskami radził sobie świetnie. Muszę teraz wypróbować ten z TBS, tym bardziej, że ceny są porównywalne, a 20 zł jak na The Body Shop to nie majątek :D
OdpowiedzUsuńMoodHomme, nie znam dokładnej ceny, podałam orientacyjną, nie wiem, czy nie jest to przypadkiem 25 zł. Ale ta seria często jest w promocji :)
UsuńBardzo lubię olejek z drzewka herbacianego, ale taki "prawdziwy". Do TBS jakoś nie jestem przekonana, kiedyś była to świetna firma, teraz jest tylko "marką" dużego koncernu...
OdpowiedzUsuńUna, fakt, to koncern, ale czy olejek przez to traci na "prawdziwości"?
UsuńZ TBS nie miałam jeszcze nic, ale pisałam już, że lubię serię Oriflame.
OdpowiedzUsuńAnna, pamiętam :) Ja z ori miałam tylko mydło z tej serii, było świetne!
UsuńJa też z tych potrzebujących nawilżania i odżywiania, więc już wiem, że na ten krem nie mam co patrzeć.
OdpowiedzUsuńLidia, jak masz takie potrzeby, to raczej nie ...
UsuńKilka lat temu uzywalam z tej serii plynu do mycia twarzy i strasznie mnie wysuszyl, wlasnie wtedy stwierdzilam ze mimo ze czasem mam wysyp to lepiej postawic na delikatne oczyszczanie niz doglebnie zrrace produkty.
OdpowiedzUsuńLemesos, niestety często zapomina się, że nawet tłusta, zanieczyszczona cera potrzebuje nawilżenia. Przesuszanie inwazyjnymi kosmetykami wpędza nas tylko w błędne koło.
UsuńOtóż to. Jestem posiadaczką tłustej cery, skłonnej do zanieczyszczeń i lata doświadczeń nauczyły mnie, że podstawą pielęgnacji jest nawilżanie. Kiedyś myślałam, że przy tłustej cerze nawilżanie to zło i wysuszałam. Ach, te błędy młodości :)
UsuńNo właśnie! Nawilżanie to podstawa. Ale też doszłam do tego metodą prób i błędów.
UsuńPowiem szczerze, że wolę klasyczny olejek z drzewa herbacianego dostępny w każdej aptece za jakieś 6 złotych ;) Generalnie z TBS interesują mnie tylko masła, na które się jeszcze nie zdecydowałam ze względu na wątpliwości dotyczące testowania na zwierzętach...
OdpowiedzUsuńKatarzyna, nie ujmuję tym tańszym skuteczności, po prostu dziś miałam do opisania ten konkretny z tbs :)
UsuńSzkoda, że nie wysłali tego co mieli :(
OdpowiedzUsuńTanyia, też żałuję, bo zwężeniem porów jestem żywotnie zainteresowana :)))
UsuńI ja też. Ogólnie ostatnio mi wysypało 1 policzek i nie chce zejść :(
UsuńWłaśnie też walczę z takim jednym upartym kosmitą na policzku :///
UsuńKiedyś zastanawiałam się nad tą serią, jednak na nic nie skusiłam. Mimo, ze mam tłustą cerę z problemami wolę bardziej nawilżającą pielęgnację.
OdpowiedzUsuńMilky, czasem trzeba jednak sięgnąć po coś antybakteryjnego.
UsuńOtagowałam Cię^^
OdpowiedzUsuńDziękuję :*
UsuńMiałam próbkę kremu i w sumie jakoś nie przypadł mi do gustu, ale olejek chyba sobie kupię :) Mam maleńką fiolkę, która już mi sie kończy, a działa całkiem fajnie.
OdpowiedzUsuńKatalina, nie rozumiem, mają też próbki tego olejku, czy ta fiolka to zupełnie coś innego?
UsuńNie rozumiem tego - po co komuś wysyłać produkt, który z góry na 90% się nie sprawdzi?
OdpowiedzUsuńNena, albo masz problemy z czytaniem ze zrozumieniem, albo nie zadałaś sobie trudu, żeby przeczytać tę recenzję dokładnie. Krem nie sprawdził się u mnie z określonych przyczyn, nie napisałam nigdzie, że to bubel. Najwyraźniej MoodHomme uznała, że jej cerze będzie służył. Czy może uważasz, że z rozmysłem poprosiła o coś, co zaraz wywali do śmieci?
Usuńkrem zdecydowanie nie dla mnie.. ale zainteresuję się olejkiem.. przyda się coś do doraźnego stosowania :)
OdpowiedzUsuńMarti, jako awaryjny preparat ratunkowy radzi sobie naprawdę dobrze :)
Usuńmam ten olejek i go uwielbiam :) działa rewelacyjnie :)
OdpowiedzUsuńVilandre, jest naprawdę skuteczny :)
UsuńNie znam tych produktów, chętnie się im przyjże bliżej:) pzdr
OdpowiedzUsuńGauden, o ile masz określony profil cery, warte są uwagi :)
UsuńPrzyjrze!:) oczywiście;)
OdpowiedzUsuńTaki olejek bardzo by mi się przydał, bo przed "babskimi dniami" zawsze coś mi wyskoczy, szczególnie na czole i skroni. Muszę pomyśleć nad zakupem :-)
OdpowiedzUsuńMellody, ja zwykle walczę z prycholami na policzkach :/
UsuńMyślę, że oba kosmetyki super by się sprawdziły na mojej tłustej cerze!
OdpowiedzUsuńBella, generalnie do takiej są przeznaczone, tłustej, ale też i zanieczyszczonej, nie wiem, czy akurat z tym też masz problem.
UsuńMiałam próbkę olejku i niestety nie zauważyłam, żeby coś zdziałał. Może to wina ilości? :)
OdpowiedzUsuńSerduszko, chyba nie, olejek jest aktywny nawet w niewielkiej ilości. Może po prostu na ciebie nie działa i tyle.
UsuńAleż Ty błyskawicznie odpowiadasz na komentarze! :) Być może tak, no trudno ;)
UsuńZuzia śpi, to sobie robię sesję na blogu :)))
Usuń