Blogerskiej kolekcji Wibo Nail Obsession nie trzeba chyba nikomu przedstawiać, bije rekordy popularności, znikając ze sklepowych półek niemal z prędkością światła. Nie dziwię się temu, uważam, że strategia marketingowa oparta na współpracy z Ambasadorkami Wibo to był strzał w dziesiątkę. Można kręcić nosem, że to niska półka, kwestionować jakość i tak dalej, ale fakt jest faktem, że to pierwsza tego typu akcja w Polsce, żadna inna marka jak dotąd nie odważyła się sięgnąć po potencjał beauty blogerek. A okazuje się, że ten jest całkiem spory! Czego najlepszym dowodem jest to, że ruszyła właśnie druga edycja programu ambasadorskiego.
Zwieńczeniem pierwszej edycji było pojawienie się w sprzedaży kolekcji Nail Obsession. Gratuluję wszystkim dziewczynom, które przyczyniły się do jej powstania!
Na kolekcję składa się dziesięć kolorów, z których wybrałam dla siebie trzy. Każdy to wydatek rzędu raptem 6 zł, można więc poszaleć.
PEACHES AND CREAM
od Oleski
MINT SORBET
od Siouxie
MARY ROSE
od Jamapi
Jak pewnie wiecie, najbardziej pożądanym kolorem tej kolekcji jest kremowa brzoskwinka. Nie ujmuję mu urody, ale osobiście uważam, że przełożyła się na to po prostu popularność na You Tube jego autorki, Oleski. Tak czy inaczej to bardzo ładny odcień, ciepły i delikatny. Szkoda, że wymaga aż trzech warstw. Pierwsza smuży, druga smuży, dopiero trzecia daje przyzwoite krycie. Na szczęście lakier okazał się trwały, w zasadzie najtrwalszy ze wszystkich trzech, które mam, bez problemu utrzymuje się na paznokciach do czterech dni.
Miętowy sorbet naprawdę ma potencjał, świetnie wpisuje się w ciągle utrzymującą się modę na tego typu odcienie. Niby krem, ale jednak z mgiełką drobniutkiego zielonego shimmeru. Efekt ładny, ale wymagający nałożenia trzech warstw, w dodatku dość trudny do zmycia, lakier schodzi, a drobinki migrują po palcach. Jego trwałość niestety też mnie nie zadowala, po dwóch dniach nie tyle się ściera, co po prostu odpryskuje. Za to bardzo, ale to bardzo podoba mi się fakt, że nie ma w tej mięcie niebieskich nut, za którymi nie przepadam.
Mary Rose jest z tej trójki kolorem chyba najtrudniejszym do opisania. Na pierwszy rzut oka elektrycznie czerwony, po chwili pokazuje swoje wściekle różowo - malinowe oblicze, by na koniec w sprzyjającym ostrym świetle uderzyć jeszcze po oczach zimnym, niemal fioletowo - niebieskim błyskiem. Bardzo energetyczny, bardzo żywy, podoba mi się. Aplikuje się zupełnie bezproblemowo, dla ładnego efektu wystarczą dwie warstwy. Niestety jest dość przejrzysty, jakby żelkowy, także może pojawić się problem z prześwitującymi końcówkami. Ja na szczęście lubię króciutkie paznokcie, więc mnie to nie dotyczy. To chyba mój ulubieniec, idealny na słoneczne lato!
Jestem pewna, że znacie te lakiery, ciekawa jestem Waszych faworytów. No i Waszego zdania o całej tej akcji. Ja uważam, że pomysł jest świetny i mam nadzieję, że ambasadorki drugiej edycji także będą miały okazję się wykazać :)))
Buziaki,
Cammie.
Och jak się cieszę, że moja MR przypadła Ci do gustu :D :D
OdpowiedzUsuńJamapi, i to bardzo, nawet dziś mam ją na paznokciach :DDD
Usuńooo świetne kolorki, podobają mi się wszystkie kolorki, chodź sama aktualnie mam od nich odwyk :)
OdpowiedzUsuńCoonfiesame, odwyk od malowania paznokci, czy od kupowania kolejnych lakierów?
UsuńZ tej trójki najbardziej podoba mi się Mary Rose. Z tych, których tu nie ma, jeszcze Mglista Poświata. Czytałam jednak że tak jak większości lakierów z tej serii jest trudna "w obsłudze". Skoro aplikacja Mary Rose jest bezproblemowa, to chyba zdecyduję się właśnie na ten kolor :)
OdpowiedzUsuńCassidy, mglista poświata też jest śliczna, kupiłam ją, ale podarowałam ją komuś w prezencie :)
UsuńKremy rzeczywiście są upierdliwe w aplikacji. Mary Rose jest nieco żelkowa, dość rzadka, ale "przyczepna", nakłada się ten lakier naprawdę łatwo. Do tego stopnia, że mogłabym polecić początkującym.
Mary Rose najładniejsza:) choć dwa pozostałe lakiery tez bardzo ładne :)
OdpowiedzUsuńKasienka, i brzoskwinka, i mięta, mają swoje funkluby, generalnie to ciekawe kolory wpisujące się w obecne trendy :)
UsuńAkcja jest fantastyczna :-) co do samych lakierów to polecam Flirt, jest przyjemny w obsłudze. Natomiast na Blue Lake się zawiodłam, strasznie mnie męczyło malowanie.
OdpowiedzUsuńBalbina, flirt to taki nasycony róż, tak? Też mi się podobał, no ale rozsądek zwyciężył i nie kupiłam, mam za dużo podobnych odcieni.
UsuńTak :-)
UsuńPóki co też mam trzy - w tym pierwsze dwa, które zaprezentowałaś plus jeszcze Blue Lake :)
OdpowiedzUsuńPóki co moim faworytem jest Mint Sorbet i u mnie odziwo trzymał się najlepiej ze wszystkich :)
Za to zachwycił mnie Mary Rose i będę musiała go dorzucić do swojej kolekcji :)
Patrycja, właśnie Kasia Xkeylimex też mi pisała, że na jej paznokciach też się trzyma. Nie wiem, ja za każdym razem już drugiego dnia muszę robić poprawki albo zmywać :/
UsuńMary Rose od Jamapi najbardziej mnie zachwycil przez swoja wielowymiarowosc-mega optymistyczna mieszanka:) Mam mu jedynie za zle,ze dlugo schnie. Rozslawiona brzoskwinka wyglada u mnie jak prosiaczek, wiec mowie mu nie. Sam pomysl Wibo- brawo:)
OdpowiedzUsuńMania, ja nakładałam na niego poshe, wysychał w mgnieniu oka.
UsuńDo brzoskwinki nie mam zastrzeżeń, wydaje mi się, że nie kłóci się z odcieniem mojej skóry.
No i przede wszystkim gratki, zdaje się, że zostałaś ambasadorką II edycji? Ciekawe, czym dadzą wam się wykazać tym razem :)))
Dziękuję, bardzo się cieszę, że mi się udało:)
UsuńI nie ukrywam, że jestem bardzo ciekawa tej edycji- wiadomo jest zawsze porównanie do pierwszej... ale coś mi się wydaje, że Wibo z kolejną odważną niespodzianką wyjedzie:)
Jestem o tym przekonana!
UsuńPiękne kolory są z tej kolekcji,ale jakość tych lakierów pozostawia moim zdaniem wiele do życzenia:(
OdpowiedzUsuńJuicy, ja też mam spore zastrzeżenia, jak nigdy, bo generalnie wibo lubię.
UsuńBardzo fajne kolorki .
OdpowiedzUsuńNie kusiłam się o kupno ,ale najbardziej podoba mi się miętowy ;)
Mami, na żywo drobinki są bardziej widoczne, nie wiem, czy by ci to nie przeszkadzało.
UsuńWszystkie kolory są fajne, ja niestety nie kupiłam żadnego, bo mam za dużo lakierów;/ muszę zużyć część, wtedy kupię coś nowego;)
OdpowiedzUsuńAnkas, za dużo lakierów? Dla mnie to nie jest argument :DDD
Usuńnajbardziej podoba mi się mięta i malinka ;))
OdpowiedzUsuńKamiluśka, brzoskwinka, widzę, w niełasce :DDD
Usuńniestety za często ją na blogach widywałam i chyba mi się już znudziła :))
UsuńWierzę ;)
Usuńbardzo ładne kolory :)
OdpowiedzUsuńPat, kolorystycznie tym lakierom niczego nie brakuje :)
UsuńBrzoskwinka Oleski przez to, że była pokazywana w wielu blogowych postach trochę mi się przejadła, za to Mary Rose widzę po raz pierwszy i muszę przyznać, że kolor jest świetny! :) Miła odmiana od wszechobecnych pasteli;))
OdpowiedzUsuńApril, fajnie, że wpadł ci w oko. A z tą oleskową brzoskwinią tak już jest, że zyskała ogromną popularność (nie wnikam, czy zasłużoną, można dyskutować) i faktycznie jest wszędzie.
UsuńGeneralnie pomysł fajny, ale kupiłam jeden i zawiedziona jestem tym jak długo schnie !
OdpowiedzUsuńLena, nie stosujesz żadnego wysuszacza? Jesteś kolejną osobą, która się na to skarży. Ja problemu nie zauważyłam.
UsuńW moim rossmanie ich wcale nawet nie było, a mam na kilka chrapke. A dawałaś topa na nie?
OdpowiedzUsuńMadlen, dawałam, dawałam. Na każdym zdjęciu na wierzchu jest Poshe.
UsuńI mimo to się starł... eh troche szkoda bo kolorki cudne
UsuńSzczerze mówiąc poshe jakoś szczególnie na trwałość nie wpływa, za to wysusza w mgnieniu oka.
UsuńDrugi kolor jest bardzo ciekawy!
OdpowiedzUsuńUna, powinnaś zobaczyć go na żywo, ma bardzo charakterystyczny zielony shimmer, w takim dziwnym, niespotykanym odcieniu zieleni.
UsuńZ tej kolekcji najbardziej spodobał mi się Electric Orange od Siouxie i tylko ten kolor jak na razie zdecydowałam się kupić. Musze powiedzeć, że kolor jest obłędny i podpasował mi w 100 procentach. Naprawde polecam! :)
OdpowiedzUsuńJola, raczej nie w moim stylu, ale kolor faktycznie oryginalny :)
UsuńRzeczywiście lepiej niż ja poradziłaś sobie z miętowym sorbetem :) Na Twoim zdjęciu najlepiej widać, że sorbet jest taki jakby... półmatowy- nie ma tego błysku, którego oczekiwałabym od lakieru (nie mówiąc już o lakierze żelowym, który przecież powinien mocno lśnić...).
OdpowiedzUsuńP&C mi się podoba, ale mam parę podobnych, więc nie kupię. Mary Rose mnie kusi, wydaje się być fajny.
Ja polecam Flirt by Amethyst - ma naprawdę świetną konsystencję i krycie, niepodobny jest do innych lakierów z tej serii :)
Kasia, właśnie polecały mi dziewczyny wyżej, problem w tym, że podobnych odcieni mam od groma i ciut ciut :DDD
Usuńmam pierwszy z w/w i fakt...mała kapa z nakładaniem, ale ogólnie ok;)
OdpowiedzUsuńLolla, niestety, trzeba uzbroić się w cierpliwość i mnóstwo czasu, nie da się nim zrobić mani w pięć minut.
UsuńMam brzoskwinkę i miętę. U mnie brzoskwinka potrzebuje dwóch warstw i niestety nie wytrzymuje aż 4 dni :/ Mięty jeszcze nie używałam, ale pomalowałam sobie jeden paznokieć i faktycznie jest mało kryjący.
OdpowiedzUsuńKasiek, ja po dwóch warstwach ciągle widzę prześwity :/
UsuńAkcja prześwietna - Wibo miało nosa, trzeba przyznać :) Mnie niestety nie udało się kupić żadnego z tych lakierów, a mam wielką chętkę na Mary Rose, bo kremów mam już sporo.
OdpowiedzUsuńKocie, może jeszcze upolujesz :)
Usuńmam lakier Olgi kolor świetny, inicjatywa świetna... ale lakier fatalny... i nic tego nie zmieni
OdpowiedzUsuńStrawbery, no niestety, jest jak jest.
UsuńTen ostatni wygląda bardzo ciekawie. Może się skuszę ;)
OdpowiedzUsuńTenebrity, sześć złotych można zaryzykować :)
UsuńOd tygodnia jestem szczęśliwą posiadaczką Mary Rose. Jako pierwszy wpadł do koszyka, czaję się teraz na brzoskwinkę. Jak dla mnie rozsądna cena za lakier, jakość ok, MR będzie się niesamowicie prezentował w letnim słońcu.
OdpowiedzUsuńLena, peaches and cream to lakier zupełnie innego typu, ma inne wykończenie, inaczej się rozprowadza. Trudniejszy w obsłudze jest. Nie to, że odradzam, ale uprzedzam, bo możesz się niepotrzebnie rozczarować.
UsuńOj to jak znam moją cierpliwość łatwo nie będzie. W zasadzie nadal się zastanawiam, bo niby takie nudziaki podobają mi się na dłoniach- ale u kogoś. Ech te dylematy kobiety nad lakierem do paznokci...:)
UsuńNajwyżej komuś oddasz ;)))
UsuńMam MR i niestety nie jest u mnie trwała, odpryskuje już po godzinie. A szkoda, bo kolor ładny. Reszty kolekcji nawet nie próbowałam, bo i po co:(
OdpowiedzUsuńTanyia, po godzinie? Łomatko! A utrwalałaś czymś?
UsuńZ tych trzech najładniejszy jest ten malinowy.
OdpowiedzUsuńPrzy dwóch pierwszych niestety widać te 3 warstwy, wygląda to sztucznie i niezbyt elegancko.
I nie chodzi tu o sposób malowania, czy jakieś błędy, bo oba kolory na innych blogach wyglądają tak samo kiepsko.
Zupełnie też nie rozumiem "szału" na pierwszy kolor. Już pomijam samą jakość lakieru, to ani to cream, ani peach, ani gel...
Wszystkim lakierom, które wymagają 3-4 warstw, mówię stanowcze NIE :)
Anonimie, tak jak pisałam, ja się domyślam, skąd ten szał, jak to nazwałaś. Magia YT ;)))
UsuńJa zupełnie nie znam tej blogerki ani jej kanału, więc naprawdę byłam zdziwiona.
UsuńZawsze mnie zaskakuje, co też ludzie dają sobie wmówić..
Ale ok, de gustibus itd :)
Olga ma na YT wielotysięczną publiczność, taka jest prawda.
Usuńhttp://www.youtube.com/user/TheOleskaaa/videos
O tak, Mary Rose to prześliczny kolor :) Z całej kolekcji to właśnie kolory Jamapi najbardziej przypadły mi do gustu i niestety innym chyba też, bo ilekroć idę do Ross to ich nie ma :( Mam za to fiolet od Miratell i Amethystowy Flirt - też ciekawe kolory :)
OdpowiedzUsuńAntonina, ten fiolet chodzi mi po głowie, niewykluczone, że jeszcze się skuszę :)
UsuńJa także posiadam Peaches and Cream ale po jednym malowaniu... odszedł na boczny plan. Strasznie się mi nim malowało, smużył niesamowicie i schnął godzinami. Nie wiem jak z innymi kolorkami ale może się jeszcze skuszę? Pozdrawiam i zapraszam do siebie.
OdpowiedzUsuńNailAddiction, wygląda na to, że wszystkie kremy z tej kolekcji pozostawiają wiele do życzenia ...
UsuńU Ciebie faktycznie Mary Rose robi najlepsze wrażenie. U mnie w Rossmanie jeszcze są, może niedługo skuszę się na jeszcze jakiś? (póki co mam 4, w tym dwa pierwsze, które zaprezentowałaś)
OdpowiedzUsuńSiostra, ooo, jeszcze chwila i będziesz mieć komplet, całą kolekcję :DDD
UsuńStrasznie mi się podoba ta brzoskwinka od Oleśki, ale w moim rossmanie jest nieosiągalna
OdpowiedzUsuńSzufladki, ja o dziwo dostałam bez problemu, może dlatego, że trafiłam do rossa tuż po dostawie.
UsuńOleskowy lakier jest piękny, ale strasznie słaby jakościowo...
OdpowiedzUsuńYzma, sporo dziewczyn się skarży.
Usuńten ostatni wpadł mi w oko :)
OdpowiedzUsuńCynamonowa, masz chrapkę na malinkę? :DDD
UsuńOleśkowy lakier jest nie do zdobycia, ale wybrałam miętke Gosi 7 Blue Lake, niestety ciężki w nakładaniu..
OdpowiedzUsuńU mnie jest zapelniony regal wszystkimi kolorami, rowniez Oleskowymi ;)
UsuńPaula, narzekały właśnie dziewczyny wyżej na ten konkretny odcień.
UsuńMarti, możesz zrobić interes życia, na allegro zeszłyby ci na pniu ;)))
Coś mi się zbiera z pójściem do Rossmanna i czuję, że jak w końcu dotrę to już nie będzie w czym wybierać. Najbardziej kusi mnie ten ostatni! Jest super :D
OdpowiedzUsuńPaniLewczyk, to aż zbierać się musisz? :DDD Wiem, ja mam wypaczone podejście, i tak ciągle tam latam po pieluchy :DDD
UsuńAhahaha :D Niestety jak wracam do domu to już jest zamknięty :/ A wybrać się w wolny piątek nie jest łatwo :D Rozleniwiłam się przez Hebe pod domem ;)
UsuńNie no, jak masz hebe pod nosem, to ja się w ogóle nie dziwię. Zazdroszczę! U mnie w regionie hebe nie ma w ogóle.
UsuńProwadzą dość ostrą ekspansję, więc myślę, że długo nie będziesz czekać ;)
UsuńMam nadzieję!
UsuńNa Twoich pazurach wszystkie swietnie wygladaja :) niedlugo sama wytestuje sztuke od Ciebie :)
OdpowiedzUsuńMarti, obawiam się, że nie będzie to jakość, do której jesteś przyzwyczajona ;)))
UsuńNajbardziej podoba mi sie Mary Rose.
OdpowiedzUsuńPięknie prezentuje się na paznokciach.
Uwielbiam soczystość tego koloru :)
Wygląda jak sorbet malinowy :)
Aneta, wiesz, na żywo on ma naprawdę wściekły odcień, z sorbetem to mi się raczej nie kojarzy.
UsuńPeaches and Cream jest jakościowo tak kiepski, że gdybym wcześniej to wiedziała to na pewno nie szukałabym go po całym mieście ;) Mam jeszcze 2 lakiery autorstwa Jamapi i moim faworytem jest żółtek :D
OdpowiedzUsuńBeauty, pomyśl sobie, że nie tylko ty za nim latałaś, ciągle czytam, że dziewczyny go szukają ...
UsuńNie wiem jak z popularnością Oleśki, pewnie ma się dobrze, ale ja wybrałam jej lakier właśnie ze względu na piękny kolor. Jamapi i Siouxie odwiedzam dużo częściej, a ich lakierów nie kupisłam :)
OdpowiedzUsuńKatarzyna, nie twierdzę, że kolor Oleski jest brzydki, w końcu sama go kupiłam, twierdzę jedynie, że w dużej mierze wypromowała go popularność Olgi na YT :)
UsuńDobrze, że się na nic nie skusiłam :]
OdpowiedzUsuńFF, możliwe, że byłabyś rozczarowana.
UsuńMoim faworytem (pod względem koloru) jest brzoskwinka, ale jakościowo jest bardzo przeciętnie :<
OdpowiedzUsuńMadzia, miałaś z tymi lakierami do czynienia?
Usuń2 pierwsze to zdecydowanie moje kolory:)
OdpowiedzUsuńBogusia, z tego, co się orientuję, oba są dość mocno rozchwytywane :)
UsuńSpojrzałam niedawno z ciekawości w rossmanie i półki były pełne, nawet tego Oleskowego:) Nie wzięłam, bo nie lubię się z lakierami wibo. Z tych trzech ostatni najbardziej mój.
OdpowiedzUsuńLidia, ja jak dotąd zwykle byłam z lakierów wibo zadowolona, ale ostatnimi czasy coś się niestety zmieniło. Kolejny zakup uważam za średnio trafiony :/ Nie wiem, czy to możliwe, żeby grzebali w formułach?
UsuńSzkoda, że podobno strasznie długo schną i trzeba używać dodatkowo produktów, które to przyśpieszają ale ja osobiście go nie próbowałam - może się skuszą na jakiś kolor, bo fajnie się prezentują :)
OdpowiedzUsuńKitty, ja używam wysuszaczy, także problemu nie mam :)
UsuńWszystkie trzy mam, każdy uwielbiam, chociaż miętki jeszcze nie miałam na paznokciach :) Czeka aż odrosną, a ja nie mogę się tego doczekać! :))
OdpowiedzUsuńSerduszko, ja tam uwielbiam krótkie paznokcie :D
UsuńWstyd się przyznać, ale wpadłam w taki "nerw", że obgryzłam do zera :( Na szczęście już odrosły na tyle, że jutro robię manicure :) A do malowania kolorami na pewno szybko wrócę :)))
UsuńSerduszko, aż strach zapytać, co cię tak wkurzyło ;)))
UsuńCammie, szkoda gadać! Moja "pierdołowatość" i uczelnia to wystarczająca kombinacja... :D
UsuńJesteś dla siebie zbyt surowa :*
Usuń