beauty & lifestyle blog

środa, 3 kwietnia 2013

Spod pióra mistrzów, czyli książki marca

Są tacy autorzy, których książki czytam od deski do deski, cokolwiek wydadzą. Zapracowali na moją sympatię, cenię ich twórczość i kolejne pozycje kupuję w ciemno. Obie powieści, które przeczytałam w marcu, należą właśnie do tej kategorii. Jedna z nich tym razem okazała się jednak niestety klapą ...

I od niej zacznę. Mario Vargas Llosa, Marzenie Celta. Llosa to dla mnie mistrz, zawsze piszący O CZYMŚ. Tym razem też tak jest, ale albo jestem za głupia, żeby w pełni docenić jego pisarski kunszt, albo po prostu napisał słabszą książkę.



(Źródło: www.znak.com.pl)



Fascynująca podróż w otchłań ludzkiej natury Roger Casement siedzi w celi śmierci. Nie wie, jak skończy się walka o jego życie. W zamknięciu zmaga się z demonami przeszłości. Casement, idealista i charyzmatyczny dyplomata, większość życia spędził w Kongu i Amazonii. To on ujawnił całemu światu okrutną prawdę o bezmyślnych torturach i gwałtach na rdzennych mieszkańcach, jakich dopuszczali się - rzekomo cywilizowani - Europejczycy.

Brudny koszmar kolonialnego świata przekracza wszelkie granice wyobraźni. Casement jako jedyny zachował w nim honor i czystość. Ale może to tylko pozory? Przecież jednak skazano go na karę śmierci! Co kryją tajemnicze dzienniki znalezione przez Scotland Yard? Dlaczego wzbudzają tyle kontrowersji? W swojej pierwszej po Nagrodzie Nobla powieści Mario Vargas Llosa dokonuje bezlitosnej wiwisekcji ludzkiej moralności.

To, co odkrywa, przeraża i... fascynuje. Mario Vargas Llosa zainspirowany Jądrem ciemności Josepha Conrada, zaczął studiować życie Rogera Casementa. Dochodzenie, które przeprowadził, zaowocowało Marzeniem Celta.



Marzenie Celta, ostatnia powieść noblisty, to biograficzna historia Roberta Casementa, dyplomaty oficjalne służącego Koronie Brytyjskiej, zaciekle walczącego z niegodziwościami i wyzyskiem tubylców w Afryce i Amazonii, popierającego przy tym nacjonalistyczny ruch niepodległościowy Irlandii. Czuje się Irlandczykiem i podległość Koronie uważa za jarzmo. Szukający poparcia dla sprawy w Rzeszy Niemieckiej, uznany zostaje w końcu za zdrajcę i Imperium Brytyjskiego, i Irlandii. Skazany na karę śmierci przez powieszenie, umiera okryty niesławą.

Historia może i interesująca, zwłaszcza że oparta na faktach, ale opisana w sposób, którego osobiście w tego typu literaturze nie trawię. Podana jak kawa na ławę, z mnóstwem nazwisk i dat, wydaje się  po prostu schematyczna i nudna. Noblistę stać na więcej. Trudno, może wyjdę w tym momencie na ignorantkę, ale tak to widzę. Pozycja dla ambitnych!



Druga powieść okazała się właśnie taka, jakiej się spodziewałam, autor nie zawiódł. John Irving, Ostatnia noc w Twisted River. To już co prawda inna pisarska półka, ale co by nie mówić, klasyka gatunku.



(Źródło: www.proszynski.pl)



New Hampshire, rok 1954. Spławianie drewna powoli staje się przeżytkiem. W podupadającej osadzie Twisted River kucharz o trudnym do wymówienia nazwisku Dominic Baciagalupo prowadzi stołówkę dla robotników z tartaku. Niefortunna pomyłka jego dwunastoletniego syna Danny`ego wyzwala lawinę zdarzeń, które na zawsze odmienią jego życie. Zmuszeni do ucieczki, ojciec i syn rozpoczynają pięćdziesięcioletnią podróż w poszukiwaniu szczęścia i utraconej tożsamości. Przeszłość, która nie daje o sobie łatwo zapomnieć, rzuca ich z miejsca na miejsce, zaś próby odbudowania normalnego życia skupiają się wokół kulinarnych poczynań Dominika i kariery literackiej Danny’ego. Czy kiedykolwiek uda im się odzyskać spokój i znaleźć to, czego szukają?


Niby kolejny raz pełno powtarzających się, charakterystycznych dla Irvinga wątków (jest i New Hampshire, i niedźwiedź, i pisarz z życiem akademickim w tle, i zapasy, i w końcu śmierć dziecka), a jednak znowu udało mu się utkać z nich zupełnie niepowtarzalną historię, wzruszającą i mądrą. O miłości, o przyjaźni, o rodzicielstwie i o życiu, które zatacza koło. I choć początkowe strony nie od razu wciągają, to jednak książka w końcu porywa, nie sposób jej nie ulec. Warto przeczytać!



Llosa tym razem mi się nie spodobał, ale oczywiście sięgnę po kolejne jego książki, o ile się ukażą, liczę na to, że wróci w starym dobrym stylu. Bardzo bym nie chciała, żeby znalazło zastosowanie gombrowiczowskie jak zachwyca, kiedy nie zachwyca? :DDD Co do Irvinga, to już mam w zanadrzu jego najnowszą powieść, W jednej osobie. Pewnie za miesiąc Wam o niej napiszę :)))


Zdarzyło Wam się, że ulubiony autor nie sprostał Waszym oczekiwaniom? A może Wasi ulubieńcy zawsze trzymają poziom? Czekam na Wasze rekomendacje. No i napiszcie, co ciekawego czytałyście w marcu!


Buziaki,
Cammie.



35 komentarzy :

  1. Ja akurat nie kieruję się aż tak bardzo autorami, wybieram historie. Jeśli streszczenie na tylnej okładce mnie zadowala to sięgam. Inaczej jest z biografiami tutaj patrzę o kim jest opowieść.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Natooral, ja też często sugeruję się opisem, ale są autorzy, którzy po prostu mają w moim czytelniczym sercu szczególne miejsce i ich konsekwentnie czytam "w całości" :)))

      Usuń
  2. Jak dobrze, że odradziłaś Marzenie Celta, bo już żałowałam, że ostatnio nie kupiłam, a tu proszę, nie warto ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Happi, "odradzam" to za dużo powiedziane, uważam po prostu, że nie jest to must read ;)))

      Usuń
    2. "z mnóstwem nazwisk i dat" - już wiem, że z pewnością ją sobie daruję ;)

      Usuń
    3. No niestety, tak to wygląda, zwłaszcza w części opisującej wątek Irlandii. Wątek kolonizacji w Afryce i wyzysku w Amazonii jest bardziej strawny, choć oczywiście dotyczy okrucieństw i nie jest to lekka lektura.

      Usuń
  3. Odpowiedzi
    1. Elle, czytałaś Marzenie Celta? Podobało ci się?

      Usuń
  4. "Marzenie Celta" pochłonęło mnie do reszty, świetny wybór:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Domi, no właśnie niekoniecznie ;)))

    OdpowiedzUsuń
  6. Ilekroć czytam takie posty żałuję, że nie mam czasu czytać książek :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nena, e tam, czas zawsze się znajdzie, choćby na kilka stron dziennie. Dla mnie to zwykle kosztem snu, ale lubię to :)

      Usuń
  7. Ostatnio zabrałam się za kryminały i przeczytałam genialną książkę Remigiusza Mroza 'Wieża milczenia' Chłopak ma 26 lat i ta książka jest jego debiutem z tego co widziałam ale wciska w siedzenie po prostu! Dawno żadna książka nie zrobiła na mnie takiego wrażenia więc z czystym sercem mogę ją polecić :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Caramel, pierwsze słyszę, dzięki za polecenie! Idę sobie poguglać na jego temat :)

      Usuń
    2. Ja trafiłam całkiem przypadkiem przeglądając nowości w Matrasie i zdecydowałam się na nią i to była bardzo dobra decyzja :)

      Usuń
    3. Szczerze mówiąc, nie pamiętam, kiedy byłam w tradycyjnej księgarni. Odkąd mam kindla (to już prawie rok!) kupuję wyłącznie ebooki.

      Usuń
  8. Pierwszego autora nawet nie znam, ale Irvinga uwielbiam :-) Cały czas obiecuje sobie kupić te wszystkie nowe wydania jego książek od Prószyńskiego :-)
    Wtopy zdarzają się każdemu, nawet tym najlepszym. Wypadki przy pracy ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Piotrek, witaj :) Zdradzisz, jak do mnie trafiłeś?

      Jeśli nie znasz Llosy, to szczerze zazdroszczę, bo wszystko jeszcze przed tobą. Chciałabym móc raz jeszcze czytać go po raz pierwszy :)

      Usuń
  9. Podzielam uwielbienie do Llosy:) Jaka jest Twoja ulubiona jego powiesc? Bo moja zdecydowanie Szelmostwa Niegrzecznej Dziewczynki.
    Obecnie jestem w trakcie czytania Ciena Wiatru Zafrona, bardzo mi sie podoba, lubie taka literatura:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zafona czytałam - "Cień Wiatru", "Gra Anioła" - świetne, "Marina" już mi się tak bardzo nie podobała

      Usuń
    2. Lemesos, zdecydowanie Pantaleon i wizytantki :)))

      Ania, Marina to chyba powieść dla młodzieży, może dlatego.

      Usuń
  10. Ehh... Koniecznie muszę wrócić do czytania książek, ostatnio bardzo to zaniedbałam, za bardzo!

    Cammie, dzisiaj właśnie mam Flash na linii wodnej i mam ciut mieszane uczucia. Owszem nadaje się na linię wodną, nie szczypie, ładnie się rozprowadza. Efekt, który daje to nie jest takie ładne kremowe wykończenie tylko perłowe, dość mocno błyszczące.
    Mam zrobione jej fotki, kredki z bliska i na ręce, przesłać Ci na mail?

    OdpowiedzUsuń
  11. Lubię Llose, ale tej książki nie czytałam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Juicy, sięgnąć możesz, ale szczególnych doznać nie obiecuję ;)

      Usuń
  12. Moją ulubioną pisarką jest Tess Gerritsen- kochałam wszystkie książki jednak te najnowsze mają dużo dużo niższy poziom od jej pierwszych dzieł...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Taml, Gerritsen? Ona chyba jakieś kryminały pisze, prawda?

      Usuń
  13. Ja w marcu czytałam Greya:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szufladki, Grey uchodzi za kontrowersyjną lekturę, albo się ją uwielbia, albo miesza z błotem. Ja nie mam zdania, nie czytałam. Zniechęciły mnie negatywne recenzje.

      Usuń
  14. Ja wczoraj skończyłam czytać "Intruza ". Przed pojawieniem się filmu postanowiłam sobie przypomnieć co nie co fabułę, bo pierwszy raz siegnelam po niego zaraz po premierze :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kasiek, o czym w ogóle ty do mnie rozmawiasz? ;))) Chyba jestem do tyłu :DDD

      Usuń
    2. :-) to jest książka autorki zmierzchu, która z wampirami nie ma nic wspólnego :-) Jutro do kin wchodzi jej filmowa wersja :-)

      Usuń
  15. Czytałam "Marzenie Celta", fakt, momentami straszne, okrutne historie. Lektura nie dla każdego, ale mnie się nawet podobała. Twisted River czeka w kolejce :) W marcu całkiem nieźle mi szło czytanie, zanotowałam 13 tytułów ;)

    OdpowiedzUsuń