Zauważyłyście, że ostatnio rzadko recenzuję? W sumie nie wiem, z czego to wynika, tym bardziej, że naprawdę mam o czym pisać! Ciągle wyskakują inne tematy, jak przysłowiowe króliki z kapelusza. W każdym razie obiecuję poprawę, znowu pojawią się długaśne recenzje w starym stylu :)))
Na włosy, odpukać, aktualnie nie mogę narzekać. Przestały nadmiernie wypadać (pamiętacie? po ciąży miałam z tym olbrzymi problem), wzmocniły się i rosną, rosną, rosną! Baby hair, pojawiające się głównie nad linią czoła i skroni (w ogromnej ilości!), osiągnęły jednak właśnie bardzo trudną długość, około 4 cm. Krótko mówiąc, sterczą na wszystkie strony ... Momentami wyglądam, jak podpięta do prądu :DDD Tylko z tym w zasadzie się teraz zmagam.
Nie znam niezawodnego, jedynie słusznego sposobu na poskromienie baby hair, zawsze kombinuję. Tym razem padło na dwa produkty, dla których przez długi, długi czas nie umiałam znaleźć zastosowania, bo włosów po prostu nigdy w jakiś wyszukany sposób nie stylizuję. A teraz są jak znalazł! Kemon Hair Manya Cosmo i Kemon AND Vamp Spray.
Żel do włosów.
COSMO stosowany samodzielnie utrzymuje objętość i utrwala krótkie fryzury. Działa harmonijnie z innymi produktami do stylizacji i wykańczania fryzur, podkreślając uzyskiwany dzięki nim efekt, rozświetla włosy. Wygładza, rozdziela i dyscyplinuje włosy. Nie obciąża włosów i stanowi doskonałą bazę dla dowolnego typu produktów do modelowania.
Lakier mocno utrwalający.
Lakier szybkoschnący, mocno utrwalający. Natychmiastowe, długotrwałe utrwalenie i pełnia blasku. Doskonałe rozpylanie szerokim strumieniem zapewnia szybkie schnięcie włosów bez ich moczenia. Lekka konsystencja nie zostawia resztek, a do jej usunięcia wystarczy przeczesanie włosów grzebieniem. Lakier jest idealny do natychmiastowego utrwalania danego kształtu lub całej fryzury.
Powiem Wam, że z tym duetem nawet udaje mi się tę moją tymczasową szaloną fryzurę doprowadzić do porządku. Jak to robię? Po umyciu i wysuszeniu włosów niesforne kosmyki nad czołem wygładzam żelem, dla utrwalenia efektu traktując je też dosłownie odrobiną lakieru. I w zasadzie tyle, gotowe :))) Włosy są ujarzmione, trzymają się głowy i co najważniejsze, mam z nimi spokój przez cały dzień.
Ale wiecie co? Ten lakier nie jest niezastąpiony. Owszem, faktycznie jest szybkoschnący i lekki, ale jednak swoje kosztuje. Wydać 60 zł (300 ml) tylko po to, żeby psikać na odstające włoski? To mnie nie przekonuje. Właścicielki skomplikowanych fryzur, potrzebujących mocnego, niezawodnego, a przy tym nie obciążającego włosów utrwalenia mogłyby się nad nim zastanowić, ja jednak, myśląc o sobie i swoich włosach, dokonując wyboru na pewno sięgnęłabym po coś tańszego.
Żel natomiast jest genialny! Niezwykle wydajny, zwarty, plastyczny, pięknie dyscyplinuje włosy, nie pozostawiając jednak żadnej lepkości. Kosmyki zachowują elastyczność i witalność, utrzymując nadany kształt. Cosmo nie dość, że świetnie działa, to jeszcze świetnie wygląda, neonowe kolory przyciągają uwagę. W dodatku ten zapach! Apetyczny, odprężający, owocowy, mmmmmm :))) To oczywiście wartość dodana, ale dla mnie osobiście bardzo ważna. Żel kosztuje co prawda około 70 zł (za 250 ml), ale w jego przypadku, biorąc pod uwagę naprawdę zaskakującą wydajność (na ułożenie włosów wystarcza mi jedna pompka, wielkości ziarnka grochu), ręka sięgając po portfel chyba by mi nie zadrżała.
Wiem, że niektóre z Was nastawienie do kosmetyków fryzjerskich mają sceptyczne, one są jednak znacznie droższe od tych drogeryjnych. Ja sama nie uważam, że w domowej pielęgnacji i stylizacji koniecznie wytaczać musimy najcięższe działa. No chyba że ktoś ma z włosami bardzo specyficzny, trudny problem. Ale sterczących baby hair do tej kategorii bym jednak nie zaliczyła. Gdybym nie miała pod ręką produktów Kemon, na pewno ratowałabym się czymś tańszym i łatwiej dostępnym. No ale mam i mogę cieszyć się ich doskonałą jakością :)))
Zdradźcie, proszę, jakie są Wasze sprawdzone sposoby na poskromienie baby hair. Nie piszcie tylko, żeby poczekać, aż urosną! :DDD
Buziaki,
Cammie.
Moim sposobem na poskromienie bjebików jest nakładanie oliwki babydream niebieskiej na sucho Nie ma puchu, bejbiki ujarzmione, a ja szczęśliwa :))
OdpowiedzUsuńSiostra, a włosy nie wyglądają na przetłuszczone? Oliwek / olejków nigdy w ten sposób nie stosowałam, jak już, to minimalne ilości na końcówki nakładałam. Hmmm, muszę spróbować.
UsuńO kurcze, źle opisałam :D Ja używam oliwki BD przed myciem na suche (na inne sposoby też sprawdzałam, ale tylko na sucho poskramiała wystarczająco puch i bejbiki.. taki eksperyment w ramach bloga), potem myję, odżywka, i na długość i końcówki albo olejek arganowy Alverde albo serum silikonowe z olejkiem arganowym (po kilka kropel). Prawie na pewno to zasługa oliwki BD, bo żaden inny olejek tak u mnie nie działał, jak ona, daje fenomenalne efekty! To mój olejowy hit, jak patrzę na brak odstających bejbików, to od razu buzia mi się cieszy :))
UsuńDobrze, że wyjaśniłaś, bo jutro na bank wysmarowałabym świeżo umyte włosy oliwką podprowadzoną córce :DDD
UsuńMożesz ewentualnie spróbować kilka kropel oliwki na długość, ale na mokre po myciu :D Może akurat wygładzi? W każdym razie raz można spróbować, każde włosy są inne. Moja teściowa (przyszła) na suche włosy czasem nakłada serum silikonowe i nie widać, aby włosy były tłuste - za to pozbywa się odstających kosmyków. :))
UsuńNiestety żadne sera, jedwabie na moje włosy nie działają, owszem, są gładkie, ale i tak uniesione.
UsuńU mnie wystarcza tylko lakier i baby hair są ujarzmione:D
OdpowiedzUsuńApril, sposób z lakierem jest ok, problem w tym, że nie lubię uczucia sztywności, jakie najczęściej daje. W tej chwili odrasta mi tyle włosów, że wygładzając je tylko lakierem, na bank miałabym skorupę na głowie.
UsuńMam to paskudztwo nad czołem odkąd pamiętam... regularnie je podcinam lub wyrywam bo paskudy wystają nawet spod grzywki, a tak marzy mi się fryzurka z odsłoniętym czołem :(
OdpowiedzUsuńNena, jak to wyrywasz??? A próbowałaś dać im urosnąć? Bo wyrywanie to w sumie bardzo tymczasowe rozwiązanie jest, za chwilę problem i tak wraca.
UsuńJa niestety nie mam sposobu na moje sejmiki, które też ostatnio dają się we znaki. Z natury mam sztywne włosy i bejbiki mają gdzieś to, że nakladam na nie piankę czy lakier. One dalej swoje :)
OdpowiedzUsuńAnna, pozostaje ci w takim razie nauczyć się z tym żyć :DDD
UsuńJa sposobu na Baby Hair jeszcze nie znalzlam,stercza u mnie na lewo i prawo ;))
OdpowiedzUsuńIlovemakeup, nie denerwuje cię to? Ja mam jakąś obsesję na tym punkcie.
UsuńNa swoje bejbiki oczywiście, nie sejmiki :) pisanie z telefonu ma jednak minusy :)
OdpowiedzUsuńDomyśliłam się :DDD
UsuńHahaha, a ja myślałam, że to jakieś slangowe określenie w stylu "pekaesy" :D
UsuńChciałabym też mieć taki problem ;D Przypomnij po czym tak rosną Ci te babiki? ;)
OdpowiedzUsuńLenti, po niczym :D Po ciąży przechodziłam łysienie hormonalne, teraz, po paru miesiącach, po prostu odrastają. I całe szczęście, bo straszne ilości mi poleciały.
UsuńMi niestety lecą i to bardzo, też sprawa hormonów ale trochę innych.
UsuńPrzykro mi, mam nadzieję, że opanujesz sytuację.
UsuńKiedyś wkurzały mnie te wszystkie fruwajki dookoła czoła, ale odkąd wiem czym są i czemu powstają, każdy z nich witam z szerokim usmiechem :D
OdpowiedzUsuńKatalina, dla mnie to też radość, ale jednak wolę mieć je pod kontrolą :DDD
UsuńCammie... ja do dzisiaj nawet nie wiedzialam, ze jest cos takiego jak baby hair:) Krotkowlose juz chyba tak maja...
OdpowiedzUsuńMania, naprawdę? :DDD No tak, przy krótkich włosach problem nie istnieje. A przynajmniej nie jest widoczny.
UsuńCammie, a próbowałaś używać kiedyś szczotkę jonizującą?
OdpowiedzUsuńJa na Twoim miejscu pokombinowałabym jeszcze z płukankami, np. lnianą, octową, z lipy...
Bo wierzę, że żele i lakiery przynoszą efekt, ale tylko doraźny. Ale za jakiś czas z tych umęczonych chemią bejbików wyrosną długie włosy... Oby się wtedy "nie poskarżyły" na takie traktowanie "za młodu" ;)
A może zmiana fryzury, upięcia?
Ależ tu burzę mózgu popełniłam :D
Medea, bez przesady, przecież ja im żadnej krzywdy nie robię :DDD
UsuńJa używam bezbarwnego tuszu do rzęs :)
OdpowiedzUsuńSpinka, tuszu do rzęs? Do układania włosów???
UsuńA ja tak kocham swoje baby hair ;)
OdpowiedzUsuńNiech sterczą! ;)
Ważne, że są i rosną :)))
Aneta, chyba nie dotarło do ciebie, o jakiej ilości mówię :DDD Ja po ciąży straciłam chyba połowę włosów! Teraz, kiedy odrastają, jak ich nie ułożę, wyglądam jak w koronie :DDD
UsuńJa nie mogę używać ani lakieru ani żelu, ponieważ łupież mam gwarantowany. Mam kręcone włosy, więc jakoś bejbiki mi się chowają :-)
OdpowiedzUsuńMellody, no tak, masz zupełnie inną strukturę fryzury. Moje włosy są ekstremalnie proste, także te odrastające po prostu radośnie sobie sterczą. Nie wygląda to dobrze, zwłaszcza że teraz w krótkim czasie odrasta mi ich ogromna ilość.
UsuńDobrze, że już są, niech rosną czym prędzej. Wyobrażam sobie, jakie to wkurzające, ale nie pomogę niestety w sprawie ujarzmiania, przy moich włosach nigdy nie borykałam się z takim problemem - a przynajmniej tego nie pamiętam ;)
OdpowiedzUsuńFF, a mówią, że to długie włosy są łatwe do ułożenia, akurat! :PPP
Usuńja używam szczotki jonizującej, a gdy suszę włosy to na wierzch psikam sprayem marion prostującym włosy i te dwie rzeczy się sprawdzają, ale gdy jest duża wilgoć w powietrzu to chyba tylko kapelusz :)
OdpowiedzUsuńAnonimie, myślisz, że szczotka zadziałałaby lepiej niż funkcja jonizacji w mojej suszarce? Bo używam przy każdym suszeniu, w zasadzie bez widocznego efektu. W każdym razie na baby hair to nie działa.
UsuńTen produkt z kemon wygląda trochę jak small talk z tigi - uwielbiam ten produkt. Też fajnie dyscyplinuje włosy.
OdpowiedzUsuńLidia, z tigi nie miałam (jeszcze) przyjemności ;)
UsuńU niektórych baby hair wygląda słodko :D Może rzeczywiście warto sprobować tej oliwki? Ja też słyszałam pozytywne recenzje na temat takiego zastosowania :)
OdpowiedzUsuńOlfaktoria, u mnie słodko to nie wygląda :) Niestety nie mam miękkich, delikatnych włosków, tylko sztywne antenki :DDD
UsuńZgadzam się z powyższą wypowiedzią Olfaktorii, że u niektórych baby hair wyglądają słodko :) Najlepszym przykładem jest moja siostra, która ma tych maleńkich włosków, brzydką mówiąc, od cholery i wygląda to super! Rozumiem jednak, że Tobie to przeszkadza, nie wiem co mogłabym Ci poradzić, bo moje baby hair nie są aż tak spektakularne, żebym musiała z nimi "walczyć" :)
OdpowiedzUsuńSerduszko, o moich wszystko można powiedzieć, ale na pewno nie to, że są "słodkie" :DDD
UsuńU mnie wystarcza, że nałożę czasem olej na skalp i uzyję nawilżającego szamponu np aloesowego.
OdpowiedzUsuńAle nawet jak wyglądam jak porażona prądem to się cieszę, bo wolę żeby mi nowe włosy rosły niż nie rosły i obiecalam sobie na nie nie narzekać.
Alena, ależ ja też cieszę się, że rosną, brakuje mi po prostu twojego racjonalnego podejścia :)))
UsuńMożesz zrobić sobie grzywkę bejbiki sie wpasują :)
OdpowiedzUsuń