Weekendy są zdecydowanie za krótkie, nie uważacie? Ani się człowiek obejrzy i znowu poniedziałek ... No ale przynajmniej okna umyte, meble balkonowe przytachane z piwnicy, a w donicach kwitną pierwsze kwiatowe sadzonki. Mam nadzieję, że już niedługo będę do Was klikać spod parasola chroniącego przed słońcem! Póki co nadaję jednak z kanapy :DDD
W tamtym tygodniu przy okazji wpisu o granulkach zapachowych [---> KLIK] wspominałam Wam, że znowu skusiłam się na mydła Bomb Cosmetics. Tym razem dla siebie wybrałam słodkie Candy Box z bergamotką, słodką pomarańczą oraz nutami karmelu i wanilii, a dla męża rześkie Crystal Waters z olejkiem lawendowym i nutami cytrusowymi.
Każde mydełko jest formowane, kolorowane i ozdabiane ręcznie. Gliceryna zawarta w kosteczce "zamyka" wodę w skórze, dzięki czemu mydełko nie tylko doskonale myje, ale też nawilża. Dodatkowo, wszystkie mydełka zawierają specjalnie dobrane, czyste, naturalne olejki eteryczne, które poprawią nastrój czy wygląd ciała, w zależności od tego, które mydełko wybierzesz! Poza tym, że są bardzo praktyczne, nasze mydełka są także wyjątkowo piękne i cudownie pachnące - więc ozdobią i napełnią Twoją łazienkę zapachem nawet wtedy, gdy ich nie używasz!
Kostki ważą 120 g, czyli nieco więcej niż tradycyjnie, kosztują 14 zł za sztukę. Lubię je za piękne zapachy, dekoracyjny wygląd i wydajność. Pod kątem pielęgnacji skóry cudów nie czynią, ale w końcu to tylko mydła. Ja w każdym razie regularnie do nich wracam. Jakiś czas temu szczegółowo opisałam Wam Hawaiian Flower [TUTAJ], a teraz, skoro już i tak o Bomb Cosmetics mowa, podzielę się z Wami opinią na temat Foaming Fudge, czyli Waniliowej Krówki :)))
Jak na złość dziś akurat nie widzę na Aromatelli tego wariantu zapachowego, ale to pewnie kwestia czasu, aż pojawi się z powrotem. W każdym razie Foaming Fudge to mydło o słodkim zapachu karmelu z nutami wanilii. Kombinacja ta do złudzenia przypomina naszą swojską krówkę!
Waniliowa Krówka, słodka i jakże apetyczna! Pięknie pachnie, świetnie się pieni, doskonale myje, nie wysuszając przy tym skóry. Żałuję jedynie, że zapach, choć wyczuwalny w trakcie kąpieli, na skórze w zasadzie się nie utrzymuje. Dla większości z Was pewnie będzie to zaletą, bo nie konkuruje z perfumami, ale ja chciałabym móc cieszyć się tymi słodkościami dłużej. Po prostu lubię krówki :DDD
Mydła Bomb Cosmetics, choć glicerynowe, nie mają tendencji do rozmiękania (o ile oczywiście odpowiednio je przechowujemy, nie narażając na stały kontakt z wodą) i charakteryzują się świetną wydajnością. Zwykle taka kostka starcza mi na minimum 4-5 tygodni, także cena (14 zł), na pierwszy rzut oka nie taka niska, wydaje mi się całkiem adekwatna. Czego najlepszym dowodem jest chyba to, że ciągle do tych mydeł wracam. Waniliowa Krówka powoli staje się tylko wspomnieniem, ale na swoją kolej czeka już Candy Box, czyli Bombonierka. A przy następnych zakupach na bank wezmę pobudzającą Musującą Pomarańczę, to już postanowione!
Macie swoje ulubione mydła? W jakie zapachy zwykle celujecie? Słodkości? Owoce? Zioła? Kwiaty? Ciekawa jestem Waszych preferencji. No i oczywiście ukochanych mydlarni! Będę wdzięczna za opinie i linki.
Buziaki,
Cammie.
Zmieniłam nieco szerokość szablonu,
dajcie znać,
czy wszystko gra
i nic się nie rozjeżdża :*
wyglądają bardzo ładnie :) aż szkoda ich używać
OdpowiedzUsuńMonika, coś w tym jest, aczkolwiek ja tam sobie nie żałuję :D
UsuńUwielbiam krówki, cóż więcej mogę napisać? :)))
OdpowiedzUsuńSerduszko, ja ze względu na dietę bezmleczną nie mogę ich póki co jeść, także chociaż mydłem się dopieszczę :D
UsuńWyglądają bosko. Na tyle bosko, że waniliową krówkę mam ochotę zjeść :-) ja ostatnio kupiłam kilka mydełek tuli, ale jeszcze nie mam zdania na ich temat. Z szerokością jest wszystko w porządku.
OdpowiedzUsuńBalbina, tuli też bardzo lubię, choć to zupełnie inne mydła, bardziej pielęgnacyjne niż dekoracyjne. Uwielbiam ich mydło węglowe!
UsuńJa lubię mydlarnię u Franciszka i tam jest obłędne mydło różane i takie morskie :)
OdpowiedzUsuńTanyia, stamtąd miałam tylko kule do kąpieli, bardzo fajne zresztą, dostałam kiedyś w prezencie. Za mydłami, zwłaszcza różanym, przy okazji się rozejrzę, dzięki :*
UsuńŚlinka cieknie przy czytaniu opisów, a to tylko mydła :D Osobiście za tymi w kostce nie przepadam, wolę w płynie, nawet Aleppo sobie kupiłam w płynie ;) Co do zapachów - latem lubię rześkie (np. niebieski Palmolive Thermal Spa), a zimą miodek i mleko :) Słyszałam, że mydlarnia u Franciszka (czy jakoś tak) jest w porządku.
OdpowiedzUsuńPS. Szablon zachowuje się przyzwoicie, nic mu się nie rozjeżdża (przynajmniej na Chrome)
FF, właśnie Tanyia wyżej też mi tę mydlarnię polecała :)
UsuńJak ci się aleppo spisuje?
Z Aleppo jestem bardzo zadowolona, nie wysusza i niespodzianek jakby mniej i jakby się szybciej goiły. Coś w tym jest. Tylko strrraszliwie szczypie w oczy ;) Jestem ciekawa węglowego, które polecałaś, kiedyś sobie zamówię.
UsuńW Tuli jest o tyle fajnie, że można zamawiać miniatury mydeł, także spokojnie możesz sobie wziąć węglowe na spróbowanie. Taka minikostka kosztuje chyba cztery złote, można zaryzykować.
UsuńFajny patent, dobrze wiedzieć :)
Usuńprześliczne ;) aż żal używać hehe
OdpowiedzUsuńAlieneczka, to prawda, cieszą oczy :)))
Usuńojojoj muszę się skusić na jakieś,pięknie wygląda.Choć ja nie z tych,co mydła lubią..Żel pod prysznic,bo wygodniej i nic mi z ręki nie wypada :P A do dłoni w płynie,choć lubi sobie wysuszyć skórę czasem jest bardzo higieniczne :)
OdpowiedzUsuńAgusia, ja mam słabość do kostek, po żel pod prysznic sięgam od wielkiego dzwonu :)
Usuńja preferuję zapachy owocowe, świeże :)
OdpowiedzUsuńMamusia, z owocowych kręcą mnie chyba najbardziej cytrusy, mam fioła na punkcie pomarańczy :)
Usuńdo mojego monitora jak ulał!:)
OdpowiedzUsuńTaml, no to super! Jeszcze muszę chyba tylko wtyczkę FB zmienić, bo wystaje. Przynajmniej u mnie :D
UsuńU mnie wszystko gra :)
OdpowiedzUsuńJa takie mydełka uwielbiam- Tso Moriri gości u mnie stale ;) Niedawno odkryłam też fajności z Mydlarni u Franciszka :)
Kasia, widzę, że Franciszek rulez :D Wszyscy tę mydlarnię polecają :)))
Usuńmoja ulubiona mydlarnia to jak dotad Lawendowa Farma :)
OdpowiedzUsuńSimply, z Lawendowej miałam raptem jedno mydełko, jakoś nie zachwyciło mnie na tyle, żeby wrócić po więcej. No nie wiem, może powinnam dać jeszcze jedną szansę.
UsuńWszystkie są urocze :) Mi by było szkoda ich używać :>
OdpowiedzUsuńW wolnej chwili zapraszam do mnie na news:*
Gabusiek, co wy wszystkie takie oszczędne? :DDD
UsuńNie przepadam za mydłami. Jakoś wolę żele :)
OdpowiedzUsuńTenebrity, kwestia gustu :)
UsuńA ja uwielbiam mydło migdałowe z L'occitane. Jest naprawdę fantastyczne, przepięknie pachnie,
OdpowiedzUsuńma właściwości lekko peelingujące. Skóra nim umyta jest mięciutka i wygładzona. Dla mnie super od kilku lat. Polecam wypróbować.
Asia, miałam już jakieś mydła z L'Occitane, zdaje się, że różane i peelingujące, faktycznie fajne były. Żałuję, że w moim mieście nie ma salonu.
UsuńKiedyś kupiłam podobne mydło (czekoladowe) w Organique i powiem ci szczerze, że nie mogłam go chyba z rok wykorzystać. Myślałam, że takie droższe i na pozór porządniejsze mydło będzie lepsze, ale nie dość, że zapach po zmoczeniu był okropny, to i tak skóra robiła się cierpka. Ale jak kto lubi :) Wiem, że jest mnóstwo zapachów tych mydeł. Fajny pomysł dodatek do prezentu :)
OdpowiedzUsuńMarti, organique w ogóle nie znam, także nie wiem, jakie mają tam mydła. Szkoda, że się zraziłaś.
UsuńCandy Box wygląda rewelacyjnie :)
OdpowiedzUsuńVilandre, też mi się podoba, aczkolwiek przy zakupie sugerowałam się głównie zapachem :)
Usuńu mnie też porządki, meble balkonowe stoją cały rok, bo mam dosyć osłonięty balkon:D ale chciałabym jeszcze co nieco na nim zrobić:)
OdpowiedzUsuńza mydełkami w kostce nie przepadam:/
Bogusia, mój zrobiony już prawie na tip top. A mam co urządzać, jakieś sześć metrów bieżących :DDD
UsuńNie lubię mydeł, ale zapach krówki brzmi przekonująco :P
OdpowiedzUsuńNena, łasuchu :PPP
UsuńUwielbiam tak pięknie wykonane kostki!
OdpowiedzUsuńAneta, każda jest niepowtarzalna. W końcu ręczna robota :)))
UsuńCieszą oko takie piękne mydełka :)
OdpowiedzUsuńMagdalena, i oko, i nos, i ciało. Wielofunkcyjne :DDD
UsuńCzasami jestem zła na blogerki, jak wstawiają takie zdjęcia. Bo ja mam wszystkiego za dużo i nie mogę kupować, a one tak kuszą....
OdpowiedzUsuńKosmetykomania, sesesesesese :DDD
UsuńBuuu, a ja myślałam że będzie post o słodyczach ;(
OdpowiedzUsuńLenti, nie tym razem, łakomczuszku :DDD
UsuńWielką fanką mydeł nie jestem, ale ostatnio z przyjemnością zużywam takie plastelinowe z Lusha, trochę lawendowe. Niestety dostałam to w prezencie i nie mam pojęcia jak się nazywa:)
OdpowiedzUsuńLidia, ooo, ktoś ci fajny prezent zrobił :)))
Usuńurocze mydełka :)
OdpowiedzUsuńCZarownica, :)
UsuńO znowu jakieś nowości. Ja za każdym razem używam innego mydełka, stawiam na różnorodność.
OdpowiedzUsuńNatooral, ja też wybieram za każdym razem inne, po prostu wracam często akurat do tej marki :)
UsuńWspaniale wyglądają te mydełka:)
OdpowiedzUsuńGlamourka, lubię w nich właśnie to, że same w sobie stanowią ozdobę, mając nie tylko funkcję użytkową, ale też dekoracyjną :)
UsuńDo kąpieli nie używam mydeł. Raczej żeli i kremów. Zimą to są słodkie, ciepłe zapachy, a latem odświeżające, owocowe, lekkie:)
OdpowiedzUsuńPatrycja, w sumie to taki naturalny wybór :)
UsuńZa słodkościami nie przepadam, ale w krówce chętnie bym się wymyła:)
OdpowiedzUsuńMania, takiej krówce można ulec, w biodra nie pójdzie ;)))
UsuńWygląda jak do zjedzenia! :) Musi przepięknie pachnieć :) Zaskoczyłaś mnie tą wydajnością, myślałam,że będzie słaba :)
OdpowiedzUsuńOlfaktoria, jeśli tylko nie zostawisz mydła w wodzie, nie narażając na rozciapanie, to z wydajności będziesz zadowolona :)
UsuńMam parę mydeł(aleppo, jakieś karotkowe itp), ale ciągle nie dorobiłam się mydelniczki pod prysznicem i tak sobie leżą:D. A ręce wolę myć czymś w płynie.
OdpowiedzUsuńAlena, pod prysznicem kostki mogą się nie sprawdzić, za bardzo chyba narażone na wilgoć. Ja ma wannę, także mogę sobie na przechowywanie mydeł na wierzchu pozwolić.
Usuń