Miesiąc temu zapowiadałam Wam, że podsumowując lektury maja wspomnę o bardzo poruszającej książce, którą akurat wtedy czytałam. I od niej właśnie zacznę majowe zestawienie, zdecydowanie była to najważniejsza pozycja ostatnich tygodni.
Dużo wzruszeń, sporo łez, mnóstwo smutnych refleksji, krótko mówiąc "Ostatni świadkowie. Utwory solowe na głos dziecięcy" Swietłany Aleksijewicz, czyli kolejny reportaż ze świetnego cyklu Wydawnictwa Czarne.

W czasie wielkiej wojny ojczyźnianej zginęły miliony radzieckich dzieci. Rosyjskich, białoruskich, ukraińskich, żydowskich, tatarskich, łotewskich, cygańskich, kozackich, uzbeckich, ormiańskich, tadżyckich. Te, które przeżyły, wojny nie zapomniały nigdy. Dla nich to wspomnienie pierwszego papierosa otrzymanego od Niemca, zapach bzu i czeremchy, zabawa w strzelanie, pierwsze grzyby w lesie, kózka, która miała dawać mleko i zapewnić rodzinie przetrwanie. Ale też sprawy, przed którymi dzieci powinny być chronione – śmierć, cierpienie, brak ojca, okrucieństwo i głód. Swietłana Aleksijewicz po raz kolejny udziela głosu tym, którzy go dotąd nie mieli. Tym, którzy przez lata byli tylko częścią niemego, anonimowego tłumu, tak zwanej ludności cywilnej, w wielkiej historii zawsze mniej ważnej od żołnierzy. Genialna reporterka udowadnia, że bez ich pamięci ciągle nie wiemy, czym jest wojna.
Reportaże Swietłany Aleksijewicz są zawsze wstrząsające, pewnie dlatego, że dotykają niezwykle trudnych tematów (zainteresowanych odsyłam do moich wcześniejszych recenzji pozycji tej autorki: "Czarnobylska modlitwa" --->
KLIK, "Wojna nie ma w sobie nic z kobiety" --->
KLIK). Nie inaczej jest w tym przypadku. Przeżycia wojenne same w sobie są trudne, a co dopiero przeżycia wojenne dzieci. "Ostatni świadkowie" to zbiór relacji osób, które wspominają II wojnę światową widzianą z perspektywy kilkulatków. Ogrom okrucieństw i nieszczęść, przez jakie musiały przejść jako dzieci, po prostu przygniata. Nie będę Wam opowiadać, przeczytajcie, szykując się na lekturę mocną i poruszającą.
Po czymś tak emocjonalnie trudnym musiałam się sięgnąć po coś zdecydowanie lżejszego. Padło na czystą rozrywkę, trzy książki Stephena Kinga, "Historię Lisey", "Rękę mistrza" i "Pod kopułą".
"Historia Lisey"
Krwawa i baśniowa love story.
Minęły dwa lata od śmierci Scotta, męża Lisey Debusher Landon. Spędzili razem 25 lat we wspaniałym związku, który spajało głębokie, chwilami wręcz przerażająco intymne uczucie. Scott był sławnym, nagradzanym pisarzem, autorem bestsellerów, ale i bardzo skomplikowanym człowiekiem. Zanim się pobrali, Lisey dowiedziała się od ukochanego o krwawych źródłach jego twórczości. Później zrozumiała, że było takie miejsce, do którego Scott zawsze wracał - miejsce przerażające i zarazem kojące, które mogło pochłonąć go żywcem lub obdarować pomysłami i myślami, po to, by miał siłę dalej żyć. Teraz nadszedł czas, by Lisey stawiła czoło demonom Scotta, czas by udała się do Boo`ya Moon. To, co wydaje się początkowo tylko porządkowaniem dokumentów po zmarłym mężu przez wdowę, staje się podróżą w głąb mroku, w którym przebywał za życia Scott Landon.
"Ręka mistrza"
Edgar Freemantle w ciężkim wypadku samochodowym traci rękę i zdrowe zmysły. Nękany niekontrolowanymi napadami szału, musi zacząć życie od początku. Za radą psychologa wyrusza na Duma Key, olśniewająco piękną i odludną wyspę na wybrzeżu Florydy, należącą do sędziwej Elizabeth Eastlake. Wynajmuje tam dom, wiedząc tylko jedno: chce rysować. Tworzone z chorobliwą pasją obrazy Edgara są owocem talentu, nad którym stopniowo przestaje mieć kontrolę. Kiedy tragiczne dzieje rodziny Eastlake’ów zaczynają wyłaniać się z mroków przeszłości, nieposkromiona moc dzieł Freemantle’a objawia swe coraz bardziej przerażające i niszczycielskie możliwości.
"Pod kopułą"
Pewnego pogodnego, jesiennego dnia małe amerykańskie miasteczko Chester's Mill zostaje nagle i niewytłumaczalnie odcięte od świata. Otacza je niewidoczne pole siłowe, które mieszkańcy zaczynają nazywać kopułą. Sytuacja szybko się pogarsza. Pole wpływa niekorzystnie na środowisko, a ludzi powoli ogarnia panika. Dale Barbara, weteran wojny w Iraku zarabiający na życie jako wędrowny kucharz, jest zmuszony do pozostania w Chester’s Mill. Wspierany przez wojsko, które znajduje się na zewnątrz kopuły, wraz z garstką ochotników próbuje uspokoić nastroje społeczne. Na drodze staje im Duży Jim Rennie, ambitny lokalny polityk, który za wszelką cenę chce wykorzystać sytuację dla własnych celów. Wraz z synem ukrywają wiele koszmarnych tajemnic, które nie mogą ujrzeć światła dziennego. Czas ucieka, a największym wrogiem mieszkańców jest sama kopuła. Czy dowiedzą się, jak powstała, zanim będzie za późno? Czas goni. A właściwie czasu już brak…
Stephen King to mistrz gatunku, ale jego książki, choć świetnie napisane, to nie jest przecież sztuka wysoka. Ot, wciągające czytadła z wartką, zwykle pomysłową akcją doprawioną tajemnicą i dreszczykiem. W maju nareszcie znalazłam czas, żeby przeczytać trzy ebooki, które kupiłam w dość atrakcyjnej promocji już ładnych parę miesięcy temu przy okazji startu serwisu
ebooki.allegro.pl (polecam!). Najsłabiej oceniam "Historię Lisey", jakoś nie przemówiła do mnie ta książka, choć ciekawie ujmuje kwestię choroby psychicznej. "Ręka mistrza", chociaż dość przewidywalna z tym swoim motywem złej mocy i nadprzyrodzonego talentu domorosłego jednorękiego artysty, mimo wszystko zdołała mnie wciągnąć. Ale prawdziwie porwała mnie tylko "Pod kopułą". Mniej wymyślnych, niestworzonych historii (choć oczywiście samo pojawienie się tytułowego klosza trąci typową dla Kinga, nazwijmy to, alternatywną rzeczywistością :D), więcej psychologii i prawdziwych zachowań w obliczu kryzysu i całkowitej izolacji. Ludzka natura pod lupą, oto, o czym jest "Pod kopułą". Dobra lektura, mimo kilku absurdów i durnowatego zakończenia.
Na koniec chciałam Wam jeszcze wspomnieć o nowości w serwisie
publio.pl. Otóż w maju pojawiły się tam tzw.
minibooki --->
KLIK, czyli książeczki o niewielkich rozmiarach, do poczytania za jednym posiedzeniem. Promując nową serię, serwis w pierwszych dniach umożliwił pobranie dwóch minibooków za darmo, zbiorów reportaży Gazety Wyborczej
"Korea Północna. Ostatni Wielki Brat" oraz
"Badania terenowe nad polskim seksem".
Przyznam szczerze, że mam mieszane odczucia co do tej serii. Z jednej strony wartościowe teksty na ciekawe tematy w dość niskiej cenie (aktualnie w promocji za 5,99 zł, docelowo o złotówkę drożej), z drugiej jednak strony wszystkie ukazały się już kiedyś na łamach Gazety Wyborczej, więc żadna to atrakcja dla kogoś, kto czyta prasę codzienną regularnie. Sama nie wiem ... Co o tym myślicie?
To tyle, jeśli chodzi o maj. W kolejnym poście planuję co prawda zaprezentować Wam jeszcze jedną książkę, ale to już zupełnie inna historia. Zapraszam pojutrze. Tymczasem pochwalcie się swoimi majowymi lekturami! W końcu maj miesiącem książki :DDD
Buziaki,
Cammie.