beauty & lifestyle blog

poniedziałek, 8 lipca 2013

Moja lwia zmarszczka, czyli czas robi swoje

Patrzę dziś w lustro i oczom nie wierzę, nowa zmarszczka! Tak znikąd, z dnia na dzień wylazła, przecinając lwim grymasem moje gładkie dotąd czoło. Franca jedna! :DDD Ehhh, życie. Filtry, kremy, maski, a czas i tak robi swoje ... Pozostaje tylko wierzyć, że bez tych wszystkich mazideł byłoby gorzej.

Zmarszczki same w sobie nie są złe, mówią coś o nas, dodają nam charakteru, są śladami po naszych emocjach. Nienaturalnie wyprasowane, naciągnięte twarze są pozbawione wszelkiego wyrazu i wyglądają raczej dziwnie niż pięknie. No ale tak już jesteśmy, my kobiety, skonstruowane, że staramy się oszukać czas i zachować gładką cerę jak najdłużej.

Wybaczcie mi ten przydługi wstęp. Zmarszczka nie pierwsza i na pewno nie ostatnia, ale nad moim kremem przeciwzmarszczkowym to chyba w tym miejscu wypada się pochylić, co? :DDD


Po ponad trzech miesiącach pielęgnacji opartej na Yves Rocher Serum Vegetal 3, kremie przeciwzmarszczkowym przywracającym blask, chciałabym Wam w końcu coś o nim napisać. Wspomnę też o Sebo Specific Ultra Mat, kremie nawilżająco - matującym, który jednak zupełnie się u mnie nie sprawdził i nie zagrzał tym samym przy mnie miejsca na dłużej.






Serum Vegetal 3 krem przeciwzmarszczkowy przywracający blask na dzień

Krem przeciwzmarszczkowy na dzień odbudowuje spójność skóry, już pod zastosowaniu skóra jest wygładzona i promienna. Znacznie zmniejsza głębokość zmarszczek i przywraca skórze blask, chroni skórę przed szkodliwymi czynnikami zewnętrznymi dzięki Mangiferynie (wyciąg roślinny chroniący skórę, opatentowany przez Laboratoria Yves Rocher). Delikatna, nawilżająca konsystencja zapewnia aksamitne wykończenie. Każdego ranka zmarszczki są coraz bardziej wygładzone. Skóra jest promienna i pełna blasku przez długi czas.

Składniki pochodzenia roślinnego: woda z bławatka, oligosacharydy z jabłka, wyciąg z aphoii, masło karite bio, wosk carnauba. Nie zawiera składników pochodzenia zwierzęcego.

Cena: 89 zł / 50 ml


Sebo Specific Ultra Mat krem nawilżająco - matujący na dzień

Krem o żelowo - kremowej konsystencji, który nawilża i matuje, zapewniając komfort skóry przez cały dzień.

Cena: 39 / 50 ml



Teoretycznie oba kremy wydawały się doskonale dobrane do potrzeb mojej przetłuszczającej się, skłonnej do odwodnienia i coraz dojrzalszej cery, ale w praktyce okazało się, że jedynie Serum Vegetal 3 mi służy, Sebo Specific Ultra Mat okazał się niestety zdecydowanie za słaby. Sam w sobie całkiem dobry, lekki, łagodnie pielęgnujący i świetnie nadający się pod makijaż, nie sprawdził się w starciu z moimi nieco już wygórowanymi wymaganiami (powtórzyła się historia podobnego kremu z TBS ---> KLIK). Jeszcze kilka lat temu pewnie byłabym nim zachwycona, dziś potrzebuję po prostu czegoś mocniejszego. Nie krytykuję tego kremu, polecam go po prostu młodszym osobom. 

A Serum Vegetal 3? Mam do niego pewne niewielkie zastrzeżenia, ale generalnie bardzo go polubiłam. Bogaty, treściwy, przyjemnie otula twarz łagodząc wszelkie podrażnienia, odczuwalnie nawilżając, a przy tym nie obciążając cery i nie przykrywając jej tłustą warstwą. Owszem, krem pozostawia film, ale zupełnie nietłusty, tylko taki miękki, ochronny, bardzo przyjemny. Zmarszczek oczywiście nie spłyca, nie liczę na to, że jakikolwiek krem jest w stanie wyraźnie to zrobić, ale rzeczywiście wygładza skórę, pozostawiając ją odprężoną i gładką. Za to duży plus. Gorzej, że nie dopatrzyłam się też obiecywanego blasku, a w tym punkcie już akurat miałam pewne nadzieje i oczekiwania. Serum Vegetal 3 nie daje ani rozświetlenia natychmiastowego (charakterystycznego dla kremów z drobinkami), ani nie pracuje na efekt odsunięty w czasie (jak chociażby w przypadku preparatów opartych na witaminie C). Nie wiem, co producent miał na myśli, obiecując promienność i pełnię blasku, ja uznaję te obietnice za niespełnione. A! Jeszcze do słoiczka muszę się przyczepić. Jest co prawda szklany i solidny, ale przy tym tak nieforemny, że trudno wydobyć z niego resztki kremu. No ale to sumie drobnostka, dla chcącego nic trudnego.

Nie wiem, czy po Serum Vegetal jeszcze sięgnę, bo dopiero odkrywam pielęgnację przeciwzmarszczkową i interesuje mnie wiele innych rzeczy, ale uznaję ten krem za sprawdzonego pewniaka, do którego w razie czego mogę bezpiecznie wrócić.


Póki co idę przyjrzeć się z bliska mojej nowej zmarszczce. Może cudownie zniknęła? ;)))


Buziaki,
Cammie.




52 komentarze :

  1. Ja wierzę, że bez kremów wyglądałabym dużo gorzej. Niestety lwią zmarszczkę posiadam i podobno na nią działa tylko botoks...wciąż się waham :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mad, ja tam botoksu nie demonizuję, wszystko jest dla ludzi, o ile nie popada się w skrajność. Nie wykluczam, że kiedyś sobie zafunduję. Na razie żyję sobie ze swoimi zmarchami w zgodzie ;)))

      Usuń
    2. Botoks działa o ile za "złościucha" nie są odpowiedzialne również dźwigacze powiek. Wtedy niestety całkowicie nie zniknie :( Nie oszukujmy się, kremy po prostu na zmarszczki mimiczne nie działają

      Usuń
    3. Moja jest na razie na tyle płytka i niewielka, że na razie o botoksie na poważnie nie myślę.

      Usuń
  2. ja też już mam swoją zmarszczkę :/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Żaneta, każdego to czeka, jednych szybciej, innych później. Kwestia pielęgnacji, genów itp.

      Usuń
    2. trudów życia....

      Usuń
  3. Ha, dokładnie mam ten sam problem co Ty i pewnie co niejedna z nas. Średnio wierzę, że jakikolwiek krem jest w stanie wygładzić zmarszczki jednak nie zmienia to faktu,że dalej będę poszukiwać kremu-cudu ;) Z tego co piszesz wynika że po serum i kremie jakieś tam efekty są -jeśli skóra jest nawilżona i odżywiona to zmniejsza się szansa na powstawanie przedwczesnych zmarszczek czyli coś tam zadziałało :) Rozumiem jednak, że nie tak jak byś tego oczekiwała. Masz już coś innego na oku co będziesz próbować w następnej kolejności?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mags, wiesz co, mam ochotę na Olay Total Effects. Olay to jedna z tych nielicznych marek, której produkty zawsze, ale to zawsze się sprawdzają. Bardzo pasuję mi ich emulsje, mam też teraz krem pod oczy Total Effects i też mi się podoba. Także nie wykluczam, że to będzie mój następny zakup.

      Usuń
    2. to daj znać jak już coś wybierzesz :)

      Usuń
    3. Pewnie, że dam :)

      Teraz widzę, jak nabredziłam, odpowiadając ci wcześniej. Chodziło mi oczywiście o to, że Olay sprawdza się zawsze U MNIE. Kwestię literówek pomijam :DDD Nie wiem, co mi się stało.

      Usuń
  4. U mnie dzisiaj bardzo podobna tematyka :)
    Tyle, że ja o serum z Ziai Med pisałam.
    Moim odkryciu, o!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aneta, a moim odkryciem jest to, że blogujesz! :DDD
      Nie wiem, gdzie ja się uchowałam przez tyle czasu, od tak dawna tu do mnie zaglądasz, gadamy sobie i dopiero dziś mnie olśniło, jak wspomniałaś o swojej recenzji :DDD

      Usuń
    2. Ale już nadrobiłam, zajrzałam i obserwuję :*

      Usuń
  5. ja tez mam taka zmarche :/ zauwazylam, ze gdy uzywalam serum zamowione ze zrob sobie krem to sie wyraznie splycila. w tym serum byl kwas hialuronowy, muse do niego wrocic

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Anonimie, dodaję sobie często żel hialuronowy do maseczek, bardzo lubię efekt, jaki daje. Nie wiem, czy sam w sobie pomaga spłycać zmarszczki, ale mocno nawilża, a to też ma znaczenie dla kondycji cery, nawilżona zawsze będzie wyglądać na gładszą.

      Usuń
  6. Też będę miała lwią zmarszczkę, taka mimika :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nena, właśnie też mam wrażenie, że u mnie to kwestia mimiki, a dokładnie marszczenia oczu przed słońcem w te upały w ostatnim czasie, nawet porządne okulary nie dają rady.

      Usuń
  7. Ja powoli zaczynam być wyczulona na zmarszczki, ale jestem ciut młodsza od Ciebie;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ewa, im szybciej zaczniesz zapobiegać, tym lepiej na tym wyjdziesz! Ja w każdym razie mam nadzieję, że w przyszłości zaprocentuje sumienne stosowanie wysokich filtrów.

      Usuń
  8. moim zdaniem zmarszczki dodaja uroku ale tylko mezczyzna;p

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bery, to prawda, mężczyznom łatwiej pod tym względem. Co nie zmienia faktu, że zmarszczki mamy wszyscy, niezależnie od płci.

      Usuń
  9. Ja mam ale nie lwią a nosowo-wargową. Nie znoszę jej na tyle że na jesień planuje jakiś kwasik hialuronowy w nią wsadzić :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Magda, oj, nosowo-wargową też mam, już od lat. Też mnie wnerwia, niewykluczone, że coś z tym w końcu zrobię.

      Usuń
  10. Ja też mam lwią, i juz się zdecydowałam na botoks, ale jeszcze nie teraz, może za rok na wakacje ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tanyia, ale bruzdy to się raczej chyba kwasem hialuronowym wypełnia?

      Usuń
  11. Ja mam mnóstwo małych zmarszczek dookoła oczu, w dużej mierze przez wadę wzroku, ehh

    OdpowiedzUsuń
  12. Ja coś czuje, że za pare lat będę miała wokół oczu zmarszczki od uśmiechania się ;/ Niestety taka mimika.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. France, ależ to cudownie mieć zmarszczki właśnie od uśmiechu! Znacznie lepiej niż od zmartwień :)))

      Usuń
  13. ja właśnie ostatnio spanikowana wyglądem swojej cery nakupowałam maseczek... chyba nic się nie poradzi tak naprawdę..:(

    OdpowiedzUsuń
  14. ja wierze w działanie kremów - widzę to po mojej mamie która ma 43 lata a jej twarz wygląda na 35 :)
    u mnie rodzinne są raczej "kurze łapki" no i zmarszczki mimiczne wokół ust...za nie długo i ja kupie swój pierwszy krem :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Anula, pielęgnacja na pewno jest ważna, ale pewnie i tak ostatecznie decydują geny ...

      Usuń
  15. Przekonałam się, że kremy/sera mogą zadziałać i są widoczne efekty, ale na pewno nie z półki drogeryjno-perfumeryjnej.

    W ostatnim czasie używałam Hydra Filler Filorgi i choć krem już odstawiony po zakończonej kuracji parę tygodni, to nadal widzę, że efekt jest utrzymany. Do tego świetny żel pod oczy z SesDermy, nie gorszy jest Matis.
    Teraz mam serum iS Clinical, którego pierwsze efekty zobaczyłam po tygodniu.

    Wiadomo, że czasu nie zatrzymam ale mogę starać się o lepszą kondycję poprzez zmiany w pielęgnacji.
    Yves Rocher ma bardzo udaną serię Riche Creme, długo jej używałam ale teraz już do niej nie wrócę. Są lepsze marki :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hexx, w ogóle nie wiem, o czym ty do mnie mówisz :DDD Na razie w kwestii pielęgnacji przeciwzmarszczkowej poruszam się jak dziecko we mgle ;)))

      Usuń
    2. Także byłam zielona 8 miesięcy temu :P Co prawda wiedziałam to o i owo, ale nie było potrzeby, by chcieć więcej. Poczytaj sobie o firmach, produktach. Będziesz wiedzieć więcej :)

      Usuń
    3. Każdemu według potrzeb :DDD
      A tak na serio, to powoli się wdrożę. Na razie i tak skupiona jestem na przebarwieniach :/ Jak się wkurzę, to skończy się na laserze.

      Usuń
  16. Generalnie kremy pozwalają utrzymać odpowiednie nawilżenie skóry, dzięki czemu starzeje się ona wolniej. Ale na dobrą sprawę najwięcej do powiedzenia mają geny. Patrząc na nasze mamy i babcie możemy mieć wyobrażenie jak będziemy wyglądały za 20 czy 40 lat i kremy, choć na pewno mogą pomóc, nie zatrzymają magicznie czasu. Ja mam taką zmarszczkę przez całe czoło, czasem mnie denerwuje, ale generalnie przyzwyczaiłam się do niej :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kasia, pewnie, nie ma co tych nieszczęsnych zmarszczek demonizować, da się przecież z nimi żyć. No i faktycznie, genów się nie przeskoczy.

      Usuń
  17. Ja zmarszczki jeszcze się nie dorobiłam, ale widzę że już pod skórą się czai :). Ostatnio (dzięki blogosferze) odkryłam sklep forever young, mają rewelacyjne kosmetyki z fantastycznymi składami, i chyba im pozostanę wierna :) A co do wyprasowanych twarzy - najlepszym przykładem jak można się pozbyć emocji z twarzy jest Courtney Cox. Za każdym razem jak widzę ją w serialu - przeraża mnie jej gładka, naciągnieta, pozbawiona mimiki twarz.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Agga, gdzieś już o tym forever young słyszałam. Na YT? Chyba tak. I faktycznie była to dość pozytywna recenzja.

      Usuń
  18. Cammie,przepraszam,że tak nie na temat ale mam pytanie na temat twojego kota :D Ostatnio przeglądałam archiwum twojego bloga i się zakochałam :)) Mogłabyś mi powiedzieć,jaka to rasa ? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Agusia, to brytyjski krótkowłosy błękitny :)

      Usuń
  19. fajny wpis. Zabrakło mi info na temat diety, czy zielonej herbaty. Ja polecam cieplutko serum beeyes. Powodzenia w prowadzeniu bloga ;).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Serum Bee Yes dobrze znam, to mój ulubieniec z całej serii.

      Usuń