Działanie: olej kokosowy zawiera duże ilości kwasu laurynowego, który wykazuje silne działanie przeciwbakteryjne. Stwierdzono, że doskonale eliminuje bakterie wywołujące trądzik (acne vulgaris). Duża zawartość witaminy E (przeciwutleniacz) i minerałów, które dzięki zdolności penetracji przedostają się do naskórka. Olej przywraca skórze równowagę wodno-tłuszczową i podnosi poziom nawilżenia i sprężystość. Odpowiedni dla suchej, zniszczonej skóry, z uszkodzeniami posłonecznymi lub zwiotczałej.
Olej od wieków używany do pielęgnacji włosów, zwłaszcza suchych, zniszczonych, z tendencją do wypadania. Łatwo wnika w strukturę włosów działając regenerująco, nawilżająco. Powierzchnia włosów się wygładza co zabezpiecza łuski przed uszkodzeniem. W mydle pozostaje sporo niezmydlonego oleju co pozwala mu zachować jego własności.
Uwaga: mydło jest mocno przetłuszczone. Zawiera sporo niezmydlonego oleju kokosowego, który może pozostawać na włosach. Proponujemy używać je jak maseczkę do regeneracji włosów - wmasować pianę we włosy, pozostawić na kilka minut, a następnie (w razie potrzeby) zmyć innym, nie tak bardzo przetłuszczonym mydłem i ewentualnie spłukać lekko zakwaszoną wodą.
Wskazania: sucha, zniszczona skóra, trądzik, zniszczone, wypadające włosy.
Stosowanie: całe ciało, włosy.
Rewelacja! Najbardziej odżywcze, kremowe mydło, jakie miałam. Stosowałam je do mycia ciała, 100-gramowa kostka wystarczyła na jakieś 3 tygodnie. Nie jest to może szczyt wydajności, ale wszystko przez to, że kokosek tak wspaniale się pieni (podobno nawet w morskiej wodzie)! Bogatą, obfitą pianką :))) Dzięki niej kąpiel była prawdziwą przyjemnością. Właściwości myjące bez zarzutu, a gratisowo miękka, odżywiona skóra. I co za receptura! Zaledwie trzy składniki: sodium cocoate, aqua, glycerin. Miłośniczki kokosa uprzedzę tylko, że sodium cocoate kokosem wcale nie pachnie, także nie spodziewajcie się żadnej egzotyki, zapach mydła kokosowego TULI jest całkiem neutralny.
Żałuję, że nie spróbowałam myć tym mydłem twarzy, bo zgodnie z opisem rekomendowane jest do cery takiej, jak moja, skłonnej do zanieczyszczeń i odwodnienia. Nie zaryzykowałam też z myciem włosów. Ale nic straconego, bo na pewno zamówię je jeszcze nie raz, to już postanowione! Ciągle jestem pod wielkim wrażeniem tej miękkiej pianki. Po prostu creme de la creme :)))
Jesteś bardzo zła kobietą Cammie. :) Już siedzę na stronie TULI. Jeśli zrobię zakupy, będzie to Twoja wina... To znaczy... Zasługa. :D
OdpowiedzUsuńSabb, jakoś w ogóle się nie boję :ppp Jestem przekonana, że będziesz tak samo zachwycona, jak ja :)))
Usuńooo wchodze tam :D
OdpowiedzUsuńSwirrruska, ale na własną odpowiedzialność, ja już poręczyłam za zakupy Sabb ;)))
UsuńMuszę wypróbować:)
OdpowiedzUsuńMagda, jeśli lubisz mydła, koniecznie!
Usuńwypróbujemy ;)))
OdpowiedzUsuńStri-linga, warto :)
UsuńTak, stri, wypróbujmy!!!
UsuńNo to wypróbujcie! :DDD
UsuńJa się w ogóle zastanawiam czy można nie kochać naturalnych mydełek ;-)...Tuli były pierwszymi polskimi mydełkami u mnie.
OdpowiedzUsuńAnia, podaj swoje typy, co ci tam najbardziej przypadło do gustu?
Usuńszkoda tylko, że nie pachnie :(
OdpowiedzUsuńLili, pachnie, tylko że nie kokosem, co mogłaby sugerować nazwa :)
UsuńBrzmi kusząco :D
OdpowiedzUsuńLyna, cieszę się, że cię zainteresowałam :)
UsuńJuż któryś raz słyszę o Tuli. Chyba będę musiała się rozejrzeć ;)
OdpowiedzUsuńKatalina, ostatnio ciągle o tej mydlarni piszę :DDD Mam nadzieję, że was nie zanudzam :)
UsuńTytuł tego postu skojarzył mi się z Hansem Landą z Bękartów Wojny :)
OdpowiedzUsuńMydlarnia TULI - cóż, konto już mam czas na zakupy :)
Lemi, ty to masz skojarzenia :DDD Udanych zakupów!
Usuńi ja muszę się chyba kiedyś skusić... :))
OdpowiedzUsuńPiekna, przymusu nie ma ;)))
UsuńJa jestem na etapie mycia włosów szałwiowym ;)
OdpowiedzUsuńPóki co jestem zadowolona, ale nie będę wygłaszała opinii po dwóch myciach ;)
W kolejce czeka jeszcze peeling kawowy i mydło węglowe ;) A wszystko dzięki Twojej notce, bo nie wiedziałabym o tej mydlarni ;)
Zjawa, mam nadzieję, że nie będziesz za jakiś czas psów na mnie wieszać ;)))
UsuńGdyby pachniał kokoskiem, to mooooże bym chciała .. ;) Chociaż to natłuszczanie mnie trochę przeraża.
OdpowiedzUsuńAliss, a powinno zachęcać, bo dzięki niemu skóra jest miękka, nieściągnięta i nieprzesuszona :)
Usuńzapraszam na rozdanie http://ivyalice18.blogspot.com/2012/03/rozdanie.html
OdpowiedzUsuńmydełko czeka w zapasach :)
OdpowiedzUsuńSimply, wyciągaj z tych zapasów jak najszybciej! :)))
UsuńMam to mydełko :) Nie polecam do mycia włosów - włosy oklapnięte, suche, sztywne i pojawił się łupież (nigdy nie miałam z nim problemu!). Musiałam włosy ponownie umyć ale tym razem zwykłym szamponem. Ale do ciała jak i do twarzy - super! Natłuszcza, zmiękcza.
OdpowiedzUsuńSusanna, tego się właśnie obawiałam ... Z drugiej strony producent zaleca płukanie zakwaszoną wodą, robiłaś tak? ja nie miałabym czasu na takie dodatkowe zabawy.
UsuńNie płukałam wodą z octem bo... nie mam czasu ale bardzo długo i starannie wypłukałam mydło za pomocą zwykłej wody. W sumie pytałam czy koniecznie musi być woda z octem - owszem zalecają ale nie jest to warunek.
UsuńMimo wszystko następnym razem chyba spróbuję, z chęcią sprawdzę, jak to będzie z moimi włosami :)
UsuńKoniecznie napisz. Może tylko ja mam "jakieś dziwne" włosy ;)
UsuńKokos jest dla mnie absolutnym hitem Tuli, wygrał ze wszystkimi innymi mydłami, ba, nawet z Lawendową Farmą.
OdpowiedzUsuńKotwilka, oferty LF ciągle jeszcze nie znam :)
UsuńCammie kusicielko :D zakupów w Tuli już pewnie nie uniknę ;) choć mam zapas mydeł z LF :))
OdpowiedzUsuńRenia, nie wzbraniaj się przed zakupami, bo i po co? ;PPP
UsuńKuszą przeokropnie te mydełka z TULI... Ale mam tyle żeli pod prysznic, które czekają w kolejce, więc i mydełka muszą poczekać!
OdpowiedzUsuńBella, ja już żeli praktycznie nie kupuję :) Czasami dostaję jakieś do testów i to całkowicie spełnia potrzebę chwilowej odmiany :)
UsuńBardzo sobie cenię BEZZAPACHOWY olej kokosowy, dlatego miło czytać, że w tym mydełku nie czuć zapachu kokosa. Wiem, że teraz to zabrzmi dziwnie, ale nienawidzę zapachu (smaku również) kokosa, dlatego tak trudno jest mi znaleźć kosmetyk, który mnie zadowoli. Preferuję więc czysty olej i jest okej! Choć widać nie wystarczająco, skoro nie mogę przestać myśleć o tym mydełku ;)
OdpowiedzUsuńJa Sama, w takim razie to mydło stworzone jest dla ciebie :) Ani śladu kokosa w nucie zapachowej :)))
UsuńKusisz, kusisz!
UsuńDlatego dopiszę to mydło listy "do wypróbowania". Czaję się również na zakupy w Lawendowej Farmie, bo szukam mydlanych kostek, którymi mogłabym zastąpić lushowe szampony.
Sama kręcę mydła (szczególnie jak odwiedzam siostrę), więc nie wyobrażam już sobie mycia (nawet rąk!) zwykłymi drogeryjnymi kostkami. A wiadomo, jakąś alternatywę trzeba mieć, kiedy "samorobione" zapasy się skończą :)
W TULI są mydła do mycia włosów! :)))
Usuńmusze wreszcie zrobic tam zakupy bo te mydla niesamowicie kusza!
OdpowiedzUsuńMarie, uważaj, TULI uzależnia :)
UsuńNie przepadam za myciem się mydłem,ale na pewno ślicznie pachnie :)
UsuńBlizniaczka, z naprawdę dobrym mydłem to sama przyjemność :)
Usuń