Ostatnie podrygi zimy. Najwyższa pora zakończyć serię recenzji zimowych kremów Flos - Lek Winter Care. Dziś oddaję głos Viollet, autorce bloga Na obcasach oraz B., mojemu mężowi, bo to właśnie im przypadło w udziale testowanie tłustego kremu do cery z problemami naczyniowymi oraz kremu ochronnego na narty i sporty zimowe :))) Zapraszam, będzie krótko i na temat.
Krem tłusty do cery z problemami naczyniowymi
Preparat przeznaczony jest do pielęgnacji cery suchej i mieszanej z wyraźnie występującymi rozszerzonymi naczynkami krwionośnymi. Może być aplikowany na dzień i na noc. Zawiera kompleks aktywnych wyciągów z trzech ziół : kasztanowca, arniki górskiej i miłorzębu japońskiego. Regularnie stosowany zmniejsza skłonność do powstawania rozszerzonych naczynek krwionośnych, obkurcza już istniejące, zmniejsza zaczerwienienie skóry. Poprawia jej wygląd czyniąc ją gładką, miękką, przyjemną w dotyku. Chroni skórę przed działaniem czynników atmosferycznych (wiatrem, wilgocią, niską temperaturą).
Oto jak krem oceniła Viollet :))) Poprosiłam ją o testy, bo mnie samej problemy cery naczynkowej są obce.
Dzięki uprzejmości Cammie i marki Flo - Lek dostałam do przetestowania krem tłusty do cery z problemami naczyniowymi, będący jednym z elementów linii Winter Care. Coś w sam raz na zimę dla osoby, która boryka się z rozszerzającymi się naczynkami - czerwienię się pod wpływem stresu, wysiłku, silnych emocji... Liczyłam więc na to, że ten kosmetyk podoła dwóm zadaniom: wypielęgnuje moją normalną skórę (która zimą zawsze jest lekko przesuszona) i jednocześnie wzmocni naczynka ograniczając rumieńce. Ochoczo przystąpiłam do użytkowania.
Krem zamknięty jest w plastikowym, czerwono-białym słoiczku. Ta estetyka nie rzuca mnie na kolana, ale nie to jest najważniejsze. Grunt, że opakowanie jest solidne i poręczne. Po odkręceniu wieczka ujrzałam folię zabezpieczającą, po zerwaniu której poczułam delikatny, przyjemny, lekko pudrowy zapach. Jest wyczuwalny wyłącznie podczas aplikacji, po zakończeniu której całkowicie znika. I tu kończą się pozytywy ... Mam kilka zarzutów wobec tego kosmetyku. Po pierwsze: konsystencja. Krem opisany jako tłusty, mający pielęgnować cerę zimą, w moim odczuciu powinien być treściwy, dość gęsty, odżywczy. Natomiast ten jest lekki, a podczas nakładania go na twarz odnoszę wrażenie, jakbym smarowała się wodą... Na mrozy z pewnością się nie nadaje. Pod makijaż niestety także nie. Pozostało mi zużywać go na noc, naprzemiennie z czymś o bogatszym składzie. W związku z tym nie miałam możliwości zaobserwować, czy wpływa na stan naczyń krwionośnych (choć prawdę mówiąc bardzo wątpię). Plus za to, że w żaden sposób nie pogorszył stanu mojej cery - nie zapchał mnie, nie wywołał wysypu, nie podrażnił. Niemniej jednak z pewnością więcej po niego nie sięgnę. W moim odczuciu nadaje się tylko na ciepłe dni, podczas których nie planujemy nakładać na buzię pełnego makijażu. Myślę, że nazwa Summer Care byłaby tu bardziej na miejscu ;)
Krem ochronny z filtrami UVA, UVB SPF 20 na narty i sporty zimowe
Krem polecany do pielęgnacji cery normalnej, suchej i mieszanej. Może być stosowany na twarz, dekolt, i inne części ciała narażone na bezpośrednią ekspozycje słoneczną (również na dłonie). Krem bardzo dobrze rozprowadza się tworząc film ochronny, który zabezpiecza skórę nie tylko przed nadmiernym nasłonecznieniem i utratą wody własnej z naskórka, ale jednocześnie przed stresującym wpływem czynników zewnętrznych (mróz, zmiany temperatur, wiatr, wilgoć, zanieczyszczenie powietrza). Krem doskonale pielęgnuje skórę, delikatnie zmiękcza naskórek, zmniejsza jego szorstkość, wygładza go, może być stosowany pod makijaż.
Słów kilka od mojego męża, który co prawda nie testował tego kremu uprawiając zimowe sporty, ale stosował go (i nadal stosuje) w bardzo trudnych, wysokogórskich warunkach, w jakie na kilka miesięcy zapędziły go sprawy zawodowe. Wybaczcie lakoniczność :)))
Krem w sumie przypadł mi do gustu. Jest wydajny, dobrze się wchłania, nie lepi się i skutecznie chroni przed ostrym słońcem w górach. Używam go jako kremu do wysuszonej skóry twarzy, bo mój balsam po goleniu nie radzi sobie, choć w kraju sprawuje się świetnie. Gdybym miał go kupić, nie wahałbym się.
Tak oto tymi dwiema gościnnymi recenzjami żegnam zimę!
Sezon uważam za zamknięty :)))
Krem w sumie przypadł mi do gustu. Jest wydajny, dobrze się wchłania, nie lepi się i skutecznie chroni przed ostrym słońcem w górach. Używam go jako kremu do wysuszonej skóry twarzy, bo mój balsam po goleniu nie radzi sobie, choć w kraju sprawuje się świetnie. Gdybym miał go kupić, nie wahałbym się.
Tak oto tymi dwiema gościnnymi recenzjami żegnam zimę!
Sezon uważam za zamknięty :)))
A miałam się pokusić o ten krem, o którym pisałaś w pierwszej kolejności - dobrze, że go nie kupiłam;p
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
http://mojportret.blogspot.com/
Natalia, w sumie to Violl pisała, nie ja ;)))
UsuńA ja już też zimę pożegnałam :) A tych kosmetyków akurat nie miałam i pewnie do następnej zimy nie poznam ;)
OdpowiedzUsuńIzabela, no chyba że jakiś wyjazd wyskoczy :)
UsuńZakopujemy i topimy ...zimę oczywiście ;)
OdpowiedzUsuńMami, oczywiście :DDD
Usuń2 lata temu w zimie uzywalam flosleku na zime i przyznam ze i ja i moja rodzina bardzo sobie chwalilismy
OdpowiedzUsuńMarie, mój mąż tez bardzo sobie chwali, wcześniej przechwycił jeszcze pomadkę ochronną i krem do rąk :)
UsuńW imieniu ciepłolubnych dziękuję za dokonanie tego ważkiego aktu. Przekręciłaś klucz?
OdpowiedzUsuńLika, tak, i wrzuciłam do rzeki ;)))
UsuńZapraszam do zabawy:)
OdpowiedzUsuńhttp://snitariuszka-urody.blogspot.com/2012/03/moich-7-grzechow-gownych.html
Sanitariuszka, dziękuję :*
UsuńU mnie krem tłusty do skóry z problemami naczyniowymi sprawdził się w 100% :) Używałam go całą zimę nawet podczas mroźnych dni w górach. Świetnie chronił moją skórę i ją nawilżał. Nie lepił się i nie był wyczuwalny na skórze pomimo swojej tłustej konsystencji. Zauważyłam też, że pomógł mi z rumieńcami, które pojawiają sie niestety bardzo często szczególnie w zimie. Także ja go polecam :))
OdpowiedzUsuńDoodoti, dobrze wiedzieć, że u ciebie się sprawdził. Świetna wiadomość dla innych dziewczyn z problemami naczynkowymi!
UsuńMam wrażenie, że Doodoti mówi o zupełnie innym kremie :P Ten mój na pewno nie ma tłustej konsystencji. Myk polega na tym, że znam jeszcze jeden (inny) tłusty krem FlosLeku do skóry z problemami naczyniowymi - taki w czerwonym pudełku. Tamten był bardzo w porządku. Aż zbyt treściwy, dlatego częściej sięgałam po półtłusty. Ten to klapa... ;)
UsuńDobra, nie wypowiadam się, kompletnie nie znam oferty dla cer naczynkowych :)))
Usuńwszystkim naczynkowcom mogę polecić właśnie z FlosLeku serię typowo naczynkową - masło maślane hehe - sama używam od dawna i działa!
OdpowiedzUsuńSauria, dzięki za info!
Usuńbardzo lubię ich produkty , a tej zimy jakoś mi przeszły koło nosa ! A problemów naczynkowych nigdy nie miałam na szczęście :)
OdpowiedzUsuńswoją drogą ja dziś idąc na jogging bez kurtki ostatecznie powiedziałam zimnie "dowiedzenia obyś nie wracała tu szybciej niż za rok ! :)"
Marzenie, w letnie upały jeszcze za nią zatęsknimy :)))
Usuń