Skoro już jesteśmy przy maseczkach [vide: mój wczorajszy wpis KLIK], pozwólcie, że przedstawię moją absolutną faworytkę w tej kategorii, maskę z serii Planet SPA z minerałami z Morza Martwego z Avonu. Myślcie sobie, co chcecie, na Avonie psy wieszajcie, ale na temat tego produktu złego słowa powiedzieć nie dam!
Bogata maska o kremowej konsystencji głęboko penetruje pory, by usunąć wszelkie zanieczyszczenia oraz suche, martwe komórki naskórka. Wyrównuje koloryt, wygładza i pomaga pozbyć się toksyn. Dzięki niej cera jest zdrowa, jędrna i pełna blasku.
Dead Sea Minerals Facial Mask to mój niezbędnik. Jestem wierna tej masce od wielu lat, zawsze mam choć jedną tubkę. To praktycznie jedyna rzecz, którą regularnie zamawiam z Avonu. Często w większych ilościach, żeby nie zawracać sobie co chwila głowy zakupami.
Za co ją tak lubię? Przede wszystkim za szybkie i widoczne efekty. Skóra po jej zastosowaniu jest oczyszczona, odżywiona i wygładzona, koloryt wyrównany. Wystarczy kilka minut! Mimo błotnej formuły, nie zastyga na twarzy na skorupę, dzięki czemu łatwo się zmywa, pozostawiając twarz czystą, gładką, miękką i nawilżoną. Ma przyjemny, charakterystyczny dla całej serii zapach. Wydajność na piątkę! To wszystko w zestawieniu z ceną (regularnie 30 zł, w często powtarzających się promocjach od 10 do 20 zł) czyni z tej maski produkt dla mnie niezastąpiony.
Znacie? Lubicie? Czy jednak psy wieszacie? ;)))
U mnie się niestety nie sprawdziła :(
OdpowiedzUsuńJedwabna, u mnie sprawdza się świetnie!
UsuńAle co, miałaś jakieś podrażnienia po niej, czy po prostu nie widziałaś efektów?
Akurat z tą serią (czyli Planet Spa) mam całkiem miłe skojarzenia. Tego cudu jeszcze nie miałam, ale jeżeli kiedykolwiek Avon wróci do łask to kupię tę maseczkę :D
OdpowiedzUsuńZoila, warto się nią zainteresować, moim zdaniem najlepsza maska z całej serii Planet SPA :)
UsuńMiałam jakąś peel-off i śmierdziała alkoholem :D. Ale jak tę tak chwalisz, to na pewno się przyjrzę
UsuńJuż pisałam u siebie że za Avonem nie przepadam ale seria Planet Spa bardzo przypadła mi do gustu. Uwielbiam ich maseczki moim ulubieńcem jest maseczka głęboko oczyszczająca pory tajski kwiat lotosu, buzia po niej jest delikatna rozjasniona i czuć że świetnie oczyszczona. A tej z minerałami jeszcze nie próbowałam ale chętnie się skuszę :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Fifijka, "tajski kwiat" miałam raz, ale jednak wolę "Dead Sea" ;)))
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
UsuńZapach masła do ciała "tajski kwiat" cudnie pachnie :)
UsuńJeśli chodzi o masła z tej serii, to miałam chyba tylko oliwkowe. Dobrze je wspominam :)
UsuńTa maseczka to także mój hit :] Nic więcej z AVONu nie zamawiam.
OdpowiedzUsuńAcabar, ja ostatnio wzięłam jeszcze płyny do kąpieli, w sumie fajne :)
Usuńmam ją i bardzo lubię ;) jedna z lepszych maseczek Avonu ;)
OdpowiedzUsuńOczuchmurność, dla mnie najlepsza :) Bardzo też lubię mentolowy gommage. I w sumie to by było na tyle, jeśli chodzi o avon :)
UsuńWiele osób pisze, że seria planet spa jest warta wypróbowania. Może się przełamie w końcu :)
OdpowiedzUsuńTanyia, zachęcam, będziesz zaskoczona :)
UsuńNo właśnie, też słyszałam o tym i chyba się skuszę :)
UsuńMaseczki z całej serii Planet SPA to najlepsze kosmetyki, tę też lubiła. Uważam, że najlepiej jednak poczekać na promocję, żeby je kupić, ponieważ cena podstawowa jest trochę za wysoka.
OdpowiedzUsuńHoshi, bardzo często objęte są promocją, mnie się chyba jeszcze nie zdarzyło kupić w cenie regularnej :)
UsuńUwielbiam ta maseczkę i jeszcze peel off z Planet Spa :)
OdpowiedzUsuńTaml, z peel off akurat nie miałam przyjemności :)
UsuńA spróbuj :) Też całkiem fajna :))
UsuńMoże następnym razem :) Teraz akurat uzupełniłam zapasy.
UsuńCo prawda tej maseczki nie miałam, ale ogólnie serię Planet Spa sobie chwalę (pomimo, że za kosmetykami Avon nie przepadam). W sumie przez Ciebie nabrałam ochoty na coś PS :D
OdpowiedzUsuńVex, niech będzie, zrzuć zakupy na mnie ;)))
UsuńAle ja na odwyku jestem do połowy maja !
UsuńDo maja już niedługo :DDD
UsuńPlanetSpa to chyba jedyna linia Avonu, którą autentycznie lubię :) Znam tę maskę, mnie także dobrze służy :)
OdpowiedzUsuńVioll, chyba tylko Jedwabna na nią narzekała, generalnie same zachwyty :) Moim zdaniem zasłużone.
UsuńZnam, lubię, wracam :)
OdpowiedzUsuńJednak jeszcze bardziej przypadła mi do gustu z lotosem i lawendowa (ta jest peel-off).
Kamila, ja jakoś zawsze wracam do tej błotnej :)
UsuńNie znam jej,z Avonu miałam kilka rzeczy i nie byłam zadowolona ;(
OdpowiedzUsuńBlondie, avon, jak każda marka, ma swoje perełki :)))
Usuńkiedyś dostałam, i odłożyłam w kąt. Chyba czas ją wyciągnąć :)
OdpowiedzUsuńKasia, nie wiem, na co jeszcze czekasz! :)))
UsuńMuszę złapać ją na promocji
OdpowiedzUsuńZusska, produkty planet spa bardzo często objęte są promocją :)
UsuńZgadzamy się i też ją uwielbiamy! Tak samo gorącymi uczuciami darzę maseczkę z lotosem, ze swojej strony polecam - również świetnie działa :)
OdpowiedzUsuńFarfaraway, miałam już, wspominałam wyżej :) Jednak wolę swoje błotko ;)))
Usuńznam i długo długo stosowałam- świetna była!
OdpowiedzUsuńAga, i co, dlaczego przestałaś?
UsuńUżywam obecnie oczyszczającej z lotosem:)
OdpowiedzUsuńMagda, dziewczyny też bardzo ją polecają :)
UsuńJest bardzo fajna dobrze że często można ją kupić za 9,90zł;) Seria Planet Spa jest bardzo udana
OdpowiedzUsuńKarola, zgadzam się :)
UsuńUwielbiam tę maseczkę :)) Lubię, że jest taka wilgotna, trochę taki ziemisty zapach... Prawdziwe domowe SPA :)
OdpowiedzUsuńBella, to trzeba jej przyznać, można ją zużyć do samego końca, nie zasycha w opakowaniu :)
UsuńMiałam kiedyś,byłam dość zadowolona.
OdpowiedzUsuńBlizniaczka, :)
UsuńKochana, ja za Avonem nie przepadam.
OdpowiedzUsuńJednak maski mają rewelacyjne. to im trzeba przyznać :)
Aktualnie mam właśnie tą i tą peel-off z ryżem.
Kupuję jeszcze te małe w saszetkach z ziaji, jednak nie dają one nawet w połowie tego efektu co te z avonu.
Ta, której właśnie zrobiłaś recenzję również jest moją ulubioną! :) Uwielbiam w nich to, ze efekt widać już po pierwszym zastosowaniu :)
Pozdrawiam i zapraszam do mnie :)
Madziak, mnie też z avonem nie po drodze, ale tej masce jestem wierna od lat (już chyba kilkunastu, o ile pamiętam, stosowałam ją już na studiach).
Usuńwieki temu ją miałam, widać kultowy już produkt :)
OdpowiedzUsuńSauria, dla mnie na pewno :)
Usuńlubuę ! już od dłuższego czasu jest w moim domu chociaż jedna tubka - też lubię ją za ekspresowe działanie , ale regularnie jej raczej nie używam :)
OdpowiedzUsuńMarzenie, ja w miarę regularnie, nigdy mnie nie zawiodła :)
UsuńZnam, lubię i w ogóle uważam, że cała ta seria z minerałami Morza Martwego rządzi :) Ja jeszcze przepadam za kremem do rąk, zapach zniewalający jak dla mnie :)
OdpowiedzUsuńSmyku, kiedyś kupowałam ten krem regularnie, teraz nie chce mi się biegać za katalogami.
UsuńOdebralam rybki pare dni temu - dziekuje slicznie :) Nie mialam jeszcze okazji ich uzyc, ale obiecuje podzielic sie wrazeniami po zetknieciu z ich morderczym zapachem ;) jeszcze raz dziekuje - nie odywalam sie wczesniej, bo mam teraz ograniczony dostep do internetu, ale przesylka bardzo mnie ucieszyla :) pozdrawiam serdecznie!
OdpowiedzUsuńA., super! Cieszę się, że są już bezpieczne w twoich rękach :) Szybkiego powrotu do netu!
Usuńmam ja nawet teraz w domu i czasem uzywam, ale nie widze efektow szczerze mowiac:(
OdpowiedzUsuńUnintendedgirl, może po prostu z twoją cerą nie ma za dużo roboty? :)))
Usuńmiałam już dawno i długo leżala. mnie trochę pozdrażniała. I lubie kwiatowe zapachy na twarzy jednak :)
OdpowiedzUsuńNeokatrina, to może ta z kwiatem lotosu lepiej by się u ciebie sprawdziła?
UsuńA ja lubię;) Z kwiatem lotosu też jest fajna;)
OdpowiedzUsuńSandra, widzę, że kwiat lotosu też zbiera sporo pochwał :)
UsuńChyba się skuszę :)
OdpowiedzUsuńWiolka, :)
UsuńMam smarowidło z tej serii. Pachnie obłędnie. Poczekam na jakąś szaloną promocję i dokupię razem z maseczką. :D
OdpowiedzUsuńSłomka, warto zainwestować :)
Usuń