Jak wiecie, markę Phenome [KLIK] odkryłam całkiem niedawno dzięki Magazynowi Drogeria. Z miejsca podbiła moje serce. Każdy produkt z jej asortymentu, po jaki sięgam, okazuje się hitem. Nie inaczej było z Blossom Therapeutic Mask, łagodząco - kojącą maską z płatkami róż :)))
Łagodząco - kojąca maska do twarzy z płatkami róż
Niezwykła formuła preparatu w postaci lekkiej, żelowej maseczki z płatkami róż, niezastąpiona w pielęgnacji skóry wrażliwej, naczynkowej, skłonnej do podrażnień. Opracowana na bazie ekologicznych wód roślinnych oraz specjalnie wyselekcjonowanych organicznych i naturalnych ekstraktów przynosi natychmiastową ulgę podrażnionej skórze. Koi i odpręża naskórek, wycisza stany zapalne, zaczerwienienia i podrażnienia. Uszczelnia ściany naczyń krwionośnych, zapobiegając ich rozszerzaniu. Skóra odzyskuje naturalny blask, świeżość i witalność, jest optymalnie nawilżona i wygładzona.
Przyznaję, że obawiałam się nieco tej maski, bo jak wielokrotnie już wspominałam, moja cera jest nadwrażliwa na różę w składzie. Bywa, że objawia się to nieprzyjemnym zaczerwienieniem. Na szczęście dla mnie w tym wypadku nic takiego nie ma miejsca, a ja mogę cieszyć się efektami tego świetnego produktu.
W oczy jak zwykle w przypadku Phenome rzuca się ascetyczne opakowanie - zwykły szary karton kryjący prosty w formie szklany słoik. Ta skromna, ale i elegancka przy tym stylistyka wyróżnia markę i stanowi nawiązanie do jej proekologicznej misji. Mnie osobiście bardzo przypadła do gustu. Jakość broni się sama, nie potrzebuje stroić się w krzykliwe piórka.
Po otwarciu słoika uderza zapach. Piękny! Esencjonalny, jak utarte płatki róż. Utrzymujący się na twarzy, dzięki czemu nakładanie tej maski to prawdziwa przyjemność.
Aplikacja nie sprawia kłopotu, choć dla przyzwyczajonych do masek w tubkach początkowo może być wyzwaniem, bo sięgnąć trzeba wprost do słoika. W sumie można by się zastanawiać nad higienicznością takiego rozwiązania, posiłkować się jakimiś szpatułkami, łyżeczkami ... Ja w każdym razie wydobywam tę maskę jak krem, po prostu palcami. Konsystencję ma co prawda dość luźną, ale nie stanowi to większej przeszkody. Wręcz przeciwnie, pozwala to nakładać maskę bardzo oszczędnie, z korzyścią dla jej wydajności, która zresztą sama w sobie jest fenomenalna. Stosuję ją od kilku tygodni i praktycznie nie widzę ubytku! Nie jest to bez znaczenia, bo cena niestety może powalić - za 125 ml zapłacić trzeba ... 145 zł. Szczerze mówiąc wolałabym, że Blossom Therapeutic Mask dostępna była też w dużo mniejszej pojemności, w adekwatnie niższej cenie. Teraz to po prostu duży wydatek. A chciałoby się, żeby efekty tej maski dostępne były dla każdego :))) Bo skuteczności nie można jej odmówić, obietnice producenta są w pełni spełnione. Maska działa jak kojący kompres, eliminator podrażnień, po kilkuminutowym zabiegu skóra jest wygładzona, odprężona i nawilżona. Bardzo, bardzo się z nią polubiłam.
Nie mogę przejść do porządku dziennego nad ceną, bo jest obiektywnie wysoka. To mój podstawowy zarzut. Rozumiem oczywiście, że za jakość trzeba płacić, ale naprawdę świetnym rozwiązaniem byłoby wprowadzenie do oferty mniejszej, a tym samym tańszej pojemności, zwłaszcza że maska jest niezwykle wydajna. Domyślam się też, że niektórym może przeszkadzać forma opakowania. Ale nie sposób pominąć korzyści, jakie maska daje skórze. Największą wartością Blossom Therapeutic Mask jest bowiem skuteczność. Po prostu :)))
sam zapach jest juz kuszacy i bardzo wiosenny. Jak tylko dotre do Warszawy zajrze do salonu
OdpowiedzUsuńAgata, a ja właśnie powiedziałabym, że ten zapach nie jest świeży, tylko taki ... hmmm, nasycony? bogaty? Jedno jest pewne, żeby polubić się z tym zapachem, trzeba lubić róże :)
Usuńups, no to ja niekoniecznie jestem fanka roz w czystej postaci.
UsuńW takim razie koniecznie powąchaj przed ewentualnym zakupem :)
UsuńUwielbiam zapach róż, samo to już zachęca :)
OdpowiedzUsuńJedwabna, w takim razie ta maska to coś dla ciebie :)
UsuńAle się roześmiałam widząc nową notkę! Ja właśnie siedzę (albo raczej słucham reggae i tańczę ;) ) z tą właśnie maską, z tego właśnie słoika ze zdjęcia. Dzięki, Kami :*
OdpowiedzUsuńFreniu, ależ proszę :DDD I co, czujesz już jej zbawienne efekty? :DDD
Usuńzgadnij :P
UsuńCoś mi mówi, że tak :DDD
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
UsuńNo jasne. Choć przewiduję, że to wspólny efekt Phenome i Całej Góry Barwinków :D
UsuńMusiałam wygooglać, co to :DDD
Usuńmoja ulubiona - "Tracę czas" :D
UsuńPosłucham sobie :)))
UsuńSkusiłabym się, ale ta cena niestety mnie odstrasza skutecznie:(
OdpowiedzUsuńE., niestety, jest wysoka.
UsuńGdyby nie cena to pewnie już bym się na nią skusiła. Uwielbiam różane kosmetyki, bardzo dobrze służą mojej cerze.:)
OdpowiedzUsuńIdalia, no widzisz? Czy pomysł z małymi opakowaniami nie jest może taki zły.
UsuńWydaje mi sie, ze ma swietna konsystencje ;)
OdpowiedzUsuńKatsuumi, bardzo przyjemną, lekko chłodzącą, żelową :)
Usuńzazdroszcze mozliwosci uzywania tych kosmetykow, ta firma jest niesamowita i jezeli bylo by mnie stac na ich kosmetyki na 100% wybieralabym wlasnie je!
OdpowiedzUsuńMarie, życzę ci, żeby jak najszybciej była w zasięgu twoich możliwości :*
UsuńOpakowanie faktycznie świetne :) Ciekawe czy sprawdziłaby się u mnie :)
OdpowiedzUsuńTaml, jeśli masz cerę wrażliwą albo z jakichkolwiek względów podrażnioną, to na pewno :)
Usuńcena nie nastraja do testów.
OdpowiedzUsuńStri-linga, no cóż, przystępna nie jest :/
UsuńE tam, ja uważam, że takie opakowanie, jeśli wybieramy ze środka czystymi, świeżo umytymy łapkami nie stanowi większego problemu. Trzeba jednak pamiętać by zaraz zamknąć słoiczek :>.
OdpowiedzUsuńA co do ceny, to rzeczywiście wysoka!
Zzielona, ja też nie świruję na tym punkcie, ale wiem, że niektórzy są przewrażliwieni ;)
Usuńwygląda obłędnie *.*
OdpowiedzUsuńObsession, fakt, stylistyka jest spójna i robi wrażenie :)
UsuńEhhh... brzmi kusząco :))
OdpowiedzUsuńBardzo chciałabym wypróbować kosmetyki tej firmy, ale niestety moje możliwości finansowe na razie mi na to nie pozwalają.
PureMorning, na pewno kiedyś będziesz miała okazję :)
UsuńWygląda naprawdę bardzo ciekawie,ale cena odstrasza mnie na kilometr hihi ;)
OdpowiedzUsuńBlondie, mnie powiedzmy tak na sto metrów ;)))
UsuńCóż, oryginalny olejek różany (koi i łagodzi podrażnienia) jest zabójczo drogi, ale nie wiem co ta maska ma poza nim co działa i kosztuje : )).
OdpowiedzUsuńLika, może coś odszyfrujesz :)))
UsuńINGREDIENTS:
Rosa Centifolia Flower Water**, Aloe Barbadensis Leaf Water**, Glycerin**, Aqua**, Xanthan Gum**, Sodium Polyacrylate, Aloe Barbadensis Leaf Juice**, Sodium Hyaluronate**, Chondrus Crispus (Carrageenan)**, Calendula Officinalis Flower Extract*, Rosa Gallica Extract*, Dehydroacetic Acid, Benzyl Alcohol, Rosa Rugosa Flower**, Castanea Sativa (Chestnut Tree) Seed Extract**, Avena Sativa (Oats) Kernel Extract**, Triticum Vulgare (Wheat) Germ Extract**, Vaccinium Macrocarpon Fruit Extract**, Lycium Barbarum Fruit Extract*, Vaccinium Myrtillus Fruit Extract**, Chamomilla Recutita (Matricaria) Flower Extract*, Lithospermum Officinale Root Extract**, Caramel**, Octyldodecyl Myristate**, Parfum*, Malpighia Punicifolia Extract**, Panthenol, Rose Oil***, Rosa Damascena Oil*, Niacinamide, Calcium Pantothenate, Sodium Ascorbyl Phosphate, Tocopheryl Acetate, Pyridoxine HCI, Maltodextrin**, Silica**, Sodium Starch Octenylsuccinate**, Citronellol***, Geraniol***
*Certified Organic, **Natural Raw Materials, ***Components of Natural Essential Oils
szkoda,że te ceny takie, bo n aprawdę marka mnie interesuje i z chęcią bym pobróbowała, ale na razie na moją kieszeń to trochę za dużo
OdpowiedzUsuńMonica, w salonach podobno można trafić na baaardzo atrakcyjne promocje :) Jak masz możliwość, to poluj!
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńPrzepraszam, że usunęłam komentarz, ale wkradł się błąd :o
UsuńCammie dziękuję za to, że dzięki Tobie miałam przyjemność przetestowania tej maseczki :D i muszę przyznać, że poczułam się skuszona nie tylko boskim zapachem, ale i działaniem tej maski :)) szkoda, że cena zniechęca :(
a tak przy okazji zapraszam Cię do kolejnej zabawy :))
http://szminka-po-lustrze.blogspot.com/2012/03/tag-musze-to-miec.html
Renia, dzięki, widzę, że obie z Sabb zawsze o mnie pamiętacie, jeśli chodzi o tagi :*
Usuńcena rzeczywiście mocno odstrasza. powinni pomyśleć o mniejszych opakowaniach. tylko może właśnie ich grupą docelową są kobiety, które stać na taki wydatek na maseczkę.
OdpowiedzUsuńEveleo, z pewnością tak jest, phenome to zdecydowanie wyższa półka z określonym targetem.
Usuńfajniutki blog, bardzo dobrze, że możemy się z takich miejsc podowiadywać czegoś na temat kosmetyków, ponieważ nie jesteśmy w stanie wszystkich przetestować :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
eva-style.blogspot.com
EVA, witaj :)
UsuńPowiem szczerze, że bardzo zaciekawiłaś mnie tym kosmetykiem! :)
OdpowiedzUsuńMuszę nad nim pomyśleć :)
Zapraszam również do mnie :)
Madziak, myśl, myśl, bo warto :)
UsuńCeny są wysokie, jednak jest wiele akcji promocyjnych, gdzie można kupić z duzym rabatem, nawet do 70%. Ja tak własnie zakupiłam 2 kremy do twarzy, krem do rąk i 2 maski do włosów, olejek do skóry głowy, a w gratisach , które dostałam kilka razy miałam mydełka, piankę do mycia twarzy. Warto czekać na promocję. Kosmetyki są bardzo dobre, nie ma chyba ani jednego produktu z tych, które kupiłam, które by mi nie podeszły. Ta maskę i serum na zaczerwienienia bardzo bym chciała, ale aktualnie jestem daleko od salonu i mam zapasy innych kosmetyków, jednak jak tylko w wakacje pokończą mi się moje aktualnie używane produkty zapoluję, żeby znów obkupić się w Phenome.
OdpowiedzUsuńTanyia, właśnie słyszałam o tych niesamowitych promocjach, warto polować na zniżki :)
UsuńOstatnio była w promocji 50% i tak się na nią czaiłam, teraz w sumie sobie uzmysłowiłam, że najpierw muszę ją powąchać :)
OdpowiedzUsuńDezemka, zapach jest dość mocny, lepiej powąchaj :)
UsuńFaktycznie cena trochę wysoka, ale czasami miło zaznać luksusu ;)
OdpowiedzUsuńBella, która z nas tego nie lubi? :DDD
Usuń