Wszelkie olejki zyskują ostatnio coraz większą popularność, na jej fali jakiś czas temu seria olejków do ciała i włosów pojawiła się także w asortymencie The Body Shop. Do wyboru mamy aż jedenaście ich wariantów zapachowych, między innymi kokos, czekoladę, truskawkę, mango czy słodką cytrynę. Do mnie trafiła wersja z masłem kakaowym, Cocoa Butter Beautifying Oil, a że katuję ten olejek bez przerwy już od dwóch miesięcy, myślę, że to najwyższa pora, żeby coś o nim napisać.
Olejek do ciała The Body Shop to uniwersalny kosmetyk, który natychmiast rozwiąże problem suchej skóry i przesuszonych włosów. Specjalnie dobrana mieszanka lekkich olejków orzechowych gwarantuje maksymalne odżywianie i przywrócenie miękkości.
- Olejek kukui z orzechów hawajskiego drzewa tungowca olukańskiego jest pełen kwasów tłuszczowych omega 3, 6 oraz 9.
- Słodki olejek migdałowy zawiera witaminę E.
- Olejek marula, pozyskiwany z Namibii w ramach programu Wspólnoty Uczciwego Handlu, pielęgnuje i nawilża.
Olejki wspaniale wchłaniają się w skórę, nie pozostawiając tłustej ani lepkiej warstwy.
Boski! Jeśli tak jak ja lubicie pielęgnację ciała opartą na oliwkach, pokochacie ten olejek od pierwszego użycia. Ma wszystko, co według mnie powinien mieć - świetną konsystencję (formuła suchego olejku), piękny zapach, doskonałą wydajność, no i przede wszystkim odczuwalne właściwości pielęgnacyjne. Od razu zaznaczam, że odnoszę się w tym miejscu do pielęgnacji ciała. Co prawda nakładałam go na włosy parę razy, ale szczerze mówiąc nie miałam do tego zacięcia. Fakt, włosy były po nim bardzo ładne, odżywione, nieobciążone, ale przy maleńkim dziecku regularne olejowanie to za dużo zachodu.
Jak więc go stosuję? Nakładam na wilgotne jeszcze ciało zaraz po prysznicu, delikatnie osuszając się po takim zabiegu ręcznikiem, bądź też bezpośrednio na suche ciało, porządnie go wcierając. W obu wariantach skóra pozostaje miękka, elastyczna, lekko natłuszczona, ale bez nieprzyjemnego uczucia lepkości. Ja uwielbiam ten efekt i cieszę się, że mogłam po ciąży wrócić do tego typu pielęgnacji, bo jeszcze niedawno żadna oliwka nie dawała sobie z moim przesuszonym ciałem rady i w grę wchodziły wyłącznie bardzo treściwe masła. Teraz na szczęście wszystko najwyraźniej wraca do normy, bo olejek TBS stosuję już od wielu tygodni, a moja skóra jest w świetnym stanie.
Gdybym miała porównać go do łatwiej dostępnych i tańszych olejków z Alterry, to na pierwszy plan, pomijając kompozycje zapachowe, wysunęłaby się kwestia formuły. Olejki Alterra są rzadsze, jakby mniej skoncentrowane, ale i pozostawiające na skórze bardziej tłustą warstwę. Też je lubię i na pewno zrobię spory zapas, jeśli faktycznie na dobre zostaną wycofane ze sprzedaży, ale jednak TBS przyjemniej mi się stosuje. Choćby z tego powodu, że mają świetne opakowania, lekkie, z malutkim ujściem, wygodnie dozujące produkt. Alterra, jak wiecie, ładuje olejki w szklane butelki z wielkim otworem, które co rusz wyślizgują się z rąk.
Cena? 39 zł za 100 ml. Nie tak mało, ale też nie dużo, zwłaszcza że wydajność jest na piątkę. Smaruję tym olejkiem całe ciało codziennie od dwóch miesięcy i zużyłam dopiero około połowę opakowania.
Mam co prawda utrudniony dostęp do The Body Shop, ale na pewno znajdę sposób, żeby do tych olejków wracać. Myślę, że na następny ogień pójdzie wersja kokosowa. Albo czekoladowa :)))
Miałyście z tymi olejkami do czynienia? Co w ogóle myślicie o tego typu pielęgnacji? Lubicie, czy stawiacie jednak na tradycyjne mleczka i balsamy?
Na koniec chciałabym jeszcze zwrócić Waszą uwagę na najnowszą kampanię TBS. Nie chcę pisać o tym osobnego posta, a tylko w kilku słowach dać znać, że przy okazji promowania nowego intensywnie nawilżającego masła do ust, Dragon Fruit, trwa charytatywna akcja "Twoje usta, twój głos, twój wybór".
(Zdjęcie: materiały promocyjne The Body Shop)
Przy zakupie tej kosmetycznej nowinki część pieniędzy przekazywana jest jednej z trzech dowolnie przez nas wybranej fundacji (Dzieci Niczyje, Nasza Ziemia, Międzynarodowy Ruch na rzecz Zwierząt Viva!). Pomyślałam, że chciałybyście wiedzieć :)))
Do zobaczenia wkrótce!
Mam - używam - uwielbiam! :)
OdpowiedzUsuńNiecierpek, mogłabym się pod tym podpisać :)))
UsuńWkręcam się coraz mocniej w te olejki - mam już trzy flaszki :)
UsuńMmm <3 na truskawkowy to bym się skusiła .
OdpowiedzUsuńAla, ja tam wolę słodkości, owoce zostawiam na później :)))
Usuńbardzo lubię....
OdpowiedzUsuńAngel, :)
Usuńco przechodze koło tbs to mnie te olejki kuszą :))
OdpowiedzUsuńMagdalena, to może daj się w końcu skusić, co? :DDD
Usuńnie mam :( ponieważ nie mam dostępu do TBS :/
OdpowiedzUsuńKamiluśka, no ja właśnie też :/ Ale od czego jest mama albo dobre koleżanki :DDD
Usuńhehe :) w sumie masz racje.. chyba czas rozruszać znajomych ;D
UsuńJak masz możliwość, to dlaczego nie :)
Usuńja to chyba wyślę męża mojej koleżanki ;p - zawsze do paczek dodaje gratisy :D
UsuńTeż mam utrudniony dostęp do TBS, dlatego też nic jeszcze od nich nie miałam. Może uda mi się wyrwać do Krakowa i tam znaleźć :)
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę, że takie marki jak TBS organizują akcje charytatywne.
Anna, to lepiej przed wyjazdem przygotuj sobie listę zakupów, bo jak tam wpadniesz, to w amoku pół sklepu wykupisz ;)))
UsuńBez obaw! Nie będzie za co :)
UsuńJa tam nie wiem, są miejsca, w których łatwo stracić zdrowy rozsądek. Znam to z autopsji ;)))
UsuńTeż tak czasami mam. Wysokie ceny kosmetyków jednak troszkę mnie odstraszają.
UsuńHamulce puszczają mi tylko przy zakupach dla Jniorka, szczególnie ubrań firmy Mayoral.
Pierwsze słyszę! Szyją dla dziewczynek? :DDD Idę guglać, może sprawię coś mojej Zuzi :)))
UsuńCzy szyją? Cammie! Dla dziewczynek są jeszcze piękniejsze ubranka! Nie wiem w jakim wieku jest Twoja córeczka, ale podaję Ci link do strony http://www.mayoral.com/ing/index.asp to jest hiszpańska firma. Mają ją sklepy internetowe i stacjonarne. Ja uwielbiam ich ubranka. Szkoda tylko, że Junior już taki duży i na 140 nie ma już takich fajnych kolorów.
UsuńZuzia ma dopiero trzy miesiące :)))
UsuńWyguglałam, przejrzałam na szybko kolekcję, rzeczywiście piękna, ale gdzie ty to kupujesz?W Polsce nie ma sklepu. Jest jakiś sklep internetowy obsługujący Polskę?
Ja kupuję u siebie w miejscowości. Jest kilka sklepów internetowych, które mają te ubranka. Po wpisaniu w google mayoral sklep wyskakuje kilka, które mają największą ofertę. A dla takich malutkich słodziaczków to ubranka są tak cudne, że aż dech zapiera.
UsuńIdę szukać, dzięki :***
UsuńProszę bardzo! Ja na punkcie swojego Skarbeczka mam delikatnego fioła, ale trudno się dziwić, jak mam taką żabkę kochaną.
UsuńPolecam CI ubranka tej firmy, są bardzo dobrej jakości, piorę i piorę i nic się z nimi nie dzieje. Wyjątkiem była jedna jedyna bluzka, w której się robiły dziurki. Ale to była jedna rzecz na dziesiątki świetnych!
Znalazłam sklep hokus pokus, o mamuniu, jakie ładne sukieneczki! Zbankrutuję :DDD
UsuńTu jest taniej :) a mają fajny wybór jeszcze innych fajnych firm http://www.modadladzieci.com.pl/c/pl/56_42/1/1/45/long/dla+dziewczynek.html
UsuńDzięki, zapisuję linka "na zaś" :***
UsuńJa mam ten olejek w wersji shea i również bardzo go lubię. Staram się zużywać oszczędnie, by piękny zapach i super działanie towarzyszyło mi jak najdłużej :)
OdpowiedzUsuńXkeylimex, przyznaj, że i bez szczególnej oszczędności i tak jest niewiarygodnie wydajny :)
UsuńOj tak! Ja stosuję na skórki, suche dłonie i końce włosów już od ponad miesiąca, a nie ubyło jeszcze nawet 1/10 z butelki!
UsuńKasia, właśnie u ciebie byłam, przepadłam chyba na godzinę!
UsuńUlubiony olejek ;)
OdpowiedzUsuńAkurat ja, z uporem maniaka, zwykle nakładam go na włosy ;D Następna buteleczka, to będzie na pewno: kokos!
A., no i jak sprawdza się na włosach? Mnie brakło czasu i cierpliwości na olejowanie.
UsuńW moim przypadku i według mnie, zmiana jak najbardziej na plus ;D zresztą ostatnia recenzja na moim blogu, to właśnie olejku TBS - jest zdjęcie porównawcze włosów ;P
UsuńByłam, widziałam :)
UsuńMasz piękne włosy!
Ja chyba zacznę kupować polecane przez Ciebie kosmetyki w ciemno, bo widzę po ostatnich recenzjach, że pasuje nam praktycznie to samo :D
OdpowiedzUsuńA olejek mam (nawet tę samą wersję zapachową) i kocham! Stosuję go też na twarz na noc co jakiś czas i po prostu błyskawicznie rozprawia się z moimi suchymi skórkami :)
Panno Joanno, ja już dawno zauważyłam, że jesteśmy wyjątkowo zgodne, siostro :DDD
UsuńNa twarz ładujesz? Kurka, cykałabym się chyba z tą moją kapryśną cerą ... Ale może zaryzykuję :)
Ładuję :D moja mama też ładuje i też sobie chwali :))
UsuńDobra, raz kozie śmierć :DDD
UsuńNie mam bezpośredniego dostępu do kosmetyków TBS.
OdpowiedzUsuńOstatnio jednak dostała odlewkę waniliowego kremu do rak ... O Boziu, jakie cudo!
Kraina, ja się chyba jeszcze nie nacięłam, jeśli chodzi o ofertę TBS. Za jakiś czas zrecenzuję wam mój ulubiony ostatnio peeling, też z tbs właśnie :)
UsuńNiestety olejki to nie dla mnie, ale sprawdzę kompozycje zapachowe bo już o ich boskich zapachach słyszałam ;)
OdpowiedzUsuńLaNina, nie lubisz? Wiem, że nie wszystkim służą.
UsuńWersję czekoladową bym sobie sprawiła :))
OdpowiedzUsuńMarta, ja też, ja też :DDD
Usuńhie hie mam ten sam zapach :D i wręcz go wielbię!!! moja skóra nigdy nie była tak nawilżona...
OdpowiedzUsuńa wersje truskawkową muszę kupić :P bo jak by to było :D
Strawberry, no tobie nie wypada nie kupić ;)))
UsuńNiedługo u mnie haul z kosmetykami BodyShopu, na oliwkę z tej serii się szykuję już długo, tak samo jak z Yves Rocher z serii Monoi de Tahiti. Pożyjemy zobaczymy :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
annantonina.blogspot.com
antoinettejazz.blogspot.com
Anna, o, nie wiedziałam, że YR ma coś takiego :)
UsuńPrzekonałaś mnie do niego:))Chodziłam obok nich dłuższy czas i zastanawiałam się nad nimi,czy potrzebne?czy nie będę się kleic?Czy się opłaca itp...Ale chyba po jeden z nich niedługo polecę,zwłaszcza,że moja skóra ostatnio jest bardzo sucha przez słońce(40-50stopni więc prawie non stop plaża)a masła i balsamy sobie nie radzą,tylko powierzchownie i na chwilę:))Dlatego marsz do TBS:))
OdpowiedzUsuńBuziaczek:*
Decameron, gdzie ty jesteś, że masz takie temperatury???
UsuńMam nadzieję, że olejek, który wybierzesz, będzie dobrze ci służył :)
A mieszkam sobie na takiej małej wysepce:)Zwanej Cyprem:)Upały są nie do wytrzymania;/No i nie służą mojej skórze,ani włosom...Zapraszam Cie w wolnej chwili na mojego bloga czasami wrzucam zdjęcia moich widoczków:))
Usuńhttp://decamerron.blogspot.com/
To takie buty! :)))
UsuńDzięki za zaproszenie, idę sobie zajrzeć :)
Zastanawialam sie kiedys nad olejkiem Sastuma z tej serii, ale chwilowo odpuscilam, zeby troche wykorzystac, co mam. Kiedys moze sprobuje :)
OdpowiedzUsuńNa szczescie The Body Shop miewa rozne promocje - ja, szczerze mowiac, tylko na promocjach robie u nich zakupy :)
Llorandare, no jest jakaś metoda, zwłaszcza że promocje to potrafią mieć naprawdę atrakcyjne :)
UsuńOlejki i oliwka do ciała bardzo lubię, jednak w TBS nie odpowiada mi cena, która moim zdaniem jest jednak nieadekwatna do jakości.
OdpowiedzUsuńKosmetyki fajnie, nie przeczę, ale moim zdaniem nie TYLE lepsze od tańszych zamienników :)
Anonimie, wiadomo, każdy ocenia, jak uważa, dla mnie 39 zł to nie jest szczególnie dużo. Zwłaszcza że mnie jakość pasuje :)
UsuńJak coś jest jakościowe dobre to warto zapłacić więcej. Ja mam zamiar się skusić w przyszłym miesiącu :D ... w tym zaszalałam za bardzo :D
UsuńDla mnie 39 zł to tez nie jest dużo, ale zwyczajnie nie lubię przepłacać. Nie pochodzę z Poznania, ale tu mieszkam od lat i może poznańskie podejście mi się udzieliło :))
UsuńZa dużo w tym marketingu, za dużo koncernu L'oreal :)
Może po prostu na Was jakość TBS robi większe wrażenie. Ja potestowałam kilka produktów, głównie do ciała i włosów, i większość skończyła się wzruszeniem ramion. No fajne, ale bez przesady :) Może miałam zbyt wygórowane oczekiwania, podbite przez ceny.
Co wynika z Twojego komentarza? Że lubię przepłacać i jaram się niewartymi zachwytu produktami ;)))
UsuńNie, wynika tyle, że nie widzę w produktach TBS tego "czegoś", wartości dodanej, żeby za masło do ciała płacić..nie pamiętam chyba z 60pln. To nie znaczy, że inni tej wartości widzieć nie mogą i że to tylko głupie "jaranie się". Gdyby mi odpowiadało jakoś super to mogłabym zapłacić i 100, ale tak jak pisałam, moim zdaniem, poza b. udanym marketingiem, ciekawym pozycjonowaniem produktów itp, to pozostaje jednak zwykły produkt. A za samą otoczkę nie chcę płacić. Wolę masło bielendy za ułamek ceny, w dodatku dostępne w każdej drogerii. Podobnie mam z produktami Lusha. Może mam mało wymagającą skórę, której w zupełności starcza mydło z tuli :)
UsuńMydła Tuli są akurat fantastyczne :)))
UsuńZ tym marketingiem masz zupełną rację, ale to właśnie dzięki niemu część marek ma taką siłę przebicia, że stają się rozpoznawalne na całym świecie. Założę się, że Bielenda też chciałaby mieć taki status, jak przywołany jako przykład TBS czy Lush ;))) Decydując się na zakupy w ich salonach, kupujemy ich produkty razem z ich marketingową otoczką, kupujemy nie tylko konkretny produkt, ale także legendę marki. I nie oceniam, czy to lepiej, czy gorzej. Po prostu tak jest :)
Uwilbiam wszelkiego typu olejki, zawsze wmasowuje je w skóre zaraz po kąpieli. Tak zachwalasz ten olejek z body shopu ze chyba sobie kupie:) lubie ich masla do ciała, mają fajne maseczki, a co uwielbiam to ich olejki do podgrzewaczy. pachną super intesywnie w całym domu więc polecam sprówbować...pozdrawiam
OdpowiedzUsuńMags, zachwalam, bo jest tego wart :) Do tej pory uparcie trzymałam się oliwki hipp, tbs to dla mnie przyjemna, pachnąca odmiana.
UsuńO matko! Chyba nie robiłabym niczego innego tylko siedziała i wąchała włosy ;)
OdpowiedzUsuńZjawa, istnieje takie ryzyko :DDD
UsuńKocham olejki :) do ciała, do twarzy, do włosów... nieważne :)
OdpowiedzUsuńVioll, to przyjrzyj się tym z tbs :)
UsuńNie omieszkam! :D
Usuńmam i lubie, choc Twoj zapach pewnie by mi bardziej przypadl do gustu, niz ten moj ;)
OdpowiedzUsuńKosmetasiu, a którą masz wersję?
UsuńKusisz, trzeba w takim razie wypróbować :)
OdpowiedzUsuńMagdalena, jeśli tylko masz ochotę, to pewnie, że tak :)))
UsuńOj kusisz :) Ostatnio zrobiłam zapas oliwek Hipp i oliwki do masażu Lidla ;) ... jakąś promocję zrobili u mnie i są po 4 zł :D (całkiem przyjemne! :) )
OdpowiedzUsuńKasiek, hippa uwielbiam, ale już trochę mi się znudził. TBS to miła pachnąca odmiana :)))
UsuńJa mam w wersji zapachowej Moringa Flower - uwielbiam! Stosuję tylko na ciało, ale wystarczy żeby wpaść po uszy. Chyba rzeczywiście zrobię sobie zapas na wypadek wycofania go ze sklepów :)
OdpowiedzUsuńA jeśli chodzi o inne produkty TBS, byłam nimi strasznie zachwycona jeszcze parę lat temu, gdy w ogóle nie było ich w PL. Teraz mam pod nosem i już mnie tak nie kręcą, oprócz kilku ulubionych mazideł :)
Mojito, nie sądzę, żeby te olejki miały zostać wycofane. Za to Alterra ma zniknąć :(
UsuńTu trzeba być czujnym, bo TBS ma to do siebie, że z biegiem czasu regularnie wymienia linie zapachowe i jedne produkty na inne. Tak się niestety dzieje obecnie z moim ukochanym imbirowym szamponem...
UsuńAlterry nie pokochałam, więc nie płaczę z tego powodu ;)
Nie mam TBS u siebie, także nie śledzę oferty szczegółowo. Nie sądziłam, że robią aż takie szacher macher :)
UsuńPo co są blogerki, jak nie po to, by dzielić się wiedzą tajemną ;) Pozdrawiam!
UsuńMusi ślicznie pachnieć, uwielbiam takie słodziutkie zapachy ;))
OdpowiedzUsuńKosmetykoholiczko, wbrew pozorom to akurat nie jest słodki zapach, nie pachnie mlecznym kakao, a tłustym ziarnem kakaowca :)
UsuńPewnie ślicznie pachnie :)
OdpowiedzUsuńPrzypomniałaś mi, że muszę naolejować włosy :P
Peach, bardzo polubiłam ten zapach :)
UsuńWłaśnie ostatnio zapałałam miłością do nakładania olejku po prysznicu... jak będę w pobliżu TBS to na pewno zajrzę :)
OdpowiedzUsuńAngel, ja to lubię, bo to takie szybkie jest! Nie trzeba wcierać pół godziny, jak niektóre balsamy. No i skóra taka gładziutka :)
Usuń