Lubicie gratisy? Wiem, głupie pytanie, kto ich nie lubi! Z założenia przecież powinny być miłym akcentem zakupów, ale czy zawsze tak jest?
Tak się jakoś złożyło, że w ostatnim czasie otrzymałam kilka gratisowych gadżetów w kilku różnych sklepach. Porównując ich wartość i okoliczności, w jakich je dostałam, nasunęło mi się kilka refleksji.
Najprzyjemniej jest, kiedy gratis nawiązuje do tego, co sami właśnie kupiliśmy, posiada wartość adekwatną do sumy, którą zostawiamy w sklepie i nie jest zagracającym magazyn odpadem sprzed stu wcześniejszych kolekcji. Nie dostajemy więc na przykład niemal przeterminowanej czekolady, kupując preparat wspomagający odchudzanie, jednej biednej saszetki z kremem nieprzeznaczonym do naszej cery płacąc słony rachunek w perfumerii, czy chusteczki samoopalającej w środku zimy. To oczywiście zmyślone przykłady, ale na pewno wiecie, o co mi chodzi.
Miło więc zaskoczył mnie Yves Rocher, gdzie wydałam jakiś czas temu okrągłą sumkę, kompletując kosmetyczny zestaw komuś na prezent. Do zakupów dołączono pięknie zapakowaną (!) gratisową niespodziankę, która okazała się miniaturą błyszczyka Sexy Pulp. I to nie w jakimś kosmicznym, nieschodzącym im kolorze, tylko w bardzo uniwersalnym i raczej każdemu pasującym odcieniu delikatnego różu.
Nie ukrywam, że jako klientka zostałam mile połechtana. Dzięki ozdobnemu opakowaniu odniosłam wrażenie, że ktoś się postarał, a dzięki zawartości, że prezent był w jakimś tam stopniu przemyślany.
W sieci Rossmann sprawa jest jasna - wydasz co najmniej 100 zł, dostaniesz gratis. Ale konia z rzędem temu, kto ustali, na jakich zasadach cała ta akcja się opiera. Dlaczego raz dostaję pierdolety, które zaraz lądują w koszu (ostatnio składające się z trzech elementów kartonowe puzzle ewidentnie będące darmowym gadżetem reklamowym pewnej marki), a innym razem pełnowartościowy, pełnowymiarowy kosmetyk (dostawałam już na przykład pomadki ochronne czy pędzle)? W rezultacie wkurzam się dostając jakiś śmieć, bo mam przykre wrażenie, że ktoś mnie w konia robi. Zwłaszcza kiedy przy poprzednich zakupach, płacąc wcale nie więcej, otrzymałam coś naprawdę fajnego. Trafił mi się wtedy peeling Neutrogena Foot Scrub.
Całkiem udany produkt, z przyjemnością włączyłam go do rutynowej pielęgnacji stóp. Nie jest może jakimś super ostrym zdzierakiem, ale stosowany regularnie pomaga utrzymać stopy w dobrej kondycji.
Na koniec fenomen perfumerii typu Douglas, czy Sephora, gdzie jak by nie patrzeć zostawiamy najwięcej kasy, a asortyment jest najbardziej luksusowy. Cóż, gratisy to najwyraźniej też luksus, bo wydrzeć coś w tych miejscach to sztuka ;))) Pojąć tego nie mogę, bo regulując spory rachunek mam chyba prawo oczekiwać interesujących mnie próbek. Tym bardziej, że wiem, że te próbki są, istnieją, ekskluzywne marki dbają o to. Ale najwyraźniej nie są przeznaczone dla zwykłych śmiertelników. Chyba że śmiertelnik się domaga, poprosi, wtedy jakimś cudem się materializują, najczęściej na zapleczu. Kiedyś mnie to krępowało, teraz nie mam skrupułów, zawsze proszę o miniaturę tego, czego zakup rozważam w przyszłości, żeby po prostu nie naciąć się na drogiego bubla. Ostatnio tym sposobem poznałam możliwości maskary Chanel Sublime de Chanel. I już wiem, że jej nie kupię.
Cieszę się, że miniatura uchroniła mnie przed wywaleniem w błoto sporej sumki. Okazuje się, że Sublime nie sprawdza się na moich rzęsach, sklejając je i nadając zbyt dramatycznego wyglądu.
Jakie są Wasze doświadczenia w tym względzie? Które sklepy naprawdę o nas, klientki, dbają, a które traktują gratisy jako zło konieczne, marketingowy przymus? Zdarzało się, że dostawałyście w prezencie jakiś kompletny szajs? Czy łatwo o próbki czy miniatury produktów z górnej półki? Czy Waszym prośbom o nie towarzyszy poczucie skrępowania, czy uważacie, że słusznie się Wam należą? Jak to jest? Pogadajmy :)))
przeważnie w gratisie dostawałam jakiś szajs .. ale zdarzają się też dobre rzeczy !
OdpowiedzUsuńNever, co na przykład? :)
UsuńMój najbardziej pamiętny "gratis" to klikacz z Axe, który dostałam w Rossmannie ;p
OdpowiedzUsuńCatalinka, no popatrz, a mi nie dali :PPP
Usuń:)klikacz miałam zapakowany razem z axe,więc...hmmmm
UsuńGratis od producenta się nie liczy! :PPP
UsuńJa najwięcej i najbardziej wartościowe gratisy dostaję w YR z racji tego, że jestem ich stałą klientką i praktycznie co miesiąc zostawiam u nich jakąś pokaźną sumkę;) W Krakowskich Douglasach (odwiedzam wyłącznie 2 na Czyżynach i na Floriańskiej) i Sephorach też zazwyczaj coś dostaję ale są to mini próbeczki z reguły w ogóle nie dopasowane do moich potrzeb:( W Rossmanie może raz dostałam jakąś próbkę a w Naturze i innych drogeriach/perfumeriach nigdy:(
OdpowiedzUsuńSexi, Natura nigdy nic nie rozdaje :/ Za to nachalnie namawiają tam przy kasie do korzystania z d.py wziętych promocji.
UsuńNawet mi nie mów o tych promocjach... Nawet jakbym 15 razy tam była w ciągu 1 dnia to za każdym razem natrętnie namawiają:( Wiem, że to pewnie "góra" wymaga takiego postępowania i cisną sprzedawczynie ale mogliby sobie to odpuścić bo mnie to odstrasza...
UsuńZapomniałam dodać, że kiedyś kupowałam filtr 50 za niespełna 40zł w Aptece Euro i dostałam bardzo adekwatne gratisy: 3 próbki filtrów 50. Byłam bardzo zadowolona i mile połechtana bo zakupy nie były duże a Panie obdarowały mnie próbkami, które na pewno mi się przydadzą i jeszcze miło ze mną pogawędziły na ten temat, doradziły i powiedziały co myślą o wybranym przeze mnie filtrze:) Oby więcej takich Pań w sklepach:)
UsuńE, ja kiedyś w Naturze dostałam gratis za zakupy kosmetyczkę, bransoletkę i jeszcze jakiś drobiazg. Co prawda tylko raz, ale zawsze coś ;)
UsuńCassidy, wyjątek potwierdzający regułę :DDD
UsuńSexi, to jakaś lokalna apteka? Bo nie znam.
ja w naturze zawsze coś dostaję,ale...od lutego nie byłam,bo mam za daleko:)
UsuńAgrest, w Naturze jeszcze nigdy nic nie dostałam.
Usuńtu są Apteki Euro, bardzo porządne i przyjazne (zazwyczaj) miejsca: http://www.euroapteka.pl/
UsuńMorning, w mojej okolicy ich nie ma :(
Usuńja lubię kupować w YR i Douglas bo tam zawsze wiem że dostanę jako gratis coś z czego będę zadowolona, aczkolwiek ostatnio przekonuję się do Rossmanna (choć to od zawsze moja ulubiona drogeria). A no i właśnie jeśli chodzi o gratisy w Rossmannie to oni mają ustalone, że np. przez 2 tygodnie dają kosmetyk, przez następne 2 tygodnie kolejny kosmetyk a np. za 6 tygodni jakieś puzzle - tak jest w każdym Rossmannie i we wszystkich są te same gratisy, niestety trudno jest się dowidzieć na co trafimy .. ;/ A co do Sephory .. to chodzę tam sporadycznie i nie wiem co mogę powiedzieć na ich temat ;)
OdpowiedzUsuńKamiluśka, no dobra, ale dlaczego wartość i przede wszystkim użyteczność tych gratisów tak się różni?
UsuńW ogóle nie wiedziałam, że Rossmann daje jakiekolwiek gratisy.
Usuńojj, tego nie wiem.. ostatnio myślałam o tym baardzo długo i po prostu nie wiem! bo nie wydaje mi się żeby to był wymysł właścicieli Rossmannów.. a może oni chcę wypromować dzięki tym słabym gratisom jakąś firmę ..
Usuńteż nie wiedziałam o gratisach w rossmannie... a co do Douglasa, jestem po ostatnich moich zakupach tak wściekła na nich, że piszę posta... :/
Usuńja o gratisach wiem od pól roku. no to nieźle musieli ci zajść za skórkę.. na pewno przeczytam posta, bo bardzo mnie ciekawi co się stało.
UsuńW rossmannie kiedyś gratisy dawali już za zakupy za 50zł... Ja raz dostałam próbki żeli pod prysznic (miniprodukt), raz moja mama dostała pełnowartościową odżywkę do włosów. Ale ostatnio robię mniejsze zakupy, ale za to częsciej, więc nic nie dostaję :(
Usuńto szkodaa.. ja zawsze zbieram listę i dopiero wtedy kupuję i zawsze załapię się na jakiś gratis :))
Usuńa co do tego Channelka to też się zastanawiałam i nie wiem .. :)
UsuńKasiaj, jestem ciekawa twojej relacji, coś czuję, że ich obsmarujesz ;)
UsuńKatherine, teraz gratis od stu złotych.
w rossie dostałam raz,jeden jedyny raz próbkę pasty do zębów w saszetce:)hehe
UsuńNie robię zakupów za duże pieniądze, raczej wolę się ograniczać i przy jednak wizycie w rossmannie nie wydać więcej niż 20 zł. nie proszę o próbki ale z tego co mi wiadomo to większość dziewczyn boi się zapytać czy też nawet nie wie że może to zrobić :)
OdpowiedzUsuńUntouched, też mi się wydaje, że sporo osób po prostu nie ma nawet tej świadomości, że można poprosić :)
UsuńDiggerowa, w sensie, że pracowałaś w takim miejscu? Ciekawa jestem twoich doświadczeń.
OdpowiedzUsuńbardzo fajne :)
OdpowiedzUsuńNatalka, taaa, zwłaszcza te puzzle :PPP
Usuńhehe :p cammie ma racje .. najlepsze puzzle :D
UsuńJa ostatnio dostałam bardzo fajne gratisy kupując w aptece produkty Nuxe. Widać, że firma dba o klienta i daje możliwość przetestowania kosmetyków no i panie pracujące w aptece nie zabrały tego dla siebie:)
OdpowiedzUsuńTheBeauty, ja jakoś w aptekach nie mam szczęścia :///
UsuńTheBeautyOfFashion, chyba miałaś jakieś wyjątkowe szczęście, albo ja jakiegoś strasznego pecha, bo dotąd jedyną apteczną marką, przy której zakupie NIGDY nie dostałam gratisowych próbek była właśnie NUXE. W jednej aptece pani powiedziała mi, że w ogóle z NUXE próbek nie dostają...
UsuńAtqa, ja w ogóle w aptekach czuję się jak kosmitka. Raz prosiłam o próbkę podkładu (jakiś apteczny, nie pamiętam), to mi babka powiedziała, że jak ja to sobie wyobrażam? że z testera mi przeleje? No właśnie tak to sobie wyobrażam!
UsuńZazwyczaj w aptekach dostaję próbki (oprócz SuperPharm, tam nigdy nie dają), czasem "na bogato", czasem ochłapy, chociaż potrafię wydać duuużo pieniędzy.
UsuńCammie, to już ewidentnie zła wola tej kobity :(
Też właśnie odniosłam wtedy wrażenie, że miała zły dzień. OK, miała prawo, ale to zachowanie takie nieprofesjonalne ...
UsuńJa się zawsze upominam (oczywiście uprzejmie) i zawsze dostaję. Ostatnio kupiłam w aptece szampon - poradziłam się farmaceutki, co kupić na mój problem, a jak pakowała mi szampon i odżywkę (razem wydałam ok. 66 zł) to poprosiłam o próbki innych kosmetyków do mojego typu cery. Dostałam około 10-12 próbek (kremy, olejek pod prysznic w kilku saszetkach). Kupując coś na allegro w aptece, też proszę o próbki - ostatnio dostałam 5 miniatur kremów SVR - jeden mi się bardzo spodobał i rozważam zakup. W Douglasie długo nic nie kupowałam, ale zdarzyło mi się dostawać np. nie tylko próbki, ale również miniatury. Dla mnie to niezwykle istotne - kosmetyki łatwo mnie uczulają i możliwość przetestowania bywa kluczowym czynnikiem, czy coś kupię ponownie. Wydaje mi się, że ważne jest, żeby wiedzieć o co prosić. Klient, który chce wypróbować "coś", ale nie wie w sumie co, pewnie nie jest traktowany tak samo jak Ci, którzy mają konkretne prośby.
OdpowiedzUsuńMajtki, coś w tym jest, zawsze inaczej ta rozmowa wygląda, kiedy wiesz, czego oczekujesz. inna rzecz, że często konkretna prośba i tak pozostaje bez echa :/
UsuńI pisałam już wyżej, że niestety do aptek nie mam szczęścia.
Też mam te doświadczenia i stwierdzam, że lepiej pominąć to milczeniem...
OdpowiedzUsuńChociaż tam gdzie pracowałam jak klient zostawiał ponad 1000zł to jakimś cudem znajdowały się "odpowiednie" gratisy...
niestety masz abosolutną rację, jeżeli chodzi o gratisy/próbki u nas w Pl jest bida z nędzą.... szkoda gadać, bo drogerie zarabiają na nas ogromne sumy, a o to co w innych krajach jest oczywistością u nas trzeba się dopominać;/
OdpowiedzUsuńMuStories, bida z nędzą, nic dodać, nic ująć, choć mam wrażenie, że i tak powolutku się poprawia.
UsuńNiestety w Polsce podejście do klienta BARDZO kuleje, co widać zarówno w temacie gratisów, jak i słabych programów lojalnościowych. Dobrym wskaźnikiem tej całej sytuacji jest chociażby allegro i ogromna skala sprzedaży produktów przeznaczonych na bezpłatne gratisy oraz próbki. Jeśli chodzi o perfumerie to nie jest nawet kwestia odgórnej polityki firmy, ale - w mojej ocenie - uczciwości pomniejszych pracowników. Znam osoby które po paru tygodniach pracy bardziej niż z pensji cieszą się wielką torbą próbek.. (dziewczyny pracujące w takich miejscach - jeśli zbyt uogólniam to krzyczcie:)). Z drugiej strony mamy np. najzwyczajniej w świecie pazerne Natury wystawiające przy kasach miniaturki "nor for sale" ;)). Moje doświadczenie na pierwszym miejscu stawia o dziwo internetowe apteki, od których niemal zawsze dostaję x próbek, nawet za drobne zakupy (konkretnych sprzedawców nie polecę, bo prawie zawsze "wypada" na kogoś innego). No źle jest!
OdpowiedzUsuńKasia, święta racja z tymi Naturami, pisałam nawet o tym gdzieś wyżej. Tylko ciśnienie mi podnoszą, no!
UsuńA co do pracowników, ja w swojej naiwności wolę wierzyć, że jednak tego nie robią ... Głupia jestem, no nie? :DDD
chyba nie wydaje tyle za jednym razem w drogeriach zeby ktos mnie uraczyl gratisem. ale jak kupowalam mamie podklad w sephorze tez nie zostalam niczym uraczona, widac nie wygladalam dla tych wytapetowanych oan odpowiednio powaznie :D... ?
OdpowiedzUsuńale powiem Ci ze moja mama nie raz robila spore zakupy za ponad 100 zł w Rossmannie i nie pamietam zeby kiedykolwiek dostala cos oprocz saszetki proszku do prania lub 10 ml balsamu do ciala...
Marie, no bo właśnie te gratisy są w rossach takie nierówne, raz super, raz do de :/
UsuńW Rossmanie niejednokrotnie trzeba się wprost upomnieć o gratis, bo panie nagminnie "zapominają", że coś trzeba klientom dać, gdy na rachunku widnieje kwota powyżej 100zł...
OdpowiedzUsuńCo do Yves Rocher- to mój ulubiony sklep. Ostatnio, płacąc za zamówienie 85zł, dostałam krem wart około 120zł, peeling za 39zł i próbkę kremu na niedoskonałości. To dopiero coś! Takie podejście sprawia, że do YR chce się zaglądać częściej.
Xkeylimex, tak, ja też uważam, że YR ma super podejście do klienta :))) Taka postawa owocuje, bo przecież tak traktowani po prostu tam wracamy.
UsuńYR ma te gratisy wpisane w swoją działalność. To trochę tak jak "promocje" w Avonie ;) Aczkolwiek sporo kupuję w YR bo zawsze uda mi się skompletować takie zamówienie, że załapię się na kilka fajnych rzeczy :)
UsuńSzczerze, to mnie nie interesuje, dlaczego te gratisy w YR dostaję, tzn. nie dociekam, który to z elementów strategii marki. Po prostu lubię robić tam zakupy. Czyli ich strategia działa :DDD
Usuńa ja jeszcze nigdy nie dostałam gratisu w Rossmannie za wydanie ponad 100 zł. nawet nie wiedziałam, że istnieje taka możliwość...
OdpowiedzUsuńSimply, upominaj się!
UsuńJa też nie wiedziałam!!! Rossmann wisi mu góóóóórę gratisów...
Usuńja też nie ;< rossman ma teraz u mnie długi :<
UsuńSimply, Atqa, Magdalena, może pozew zbiorowy? :DDD
UsuńCammie, świety pomysł! :D
UsuńCzęsto robię drobne zakupy w Douglasie (essence, czyli zazwyczaj kosmetyki nieprzekraczające ceny 10zł) i zazwyczaj dostaję jakieś próbki kremów, zapachów itd. Zużywam je, bardziej dla samego zużycia niż przetestowania :P Raz wydałam około 100zł, gdy robiłam zbiorowe zapasy rzeczy, których nie miałam. Pani ekspedientka widziała, że długo przebieram w pędzlach, pudrach i innych pierdółkach, była bardzo miła i pomagała w wyborze, a przy kasie dorzuciła mi bardzo fajny podwójny róż z L'oreala. Trzeba trafić na sympatyczną obsługę.
OdpowiedzUsuńZjadacz, też myślę, że wiele zależy od tego, z kim się w tych sklepach obcuje.
UsuńJa mam pecha do Sephory - zwykle dopakują mi próbki za ciemnego podkładu albo kremu 50+, rzadko mają coś z tego o co proszę.
OdpowiedzUsuńLidia, hahaha! Ostatnio miałam to samo! Poprosiłam o próbkę konkretnego podkładu z Chanel, podkreślając, że chodzi mi o jasny odcień i co? W domu patrzę, a tu chyba najciemniejszy możliwy kolor :DDD
UsuńJa nawet nie wiem czy to ich zła wola, bo jak prosiłam kiedyś panią z Sephory o dobranie podkładu to też proponowała mi ciemne odcinie - że niby będę wyglądać zdrowiej, jakbym się opaliła;)
UsuńNo ale że co? Nie mają jaśniejszych odcieni do dyspozycji, czy jaśniejsze próbki same zużywają? :PPP
UsuńNie no, teraz to już musicie opowiedzieć coś więcej!
OdpowiedzUsuńłe he he :D pamiętam raz... kupiłam w Douglasie perfumy... był to prezent na rocznicę ślubu dla mamy... kwota nie mała... pomyślałam, że zapytam o próbki zapachów mnie interesujących... a co wydałam ok. 600zł to powinnam dostać... zapytałam o 4 :D nie mieli :D ale Pani zaproponowała mi próbkę perfum dla mojego chłopaka... :D podziękowałam powiedziałam, że chłopaka to nie mam i wyszłam
OdpowiedzUsuńnie ma to jak proponować męskie perfumy komuś kto chce kupić perfumy damskie!!!!!!
Strawberry, anegdota idealnie ilustruje to, co mam w tej sprawie do powiedzenia :DDD
UsuńMoje doświadczenie jest takie, ze Sephora się trzyma, ale Douglas ostatecznie zszedł na psy. Pierwszy raz w życiu narzekam, ale dwa ostatnie razy, kiedy robiłam zakupy w Douglasie zaowocowały śmieciami, i to takimi, o które musiałam się upomnieć. Obsługa też jakby mniej kumata i sympatyczna. A do niedawna było dobrze.
OdpowiedzUsuńKolorówka jest w Douglasach minimalnie tańsza, niż w Sephorach, ale bogowie świadkami: jeśli będę miała wybór, kupię w Sephorze.
Sabb, no popatrz, a ja mam odczucia dokładnie odwrotne :DDD Jakoś tak mi się wydaje, że to douglas pozytywnie się wyróżnia :DDD
UsuńZ tego wynika, że to zależy od konkretnej placówki.
UsuńOstatnio przy zakupach dopiero po tym, jak poprosiłam, dostałam próbkę kremu, który okazał się bazą. Jedną. Przedostatnio dostałam próbkę balsamu do Ciała i tandetnej wody toaletowej marki Douglas. Zakupy robię zwykle nieduże (1-2 produkty) ale drogie.
Kolejną niemiła rzeczą, którą zauważyłam w tym Douglasie są nagminnie puste testery. Zarówno perfum, jak i kolorówki. I panie, które w rzyci mają fakt, że nie ma jak przetestować produktu. W Sephorze (w tym samym centrum handlowym) na wieść o tym, ze tester się skończył, pani konsultantka spieszy na zaplecze i zwykle przynosi nowy. W Douglasie informuje, że się skończył i już. :)
Douglas w mojej okolicy nawet trzyma poziom. Ale z tymi testerami to masz rację. Nie wspominając już nawet o tym, że często to nawet nie testerów brakuje, a połowy gamy kolorystycznej danego produktu! I to nie to, że "się skończyło / wyszło", tylko po prostu w ogóle nie biorą na sklep :/
UsuńI wylewając do końca żale dodam tylko, że może nie mieszkam w metropolii, ale czy fakt, że jestem z mniejszego miasta ma determinować ofertę, jaką mam w sieciowym sklepie? Nie godzę się na to, no!
UsuńJa mieszkam w "metropolii", przynajmniej na polską skalę i też zżymam się na ograniczanie dostępności najbardziej luksusowych marek do Warszawy i Gdańska.
UsuńW naszym Douglasie przez lata nie było Lutensów, Hermesów. Nadal nie ma Etro, Armani Prive. Po krótkim okresie wycofano Rouge Bunny Rouge, co mnie wkurzyło, bo kupowałam. A dodam, że jest to Douglas w najlepiej prosperującym centrum handlowym w Polce.
Nie jestem marudą. Ale coś się tam niedobrze dzieje. :]
Powiem ci szczerze, ze zmian asortymentu aż tak nie śledzę, może po prostu nie zauważam, ale domyślam się, jakie to może być frustrujące.
UsuńTeż nie śledzę. Poza perfumami niszowymi. Z RBR było tak, ze po prostu przyszłam kupić kolejny korektor, bo poprzedni się skończył. I dowiedziałam się, ze nie prowadzą marki. Choć kupowałam u nich.
UsuńCzyli stracili klientkę?
UsuńZdecydowanie jest to temat, którym powinni się zainteresować dystrybutorzy, zwłaszcza marek luksusowych i aptecznych. Co do marek aptecznych, to pamiętam jak kiedyś w poznańskim Starym Browarze kupowałam coś Avene. Akurat był w aptece przedstawiciel/dystrybutor tej marki. No wtedy to zostałam wręcz zasypana próbkami.
OdpowiedzUsuńZ tymi próbkami to jest różnie :) Człowiek czasami robi big zakupy i nic, a czasami kupuje tanie pierdoły i dostaję niespodziewanie gratis :)
OdpowiedzUsuńBella, no ale chyba własnie nie tak powinno być?
UsuńZostałaś otagowana:)Zapraszam.
OdpowiedzUsuńDecameron, dziękuję :*
Usuńja najwięcej wydaje przez internet bo wchodząc do Natury i słysząc przy wejściu "w czym mogę pomóc" a ja próbuje tam wejść pooglądać składy kosmetyków do włosów to mam ochotę kupić coś i wyjść, zazwyczaj jak mam większą sumę to wiem po co ide bo panie lubią robić wodę z mózgu a na gratisy nawet nie mam co liczyć...
OdpowiedzUsuńLallane, przez internet to zupełnie "insza inszość" ;)))
UsuńW Rossmannie (i pewnie nie tylko tam) Panie ciekawsze gratisy zostawiają dla siebie lub dla znajomych, tym sposobem normalny śmiertelnik dostaje nic albo jakąś pierdulencje :) Mojej siostry koleżanka pracuje w Rosie i zawsze jej daje (nawet do zakupów dwóch słoiczków jedzonka dla dziecka) coś ciekawego, po czym moja niekosmetycznolubna siostra oddaje to mi :D
OdpowiedzUsuńZazdroszcze siostry, czasem zbierają i sprzedają tak jak testery ;/
UsuńGusia, rozumiem, że się cieszysz, ale w gruncie rzeczy smutne to :(
Usuńja w gratisie dostaje tylko próbki kremów przeciwzmarszczkowych ;| dlatego nawet z drobnego błyszczyka bym się cieszyła ;)
OdpowiedzUsuńWdowa, ale dlaczego akurat na te kremy się uparli? :DDD
Usuńirytuje mnie, że sephorze i w douglasie, panie sprzedawczynie czasami (nie mówię, ze wszystkie, jasne że nie) baardzo oceniają klientów i wybiorczo ich traktują. zazwyczaj wchodzę i średnio 3 ekspedientki siedza na mnie i proponuja i wciskają.
OdpowiedzUsuńkiedyś przyszłam po całym dniu pracy wyglądałam kiepsko, byłam w wyciągniętych jeansach i tiszercie.
Nikt mnie nie zaszczycił uwagą.
a co do próbek. najbardziej irytuje mnie, gdy zostawiam tam sporą sumkę, a dostaję próbeczkę 1ml kremu na zmarszczki (mam 19 lat) i 1 ml zapachu męskiego.
Magdalena, pisałam właśnie o tym, o adekwatności, zarówno do naszych potrzeb, jak i poczynionych zakupów.
UsuńMam mieszane uczucia jesli chodzi o Lancome. O ile przy okazji zakupow na ich stronie internetowej potrafia nawrzucac naprawde fajnych, duzych probek, o tyle przy okazji zakupow na ich stoisku, dostalam probek 0 (slownie: zero).
OdpowiedzUsuńNie mam absolutnie skrupulow w proszeniu o probki. Mowie, ze produkt mnie interesuje i ze poprosze. I tyle :)
A, no i te zapachy meskie...tez sa dla mnie takie ni...w oko.
Llorandare, ja często kończę zakupy z zerowym stanem, jeśli chodzi o gratisy :DDD
Usuńczasami mam wrażenie, że to czy dostaniemy gratis zależy też od ekspedientki. kiedyś kupiłam w douglasie jakąś pierdołę za 10zł i dostałam próbkę podkładu chanel w douglasowym słoiczku, innym razem nic. w sephorze robię zakupy tylko przy okazji promocji, więc nigdy nie wydałam więcej niż 50zł. do takich zakupów dostaję zazwyczaj próbki kremów w saszetkach albo próbkę perfum. za to ostatnio w kolejce w sephorze przede mną klientka wydała 600 stów i dostała próbki: 2 tusze do rzęs, dwa kremy (w tubkach), jakąś perfumę i parę kapsułek do kąpieli - pamiętam, bo byłam w szoku usłyszawszy wysokość jej rachunku :P w superpharmie trzeba się często upominać o gratisy, o których mowa w gazetce albo gdy jest jakieś info tylko przy cenie produktu, bo panie często nie mają pojęcia o takiej promocji, nie mówiąc już o tym, że nawet nie wiedzą co jest tym gratisem.
OdpowiedzUsuńLittle, tego to już pojąć nie mogę, że ktoś, kto w danej sieci pracuje, i to na sali sprzedażowej, nie orientuje się w aktualnej ofercie.
UsuńJa uwielbiam gratisy!!!!!!Uwielbiam zwłaszcza te do gazet!!Tu w UK dają dobre marki do gazet tzn. lancome,body shop itp.Nie wiem jak w PL ale sądzę że nie aż tak dobre dodają do gazet??!!
OdpowiedzUsuńMisia, nas w Polsce tak nie rozpieszczają ;)))
UsuńJa przypominam sobie tylko 3 sytuacje w których dostałam gratis - w pewnej lokalnej drogerii wydałam ok. 70zł i dostałam jakiś błyszczyk (kolor może uniwersalny, ale sam w sobie był straszny, opakowanie nie zachęcało, nie miało nawet napisów ;p). innym razem w rossmannie kupowałam farby do włosów, okazało się, że w gazetce promocyjnej zaszła pomyłka (akurat była ze mną moja mama i wypytała co i dlaczego). wtedy okazało się, że każda klientka, która pytała o tę promocję i nie mogła z niej skorzystać, a kupiła inną farbę, dostała gratis (trafił mi się pełnowymiarowy balsam lirene). ostatnia sytuacja (tu już w aptece) kupowałam dermokosmetyki do cery trądzikowej/nawilżające. za ten zakup za ponad 100zł dostałam próbki biodermy (żel do twarzy, krem), ziaji i eucerin ;) jest to miłe, jednak ekspedientki zazwyczaj zgarniają te gratisy dla siebie ;p
OdpowiedzUsuńEszka, o, to się jednak w tej wyjątkowej sytuacji rossmann ładnie zachował :)
UsuńJa też zawsze uważałam, że takie domaganie się próbek jest wredne, ale nie ma co! Jeśli coś mam sobie kupić z, jak mówisz, wyższej półki to muszę wiedzieć, że warto! Najszybciej próbki czegoś dostaję w aptece :D W Sephorze trzeba chyba paść na kolana żeby coś dostać ;//
OdpowiedzUsuńCookie, nie ma bata, na kolana padać nie będę !
UsuńW drogeriach stacjonarnych nie robię zakupów ;) Natomiast w sklepach internetowych, w których robię zakupy zawsze mam dołożone próbki do zamówienia. Choć zdarzają się wyjątki gdzie np. do sporego zamówienia dostałam jedną próbkę i to uszkodzoną. Zauważyłam też, że w niektórych sklepach otrzymanie próbki jest uzależnione od wydanej kwoty. Uważam, że otrzymanie próbki nie jest żadną łaską, ponieważ dzięki takiej próbce klientka może kupić pełnowymiarowy produkt. Jestem nawet skłonna zapłacić za próbkę aby przetestować wybrany produkt.
OdpowiedzUsuńRenia, no właśnie! Przecież tak to działa, a przynajmniej powinno. Dostaję próbkę, sprawdzam, co i jak, pasuje, to wracam do sklepu i kupuję. A w wielu sklepach ciągle jeszcze brak zrozumienia czy wiary w ten prosty mechanizm.
Usuńa ja trzy razy dostałam w rossmanie gratis - a na pewno nie wydalam wiecej jak 50 zl za kazdym razem ;) co prawda te gratisy to: plyta tatiany okupnik z logo blend-a-med, apaszka z logo wella (malo widocznym) - calkiem ladna ;) oraz bikini! w pudelku z logo nivea :D bikini samo w sobie ladne, nawet zalozylam kilka razy :)) to bylo w jednej placowce rossmana -krakow, slawkowska :)
OdpowiedzUsuńjesli chodzi o YR to moja kolezanka dosc regularnie kupuje tam szampon, odzywke i balsam. Pewnego razu przed jej urodzinami YR skontaktowalo sie z nia czy chce dostac upominek od firmy na urodziny - doslała koszyczek produktów za jakies 100 zl :)
takze da sie- tylko trzeba chciec
Whispyr, jeśli chodzi o YR, to prezenty urodzinowe są u nich miłym standardem :)))
UsuńJa za każdym razem jak proszę o próbkę czuję się jak biedak, żebrak, naciągacz i nie wiem co jeszcze. Babki, które sprzedają w perfumeriach typu Sephora czy Douglas i ochroniarze taksują Cię od góry do dołu, jak uznają, że coś kupisz to Ci depczą po piętach ale jak już poprosisz o próbkę to odmawiają i się nagle ulatniają. Zraziłam się już wielokrotnie i nie robię tam zakupów. O próbkach w Rossmanie, Naturze czy innej Superpharmie w ogóle nie wspominam... Dlatego fajną opcją wydają mi się Glossyboxy.
OdpowiedzUsuńMajtki, tylko żeby trafić na przedstawiciela, to naprawdę trzeba mieć farta :DDD
OdpowiedzUsuńAla, no nie da się ukryć, jest to niekomfortowe uczucie, tak prosić. No i niestety masz rację z tym taksowaniem :/
Kochana ja w swoim "Rossie" jak się nie upomnę o gratis to nawet się nie wychylą i w Naturze też :(
OdpowiedzUsuńDyziocha, w Naturze to z zasady chyba nie ma gratisów.
UsuńA ja dzisiaj kupowałam pierdołki w osiedlowej drogerii..za zakupy ( tusz i korektor ) zapłaciłam 80zł. i Pani ekspedientka dodała mi 15ml. próbkę płynu do demakijażu chyba Isadory...fajnie, nie spodziewałam się bo przecież w takich małych prywatnych sklepikach nigdy mi się to nie przydarzyło...bardzo mi było miło przyznaje i zapewne tam wrócę ;)
OdpowiedzUsuńLaNina, często taka miła duperelka decyduje o tym, że do danego sklepu chętnie wracamy. Z naszymi pieniędzmi. Ale jak widać, nie wszyscy są w stanie to pojąć.
UsuńHej,
OdpowiedzUsuńja dostałam kiedyś w Rossmanie używany błyszczyk... Ewidentnie był do tego stary, z jakiejś zeszłorocznej kolekcji albo i wcześniejszej. Daty ważności nie miał... Nie był to miły gratis, poszedł od razu do kosza. Normalnie brak mi słów.
Pozdrawiam
Madlen, jak to UŻYWANY??? Ręce opadają ...
UsuńTo ja mam chyba jakiegoś kompletnego pecha w tej kwestii, nigdy nic nie otrzymalam w rossmanie, a co do sephory to otrzymałam ostatnio próbki podkladów wogole nieadekwatnych do mojej cery.
OdpowiedzUsuńDominica, ehhhhhhh...
UsuńMówisz, że w Rossmanie przysługuje gratis do zakupów powyżej 100 zł? Dziś właśnie zrobiłam zakupy na kwotę powyżej 100 i niestety gratisu nie dostałam...
OdpowiedzUsuńZa to bardzo lubię zakupy w YR. Panie są zawsze uprzejme i do każdych zakupów dorzucą mi jakiś gratis:)
April, no tak zwykle informują mnie kasjerki, "dodaję gratis za zakup powyżej 100 zł".
UsuńA ja nie będę miła i powiem, że jeśli gdzieś obsługa dostaje próbki produktów (zwłaszcza apteki) to dziewczyny zabierają je i zużywają same albo rozdają po rodzinie i znajomych. Sama dostałam naprawdę wielką torbę (ponad setkę próbek kremów, szamponów, balsamów, podkładów) od dziewczyny kumpla mojego byłego faceta. pracowała ona w aptece. Chłopaki się przyjaźnili, ale ja tej dziewczyny nie znałam osobiście, przecież nie musiała mi ich dawać, a na pewno nie aż tyle. było to już z 5 lat temu i wtedy nie zdawałam sobie sprawy, skąd ona to ma, i po prostu się z nich ucieszyłam i serdecznie podziękowałam, ale teraz jak o tym myślę...
OdpowiedzUsuńa jak pójdę do jakiejś osiedlowej apteki i pytam o np. podkład konkretnej firmy (pytałam tak w co najmniej kilku) to dziewczyny patrzą po sobie i mówią że próbki się skończyły. cieeekaweeee... ;/
dlatego nie lubię prosić o próbki, bo one to traktują, jakbym im zabierała coś, co się im należy. i nawet jeśli dostanę, to zazwyczaj z taką łaską, że boję się użyć, żeby mi nie zaszkodziło, bo może jakąś klątwę rzuciły ;)
wiadomo - nie wszędzie tak jest, ale: i ja mam takie doświadczenia i moje przyjaciółki, nasza koleżanka pracuje w aptece, no i tamta dziewczyna kiedyś...
nie chcę nikogo obrazić! mówię, co widzę.
Palomita, podejrzewam niestety, że większość z nas ma podobne obserwacje albo co najmniej uzasadnione podejrzenia ...
UsuńKażdy lubi gratisy- wiadomo :) Niestety z życia znam przykłady, gdzie kasjerki np. w super pharm rzeczy przeznaczone na prezenty biorą dla siebie lub koleżanek. W rossmannie często wydaję sumy na ponad 100zł i rzadko dostaję jakikolwiek gratis. Uważam, że 'składające się z trzech elementów kartonowe puzzle' to jest żenada. Miło natomiast byłam zaskoczona w drogerii Jasmin gdzie do zakupów za ok30-40zł bodajże dostałam pędzel z Yoko i polerkę z Golden Rose. Jednak to wszystko też zależy od humoru ekspedientki.
OdpowiedzUsuńProsząc o próbki w aptekach słyszę 'producent nam nie wysłał' i śmieje się farmaceutkom w twarz, bo z kolei inna znajoma pracuje w aptece i te próbki po prostu wędrują do farmaceutek. Oczywiście nie mówię, że jest tak w 100& przypadków, ale niestety takie moje szczęście.
Buziaki, Magda
Magda, w moich stronach niestety nie ma Jasmin, żałuję bardzo, bo mają fajny asortyment.
UsuńPewnie, że nie 100%, ale skądś się ta powszechna opinia bierze :/
hm, ja dziś dostałam gratis lusterko (całkiem fajne takie do torebki, zwykłe i powiększające) przy zakupach za 800 koron czeskich. uradowana rozrywam opakowanie i zonk - to miał być chyba gratis przy zakupie żelu palmolive :P .
OdpowiedzUsuńChociaż nie pogardzę samym lusterkiem, przyda się ;)
Abscysynka, o, ja też niedawno dostałam lusterko, do zakupów w golden rose :) Mama sobie wzięła.
UsuńWiem, jak to cieszy :))) Kiedyś dostałam czekoladki w przesyłce od naszej Sabbath :DDD
OdpowiedzUsuńTym Rossmanem to mnie zaskoczyłaś, kilkanaście razy zdarzyło mi się zostawić tam ponad 100 zł i nigdy nic nie dostałam. Jak mieszkałam w Poznaniu( i wydawałam większe sumy w Sephorach i Douglasach) dostawałam naprawdę świetne próbki i miniatury, nie było dla mnie problemem poproszenie i dostanie interesującej mnie próbki, czy miniatury. Kluczem jest kupowanie u jednej lub dwóch konsultantek. Jak Ciebie zapamiętają to orientują się co i ile kupujesz i potrafią odpowiednio zachęcić do częstszych odwiedzin. Po przeprowadzce do Płocka stwierdzam, że z gratisami jest o wiele gorzej. W Sepohorze najczęściej dostaje odpsiki perfum i to nie tych najnowszych i najfajniejszych, próbki kremu, a już miniaturki nie udało mi się nigdy dostać.
OdpowiedzUsuńTanyia, ale czy ja naprawdę muszę układać strategię jak na wojnę, żeby coś dostać? Pilnować, gdzie i u kogo kupuję? Zabiegać o zapamiętanie? Jak dla mnie nie tędy droga.
UsuńNie tędy droga, ale z drugiej strony inaczej bym tyle nie dostawała, a mi zresztą chodziło o coś inngo, ta konsultantka, u której często robiłam zakupy wiedziała conieco o kosmetykach, nie ściemniała i nie wciskała byle czego.
UsuńNo tak, kompetentny doradca to ktoś na wagę złota :)
UsuńZ hitów "gratisowych" to kilka lat temu dostałam w Sephorze krem 50+ (miałam lat 20 kilka):) a w Douglasie podkład w odcieniu niemal czekolady (nie opalam się, niezależnie od pory roku jestem naprawdę blada) :))
OdpowiedzUsuńCzęściej dostaję jakiś gratis przy zakupach internetowych, które zresztą u mnie dominują.
Nienawidzę robić zakupów tradycyjnych, a już Sephor i Douglasów unikam (szczególnie, że asortyment mnie nie interesuje, poza kolorówką ze średniej półki, ale taniej można ją nabyć w innych miejscach, więc niech spadają).
Rozczarował mnie sklep Iperfumy.pl - chwalą się gratisem do każdego zamówienia. Moje było spore i dostałam figę z makiem.
Anonimie, ja akurat iperfumy bardzo lubię, zamawiałam tam wiele razy. Pamiętam, że gratis trzeba sobie wybrać w konkretnym miejscu w arkuszu zamówienia / płatności, może pominęłaś ten krok?
UsuńNo może pominęłam, choć szczerze to nie przypominam sobie tego w formularzu.. No ale pierwszy raz tam zakupy robiłam, więc może, może...Ale i tak mnie wkurzyli :)
UsuńJa ich lubię, serio :) Dobre ceny mają, a to najważniejsze.
UsuńJeszcze uzupełnię, że niektórzy potrafią. Ostatnio moja mama kupiła krem za jakieś 23 zl (dermedic) i dostała płyn micelarny dermedic za 5pln, koszulkę gratis i sporo próbek a także miniaturek. Wszystkie dostosowane do jej specyficznych potrzeb z krótkim info od farmaceutki, czemu te a nie inne. Więc można :)
OdpowiedzUsuńPożycz mi mamę na jakieś zakupy, plissss! :DDD
UsuńMowy nie ma :))) Jeszcze jej się zdolności wyczerpią :)
UsuńA poważnie, to chyba kwestia apteki, a nie mamy, bo normalnie z zakupów tak nie wraca (a szkoda).
Nie to nie! ;PPP
Usuńwiększość próbek laduje na allegro niestety
OdpowiedzUsuńEdziab, cóż, każdy kij ma dwa końce, bo jakoś znajdują nabywców.
Usuńw rossmanie dostalam w zyciu 2 gratisy,dzisiaj wydalam tam 250 zlotych i niedostalam NIC.
OdpowiedzUsuńIlovemakeup, przykre to :(
Usuńrzadko wydaję takie wielkie sumy na jeden raz..., ale czasem robie zakupy z mamą i kiedy przy kasie płacimy około 150 zł... jakoś nie zdarzały się nam nigdy gratisy... na pewno nie w Rossmanie...
OdpowiedzUsuńMarzenie, dziwne, byłam przekonana, że taka jest praktyka w całej sieci.
Usuńzakupy w rossmanie robię raz w miesiącu i zwykle się zdarza, że przekroczę 100 zł i niestety nie zawsze coś dostaję... powinnam się upomnieć ?
OdpowiedzUsuńco do próbek ekskluzywnych marek, odnoszę wrażenie, że rozporządzają nimi do własnej dyspozycji pracownice...po prostu.
Eveleo, wiele waszych głosów wskazuje, że niestety tak może być :/
Usuńpracowałam 2,5 roku w rossmannie :) zbieram się do napisania notki "fakty i mity" dotyczącej rossmanna :) jak już napiszę to dam znac :) Warto zobaczyć jak to wygląda od strony kasjerki :)
OdpowiedzUsuńKarotka, przeczytam z ogromną ciekawością! Na pewno wniesiesz do dyskusji cenny głos. Zdaję sobie sprawę, że kij ma dwa końce, ciekawe, jak to wygląda z punktu widzenia personelu.
Usuńw YR zawsze przy zamówieniu interentowym otrzymuje prezent pełnowymiarowy, raz był to drogi balsam do ciała z nowej kolekcji innym razem peeling morelowy do ciała itd.
OdpowiedzUsuńw douglasie o dziwo robiłam ostatnio pierwsze w życiu zakupy! za 140zł krem bb z clinique, jako gratis otrzymałam próbkę douglasowych perfum - miłościczką perfum to ja za bardzo nie jestem - chociaż ten zapach całkiem mi się spodoba, to wolałabym coś z pielęgnacji:/
w sephorze - nigdy żadnego gratisu nie otrzymałam, aaa dostałam raz chyba 3 lata temu próbkę bazy pod podkład i również miniaturkę perfum.
Bogusia, jeszcze nigdy z YR przez internet nie zamawiałam, może dlatego, że jednak sklep mam pod nosem. Jednak widzę, z tego co piszesz, ze online są bardziej hojni :DDD
UsuńTeż nie miałam pojęcia o Rossmannie. Który to u nas jest taki hojny? ;)
OdpowiedzUsuńDla mnie gratisowym hitem była sytuacja w aptece, poprosiłam o próbkę jakiegoś tam filtra na co Pani farmaceutka powiedziała, że nie ma, bo zużyła wszystkie jak pojechała nad morze :D:D:D przynajmniej szczera była ;)))
A ten tusz do rzęs uwielbiam, miałam kiedyś próbkę i strasznie mi przypadła do gustu :))
Pani w aptece świetna:D W sumie takie sytuacje powinno się zgłaszać do firm - przecież wysyłają próbki do aptek, żeby były dla klientów, a nie farmaceutek.
UsuńAngel, wiesz przecież, że najbardziej lubiła tego, co zlikwidowali. A teraz to różnie, raz w Sanowej, raz na Sportowej robię zakupy.
UsuńOstatnio robiłam urodzinowe zakupy w Douglasie. Fakt miałam zniżkę ale zakupy zrobiłam za ponad 500zł a w gratisie dostałam dwie 1,5ml próbki perfum i to na dodatek męskich.... jak zobaczyłam je w domu miałam po prostu zdębiałam... Uważam że całe to nieprzemyślane dawanie próbek mija się z celem bo i tak w rezultacie lądują w koszu...
OdpowiedzUsuńAnonimie, przykre to, zwłaszcza że wydałaś sporo kasy ...
UsuńU mnie w żadnej drogerii nie dostanie się gratisu. W Rossmannie często trzeba się upominać o prezent, który dodawany jest do danego produktu i widnieje w gazetce. Kiedyś w Drogerii Natura (na początku jej istnienia u mnie), dostałam jakąś próbkę i na tym się skończyło. Nieważne na jaką sumę zrobię zakupy, czy to jest 50 czy 250 zł, nie dodają gratisów. Szkoda, bo zniechęcają do siebie klientów.
OdpowiedzUsuń