beauty & lifestyle blog

piątek, 10 sierpnia 2012

Na półmetku :)

Czy tego chcemy, czy nie, to już półmetek lata i najwyższa pora, żebym dała Wam znać, jak sprawdziły się u mnie różne letnie specyfiki. Część z Was na pewno jeszcze odpoczywa, część urlopy i wyjazdy ciągle ma przed sobą, mam więc nadzieję, że z zainteresowaniem przyjmiecie post o serum wyszczuplająco - modelującym Miraculum Ultra Slim, emulsji do opalania Miraculum Mirasol oraz plastrach i kremach do depilacji Tanita.

Z Ultra Slim wiązałam spore nadzieje, bo jak wiecie, walczę o powrót do formy po ciąży. I właśnie dlatego, choć preparat wydaje mi się świetny, nie za bardzo wiem, jak zabrać się do tej recenzji. Dlaczego? Bo choć serum wyraźnie działa, to pojęcia nie mam, na ile utrata centymetrów w obwodach bioder i ud to jego zasługa, a na ile to po prostu fizjologia i naturalny spadek wagi spowodowany przebiegiem połogu i karmieniem piersią. Niezbite fakty są jednak takie, że w stosunku do pierwszego pomiaru, jakiego dokonałam mniej więcej miesiąc po porodzie, na dzień dzisiejszy, po kolejnym miesiącu, w udach w najszerszym miejscu straciłam po trzy centymetry, a w biodrach pięć! Uprzedzając Wasze gratulacje dodam tylko, że i tak mam jeszcze tych centymetrów w nadmiarze ;)))






Serum pobudza spalanie zbędnej tkanki tłuszczowej oraz zapobiega jej gromadzeniu, aktywizując przemianę materii oraz ułatwiając eliminację toksyn. Zawiera modelujące skórę składniki, które błyskawicznie rzeźbią sylwetkę, spłaszczając kontur brzucha oraz zmniejszając obwód bioder i ud. Regularnie stosowany przywraca skórze spójność i elastyczność chroniąc przed rozluźnieniem, które może być wywołane utratą zbędnych kilogramów. Preparat pomaga w modelowaniu sylwetki, ujędrnia oraz uelastycznia skórę. Lekka, nietłusta konsystencja gwarantuje szybkie wchłanianie i wysoki komfort użycia.

POTWIERDZONA SKUTECZNOŚĆ DZIAŁANIA*:
Zmniejszenie obwodu talii, bioder i ud do 8 cm – 95 %
Poprawa jędrności i elastyczności skóry – 90 %
Wzrost nawilżenia – 89 %
Wyczuwalne wyszczuplenie i wymodelowanie sylwetki – 95 %

*badanie poziomu satysfakcji , przeprowadzone w grupie klientek przez 4 tyg.

Pojemność: 200 ml.



Z czystym sercem mogę to serum polecić, bo czuję, że działa. Momentalnie napina skórę, odczuwalnie i na długo ją wygładza. Przestrzegam tylko przed aplikacją tuż po gorącej kąpieli. Raz tak zrobiłam i skóra płonęła żywym ogniem. A to tylko imbir pokazał, co potrafi ;))) Warto dodać, że oprócz ekstraktu z rozgrzewającego i pobudzającego imbiru, substancją czynną serum jest także ekstrakt z ujędrniającej, antycellulitowej guarany oraz redukująca tłuszcz opatentowana substancja Provislim.



Mirasol niestety nie miałam okazji przetestować w jakichś ekstremalnych warunkach, dobrze wiecie, że nigdzie nie wyjeżdżałam, całkowicie oddając się życiu rodzinnemu i mojemu nowo narodzonemu dziecku. Ale w upały i w mieście nie można biegać bez ochrony przeciwsłonecznej, więc emulsja SPF 30 była jak znalazł. 






Nowoczesna emulsja do opalania, dzięki zawartości filtrów UVA i UVB, gwarantuje wysoką ochronę przed szkodliwym działaniem promieni słonecznych. Polecana jest szczególnie do skóry wrażliwej, nieopalonej oraz przed pierwszą ekspozycją na słońce. Dzięki bogatej recepturze, preparat wpływa korzystnie na wygląd i kondycję skóry.Kompleks zabezpieczający DNA komórek skóry oraz witamina E neutralizują działanie wolnych rodników, skutecznie opóźniając proces fotostarzenia się skóry. Masło Shea posiada właściwości intensywnie nawilżające i regenerujące, natomiast olej bawełniany doskonale odżywia, zmiękcza i wygładza naskórek. Emulsja idealnie się rozprowadza i dobrze wchłania.

Pojemność: 150 ml.



Nie będę Wam ściemniać, że każda inna emulsja jest be, a ta jedna jedyna jest cacy, bo tego typu produkty generalnie są podobne. Mają działać. Mirasol działa. Chroni przed słońcem, oparzeniami i podrażnieniami. Świetnie się aplikuje, dobrze wchłania, nie pozostawiając tłustego filmu, co w mieście momentalnie oznaczałoby warstwę kurzu na ciele. Co więcej, pięknie pachnie! Całkiem fajny produkt, spokojnie można po niego sięgać, wybierając spośród całej masy podobnych specyfików.



Last but not the least, depilacja. W okresie wakacyjnym gładkie ciało to po prostu przymus. Wspominałam Wam, że i do plastrów, i do kremów mam mieszane uczucia, bo zwykle okazywały się nieskuteczne, nie radząc sobie z moim ciemnym, mocnym owłosieniem. Ale muszę oddać sprawiedliwość i przyznać, że plastry Tanita (testowałam wersję z miodem) nawet dają radę. 






Plastry z miodowym woskiem doskonale przylegają do ciała, dzięki czemu usuwają zbędne owłosienie szybko i dokładnie. Systematycznie stosowane osłabiają włosy i spowalniają ich odrost. Zawartość składników aktywnych, dodatkowo pielęgnuje skórę podrażnioną zabiegiem. Miód wygładza i odżywia naskórek oraz łagodzi podrażnienia. Wykazuje też wyjątkowe działanie odkażające i oczyszczające. Dzięki cudownym właściwościom miodu, plastry idealnie odpowiadają potrzebom skóry wrażliwej. W zestawie znajduje się również oliwka.

Opakowanie zawiera: 12 pojedynczych plastrów, oliwkę po depilacji 10 ml.




Depilowałam za ich pomocą łydki. Żeby nie było, nie usunęłam włosków w 100%, udało się to może tak na 80%. Ale skóra i tak zyskała na gładkości. Cóż, zaznaczyć jednak trzeba, że zabieg był czasochłonny i trochę bolesny. Pojawiły się podrażnienia, które co prawda ukoiły się nieco po zastosowaniu dołączonej do opakowania oliwki, ale i tak jeszcze przez parę godzin na skórze utrzymywały się czerwone kropki. Na koniec dodam, że na obie nogi zużyłam całe opakowanie, wszystkie 12 plastrów. Włoski zaczęły odrastać po mniej więcej tygodniu, co jest całkiem dobrym wynikiem. 

W porównaniu z plastrami innych marek, które miałam okazję stosować, Tanita wydaje się skuteczna i przyjemna w stosowaniu. Wosk łatwo rozgrzać w dłoniach, a plastry dobrze się rozdzielają, co wcale nie jest takie oczywiste. Myślę, że gdybym regularnie stosowała tę metodę depilacji, włoski stopniowo odrastałyby słabsze, łatwiej poddając się wyrywaniu, a skóra miałaby szansę zyskać 100% gładkość.


Krem błyskawiczny zastosowałam na uda, krem do miejsc wrażliwych na okolice bikini. 






Wyjątkowy produkt opracowany specjalnie do depilacji miejsc wrażliwych, który zawiera wyselekcjonowane składniki aktywne, skutecznie chroniące skórę podczas depilacji. Wyciąg z płatków rumianku działa kojąco i ochronnie, wygładza i uelastycznia skórę. Ekstrakt z aloesu intensywnie nawilża, dodatkowo przyśpieszając regenerację naskórka. Natomiast Alantoina i D-Panthenol mają działanie regenerujące, intensywnie nawilżające oraz łagodzące. Krem działa szybko i skutecznie, pozostawiając skórę jedwabiście gładka, doskonale nawilżona i miękka w dotyku

Pojemność: 100 ml + 25 ml gratis.

Nowoczesny krem do depilacji skutecznie i bezboleśnie usuwa zbędne owłosienie już po 3 minutach od momentu aplikacji, zawiera specjalnie wyselekcjonowane składniki aktywne, które zapobiegają powstawaniu podrażnień.Alantoina ma właściwości nawilżające, łagodzące oraz regenerujące. Mocznik działa nawilżająco oraz zmiękczająco, dodatkowo zapobiega powstawaniu podrażnień. Kolagen i elastyna wygładza i odżywia skórę. Po zastosowaniu kremu skóra jest odpowiednio nawilżona, elastyczna i miękka w dotyku.

Pojemność: 100 ml + 25 ml gratis




Od razu powiem, że w przypadku kremu błyskawicznego obiecywane przez producenta 3 minuty to mit. Po tym czasie nie drgnął z miejsca nawet jeden włosek. Potrzymałam więc krem na skórze kolejnych kilka minut i dopiero wtedy dołączoną do zestawu szpatułką zaczęłam usuwać włoski. Wszystko ładnie schodziło, stopień gładkości oceniłabym na około 95%. Już przy wieczornym prysznicu starły się także pozostałe włoski. Także depilacja kremem okazała się dokładniejsza niż woskiem, ALE. Ta metoda wydaje mi się wyjątkowo niewygodna. Nie jest niczym przyjemnym stać w łazience na golasa ze śmierdzącym kremem na ciele, czekając, aż zacznie działać ... Zaznaczyć jednak trzeba, że włoski zaczęły odrastać dopiero po około czterech dniach :)

Krem do miejsc wrażliwych okazał się słabszy. Zastosowałam się do zaleceń producenta, ale nie udało mi się wydepilować zgodnie z oczekiwaniami. Z wiadomych względów wolałam nie ryzykować i nie trzymać go na skórze dłużej. 

Podsumowując, jeśli zapach Wam nie przeszkadza, sięgnijcie po krem błyskawiczny, przetrzymany nieco na skórze jest naprawdę skuteczny. Jeśli jesteście wrażliwsze, postawcie na plastry, nastawiając się jednak na systematyczne ich stosowanie, wydaje mi się, że tylko wtedy można wykorzystać ich potencjał.


Matko jedyna, ale mi wyszedł tasiemiec! Jest tu jeszcze ktoś, czy wszystkie wymiękłyście? :DDD

50 komentarzy :

  1. doczytałam do końca, a co, wytrzymała jestem :D stosowałam kiedyś ten krem do depilacji- tylko że jakoś szczególnie mi nie opóźnił odrastania włosków, więc uznałam że jednak maszynką będzie szło szybciej :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Madziowa, gratulacje, dałaś radę :DDD

      Mnie właśnie też wkurza ta czasochłonność zabiegu :/

      Usuń
  2. A ja tam lubię takie tasiemce :)
    Kochana, gratuluję utraconych cm, też tak chce! Od przyszłego tygodnia nie ma wakacji! Wracam na siłownie i biorę się za siebie!

    Buziaki, Magda :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Magda, ja tez lubię tasiemce :) Dlatego zawsze dobrze mi się czyta Pannę Joannę (Asia, bez urazy :DDD).

      Usuń
  3. Ja wszystkie kremy do depilacji trzymam 10-15 minut- jedynie taki czas pozwala mi na rzeczywiste usunięcie włosków. Może wypróbuję krem tej marki, chociaż przyznaję, że w tej kwestii mam już swoich dwóch faworytów :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Xkeylimex, no właśnie musiałam potrzymać 10 minut, żeby w ogóle coś zaczęło się dziać.

      Usuń
  4. Przeżyłam niemiłą przygodę z plastrami 2 lata temu ;)
    Tak więc nikt mnie do tego sposobu depilacji nie namówi.

    Wolę maszynkę i piankę :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Mało że przeczytałam, to jeszcze zapisałam sobie dwa produkty na listę zakupów :) na pewno serum, które myślałam, że będzie droższe, a lubię tego typu produkty, i emulsję - bo mleczko z filtrem, które mam, w ogóle się nie wchłania.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cassidy, super, czyli na coś się ta moja radosna twórczość przydała :DDD

      Usuń
  6. Tez powinnam zaczac jakies konkretne ujedrnianie, bo widze, ze grawitacja zaczyna dawac o sobie znac.
    Co do golenia, nie przekonam sie chyba do plastrow nigdy. Jednak wole oddac sie w rece osobie z doswiadczeniem ;) Kremy depilujace natomiast stosowalam zawsze tylko i wylacznie do depilacji okolic bikini i zwykle przetrzymywalam je odrobine dluzej, niz kaza na opakowaniu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Llornadare, wiadomo, nie ma jak wosk u kosmetyczki, sto razy wolę (za tydzień idę na paszki :DDD). Ale czasami domowe rozwiązania też są w porządku.

      Usuń
    2. Odwagi mi brak :)
      Moze kiedys meza namowie, zeby zerwal ze mnie pasek :]

      Usuń
    3. To wszystko kwestia zdecydowanego ruchu i zerwania paska pod odpowiednim kątem :)

      Usuń
  7. ja krem do depilacji zazwyczaj trzymam kilka minut dłużej niż jest napisane na opakowaniu :) chyba spróbuję tych plastrów bo właśnie szukam jakichś dobrych ;p a co do tasiemców to ja baardzoo takie lubię :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kamiluśka, w porównaniu do Joanny, z której miałam dwa rodzaje, są naprawdę skuteczne. Joanna totalnie do de. Dwa razy kupiłam i dwa razy uznałam, że kasa wywalona w błoto.

      Usuń
    2. Joanny nie próbowałam i teraz jak to czytam to się ciesze :)) próbowałam jak na razie tylko Veet ;)

      Usuń
    3. Naprawdę, możesz sobie darować.

      Usuń
    4. dużo osób odradza mi właśnie Joanne, ale jeżeli robisz to także ty to musze posłuchać, ponieważ zawsze twoje opinie są zgodne z moimi odczuciami :D

      Usuń
    5. Cieszę się, że tak myślisz :*

      Usuń
    6. heheh.. ja to po prostu wiem :* i cieszę się że trafiłam właśnie na twój blog ; *** ;D

      Usuń
    7. Życzyłabym sobie samych takich czytelniczek jak ty :*

      Usuń
    8. na pewno masz same takie ;** :))

      Usuń
    9. Pewnie tak, choć nie wszystkie są tak aktywne :)

      Usuń
  8. Ultra Slim opisem działania przypomina mi Eveline Slim Extreme, tyle, że jedno ziębi, a drugie parzy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pigeons, mam porównanie, bo Eveline też kiedyś stosowałam. Rzeczywiście wydają się podobne. Jak dla mnie, Miraculum ładniej pachnie :)

      Usuń
    2. czyli warto spróbować, bo cenowo chyba bardzo podobnie :)

      Usuń
    3. To na pewno! Skuteczny jest, gagatek :)))

      Usuń
  9. haha, gagatek mnie rozwalił!!! :D

    OdpowiedzUsuń
  10. Ja dotrwałam do końca... i chyba przetestuje plastry na łydkach. Zazdroszczę zgubionych centymetrów :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Angel, ty akurat nie musisz zazdrościć :ppp I dobrze wiesz, że ja jeszcze i tak mam co gubić :)

      Usuń
  11. Ja też dotrwałam!
    W sumie wolę męczyć się ze śmierduchem niż z plastrami ;<

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Martucha, brawo! :DDD
      Dla mnie kremy są jednak nie do przyjęcia na dłuższą metę.

      Usuń
  12. o czekałam na recenzję tych produktów do depilacji... :D ale jakoś mnie nie zachęciłaś. :)

    dla mnie chyba już na zawsze pozostaną maszynki... przywiązałam się do nich ;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Marzenie, mnie też do końca nie zadowoliły, więc jak najdalsza jestem od zachęcania :) Ale spróbować zawsze można, jeśli masz ochotę, sama ocenisz, czy takie metody ci służą :)

      Usuń
  13. Uff dobrnęłam do końca :))

    OdpowiedzUsuń
  14. również polubiłam to serum wyszczuplające :) co prawda używam go w połączeniu z ćwiczeniami i w miarę rozsądną dietą, jednak ewidentnie ujędrnia skórę, napina i to czuć praktycznie zaraz po zastosowaniu :) będę o nim niedługo pisać, właśnie kończę opakowanie i nie wiem czy czasem nie skuszę się na następne :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Panno Joanno, ja też kupię, jak tylko trafię gdzieś stacjonarnie, naprawdę jest świetne :)

      Usuń
  15. Wiesz co, ja tam uważam, że stracenie 3 i 5 cm to dużo, niezależnie od tego, ile jeszcze zostało. A pewnie jest to także super motywacją! Ja dopiero się przymierzam do zostania mamą, ale zapamiętam polecany przez Ciebie kosmetyk :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chwila, życzę rychłej realizacji planów :)
      Nie twierdzę, że tych parę centymetrów to mało, cieszy mnie ta strata bardzo, ale patrzę na siebie obiektywnie i widzę, że jeszcze muszę nad sobą popracować :)

      Usuń
    2. Dzięki, to bardzo miłe! :)

      Usuń
  16. Nigdy nie wierzyłam w moce odchudzające kremów/serów, ale może powinnam zacząć to będę lepiej działały:) Zapisuje serum i może po nie sięgnę:) Rozumiem, że nawet bez gorącej kąpieli rozgrzewa? To chyba poczekam do zimy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lidia, trochę rozgrzewa, ale po kąpieli to hardcore :)))

      Usuń
  17. Ja nie wierzę w jakieś super wyszczuplanie za pomocą serum czy balsamu. Używam ich jednak dla poprawy jędrności skóry, ponieważ tutaj sprawdzają się świetnie. Ja "zrzucam" kg i dzięki temu, że używam tego typu kosmetyków nie mam nowych rozstępów. Ale chyba nie mają już gdzie powstać, ponieważ ponad 8 lat temu pod koniec ciąży moje ciałko po prostu sobie popękało od piersi po kolana

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Anna, wiadomo, samo serum nie wyszczupli, ale może wspomóc odchudzanie i zadbać o kondycję skóry.

      Ustrzegłam się na szczęście rozstępów w czasie ciąży. To znaczy na brzuchu i na piersiach, bo jednak pojawiło się kilka na "boczkach", tuż nad biodrami.

      Usuń
    2. To zazdroszczę. Ja pod koniec ciąży zaczęłam zatrzymywać wodę i znacznie przytyłam. Niestety zniszczyło to moją skórę :(

      Usuń
    3. Moja córa przyszła na świat w 34 tc, także nie wiadomo, co by było, gdybym ją donosiła ;)

      Usuń