Są tu jakieś miłośniczki naturalnej pielęgnacji? Ja przyznaję, że nie stronię od niej, ale także nie dążę za wszelką cenę do wyeliminowania ze swojej pielęgnacyjnej rutyny zwykłych kosmetyków drogeryjnych. Określiłabym raczej, że miewam naturalne "epizody", jedne bardziej udane, inne mniej. Nie zdziwi Was pewnie, kiedy napiszę, że najbardziej kocham naturalne mydła, ale dużą sympatię mam też chociażby do żelu hialuronowego, czystego masła shea czy wybranych hydrolatów. Od olejków do pielęgnacji twarzy jednak stroniłam, z troski o moją cerę skłonną do zanieczyszczeń. Wyjątek zrobiłam kiedyś dla oleju ze słodkich migdałów, no i niestety nie skończyło się to dobrze, choć przez długi czas był moim ulubieńcem. Owszem, do pielęgnacji ciała sprawdził się świetnie, jednak mojej twarzy na dłuższą metę czynił niestety więcej szkody niż pożytku.
Dlatego do oleju z pestek moreli podchodziłam jak pies do jeża. Buteleczkę Ikarov otrzymałam kiedyś od Magazynu Drogeria. I tak leżała i czekała, aż się odważę. Naprawdę nie wiem, dlaczego tak długo! Nie ma nic głupszego, niż poddać się jakimś nieuzasadnionym uprzedzeniom i jestem tego najlepszym przykładem, bo okazało się, że olej z pestek moreli może nie jest dla mnie kosmetykiem idealnym, ale udało mi się znaleźć dla niego kilka satysfakcjonujących mnie zastosowań :)))
Olej z pestek moreli Ikarov jest olejkiem 100% naturalnym. Należy do kategorii „olejków najbliższych strukturze ludzkiej skóry”. To olejek o doskonałym działaniu regeneracyjnym. Ze względu na udowodniona skuteczność, zyskał szerokie zastosowanie przy produkcji kosmetyków przeciwzmarszczkowych. Charakteryzuje się wysoką zawartością witaminy F, co potęguje właściwości regeneracyjne i opóźniające procesy starzenia. Wykazuje działanie odbudowujące oraz utrzymuje optymalny poziom nawilżenia skóry. Doskonały do pielęgnacji cery mieszanej, wrażliwej, suchej, szorstkiej i popękanej. Polecany jako olejek do kąpieli dla niemowląt i dzieci.
Zastosowanie:
- jako krem - do aplikacji bezpośrednio na twarz i ciało;
- do pielęgnacji skóry niemowląt i dzieci;
- jako dodatek do kremów, balsamów i maseczek kosmetycznych;
- jako dodatek do kąpieli;
- do masażu ciała.
Uwaga: Olejek jest produktem w pełni naturalnym. Zawiera wyłącznie naturalne antyoksydanty i konserwanty. Kosmetyk należy zużyć maksymalnie do 3 miesięcy od dnia otwarcia butelki.
Poszłam na całość i przez kilka tygodni stosowałam ten olejek zamiast kremu na noc. Czasami solo, czasami w połączeniu z żelem hialuronowym. Przyznam, że początkowo byłam zachwycona jego działaniem, pięknie się wchłaniał (zwłaszcza z żelem, co zrozumiałe), a rano budziłam się ze skórą miękką, ukojoną i odżywioną, bez śladu wyprysków. Na tamtym etapie gotowa byłam piać z zachwytu na jego temat. Ale z biegiem czasu zauważyłam, że cera nie tyle zaczyna się zanieczyszczać, co nadspodziewanie przetłuszczać. Już kilka chwil po aplikacji mój nos świecił się jak latarnia, zaraz potem dochodził do tego błysk czoła i brody. W ciągu dnia też cera przetłuszczała się bardziej niż zwykle, a w porannej pielęgnacji i w makijażu nic nie zmieniałam. Także uznałam, że co za dużo, to jednak niezdrowo. Olejek zdecydowanie lepiej służy mi nakładany co kilka dni. Stosowany z taką częstotliwością jest takim odżywczym, regeneracyjnym zastrzykiem. Nie zauważyłam, żeby zapychał mi pory, co zgadzałoby się z zapewnieniami producenta, opisującego go jako olejek najbliższy strukturze ludzkiej skóry.
W drugim kroku sprawdziłam, jak olejek wzbogaca kąpiel. Powiem szczerze, że sama w tej roli go nie polubiłam, bo w kontakcie z wodą nie zamienia się w emulsję jak typowe olejki do kąpieli, tylko pływa po powierzchni w postaci tłustych ok. Jakoś mnie to nie przekonuje, zwłaszcza że potem mam problem z szorowaniem wanny. Nie wspominając już o tym, że w takim wydaniu staje się potwornie nieekonomiczny. Ale jako dodatek do kąpieli mojej Zuzi sprawdza się całkiem nieźle. Jej wanienka jest niewielka, mieści mało wody, toteż i olejku wystarczy odrobina. Myjką czy ręką łatwo natłuścić malutkie ciałko niemowlaka. I mimo że może nie jest najbardziej komfortowy w stosowaniu, to nie bez znaczenia jest fakt, że jest w 100% naturalny, co wyróżnia go spośród całej masy drogeryjnych płynów i emulsji dla dzieci. Doceniłam to, kiedy ostatnio w panice wywalałam do śmieci niemal pełną butelkę Babydream po doniesieniach o dwóch seriach skażonych w procesie produkcji niebezpiecznymi bakteriami. Właśnie wtedy po raz pierwszy zafundowałam Zuzi kąpiel z olejkiem z pestek moreli.
W kroku trzecim spróbowałam użyć olejku jak zwykłej oliwki do ciała. Sprawdził się całkiem dobrze, delikatnie skórę natłuszczając i nadając jej elastyczności. Znowu jednak w grę weszła niska ekonomiczność tego rozwiązania ... Dysponuję bowiem opakowaniem o niewielkiej pojemności, zaledwie 55 ml. Wiem jednak, że w sprzedaży jest także butla półlitrowa. Problem polega na tym, że producent zaleca zużycie oleju najpóźniej do trzech miesięcy od momentu otwarcia, także i tak źle, i tak niedobrze ...
Właściwości olejku oceniam wysoko, choć jak napisałam, nie jest to dla mnie produkt bez wad. Podoba mi się dostępność w dwóch pojemnościach, ale uważam, że i jedno, i drugie opakowanie ciężko może być opróżnić we wskazanym czasie. Co prawda olejek ten nie jest szczególnie drogi (około 15 złotych za 55 ml i około 100 zł za 500 ml), ale szkoda byłoby, gdyby miał się marnować. Lekkim rozczarowaniem okazał się też zapach, bo siłą sugestii (wiem, że bez sensu) spodziewałam się czegoś owocowego, tymczasem olejek pachnie zupełnie neutralnie.
Co do zalet, to oczywiście pomijając doskonały naturalny skład (czysty olej z pestek moreli konserwowany wyciągiem z rozmarynu), uważam, że jedną z największych jest uniwersalność. Dobrze, że można znaleźć dla niego tyle zastosowań i to dla każdego członka rodziny. Pochwalić można też całkiem funkcjonalne opakowanie, bo buteleczka wykonana jest z chroniącego olej ciemnego plastiku, solidnego, aczkolwiek na tyle miękkiego, żeby ułatwiać dozowanie.
Jakie są Wasze doświadczenia z olejkami? Służą Wam, czy wręcz przeciwnie? Ja, jak pisałam, mam do tego konkretnego olejku pewne zastrzeżenia, ale jednak cieszę się, że trafił w moje ręce, bo przekonałam się, że tego typu pielęgnacja może być korzystna dla mojej kapryśnej cery. I że warto eksperymentować. A nie jak ten pies do jeża ;)))
Ciekawe, czy sprawdziłby się do włosów :)
OdpowiedzUsuńMarta, akurat olejowania nie próbowałam.
Usuńmoje włosy uwielbiają olejek z pestek moreli ;) polecam spróbować :)
Usuńna twarz tak jak Cammie, raz na jakiś czas bo co za dużo to niezdrowo ....
Chyba spróbuję, mam jeszcze odrobinę :)
Usuńja to chyba jestem antyolejowa...
OdpowiedzUsuńCammie otagowałam Cię :) http://sauria80world.blogspot.com/2012/10/tag-pazdziernik-miesiacem-maseczek.html
Sauria, dziękuję :*
UsuńMiałaś z olejami jakieś niedobre doświadczenia, czy po prostu cię nie kręcą?
jeśli chodzi o włosy to moje selerki ich nie lubią, choć jeszcze nie używałam olejku macadamia-czeka w kolejce. próbowałam też oczyszczać twarz mieszanką olejów, ale i tak musiałam się po tym umyć więc szkoda zachodu. do ciała czasem lubię, zwłaszcza po depilacji.
UsuńDo ciała olejów / oliwek używam regularnie, zawsze po wieczornym prysznicu. Aktualnie zużywam zapasy alterry. A rano coś, co jednak łatwiej się wchłania, czyli balsamy, masełka. Teraz mam kakaowe z isany. Rany, jak ono pięknie pachnie! Aż żałuję, że ten zapach nie utrzymuje się zbyt długo na skórze.
UsuńZ olejków do twarzy używałam z pestek śliwki (ładny zapach, fajnie się sprawdzał z żelem hialuronowy) oraz z pestek malin. Arganowy używałam pod oczy (super natłuszcza), teraz mam olejek pod oczy z Synesis (też fajny ;) )
OdpowiedzUsuńKasiek, śliwkowy podobno pięknie pachnie marcepanem, to prawda?
UsuńWidzę, że lubisz olejki :))) Ten z Synesis też mam, ale jeszcze czeka na swoją kolej :)
Tak, śliwkowy pachnie marcpanem :) Lubię olejki, ale teraz zrobiłam sobie przerwę (wyjątkiem jest Synesis). Teraz testuję Effaclar Duo, bo moja cera ostatnio sprawia i problemy ;)
UsuńCo do innych olejków, to miałam jeszcze z pestek czarnej porzeczki, fajnie nawilżał i miał bdb działanie. Migdałowy stosowałam do ciała, teraz do ciała używam porzeczkowy z Alverde :)
Widzę, że masz spore doświadczenie, większe ode mnie :)))
UsuńDo tej pory używałam olejów/olejków tylko do włosów - oelju lnianego oraz olejku z Alterry - papaja.
OdpowiedzUsuńOwszem, efekty fajne, ale... ja nie mam do tego cierpliwości.
Anna, ja na olejowanie włosów przy małym dziecku po prostu nie mam czasu. To znaczy na nałożenie oleju czas by się znalazł, obawiam się jednak, że mogłabym nie znaleźć czasu, żeby go zmyć :DDD
UsuńJa właśnie czekam na zamówiony olejek migdałowo-arganowy z Alverde. Zamówiłam go z myślą o moich przesuszonych po lecie włosach. To będzie mój debiut z olejami. Nigdy wcześniej ich nie używałam - jakoś tak się wzbraniałam. Jestem bardzo ciekawa, jak się sprawdzi.
OdpowiedzUsuńKraina, życzę udanego eksperymentu! Mam nadzieję, że będzie ci służył :)
UsuńTego olejku jeszcze nie miałam. Szkoda, że w dłuższym okresie jednak do twarzy się nie sprawdził.
OdpowiedzUsuńBella, nie to, że się nie sprawdził, po prostu przedobrzyłam. Poza tym na pewno osobom o skórze suchej bardziej by się przysłużył :)
UsuńZ olejów mam arganowy i niby fajny - bo nawilża, natłuszcza, skóra po nim ładna, ale jakoś tak nie za wygodne to w stosowaniu. Balsam czy krem łatwiej się w ciało wsmarowuje, a na twarzy nie lubię się błyszczeć, więc też rzadko używam. Ale cenię sobie takie produkty i wierzę, że działają:)
OdpowiedzUsuńLidia, w dodatku arganowy to taki szlachcic wśród olejów ;)))
Usuńhmm. nie powiem, jest zachecajacy :)
OdpowiedzUsuńKatsuumi, w ogóle coraz bardziej ciekawi mnie ta firma, miałam wcześniej masło shea i bardzo je lubiłam. A z tego, ci widzę na stronie, ofertę mają bardzo szeroką :)
UsuńLubię olejki Ikarov.U mnie świetnie sprawdza się Anti-age do cery mieszanej. Może Twoja skóra, aby się nie świeciła potrzebuje mieszanki olejów, a nie mono.
OdpowiedzUsuńŁucja, bardzo możliwe, nie wykluczam tego. Problem w tym, że jeszcze nie umiem sobie odpowiedniej mieszanki dobrać.
UsuńA ja olejków (które nie są w sumie olejami) używam głównie do mieszania perfum w domowych warunkach. Z pielęgnacyjnymi doświadczenia mam niewielkie, ale dojrzewam. :)
OdpowiedzUsuńSabb, mieszasz swoje własne perfumy? W sumie nie powinnam się dziwić :)))
Usuńa ja kocham oleje ;) zdecydownie jestem olejomaniaczką! pewnie kiedyś się skuszę na olej z pestek moreli :)
OdpowiedzUsuńOnepart, jaki jest twój ulubiony?
Usuńulubiony jest w zależności czego akurat potrzebuję ;d
Usuńdo OCM: oliwa z oliwek, olej lniany
do smarowania przesuszonych części cery: Babydream dla dzieci
do balsamowania ciała: Babydream dla dzieci
do włosów: Babydream dla dzieci, olej lniany, oliwa z oliwek, olej rycynowy, oleje Alterry, olej makadamia :)
Oooo, widzę, że dla każdego wąska specjalizacja :DDD
Usuńja jakis cza stemu przechodziłam olejową manie. obecnie nieco spasowalam ale na pewno wroce do tego. mam dw aolejki do zuzycia i w planach do kupienia kolejne ;-)
OdpowiedzUsuńraz na kilka dni wlasnie wieczorem pod krem wcieram kilka kropel olejki z kwasem hialuronowym
Marie, pod krem? Dla mnie to już chyba byłoby za dużo.
UsuńPrzyznam, że ja też spodziewałabym się zapachu moreli :P To chyba naturalne, że kiedy słyszymy w nazwie produktu jakiś owoc, to spodziewamy się właśnie takiego zapachu. Ja w tej kwestii jestem jeszcze lepsza- miałam peeling do ciała "Pomarańczowa skórka"- czyli taki antycellulitowy. Na wieczku jak byk wielka pomarańcza. Więc spodziewałam się pomarańczowego zapachu. Odkręcam peeling, a tam... ani grama pomarańczy, tylko słodki zapach ciasteczek! Potem dopiero zagłębiłam się w lekturę etykietki i doszłam do tego, że producent wcale nie obiecywał pomarańczowego zapachu, tylko ten nadruk na etykietce mnie zmylił :P
OdpowiedzUsuńCo do olejów- aktualnie mam na twarzy mieszankę pichtowego i tamanu. Kiedy popołudniu wracam do domu, zmywam makijaż i dokładnie oczyszczam twarz pianką oczyszczającą z Pharmaceris. Na dłoń wylewam kilka kropli tej mieszanki i rozsmarowuję cienką warstwą po twarzy. Zostawiam na około 2h, coby się wchłonęło ile da radę. Potem zmywam delikatnym mydełkiem i nakładam krem z kwasami :)
Kasia, i jak efekty tej twojej kuracji? Jestem bardzo ciekawa. Mam nadzieję, że skrobniesz za jakiś czas posta na ten temat :)
UsuńJasne, że tak! Na razie odczekam jakieś 3 miesiące od rozpoczęcia kuracji. Bo zmieniłam też dietę, był czas, kiedy organizm chyba się oczyszczał, bo miałam inwazję nieprzyjaciół... Ale teraz powoli chyba się polepsza. Nie zapeszam- zobaczymy za jakiś czas :)
UsuńNo to czekam!
UsuńNie przepadam za olejkami, jedyny jaki używam to do masażu i pod prysznicem, więc raczej się nie zdecyduję.
OdpowiedzUsuńKasia, no pewnie, jak ma leżeć, to nie ma sensu :)
UsuńUzywam tylko olejku arganowego na wlosy, i dodawalam go tez do olejkow do opalania, co moim zdanie bylo swietnym sposobem na zlota, dlugotrwala opalenizne:) Nosze sie z zamiarem zakupu jakiegos olejku do twarzy, wlasniwie myslalam nad tym migdalowym...dlaczego u Ciebie sie nie sprawdzil?
OdpowiedzUsuńLemesos, niestety nagle zaczął mnie zapychać, w sumie do dziś nie wiem, dlaczego, bo przez dłuższy czas sprawdzał się świetnie. Może powinnam zrobić jeszcze jedno podejście?
UsuńTego oleju jeszcze nie próbowałam. Właściwie niewiele próbowałam, ale skoro moja skóra je lubi, to może się skuszę.
OdpowiedzUsuńSłomka, dlaczego nie?
Usuńja jak na razie próbowałam tylko oleju z słodkich migdałów i musze powiedzieć że działa u mnie cuda :) ale bardzo chętnie spróbuję też tego. bo mnie ciekawi.
OdpowiedzUsuńKamiluśka, uważaj, bo stąd do olejomaniactwa już tylko jeden krok :DDD
Usuńoo .. to muszę uważać, bo oleje kuszą mnie od dłuższego czasu ;D
Usuńprowadzisz ciekawego bloga :)
OdpowiedzUsuńShopaholic, dziękuję :)
UsuńJesteś tu pierwszy raz? Jeśli tak, serdecznie cię witam :)
Boję się nakładać olejki na twarz ze względu na to, że mam cerę mieszaną. Mam wrażenie, że będę się świeciła jeszcze bardziej. Ale tym produktem bardzo mnie zaciekawiłaś :-)
OdpowiedzUsuńMellody, ja mam przetłuszczającą się, a jednak olejek w rozsądnych ilościach krzywdy mi nie robi :)
UsuńBardzo lubię nakładać olejki na włosy, ale na twarz jeszcze się nie odważyłam. Trochę się boję, że spowodowałoby to wysyp niespodzianek, bo moja cera niestety jest kapryśna :(
OdpowiedzUsuńDżem, myślę, że mogłabyś spróbować, olejek olejkowi nierówny :))) Nie wszystkie mają tendencję do zapychania.
Usuń