O dobrodziejstwach kosmetyków dla niemowląt jeszcze słów kilka. W moim przypadku nie kończą się one bowiem na oliwce :) Jest jeszcze jeden produkt przeznaczony dla dzieci, który ZAWSZE mam pod ręką.
Chusteczki. Wilgotne chusteczki, które w pielęgnacji maleńkich dzieci wykorzystuje się w celach higienicznych, mnie służące do demakijażu.
Jeszcze niedawno wierna byłam chusteczkom Rossmann Babydream. Ale moje ostatnie odkrycie to Nivea Baby Soft&Cream (Nivea KLIK).
Do jakości chusteczek Babydream nie miałam zastrzeżeń, ale zdarzało się, że wysychały, zanim zdążyłam zużyć całe opakowanie (z tego, co pamiętam, 80 sztuk). Z Nivea Baby nie ma tego problemu, bo po pierwsze są mocniej nasączone, a po drugie opakowania są mniej pojemne (63 sztuki). Nie oznacza to jednak, że mniej ekonomiczne, bo dwupak kosztuje około 10 - 12 zł. Przyznacie, że to nie tak dużo za 126 chusteczek, które stosowane codziennie wystarczą w takiej ilości na ponad cztery miesiące?
Cieszę się, że po nie sięgnęłam, bo mają cechę, dzięki której świetnie się w demakijażu sprawdzają. Wyróżnia je bowiem coś, co producent nazwał mikrogąbeczkami. Chusteczki Nivea Baby mają po prostu tłoczoną w maleńkie wypustki fakturę, dzięki czemu bardzo skutecznie ścierają makijaż. Nasączone są substancjami nawilżającymi i naturalnym olejkiem z nagietka, są przy tym miękkie, ale i wytrzymałe. Jedna sztuka wystarcza na starcie makijażu z całej twarzy. Konieczny jest oczywiście dalszy demakijaż tradycyjnymi środkami, ale po kolorowych kosmetykach i całodniowej warstwie kurzu i innych zanieczyszczeń nie ma śladu, nie rozmazujemy ich więc po skórze np. razem z mleczkiem czy żelem do mycia twarzy.
Chusteczki Nivea Baby to jak na razie mój faworyt w swojej kategorii. Nie przeszkadza mi nawet ten niemowlęcy akcent w postaci zdobiących je błękitnych misiów :)))
czwartek, 7 października 2010
Subskrybuj:
Komentarze do posta
(
Atom
)
zmywasz też tymi chusteczkami oczy? nigdy za bardzo nie wiedziałam, do czego dziewczyny używają tych chusteczek :)
OdpowiedzUsuńAnu, oczu nie, tusz by nie zszedł, poza tym z oczami lepiej nie ryzykować, nie wiedamo, co może podrażnić, lepiej trzymać się produktów stricte przeznaczonych do tego celu. Ale całą resztę ścieram, a potem po prostu myję twarz.
OdpowiedzUsuńJak dla mnie te misie to tylko dodatkowy atut ;) Wiem że wiele dziewczyn używa takich chusteczek do demakijażu... skoro polecasz, być może sama się na takie skuszę.
OdpowiedzUsuńKatalino, używam ich nie tylko do demakijażu. Są świetne jako chusteczki do higieny intymnej na przykład. Awaryjnie nadają się do przecierania różnych rzeczy, np. lapka :))) Także są uniwersalne :)
OdpowiedzUsuń"Nie przeszkadza mi nawet ten niemowlęcy akcent w postaci zdobiących je błękitnych misiów :)))"... no wiesz co!!!! Misiek jest super :D
OdpowiedzUsuńKurcze chyba sie skusze na te chusteczki, kiedys sprobowałam takich dla dzieci (nie pamietam firmy) i strasznie podczas uzywania szczypała mnie twarz, ale z Nivea powinno byc lepiej... tak mysle... zobaczymy...
Musze sobie sklad poogladac :D
PS. Jak zobaczyłam tego miska w mianiaturce zdjecia to nawet nie czytałam kogo to blog- wiedziałam ze Twoj :D
Agnieszka, te misie są nie tylko na opakowaniu, każda pojedyncza chusteczka tłoczona jest w ten wzór :)))
OdpowiedzUsuńSkład:
Aqua, Paraffinum Liquidum, Glycerin, Glycine Soja Oil, Calendula Officinalis Extract, Sodium Acrylates/C10-30 Alkyl Acrylate Crosspolymer, VP/Hexadecene Copolymer, Phenoxyethanol, Methylparaben, Methylisothiazolinone, Tocopherol, BHT, Parfum.
O matko, muszę je kupić!Ja używałam chusteczek z Inglota, ale one kosztują 7zł za 25 sztuk w opakowaniu (7zł chyba tylko przy zakupie innego produktu). Nivea o wiele bardziej się opłacają,
OdpowiedzUsuńbardzo lubię produkty Nivea, szczególnie błyszczyki :)
OdpowiedzUsuńBarwy, tylko lojalnie ostrzegam, że nie jest to produkt przeznaczony stricte do demakijażu, ja po prostu znalazłam dla niego takie zastosowanie :) Ale wypróbuj, może akurat tobie też takie rozwiązanie będzie pasować.
OdpowiedzUsuńPaula, z błyszczykami nivea nie miałam do czynienia :(
Hmmm... Dla mnie chusteczki to trochę zbędny wydatek, bo po nich i tak zmywam twarz mleczkiem i żelem, a oczy zawsze dwufazówką. Nie dają mi uczucia dokładnego umycia ;)
OdpowiedzUsuńBuziaki :*
Iwetto, ja też kończę demakijaż innymi specyfikami, taka chusteczka z pewnością nie wystarczy! Ale nie lubię rozmazywać po całej twarzy podkładu, pudru i co tam jeszcze zwykle nakładam, które cały dzień zbierały kurz, były dotykane brudnymi placami itp. A tak, ścieram wszystko chusteczką i dopiero przystepuję do porządnego mycia :)
OdpowiedzUsuńCiekawy pomysł z tymi chusteczkami. Ja dowiedziałam się o nim przez YouTube i również go stosuję. Teraz używam chusteczek z Biedronki dla dzieci i jestem zadowolona :) Nie zawsze ich używam, ale rzeczywiście idealne do wytarcia twarzy przed ostatecznym oczyszczeniem. Wiem o czym mówisz Cammie, o tym rozcieraniu mleczkiem podkładu... Mleczka nie używam, ale i w wypadku płynu do demakijażu miałam wrażenie, że tak robię. Pozdrawiam ! Następnym razem, jak nie zapomnę to wypróbuję te z Nivei. :)
OdpowiedzUsuńJuż kolejna osoba, która zachwala produkty kosmetyczne z Biedronki ... Ja osobiście mam stamtąd tylko zmywacz do paznokci, ale faktycznie jest fajny :)
OdpowiedzUsuńDzieki za skład :D
OdpowiedzUsuńMisie tłoczone na chusteczce... teraz to one na 100% beda moje :D
Agnieszka, no naprawdę, na każdej jednej, pełno misiów ;)))
OdpowiedzUsuńMam te chusteczki :)
OdpowiedzUsuńUżywam ich do higieny intymnej lub na mieście do wycierania rąk ;)
Przetestowałam wszystkie wersje chusteczek i ta jest najlepsza ;)
I jeszcze promocja w rossmanie jest teraz na nie! ;)
Is, ja też wykorzystuję je do higieny intymnej :) Są niezastąpione zwłaszcza w wiadome dni :)
OdpowiedzUsuń