Jeśli czytacie mojego bloga regularnie, znacie mnie już trochę i wiecie, że mam słabość do mydeł, do tradycyjnych mydeł w kostce. Mydła płynne, żelowe, mogłyby dla mnie nie istnieć.
Lubię eksperymentować i często kupuję mydła nietypowe, oryginalnie pachnące, z wyszukanymi dodatkami, czy to w szczególny sposób pielęgnującymi, czy peelingującymi, odprężającymi, czy to po prostu ładnie wyglądającymi. Jednak równie często sięgam też po zwykłe mydła drogeryjne. Najczęściej po Dove. Zawsze mam w domu kilka kostek w zapasie :)
Owszem, nie każde mydło nadaje się do kąpieli. Większość wysusza skórę, niektóre mogą podrażniać. Ale ja nie mam skóry szczególnie wrażliwej i Dove spełnia w sumie wszystkie moje wymagania. Jest łatwo dostępne (praktycznie w każdej drogerii), niedrogie (kosztuje około 3 złotych), w miarę wydajne (jedno wystarcza mi na mniej więcej 2 - 3 tygodnie), dobrze się pieni (nadaje się chociażby do awaryjnej depilacji), pięknie pachnie (charakterystycznie, kremowo), nie wysusza skóry (nie bardziej niż pierwszy lepszy żel pod prysznic), jest niewielkie (zmieści się w każdym bagażu) i fajnie wyprofilowane (poręczne), a co najważniejsze, świetnie myje ciało (to w końcu jego podstawowa funkcja, czyż nie?). W dodatku wybierać można między kilkoma jego wariantami. Moim ulubieńcem jest klasyczna kostka w biało - granatowym opakowaniu, ale równie wysoko cenię kostkę peelingującą (opakowanie biało - błękitne) czy przeznaczoną do skóry dojrzałej (opakowanie bordowe). Unikam tylko wersji ogórkowej i cytrusowej, ale nie ze względu na słabszą jakość, tylko po prostu nie przepadam za tymi zapachami.
Lubię, lubię, lubię :) Zużyłam już niezliczoną ich ilość. A Wy? Co wybieracie? Mydło czy żel? Żel czy mydło? Zostawiam Was z tym dylematem ;)))
poniedziałek, 4 października 2010
Mydło wszystko umyje :)
Etykiety:
Ciało
,
Dove
,
Mydła
,
Pielęgnacja
,
Po taniości ;)
Subskrybuj:
Komentarze do posta
(
Atom
)
Żel. Po mydle musiałabym wylać na siebie butelkę balsamu do ciała :D
OdpowiedzUsuńŻel, chociaż kupuję mydła z Lusha ;)
OdpowiedzUsuńJa lubię takie w płynnej formie,z kostką nie lubię się bawi ;)
OdpowiedzUsuńCammie,jeszcze raz Ci dziękuję,że mnie namówiłaś na Giveaway :D
Hmmm, tak myślałam, że będę w mniejszości ... Ale i tak mydła rulez ;))) Halo, nie ma tu żadnej miłośniczki mydeł???
OdpowiedzUsuńPilar, a ja jeszcze raz gratuluję, szczęściaro :)))
Do mycia rąk w ciągu dnia - kostka! Płynne są dla mnie jakieś nie takie :D Do kąpieli tylko żel, chociaż nie wiem właściwie w czym dokładnie jest różnica...
OdpowiedzUsuńInoue, witaj!
OdpowiedzUsuńOgolnie mam fiola na punkcie myjadel do ciala i tutaj szaleje na calego:D zele,plyny,kostki itd.choc przyznam,ze kostkami zainteresowalam sie z musu przez problemy skorne to szybko odkrylam ich dobre strony:)
OdpowiedzUsuńMydlo-bo zalezy jakie-wcale nie musi oznaczac przesuszonej skory,rownie dobrze taki efekt zafunduje nam zel,trzeba zwracac uwage na sklad,niestety.
Dove uzywam nie pamietajac od kiedy;) i regularnie do niego wracam:)zwlaszcza do wersji klasycznej.
Hexx, otóż to! Zakładamy mydlane lobby ;)))
OdpowiedzUsuńMiło być powitanym, więc chętnie bym coś odpowiedziała, tylko nie bardzo wiem co :D Może tylko, że będę odwiedzała, czytała i w ogóle :)
OdpowiedzUsuńZapraszam :)
OdpowiedzUsuńProwadzisz ciekawie zapowiadającego się bloga, już obserwuję :)))
po pierwsze muszę Ci powiedzieć jedną ważną rzecz :) super blog :D
OdpowiedzUsuńa jeżeli chodzi o kwestię żel czy mydło to odkąd odkryłam naturalną pielęgnację i zostałam oświecona przez wizaż to teraz używam mydełek wszelakich zakupionych m.in. w biolanderze :) lub żeli firmy Neobio :)
Również lubię kostki Dove. Ogórkowe omijam szerokim łukiem, ale cytrusowe mi się całkiem podoba. Moim ulubionym jest chyba to z domieszką olejku, bo jest delikatniejsze i pachnie bardzie perfumeryjnie. No i oczywiście wszelkie mydełka z granulkami peelingującymi :)
OdpowiedzUsuńRenata, witaj! I dziękuję :)
OdpowiedzUsuńO tak, wizaż to świetne źródło wiedzy i ... generator wydatków ;)))
Katalino, czasem żałuję, że to peelingujące z Dove nie jest mocniejsze ... mogliby wypuścić wersję bardziej zdzierakową ;)
Tadam, tadam :D http://sunny-monday.blogspot.com/2010/10/sunshine-award.html
OdpowiedzUsuńLili, DZIĘKUJĘ!!! :***
OdpowiedzUsuńZdecydowanie żel ;) Mydło bardzo wysusza i napina mi skórę. Ale ostatnio kupiłam bio mydełko w drogerii Natura i jestem zszokowana jak łatwo potrafi się rozprowadzać na skórze! I co najważniejsze skóra jest po nim bardzo mięciutka.
OdpowiedzUsuńBuziaki :*
wybieram w płynie, albo w żelu, ale jeśli kiedyś nagle brakłoby moich ulubieńców i musiałabym zdecydować się na kostkę to wybrałabym tylko DOVE :) pozdrawiam ciepło :)
OdpowiedzUsuńIwetto, grunt, to trafić na właściwe mydło :) Takim najzwyklejszym, toaletowym, też ciała bym nie umyła.
OdpowiedzUsuńEveleo, ciekawe, co ja bym wybrała, gdyby nagle zabrakło mydeł ;)))
Nominowałam Cię do Sunshine Award :) http://pilar1899.blogspot.com/2010/10/sunshine-award.html
OdpowiedzUsuńPilar, DZIĘKI! :***
OdpowiedzUsuńJak miło, że ktoś jeszcze lubi kostki ;) Jako dziecko myłam się tylko klasyczną kostką dove, teraz eksperymentuje (mam ochotę na lush, bo podobno bardzo nawilżają, a przy moim ciągłym pośpiechu to wielka zaleta) lubię dalej dove, oriflame, głównie za zapachy i yves rocher. Nie przepadam natomiast za palmolive (a żele uwielbiam), bo bardzo mnie wysuszają. Pozdrawiam i zapraszam do mnie ;)
OdpowiedzUsuńSaya, witaj.
OdpowiedzUsuńYves Rocher ma mydła w kostkach? Nie wiedziałam.
kocham mydła w kostce. nie obchodzi mnie to, że mnożą się tam bakterie. i mam śliczną myjkę nylonową (bathlily), która robi tyle piany, że szok. moje ulubione mydło w kostce? są dwa. klasyczne Dove wyprodukowane w Niemczech (tak, jest różnica) i arganowe (Tradition de Hammam) z Yves Rocher.
OdpowiedzUsuńAki, jesteś już kolejną osobą, która zachwala tutaj mydła Yves Rocher, muszę w końcu spróbować!
OdpowiedzUsuńJa mam lekka obsesje na temat mydel i ostatnio przerabiam mniej znane firmy, ktore recznie wyrabiaja mydla. Np. www.villainess.com
OdpowiedzUsuńJej mydla sa fantastyczne i nawilzjace o nietypowych zapachach (niektore pachna jak ciasteczka, czekolada inne znow sa kwiatowe itd.
Anonimie, z chęcią przyjrzę się bliżej. Choć nie ukrywam, że leci właśnie do mnie kolejna przesyłka ze Starej Mydlarni :)))
OdpowiedzUsuńojej, przepraszam ale zrobila blad w powyzszym adresie do Villaines. Prawidlowy adres jest" www.villainess.net (a nie .com)
OdpowiedzUsuńFajne mydelka wielu moich ulubionych firm sprzedaje kompania The Soap Box Company (a w UK Poshbrats)
http://thesoapboxco.com/
(uwielbiam czytac opisy zapachow niektorych mydel. Sa intrygujace a nawet poetyczne i sprawiaja, ze chcialoby sie wszystko kupic .
P.S. (Nie jestem w zaden sposob zwiazana z zadna z wymienionych przez siebie firm).
Anonimie, widzę, że jesteś znawcą tematu :)))
OdpowiedzUsuńDzięki za ciekawe linki :*
Może się zarejestrujesz/zalogujesz? Lubię wiedzieć, z kim rozmawiam :)
A tak w ogole to kupilam tyle mydel na promocjach przed swietami (wszystko przez internet) ze chyba mam zapas na pare lat ;)
OdpowiedzUsuńKiedys duzo kupowalam mydel z Lush ale niestety odkad zmienili skladniki (nie uzywaja juz oleju palmowego chyba od 2009 roku) jakosc ich mydel bardzo spadla. Nie pienia sie i pachna jakos tak plastikowo. Od roku wiec kupuje w innych sklepach internetowych i jakosc niektorych mydel jest tak fantastyczna ze po prostu chce sie myc ;)
Anna, rozumiem, że to ty jesteś tym tajemniczym anonimem? :)))
OdpowiedzUsuńTak Cammie, to ja jestem anonimem ;)
OdpowiedzUsuńCammie, dzisiaj trafiłam na ten Twój stary pościk :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam kostki DOVE, używam ich regularnie. I też najczęściej wracam do kosteczki klasycznej
Anna, podpowiem ci w takim razie, że biedronka ma bardzo podobne, mocno kremowe i oczywiście tańsze mydło :)))
Usuń