beauty & lifestyle blog

wtorek, 19 października 2010

Freespirit

Jaki macie obraz przed oczami, kiedy rozmyślacie o dalekiej podróży? Dwutygodniowe wczasy all inclusive z wszelkimi wygodami, czy wielomiesięczną wyprawę z plecakiem?

Zazdroszczę ludziom, których coś tak gna, że podróżowanie staje się sensem ich życia, dla których "droga" to stan ducha, wyzwanie i przygoda, a zwykła codzienna egzystencja to kierat, stagnacja i śmiertelna nuda. Nie każdego stać na oderwanie się od wszystkiego - rodziny, przyjaciół, domu i wygodnego łóżka, pracy, kredytów, rozmaitych zobowiązań. Mnie nie stać, chyba jestem tchórzem. Choć wyobrażam sobie czasami, jakby to było w dalekiej Australii na przykład. Ale jakoś nie robię nic, żeby tam pojechać. A przecież są osoby, które po prostu pakują się i jadą.

O Kindze Choszcz po raz pierwszy usłyszałam w jakimś telewizyjnym reportażu. Jej matka opowiadała o Malaice, afrykańskiej dziewczynce, którą Kinga uchroniła od niewolniczej pracy, po prostu ją wykupując w czasie jednej ze swoich podróży, zapewniając bezpieczeństwo, edukację i tak potrzebną każdemu dziecku bliskość. Wtedy jeszcze nie wiedziałam, że to była jej ostatnia podróż ... Ale sprawa Malaiki wydała mi się na tyle ciekawa, że zaczęłam penetrować internet. Tak znalazłam stronę kingafreespirit.pl KLIK, na której Kinga zamieszczała relację ze swojej afrykańskiej wyprawy. I po nitce do kłębka poznałam całą jej niezwykłą historię.




(Zdjęcie: www.kingafreespirit.pl)



Kinga wyruszyła z paszportem w kieszeni i jednym plecakiem w podróż po Czarnym Lądzie. Samotnie. Autostopem. Przeżyła mnóstwo przygód, poznała fantastycznych ludzi, spełniła kilka swoich marzeń, przyczyniła się do spełnienia cudzych, doznała morza uprzejmości, życzliwości i bezinteresownej pomocy. Zdana tylko na siebie, wierząc w ludzi i ich dobre serca, przemierzyła Maroko, Mauretanię, Mali, Burkina Faso, Nigerię, Gambię, Senegal, Gwineę Bissau, Gwineę, Sierra Leone, Liberię, Wybrzeże Kości Słoniowej i Ghanę. Podróż wcale w Ghanie nie miała się skończyć. Ale się skończyła. Kinga zapadła na malarię. Śmiertelną.

Jej pamiętniki z podróży odczytano i wydano. Zachęcam do lektury książki "Moja Afryka".





(Obrazek: www.fundacjafreespirit.pl)



Książkę wydał Wojciech Cejrowski w serii Biblioteka Poznaj Świat. Dla czytających literaturę podróżniczą jest to dobra rekomendacja. Książa jest piękna, kolorowa, pełna niesamowitych zdjęć.



















Afrykańska wyprawa była dla Kingi podróżą ostatnią, ale nie pierwszą. Wcześniej, w towarzystwie Radosława Siudy, Chopina, przez pięć lat podróżowała dookoła świata ("Prowadził nas los", autostopem w świat KLIK). Dziś z pamięcią o niej i w zgodzie z jej życiową filozofią działa powołana po jej śmierci Fundacja Freespirit KLIK.

Kinga, Freespirit, Wolny Duch. R.I.P.


EDIT:



11 komentarzy :

  1. Uderzyła mnie prawdziwość Twojego stwierdzenia, że są ludzie, którzy po prostu pakują się i jadą. Niesamowite i godne podziwu! A mi trudno nawet jakikolwiek wypad na weekend zorganizować:/

    OdpowiedzUsuń
  2. Mizz, ja na weekendowe wyjazdy organizuję się bez problemu, ale nie wyobrażam sobie wyjechać na kilka miesięcy ...

    OdpowiedzUsuń
  3. Kingę i Chopina znam od dłuższego czasu, specjalnie mi Empik zamawiał książki. Polecam z całego serca.

    A co ludzi, których gna po świecie - mój własny brat cioteczny to taki obieżyświat, który w dwa dni potrafi się zorganizować i rzucić wszystko. Z żoną zwiedzili kawał świata, czego im zazdroszczę. Ale sama nie potrafię zrezygnować z nudnych All Inclusive. Bo chociaż chciałabym jeździć i zwiedzać, to jednak po całym roku tyrania chciałabym też odpocząć i naładować akumulatory. Więc tylko podziwiam zdjęcia, słucham opowieści i zbieram drobne upominki. I mam nadzieję, że kiedyś coś się we mnie zmieni, i będę potrafiła wziąć plecak, paszport i dobre chęci.

    OdpowiedzUsuń
  4. Czego ci, Lily, z całego serca życzę :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo chciałabym choć przez krótki czas poczuć się jak Kinga, chyba podobnie też jak Martyna Wojciechowska ? Mnie jednak też trzymają realia, zbyt zdrowy rozsądek i inne obawy, ale serce się trochę rwie, oj rwie jak oglądam programy Cejrowskiego :) Pozdrawiam !

    OdpowiedzUsuń
  6. Eveleo, realia trzymają każdego, różnica między nami a podróżnikami polega na tym, że oni potrafią się zerwać z tego mentalnego łańcucha. Tak myślę :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Tak, zerwać, a może w ogóle żaden łańcuch nie występuje w ich przypadku ?? albo występuje ale w połączeniu z tymi wyprawami :) Buzia !:)

    OdpowiedzUsuń
  8. Jeden mój znajomy z lat dziecinnych jest właśnie taki - ciągle ciągnie go w najdalsze zakątki świata, z tym że... mnie jakos taka perspektywa nie nęci. Dla mnie życie to dzień po dniu - praca, bliscy, wzajemne dbanie o siebie. Chyba nie byłabym w stanie polegać na osobie, która w najmniej spodziewanej chwili rzuciłaby wszystko by wybrać się w kolejną podróż.

    OdpowiedzUsuń
  9. Katalino, wiadomo, większość ludzi tak żyje, dzień po dniu, w znajomym i bliskim otoczeniu. To jest dobre, tak powinno być. Nie wszyscy możemy być odkrywcami :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Lubie poczytac,poogladac i...na tym sie konczy.Jestem typem leniwca i niestety szykujac sie na jakikolwiek wyjazd musze miec pewnosc,ze zostana zapewnione wszelkie wygody:D
    Do takich wypraw trzeba miec ducha odkrywcy i wiecznego włóczęgi.
    Cammie,ladnie napisane-"Nie wszyscy możemy być odkrywcami :)"Zycie:-)

    OdpowiedzUsuń
  11. Z biegiem lat ja też robię się coraz bardziej wygodna ... Pomyśleć, że kiedyś miesiącami mogłam mieszkać pod namiotem ;)))

    OdpowiedzUsuń