Poprzedni post o etyce reklamy [KLIK] spotkał się z Waszym sporym zainteresowaniem, postanowiłam więc temat kontynuować. Uważam, że ostatnio nie został wyczerpany. Przychodzi mi bowiem do głowy jeszcze jeden zasadniczy problem charakteryzujący sprzedaż kosmetyków. Co to takiego? Język reklamy. Język naszpikowany pseudonaukowym bełkotem, dzięki któremu mamy uwierzyć w obietnice z kosmosu.
Oto dowód. Zadałam sobie niewielki w sumie trud, przejrzałam bowiem zaledwie dwa numery popularnego kobiecego miesięcznika i kilka numerów równie popularnego tygodnika. Na widok efektów robię minę pod tytułem "co ja pacze" :DDD
"technologia płynnego światła"
"nanoszczoteczka"
"innowacyjny mikroolejek"
"zdrowe mikro - trójkątne fasety"
"przełomowe odkrycie glikobiologii"
"krem z efektem 4D"
"specjalna formuła z magnetycznymi mikrowłóknami"
"bioaktywna saponina"
"biokrem botaniczny"
"fizjoderm krem"
"stymulator czynnika wzrostu w skórze"
"endermomasaż"
Dobra, wystarczy, to tylko przykłady :DDD Chodziło mi o to, żeby pokazać absurd tego języka, pełnego nadęcia, nawiązującego do świata nauki, co ma oczywiście wzbudzać zaufanie do reklamowanego produktu. Wiem, że istnieją laboratoria kosmetyczne, które prowadzą prawdziwie innowacyjne badania, ale uwierzcie mi, że przytoczone cytaty pochodzą głównie z reklam produktów średniopółkowych, których twórcy żerują chyba na łatwowierności i naiwności konsumentów.
Pamiętacie może inne hasła reklamowe utrzymane w tym duchu? I jaki macie w ogóle stosunek do reklam operujących takim językiem? Wzbudzają Wasze zaufanie, czy wręcz przeciwnie, nastawiają Was do danego produktu sceptycznie, może nawet śmieszą?
Zostawiam Was z tymi pytaniami, życząc przy okazji wesołych świąt!
Pamiętacie może inne hasła reklamowe utrzymane w tym duchu? I jaki macie w ogóle stosunek do reklam operujących takim językiem? Wzbudzają Wasze zaufanie, czy wręcz przeciwnie, nastawiają Was do danego produktu sceptycznie, może nawet śmieszą?
Zostawiam Was z tymi pytaniami, życząc przy okazji wesołych świąt!
Moim zdaniem marketingowcy regularnie zaciągają się dużymi ilościami gazu rozweselającego.
OdpowiedzUsuńWyciągnęłam stary numer Twojego Stylu i tak przy reklamie kremów AA jest "inspirowane odkryciami noblistów" :D:D. Powinni zmienić dilera :D:D
Zoila, widziałam tę reklamę, też mnie rozbawiła :DDD Gdzieś natknęłam się też na reklamę innej marki, która nawet skrupulatnie wyliczyła, na ilu odkryciach noblistów się opierała produkując swój fantastyczny krem :)))
UsuńTeksty z reklam mnie śmieszą i staram się już w ogóle unikać ich czytania.
OdpowiedzUsuńMad, a ja właśnie czytam, dlaczego mam odmawiać sobie rozrywki? ;)))
UsuńNo też racja, ale ja nie lubię jak próbuje mnie się oszukać :), potem przy każdym nowym podkładzie liczę na cud photoshopa...
UsuńSwoją drogą naprawdę mnie to ciekawi, czy w tych naukowych tekstach jest choć ziarno prawdy ...
UsuńNo i mnie ciekawi to samo
Usuńmnie śmieszą specjaliści w reklamach, np oral b - widzimy lekarza, jakieś badania - super, szczoteczka cudo, a przecież "lekarz" to znany wszystkim aktor. Żałosne
OdpowiedzUsuńZusska, gra skojarzeń. Lekarz ma budzić zaufanie, to zawód ciągle cieszący się prestiżem. Jestem pewna, że są osoby, do których takie obrazki, nawet podświadomie, przemawiają. Stąd w reklamach też ci wszyscy "naukowcy", "eksperci" itp :DDD
UsuńMnie też śmieszą te wszystkie określenia, ale nie gorszą. A to dlatego, że potrafię sobie wyobrazić jak trudne zadanie mają marketingowcy, którzy muszą coś sprzedać. Rynek kosmetyczny jest tak ogromny, produktów jest taka mnogość, że każdy chce się czymś wyróżnić. Gdyby nagle wszyscy darowali sobie te wszystkie nanokosmiczne emulsje rewitalizująco-liftingujące z efektem 3D/4D w otoczce polimerowo-proteinowej z dodatkiem kolagenu z dna oceanu to okazałoby się, że wszyscy sprzedają krem nawilżający i nie brzmiałoby to zachecająco :) Lubię reklamy, zadziwia mnie czasem ludzka inwencja :)
OdpowiedzUsuńAtqa, super napisane! Masz absolutną rację. Tylko najgorsze jest to, że żadnych granic nie ma w tych chwytach marketingowych.
Usuń"nanokosmiczne emulsje rewitalizująco-liftingujące z efektem 3D/4D w otoczce polimerowo-proteinowej z dodatkiem kolagenu z dna oceanu" ...
Usuńpadłam :DDD
Viollet, chcesz więcej? Mogę wymyślić :)
UsuńBioaktywny stymulujący eliksir polipeptydowy z nanocząsteczkami srebra koloidalnego i ultra-skoncentrowanym wyciągiem aktinidii. Może ktoś by mnie zatrudnił do wymyślania nazw?
UsuńAtqa, przyznaj się lepiej, że już teraz sobie dorabiasz :DDD
Usuń:D :D :D
UsuńWesołych świąt!
Dzięki :*
Usuń"nanokosmiczne emulsje rewitalizująco-liftingujące z efektem 3D/4D w otoczce polimerowo-proteinowej z dodatkiem kolagenu z dna oceanu" - inspirowane odkryciami noblistów.
UsuńMnie takie określenia śmieszą... Co to w ogóle jest mikroolejek albo krem z efektem 4D? O ile dobrze mi wiadomo w normalnej rzeczywistości istnieją tylko trzy wymiary, a ten krem jest tak, za przeproszeniem zajebisty, że porusza również czwarty? :D No tak... Bo to wyższa matematyka :P.
OdpowiedzUsuńNo wiesz! Nie wierzysz w czwarty wymiar???! :D :D :D
UsuńZzielona, bo to nie jest sprawa na nasze małe rozumki ;)))
UsuńPolecam lekturkę, poprawia humor jak nic innego: 4wymiar.pl :D
UsuńJa tam zanim zakupię jakiś produkt to zazwyczaj szukam opinii na blogach :D A takie "magiczno-specjalistyczne" nazwy traktuję z przymrużeniem oka ;D Bo kto by w takie coś wierzył? ;)
OdpowiedzUsuńAxi, po coś jednak reklamy pisane są w ten sposób. Ktoś chyba jednak wierzy.
UsuńChyba właśnie moja mama... ona jak coś nowego kupi a ja to krytykuję to na jego obronę zaczyna niemal cytować opis produktu - no bo przecież, takie ma zadanie ten krem.....
UsuńDodam jeszcze, że wszelkie próby uświadamiania często kończą się tekstami typu "jestem choro-mądra".
UsuńNiech każdy sobie wierzy, w co chce, może lepiej nie zaczynać z mamą takich dyskusji? :)))
UsuńMnie śmieszyl kiedys tekst na billboardzie dotyczący kremu, ale nie pamiętam marki... "EFEKT ZDROWEJ SKÓRY" - efekt to nie zdrowa skóra :))) ale większość ludzi nie rozklada sloganow reklamowych na czynniki pierwsze i dają się nabrać ;)
OdpowiedzUsuńHairCare, racja. Ja nawet nie podjęłabym się rozkładania na czynniki pierwsze sloganu podpierającego się odkryciami noblistów :PPP
UsuńTaaaak, albo tekst, że to konkretne serum da Ci ZDROWO WYGLĄDAJĄCE WŁOSY. Nie zdrowe, tylko zdrowo wyglądające. Trzeba mieć oczy i uszy szeroko otwarte ;)
UsuńVioll, to ja jeszcze poproszę zdrowo wyglądającą skórę i zdrowo wyglądające paznokcie, a co! :DDD
UsuńSkojarzyła mi się reklama Pantene, który naprawia rozdwojone końcówki :)
OdpowiedzUsuńKsiezniczka, tak, tak, serum "scalające" :DDD
UsuńWłaśnie to serum miałam na myśli pisząc powyższy komentarz :P kpina...
UsuńW ogóle wnerwia mnie jakoś wyjątkowo ta reklama, już nawet abstrahując od haseł.
UsuńI owe serum widnieje na półce mojej mamy ;) Już sobie darowałam dyskusje na temat tego zakupu.
UsuńW sumie, co my takie pełne zwątpienia?! A może o serum właśnie ma tę moc scalania tego co rozdwojone?!
Spytaj mamę! :ppp
UsuńTotalnie zgadzam się a Atqa :)
OdpowiedzUsuńMoim zdecydowanym "faworytem jest "zdrowe mikro - trójkątne fasety" :D wtf? :D
Staram się czytać opinie użytkowniczek,p odpytywać koleżanki i przeszukiwać blogi zanim kupię jakiś produkt, dla mnie reklama to zawsze będzie mamienie klienta żeby wybrał właśnie TEN produkt a nie inny.
Zzielona - dobrze ujęte :))
Kasiaj, chya każda z nas korzysta z potęgi marketingu szeptanego, ale świat jest już tak skonstruowany, że kampanie reklamowe atakują nas z każdej strony. Nawet jeśli świadomie nie zawiesisz oka na reklamie, zaraz okaże się, że artykuł, który właśnie przeczytałaś, małym druczkiem oznaczony jest jako "sponsorowany", a w filmie, który widziałaś, zawierał "lokowanie produktu" :DDD
UsuńDla mnie to nic innego jak PRowski bełkot marketingowców próbujących sprzedać towar. Szerze to nawet nie czytam tych obietnic, bo w większości przypadków to po prostu wymyślone bajania.
OdpowiedzUsuńKatalina, niby wszystko wiadomo, ale zastanawiało mnie po prostu, jak to jest, że takie reklamy w ogóle powstają, jakich mają odbiorców.
Usuńmimo ze jestem scisłowcem to czytajac taka reklame sama nie wiem co taki krem ma robic. w zasadzie najczesciej producent obiecuje wszystko na raz ;-)
OdpowiedzUsuńnajbardziej mnie denerwuje jezeli po przeczytaniu takiej reklamy widze w skladzie tego cudownego kremu np parafine. mocni w gebie, zaawansowany marketing, a niestety kremu zrobic nie potrafia ;-)
Marie, właśnie, jak to jest? W całym tym zalewie kosmetyków tak trudno wybrać coś naprawdę dobrego :/
UsuńHahahahahaha :D:D:D:D
OdpowiedzUsuńKocham Cię za ten wybór, uwielbiam się śmiać! :*
_________
Myślałam, że tylko mnie to wnerwia, ale na szczęście nie :)
Abstrahując trochę od tematu kosmetyków uważam, że BARDZO nieuczciwe niebezpieczne[?] jest przedstawianie w reklamie aktorów jako lekarzy: kosmetologów, dentystów, flebologów, proktologów, kardiologów, przedstawianych z [fikcyjnego] imienia i nazwiska!
Kiedyś np e jednej z reklam występował domniemany dr A. KARSKI jako kardiolog, tymczasem prawdziwy, nie mający z tym nic wspólnego, dr T. Karski istnieje naprawdę [co prawda jako ortopeda, ale i tak na jego miejscu skierowałabym do kogoś wniosek o zdjęcie takiej reklamy z anteny].
Zajęczak, poranna dawka dobrego humoru :DDD
UsuńZ tymi wszystkimi "ekspertami" to w ogóle heca, ktoś wyżej już tę kwestię komentował.
sprostowanko: po "np" powinno być "w" a nie "e" :)
Usuńojej, za późno - zdążyłaś juz odpowiedzeć :D
UsuńLuz, to tylko literówka! Patrz na moje dzisiejsze komentarze, piszę jak potłuczona, chyba się jeszcze nie dobudziłam :DDD
UsuńZ tymi lekarzami to nie zawsze tak jest, że to zwykły aktor. Sama jestem w pewnej agencji statystów i bywa, że na mój mail przychodzi ogłoszenie o castingu do reklamy - potrzebny jest np. stomatolog. Czyli szukają kogoś kto swoim nazwiskiem zareklamuje dany produkt? Czy po prostu kogoś kto zna się na rzeczy i wyjdzie bardziej wiarygodnie w tej roli?
UsuńPrawdziwego stomatologa szukają? Czy po prostu kogoś do takiej roli?
UsuńO proszę, w sumie nie wiedziałam o tym, ale i tak uważam, że coś takiego jest troszkę nie fair wobec ludzi, którzy lekarzowi ufają. Wyobraź sobie, że widzisz swojego dentystę w reklamie - zwłaszcza takiego środka, który skuszona kupujesz i wcale się nie sprawdza.
UsuńCi wszyscy specjalisci, ja tez jestem specjlista do spraw funduszy unijnych i jeszcze zamowien publicznych. I nie wiem co i jak:) ale zamowienia to umiem robic...czy to na paatal, czy to na ladymakeup:P
OdpowiedzUsuńKolorowy Pieprzu, ja też jestem specjalistą, a nawet starszym, co prawda w zupełnie innej dziedzinie niż ty, ale zamówienia też wychodzą mi, że hej! :DDD
Usuńnigdy nie wierzę w to co mówią reklamy:) jedyną prawdziwą reklamą w którą mogę uwierzyć to są opinię innych na temat danego produktu:)
OdpowiedzUsuńArleta, ja często wydaję opinię, ale nie staram się niczego reklamować, z pozytywnych recenzji nie czerpię żadnych korzyści, jakość ma bronić się sama :)
UsuńNie wiwerę w to co pokazują nam reklamy. Wszystko tam jest zbyt wyidealizowane.
OdpowiedzUsuńA przy okazji życzę Wesołych Świąt !!!
PureMorning, dziękuję :* Tobie też wszystkiego dobrego na te święta :)
UsuńMnie również śmieszą reklamy z pseudonaukowymi hasłami, jednak nanoszczotki na prawdę istnieją :) Parę tygodni temu wytwarzałam takie nanoszczotki tlenku cynku. Po prostu są to kryształy w skali nano (czyli rzędu 10^(-9) m), które tworzą się na specjalnym podłożu. Zastanawia mnie jedynie w jakim celu to jest w jakimś kosmetyku :P
OdpowiedzUsuńAsia, w tej akurat reklamie chodziło o szczoteczkę tuszu do rzęs :)))Ja nie kwestionuję tego, że część z tych rzeczy istnieje, że ich nazwy własne są chronione jakimiś patentami, zastanawia mnie tylko, że ma sens epatowanie nimi w reklamach skierowanych do zwykłych ludzi? Na drugim biegunie są przecież reklamy "normalne", zrozumiałe, proste, które przecież też znajdują swoich odbiorców.
Usuń'technologia płynnego światła' - o mamo....
OdpowiedzUsuńMnie takie slogany śmieszą, zazwyczaj czytam je na głos mężowi, żeby razem się pośmiać. :D
Jedynie w co wierzę to składy: poczytam, ocenię, co tam napakowali i sama sobie dopowiem, czy mnie ten krem stuninguje do 4D czy nie. ;)))
Idalia, mój mąż wiecznie w świecie, więc najwyżej mogę kotu poczytać, ale skubaniec nie ma chyba poczucia humoru ;))) A technologia płynnego światła to reklama jakże popularnego ostatnio najnowszego podkładu rozświetlającego L'Oreal :DDD
UsuńAhhh faktycznie, z czymś mi się właśnie to płynne światło kojarzyło, tylko nie wiedziałam z czym.;) To ta reklama, której sprzeciwiała się posłanka Piekarska.:D
UsuńTak, dokładnie ta :)
Usuń"zdrowe mikro - trójkątne fasety" ahaahaa :)))ze co? :)))
OdpowiedzUsuńAgga, trzeba by przetłumaczyć z polskiego na nasze ;)))
UsuńHahaha, mnie też to rozwaliło :DDD
UsuńIle razy widzę takie wymyślne nazewnictwo, tyle razy okropnie chce mi się śmiać :). Z reklamą trochę wspólnego miałam, także opatrzyły się już mi takie nanotechnologie ;). No, ale zawsze będzie ktoś, kto to łyknie..
OdpowiedzUsuńWesołych Świąt kochana Cammie :)
Aliss, dziękuję! :*
UsuńJa bardzo nie lubię w reklamach pseudo-lekarzy lub pseudo-farmaceutów twierdzących, że coś polecają. Farmaceuci składają przysięgę (tak jak lekarze Hipokratesa), że nie będą polecać publicznie lekarstwa czy kosmetyku. Więc piękna pani podająca się za farmaceutkę to po prostu aktorka. Ja to wiem, ale niestety wielu ludzi nie jest tego świadomych.
OdpowiedzUsuńRebellious, marketing to po prostu taka gra z konsumentami. Przeciętny człowiek pewnie nie zna się na jego mechanizmach, ale generalnie świadomość konsumencka raczej wzrasta.
UsuńDokładnie.Te reklamy są po prostu śmieszne i tyle.
OdpowiedzUsuńJa również życzę Ci wesołych świąt! ;)
Blondie, dziękuję :* Wszystkiego dobrego!
UsuńDla mnie nic pobije technologi NASA w kosmetykach ... o to jest coś ! Chłopaki w Houston pracują nad naszymi kremami :)))
OdpowiedzUsuńJak coś to wiecie ... "Houston ! mamy problem ! krem nie działa .."
Cammie - Zdrowych ,radosnych Świąt !
Mami, tobie też wszystkiego dobrego! :*
UsuńNo ten specyficzny język reklam zawsze mnie bawi :) Najgorsze, że wiele kobiet się nabiera, a pewnie nawet się nie zastanawiają nad absurdem tych haseł...
OdpowiedzUsuńWesołych Świąt życzę :)))
Bella, niektóre pewnie nie ...
UsuńWesołych świąt!
Jak widzę takie określenia, to odkładam ulotkę i szukam składu. Ale przede wszystkim i pomimo WESOŁYCH SWIĄT!
OdpowiedzUsuńLika, dziękuję, wzajemnie!
Usuń-płynne światło?!
OdpowiedzUsuń*aa, metafora taka.
jedynie tak to mogę wytłumaczyć :P nie popychają mnie do zakupu te wszystkie naukowe terminy. po co kupować kosmetyk ze względu na rzekomą zawartość składnika, o którym się nie ma pojęcia, co to tak w ogóle jest i jak to działa (jeśli działa i istnieje).
mnie zawsze śmieszyło podawanie łacińskich albo zagranicznych nazw jakiś roślin, żeby tylko brzmiało lepiej i ekskluzywniej.
Little, o tak, to kolejny trend, trochę łaciny i od razu sprawa robi się poważniejsza :DDD
UsuńKrem liftingujący, to mój ulubiony potworek. Krem nie zastąpi interwencji chirurgicznej.
OdpowiedzUsuńKarminowe, ale hasło działa na wyobraźnię :DDD
Usuńja co do reklam mam takie zdanie,że to bujda na resorach. zdecydowanie wolę jak ktoś np mi poleci że ten czy tamten kosmetyk jest dobry ;)
OdpowiedzUsuńwesołych świąt ;)
Aleksia, wiadomo, z polecenie zawsze bezpieczniej :)
Usuńsame cuda na patyku, które sprawią, że będziesz wiecznie młoda, włosami jak marzenie i ciałem bogini :D ach te reklamy :))
OdpowiedzUsuńCammie radosnych świąt :*
Renia, dziękuję ! :*
UsuńW 100% popieram!
OdpowiedzUsuńAgnieszka, ale co? :DDD
UsuńJedyny komentarz jak mi się nasuwa, to: "co ja czytam". To wszystko brzmi jak nowomowa :D
OdpowiedzUsuńAngel, coś w tym jest :)
UsuńAż strach pomyśleć, ile osób wierzy w te sterty bzdur ;) Ja może i obejrzę taką reklamę, powiem sobie "to może być fajne", ale potem i tak śmigam do KWC i google pod hasłem "...... blogspot" - gdzie kropki to nazwa czegoś, co planuję kupić, czytam recenzje, oglądam swatche i może dopiero się zdecyduję :))))
OdpowiedzUsuńBardzo fajne przykłady podałaś ;))
Basia, wiele osób rzeczywiście zadaje sobie trud sprawdzania wszystkiego przed ewentualnym zakupem, ale wciąż jest też mnóstwo takich, którzy z internetem nie są za ban brat ... Ale po prostu takich, którzy zakupów dokonują spontanicznie. Przyznaję, że mnie też czasami to się zdarza :)))
Usuńktoś mi powie jak działa efekt 4d?:D
OdpowiedzUsuńprzypomniała mi się szczotka stymulująca porost włosów z telezakupów? a co w sobie miała? technologię nasa :D
Ja to nawet w drogerii nie patrzę na obietnice producenta na opakowaniu, zawsze tylko na skład.
Alena, szczotka w technologii nasa? Że też taka oferta mi umknęła :ppp
UsuńHaha ;p Ja na to patrzę z kosmetycznego punktu widzenia (zawodowo) i się śmieję... reklamy w ogóle na mnie nie działają, mogłoby ich w ogóle nie być, najczęściej sięgam po produkty, które nie potrzebują reklamy i faktycznie jej nie mają.
OdpowiedzUsuńWena, chciałabym być tak odporna ;)))
Usuń