beauty & lifestyle blog

sobota, 7 kwietnia 2012

Co ja pacze? ;)))

Poprzedni post o etyce reklamy [KLIK] spotkał się z Waszym sporym zainteresowaniem, postanowiłam więc temat kontynuować. Uważam, że ostatnio nie został wyczerpany. Przychodzi mi bowiem do głowy jeszcze jeden zasadniczy problem charakteryzujący sprzedaż kosmetyków. Co to takiego? Język reklamy. Język naszpikowany pseudonaukowym bełkotem, dzięki któremu mamy uwierzyć w obietnice z kosmosu. 

Oto dowód. Zadałam sobie niewielki w sumie trud, przejrzałam bowiem zaledwie dwa numery popularnego kobiecego miesięcznika i kilka numerów równie popularnego tygodnika. Na widok efektów robię minę pod tytułem "co ja pacze" :DDD






"technologia płynnego światła"

"nanoszczoteczka"

"innowacyjny mikroolejek"

"zdrowe mikro - trójkątne fasety"

"przełomowe odkrycie glikobiologii"

"krem z efektem 4D"

"specjalna formuła z magnetycznymi mikrowłóknami"

"bioaktywna saponina"

"biokrem botaniczny"

"fizjoderm krem"

"stymulator czynnika wzrostu w skórze"

"endermomasaż"



Dobra, wystarczy, to tylko przykłady :DDD Chodziło mi o to, żeby pokazać absurd tego języka, pełnego nadęcia, nawiązującego do świata nauki, co ma oczywiście wzbudzać zaufanie do reklamowanego produktu. Wiem, że istnieją laboratoria kosmetyczne, które prowadzą prawdziwie innowacyjne badania, ale uwierzcie mi, że przytoczone cytaty pochodzą głównie z reklam produktów średniopółkowych, których twórcy żerują chyba na łatwowierności i naiwności konsumentów.

Pamiętacie może inne hasła reklamowe utrzymane w tym duchu? I jaki macie w ogóle stosunek do reklam operujących takim językiem? Wzbudzają Wasze zaufanie, czy wręcz przeciwnie, nastawiają Was do danego produktu sceptycznie, może nawet śmieszą?

Zostawiam Was z tymi pytaniami, życząc przy okazji wesołych świąt! 

96 komentarzy :

  1. Moim zdaniem marketingowcy regularnie zaciągają się dużymi ilościami gazu rozweselającego.

    Wyciągnęłam stary numer Twojego Stylu i tak przy reklamie kremów AA jest "inspirowane odkryciami noblistów" :D:D. Powinni zmienić dilera :D:D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zoila, widziałam tę reklamę, też mnie rozbawiła :DDD Gdzieś natknęłam się też na reklamę innej marki, która nawet skrupulatnie wyliczyła, na ilu odkryciach noblistów się opierała produkując swój fantastyczny krem :)))

      Usuń
  2. Teksty z reklam mnie śmieszą i staram się już w ogóle unikać ich czytania.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mad, a ja właśnie czytam, dlaczego mam odmawiać sobie rozrywki? ;)))

      Usuń
    2. No też racja, ale ja nie lubię jak próbuje mnie się oszukać :), potem przy każdym nowym podkładzie liczę na cud photoshopa...

      Usuń
    3. Swoją drogą naprawdę mnie to ciekawi, czy w tych naukowych tekstach jest choć ziarno prawdy ...

      Usuń
    4. No i mnie ciekawi to samo

      Usuń
  3. mnie śmieszą specjaliści w reklamach, np oral b - widzimy lekarza, jakieś badania - super, szczoteczka cudo, a przecież "lekarz" to znany wszystkim aktor. Żałosne

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zusska, gra skojarzeń. Lekarz ma budzić zaufanie, to zawód ciągle cieszący się prestiżem. Jestem pewna, że są osoby, do których takie obrazki, nawet podświadomie, przemawiają. Stąd w reklamach też ci wszyscy "naukowcy", "eksperci" itp :DDD

      Usuń
  4. Mnie też śmieszą te wszystkie określenia, ale nie gorszą. A to dlatego, że potrafię sobie wyobrazić jak trudne zadanie mają marketingowcy, którzy muszą coś sprzedać. Rynek kosmetyczny jest tak ogromny, produktów jest taka mnogość, że każdy chce się czymś wyróżnić. Gdyby nagle wszyscy darowali sobie te wszystkie nanokosmiczne emulsje rewitalizująco-liftingujące z efektem 3D/4D w otoczce polimerowo-proteinowej z dodatkiem kolagenu z dna oceanu to okazałoby się, że wszyscy sprzedają krem nawilżający i nie brzmiałoby to zachecająco :) Lubię reklamy, zadziwia mnie czasem ludzka inwencja :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Atqa, super napisane! Masz absolutną rację. Tylko najgorsze jest to, że żadnych granic nie ma w tych chwytach marketingowych.

      Usuń
    2. "nanokosmiczne emulsje rewitalizująco-liftingujące z efektem 3D/4D w otoczce polimerowo-proteinowej z dodatkiem kolagenu z dna oceanu" ...

      padłam :DDD

      Usuń
    3. Viollet, chcesz więcej? Mogę wymyślić :)

      Usuń
    4. Bioaktywny stymulujący eliksir polipeptydowy z nanocząsteczkami srebra koloidalnego i ultra-skoncentrowanym wyciągiem aktinidii. Może ktoś by mnie zatrudnił do wymyślania nazw?

      Usuń
    5. Atqa, przyznaj się lepiej, że już teraz sobie dorabiasz :DDD

      Usuń
    6. "nanokosmiczne emulsje rewitalizująco-liftingujące z efektem 3D/4D w otoczce polimerowo-proteinowej z dodatkiem kolagenu z dna oceanu" - inspirowane odkryciami noblistów.

      Usuń
  5. Mnie takie określenia śmieszą... Co to w ogóle jest mikroolejek albo krem z efektem 4D? O ile dobrze mi wiadomo w normalnej rzeczywistości istnieją tylko trzy wymiary, a ten krem jest tak, za przeproszeniem zajebisty, że porusza również czwarty? :D No tak... Bo to wyższa matematyka :P.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No wiesz! Nie wierzysz w czwarty wymiar???! :D :D :D

      Usuń
    2. Zzielona, bo to nie jest sprawa na nasze małe rozumki ;)))

      Usuń
    3. Polecam lekturkę, poprawia humor jak nic innego: 4wymiar.pl :D

      Usuń
  6. Ja tam zanim zakupię jakiś produkt to zazwyczaj szukam opinii na blogach :D A takie "magiczno-specjalistyczne" nazwy traktuję z przymrużeniem oka ;D Bo kto by w takie coś wierzył? ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Axi, po coś jednak reklamy pisane są w ten sposób. Ktoś chyba jednak wierzy.

      Usuń
    2. Chyba właśnie moja mama... ona jak coś nowego kupi a ja to krytykuję to na jego obronę zaczyna niemal cytować opis produktu - no bo przecież, takie ma zadanie ten krem.....

      Usuń
    3. Dodam jeszcze, że wszelkie próby uświadamiania często kończą się tekstami typu "jestem choro-mądra".

      Usuń
    4. Niech każdy sobie wierzy, w co chce, może lepiej nie zaczynać z mamą takich dyskusji? :)))

      Usuń
  7. Mnie śmieszyl kiedys tekst na billboardzie dotyczący kremu, ale nie pamiętam marki... "EFEKT ZDROWEJ SKÓRY" - efekt to nie zdrowa skóra :))) ale większość ludzi nie rozklada sloganow reklamowych na czynniki pierwsze i dają się nabrać ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. HairCare, racja. Ja nawet nie podjęłabym się rozkładania na czynniki pierwsze sloganu podpierającego się odkryciami noblistów :PPP

      Usuń
    2. Taaaak, albo tekst, że to konkretne serum da Ci ZDROWO WYGLĄDAJĄCE WŁOSY. Nie zdrowe, tylko zdrowo wyglądające. Trzeba mieć oczy i uszy szeroko otwarte ;)

      Usuń
    3. Violl, to ja jeszcze poproszę zdrowo wyglądającą skórę i zdrowo wyglądające paznokcie, a co! :DDD

      Usuń
  8. Skojarzyła mi się reklama Pantene, który naprawia rozdwojone końcówki :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ksiezniczka, tak, tak, serum "scalające" :DDD

      Usuń
    2. Właśnie to serum miałam na myśli pisząc powyższy komentarz :P kpina...

      Usuń
    3. W ogóle wnerwia mnie jakoś wyjątkowo ta reklama, już nawet abstrahując od haseł.

      Usuń
    4. I owe serum widnieje na półce mojej mamy ;) Już sobie darowałam dyskusje na temat tego zakupu.
      W sumie, co my takie pełne zwątpienia?! A może o serum właśnie ma tę moc scalania tego co rozdwojone?!

      Usuń
  9. Totalnie zgadzam się a Atqa :)
    Moim zdecydowanym "faworytem jest "zdrowe mikro - trójkątne fasety" :D wtf? :D
    Staram się czytać opinie użytkowniczek,p odpytywać koleżanki i przeszukiwać blogi zanim kupię jakiś produkt, dla mnie reklama to zawsze będzie mamienie klienta żeby wybrał właśnie TEN produkt a nie inny.
    Zzielona - dobrze ujęte :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kasiaj, chya każda z nas korzysta z potęgi marketingu szeptanego, ale świat jest już tak skonstruowany, że kampanie reklamowe atakują nas z każdej strony. Nawet jeśli świadomie nie zawiesisz oka na reklamie, zaraz okaże się, że artykuł, który właśnie przeczytałaś, małym druczkiem oznaczony jest jako "sponsorowany", a w filmie, który widziałaś, zawierał "lokowanie produktu" :DDD

      Usuń
  10. Dla mnie to nic innego jak PRowski bełkot marketingowców próbujących sprzedać towar. Szerze to nawet nie czytam tych obietnic, bo w większości przypadków to po prostu wymyślone bajania.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Katalina, niby wszystko wiadomo, ale zastanawiało mnie po prostu, jak to jest, że takie reklamy w ogóle powstają, jakich mają odbiorców.

      Usuń
  11. mimo ze jestem scisłowcem to czytajac taka reklame sama nie wiem co taki krem ma robic. w zasadzie najczesciej producent obiecuje wszystko na raz ;-)

    najbardziej mnie denerwuje jezeli po przeczytaniu takiej reklamy widze w skladzie tego cudownego kremu np parafine. mocni w gebie, zaawansowany marketing, a niestety kremu zrobic nie potrafia ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Marie, właśnie, jak to jest? W całym tym zalewie kosmetyków tak trudno wybrać coś naprawdę dobrego :/

      Usuń
  12. Hahahahahaha :D:D:D:D
    Kocham Cię za ten wybór, uwielbiam się śmiać! :*
    _________

    Myślałam, że tylko mnie to wnerwia, ale na szczęście nie :)

    Abstrahując trochę od tematu kosmetyków uważam, że BARDZO nieuczciwe niebezpieczne[?] jest przedstawianie w reklamie aktorów jako lekarzy: kosmetologów, dentystów, flebologów, proktologów, kardiologów, przedstawianych z [fikcyjnego] imienia i nazwiska!
    Kiedyś np e jednej z reklam występował domniemany dr A. KARSKI jako kardiolog, tymczasem prawdziwy, nie mający z tym nic wspólnego, dr T. Karski istnieje naprawdę [co prawda jako ortopeda, ale i tak na jego miejscu skierowałabym do kogoś wniosek o zdjęcie takiej reklamy z anteny].

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zajęczak, poranna dawka dobrego humoru :DDD

      Z tymi wszystkimi "ekspertami" to w ogóle heca, ktoś wyżej już tę kwestię komentował.

      Usuń
    2. sprostowanko: po "np" powinno być "w" a nie "e" :)

      Usuń
    3. ojej, za późno - zdążyłaś juz odpowiedzeć :D

      Usuń
    4. Luz, to tylko literówka! Patrz na moje dzisiejsze komentarze, piszę jak potłuczona, chyba się jeszcze nie dobudziłam :DDD

      Usuń
    5. Z tymi lekarzami to nie zawsze tak jest, że to zwykły aktor. Sama jestem w pewnej agencji statystów i bywa, że na mój mail przychodzi ogłoszenie o castingu do reklamy - potrzebny jest np. stomatolog. Czyli szukają kogoś kto swoim nazwiskiem zareklamuje dany produkt? Czy po prostu kogoś kto zna się na rzeczy i wyjdzie bardziej wiarygodnie w tej roli?

      Usuń
    6. Prawdziwego stomatologa szukają? Czy po prostu kogoś do takiej roli?

      Usuń
    7. O proszę, w sumie nie wiedziałam o tym, ale i tak uważam, że coś takiego jest troszkę nie fair wobec ludzi, którzy lekarzowi ufają. Wyobraź sobie, że widzisz swojego dentystę w reklamie - zwłaszcza takiego środka, który skuszona kupujesz i wcale się nie sprawdza.

      Usuń
  13. Ci wszyscy specjalisci, ja tez jestem specjlista do spraw funduszy unijnych i jeszcze zamowien publicznych. I nie wiem co i jak:) ale zamowienia to umiem robic...czy to na paatal, czy to na ladymakeup:P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kolorowy Pieprzu, ja też jestem specjalistą, a nawet starszym, co prawda w zupełnie innej dziedzinie niż ty, ale zamówienia też wychodzą mi, że hej! :DDD

      Usuń
  14. nigdy nie wierzę w to co mówią reklamy:) jedyną prawdziwą reklamą w którą mogę uwierzyć to są opinię innych na temat danego produktu:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Arleta, ja często wydaję opinię, ale nie staram się niczego reklamować, z pozytywnych recenzji nie czerpię żadnych korzyści, jakość ma bronić się sama :)

      Usuń
  15. Nie wiwerę w to co pokazują nam reklamy. Wszystko tam jest zbyt wyidealizowane.
    A przy okazji życzę Wesołych Świąt !!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. PureMorning, dziękuję :* Tobie też wszystkiego dobrego na te święta :)

      Usuń
  16. Mnie również śmieszą reklamy z pseudonaukowymi hasłami, jednak nanoszczotki na prawdę istnieją :) Parę tygodni temu wytwarzałam takie nanoszczotki tlenku cynku. Po prostu są to kryształy w skali nano (czyli rzędu 10^(-9) m), które tworzą się na specjalnym podłożu. Zastanawia mnie jedynie w jakim celu to jest w jakimś kosmetyku :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Asia, w tej akurat reklamie chodziło o szczoteczkę tuszu do rzęs :)))Ja nie kwestionuję tego, że część z tych rzeczy istnieje, że ich nazwy własne są chronione jakimiś patentami, zastanawia mnie tylko, że ma sens epatowanie nimi w reklamach skierowanych do zwykłych ludzi? Na drugim biegunie są przecież reklamy "normalne", zrozumiałe, proste, które przecież też znajdują swoich odbiorców.

      Usuń
  17. 'technologia płynnego światła' - o mamo....

    Mnie takie slogany śmieszą, zazwyczaj czytam je na głos mężowi, żeby razem się pośmiać. :D

    Jedynie w co wierzę to składy: poczytam, ocenię, co tam napakowali i sama sobie dopowiem, czy mnie ten krem stuninguje do 4D czy nie. ;)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Idalia, mój mąż wiecznie w świecie, więc najwyżej mogę kotu poczytać, ale skubaniec nie ma chyba poczucia humoru ;))) A technologia płynnego światła to reklama jakże popularnego ostatnio najnowszego podkładu rozświetlającego L'Oreal :DDD

      Usuń
    2. Ahhh faktycznie, z czymś mi się właśnie to płynne światło kojarzyło, tylko nie wiedziałam z czym.;) To ta reklama, której sprzeciwiała się posłanka Piekarska.:D

      Usuń
  18. "zdrowe mikro - trójkątne fasety" ahaahaa :)))ze co? :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Agga, trzeba by przetłumaczyć z polskiego na nasze ;)))

      Usuń
    2. Hahaha, mnie też to rozwaliło :DDD

      Usuń
  19. Ile razy widzę takie wymyślne nazewnictwo, tyle razy okropnie chce mi się śmiać :). Z reklamą trochę wspólnego miałam, także opatrzyły się już mi takie nanotechnologie ;). No, ale zawsze będzie ktoś, kto to łyknie..
    Wesołych Świąt kochana Cammie :)

    OdpowiedzUsuń
  20. Ja bardzo nie lubię w reklamach pseudo-lekarzy lub pseudo-farmaceutów twierdzących, że coś polecają. Farmaceuci składają przysięgę (tak jak lekarze Hipokratesa), że nie będą polecać publicznie lekarstwa czy kosmetyku. Więc piękna pani podająca się za farmaceutkę to po prostu aktorka. Ja to wiem, ale niestety wielu ludzi nie jest tego świadomych.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rebellious, marketing to po prostu taka gra z konsumentami. Przeciętny człowiek pewnie nie zna się na jego mechanizmach, ale generalnie świadomość konsumencka raczej wzrasta.

      Usuń
  21. Dokładnie.Te reklamy są po prostu śmieszne i tyle.
    Ja również życzę Ci wesołych świąt! ;)

    OdpowiedzUsuń
  22. Dla mnie nic pobije technologi NASA w kosmetykach ... o to jest coś ! Chłopaki w Houston pracują nad naszymi kremami :)))
    Jak coś to wiecie ... "Houston ! mamy problem ! krem nie działa .."

    Cammie - Zdrowych ,radosnych Świąt !

    OdpowiedzUsuń
  23. No ten specyficzny język reklam zawsze mnie bawi :) Najgorsze, że wiele kobiet się nabiera, a pewnie nawet się nie zastanawiają nad absurdem tych haseł...

    Wesołych Świąt życzę :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bella, niektóre pewnie nie ...
      Wesołych świąt!

      Usuń
  24. Jak widzę takie określenia, to odkładam ulotkę i szukam składu. Ale przede wszystkim i pomimo WESOŁYCH SWIĄT!

    OdpowiedzUsuń
  25. -płynne światło?!
    *aa, metafora taka.

    jedynie tak to mogę wytłumaczyć :P nie popychają mnie do zakupu te wszystkie naukowe terminy. po co kupować kosmetyk ze względu na rzekomą zawartość składnika, o którym się nie ma pojęcia, co to tak w ogóle jest i jak to działa (jeśli działa i istnieje).
    mnie zawsze śmieszyło podawanie łacińskich albo zagranicznych nazw jakiś roślin, żeby tylko brzmiało lepiej i ekskluzywniej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Little, o tak, to kolejny trend, trochę łaciny i od razu sprawa robi się poważniejsza :DDD

      Usuń
  26. Krem liftingujący, to mój ulubiony potworek. Krem nie zastąpi interwencji chirurgicznej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Karminowe, ale hasło działa na wyobraźnię :DDD

      Usuń
  27. ja co do reklam mam takie zdanie,że to bujda na resorach. zdecydowanie wolę jak ktoś np mi poleci że ten czy tamten kosmetyk jest dobry ;)

    wesołych świąt ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aleksia, wiadomo, z polecenie zawsze bezpieczniej :)

      Usuń
  28. same cuda na patyku, które sprawią, że będziesz wiecznie młoda, włosami jak marzenie i ciałem bogini :D ach te reklamy :))

    Cammie radosnych świąt :*

    OdpowiedzUsuń
  29. Jedyny komentarz jak mi się nasuwa, to: "co ja czytam". To wszystko brzmi jak nowomowa :D

    OdpowiedzUsuń
  30. Aż strach pomyśleć, ile osób wierzy w te sterty bzdur ;) Ja może i obejrzę taką reklamę, powiem sobie "to może być fajne", ale potem i tak śmigam do KWC i google pod hasłem "...... blogspot" - gdzie kropki to nazwa czegoś, co planuję kupić, czytam recenzje, oglądam swatche i może dopiero się zdecyduję :))))

    Bardzo fajne przykłady podałaś ;))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Basia, wiele osób rzeczywiście zadaje sobie trud sprawdzania wszystkiego przed ewentualnym zakupem, ale wciąż jest też mnóstwo takich, którzy z internetem nie są za ban brat ... Ale po prostu takich, którzy zakupów dokonują spontanicznie. Przyznaję, że mnie też czasami to się zdarza :)))

      Usuń
  31. ktoś mi powie jak działa efekt 4d?:D

    przypomniała mi się szczotka stymulująca porost włosów z telezakupów? a co w sobie miała? technologię nasa :D

    Ja to nawet w drogerii nie patrzę na obietnice producenta na opakowaniu, zawsze tylko na skład.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Alena, szczotka w technologii nasa? Że też taka oferta mi umknęła :ppp

      Usuń
  32. Haha ;p Ja na to patrzę z kosmetycznego punktu widzenia (zawodowo) i się śmieję... reklamy w ogóle na mnie nie działają, mogłoby ich w ogóle nie być, najczęściej sięgam po produkty, które nie potrzebują reklamy i faktycznie jej nie mają.

    OdpowiedzUsuń