beauty & lifestyle blog

piątek, 9 września 2011

Business is business :)

Praga żyje z turystów. I eksploatuje wszystko, co ma do zaoferowania. Na jednym biegunie Praske Jezulatko, Praskie Dzieciątko Jezus, którego kult jest swojego rodzaju fenomenem w uchodzących za arcyświeckie Czechach. Na drugim biegunie Krtek, znany nam doskonale Krecik, bohater nieco siermiężnej, ale jakże lubianej kreskówki sprzed lat.

I Jezulatko, i Krtek, to w Pradze przede wszystkim symbole, które są w stanie sprzedać wszystko. Figurki, maskotki, ołówki, kubki, koszulki, sama nie wiem, co jeszcze.

















Oczywiście pomiędzy Dzieciątkiem a Krecikiem jest jeszcze miejsce na masę innych symboli. Równie dobrze sprzedaje się Most Karola z całym przedziwnym asortymentem miejscowych handlarzy, Złota Uliczka, marionetki, szkło i wszelkie rękodzieło, począwszy od ręcznie zdobionych świec, skończywszy na misternej biżuterii. I w zasadzie można by się krzywić, że kicz, że szmelc, ale w gruncie rzeczy tak jest dobrze, tak powinno być, turystyka rządzi się przecież swoimi prawami. Biznes to biznes. Wszyscy wpadamy w jego sidła ;))) Bo kto z nas nie przywiózł kiedyś jakiejś idiotycznej pamiątki z wakacji? :DDD



9 komentarzy :

  1. na szczęście wyrosłam już z kupowania idiotycznych pamiątek:) teraz tylko namierzam rzeczy praktyczne, które na pewno nie będą leżały na dnie szuflady:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Face of the sun, każdy ma jakiś grzeszek na sumieniu :) Nawet jeśli kupujemy rzeczy bardziej praktyczne, to przecież nie do końca "niezbędne" ;)))

    OdpowiedzUsuń
  3. krecik... uwielbiałam tą bajkę :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja podobnie jak Face of the sun - siedem razy zastanawiam się, zanim kupię jakąś pamiątkę. Jak już, przywożę sobie lokalną bransoletkę itp. No i umówmy się - komu z nas nie zdarzyło się kupić idiotycznego bądź zbędnego bibelotu nawet w miejscu zamieszkania? ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. uwielbiam Krecika, kojarzy mi się z dzieciństwem

    OdpowiedzUsuń
  6. Te Jezulatka to już chyba troszeczkę zbyt wiele ;) Ale Krtek rządzi! :) To chyba najbardziej rozpoznawalny "produkt" Czech :) A jaki przy tym pocieszny :)

    OdpowiedzUsuń
  7. A ja jakiegos słodkiego krecika chętnie bym przygarnęła :) Bardzo Go lubiłam będąc dzieckiem ;)
    Ciekawe gdzie będzie następny przystanek ?:)

    OdpowiedzUsuń
  8. Simply, Krecika nie da się nie lubić :)))

    Violl, w sumie z racji miejsca zamieszkania jesteś trochę bardziej narażona na takie zakupy niż ja ;))) Z drugiej strony pewnie jesteś też bardziej uodporniona :D

    Little XXS, :)

    Katalina, dla mnie to było zdecydowanie za wiele! :)))

    Marta, przyznam się, że u mnie dynda jeden przy breloczku ;)))

    OdpowiedzUsuń
  9. Mimo całej swojej niechęci do kupowania durnostojek, to Krecika bym sobie kupiła :) Wywołuje u mnie szeroki uśmiech na twarzy :D

    OdpowiedzUsuń