beauty & lifestyle blog

niedziela, 18 września 2011

Make peace, not war :)))

Trudne jest życie gołębi w Wenecji. Władze miasta kilka lat temu wydały im wojnę, wytaczając ciężkie działa. W trosce o cenne zabytki, z uwagi na nieczystości i szkody wyrządzane przez te ptaki, ogłoszono zakaz ich dokarmiania (nawet nowożeńców nie wolno obsypywać ryżem!), choć jeszcze nie tak dawno na placu św. Marka kwitł handel gołębią karmą i złakniony wrażeń turysta mógł karmić je choćby z ręki. Dziś to niemożliwe, gołębie są zdane same na siebie. Mimo wszystko zostały w mieście i z tego, co widać, radzą sobie całkiem dobrze :)))












Piękną, unikatową Wenecję trzeba chronić, bez dwóch zdań, ale czy bez gołębi to naprawdę byłoby to samo miasto? Chyba nie. Make peace, not war :)))




9 komentarzy :

  1. Karmisz gołębie na placu św. Marka, wyciągasz rękę a one siadają ci na dłoni, wydziobują bułkę trzymaną w palcach. Fajnie to wygląda. W ogóle się nie boją :)

    OdpowiedzUsuń
  2. dobrze mówisz, gołębie tworzą atmosferę, choćby u nas w Krakowie... w każdym parku miejskim, ale potrafią też być utrapieniem no i trzeba uważać zanim usiądzie się na ławkę.. ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. mogliby zrobic porzadek z golebiami w Krakowie :/

    OdpowiedzUsuń
  4. Ale krakowski rynek bez gołębi to juz nie to samo .Wiem .Mieszkam o krok ...i zawsze tu były

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie widziałam o tych zakaz, ale faktycznie gołębie potrafią paskudzić strasznie.

    OdpowiedzUsuń
  6. Ale Ty sobie podrózujesz, no! Pozazdrościć ;)
    Pozdrawiam i zapraszam na Giveaway na moim blogu- do wygrania bon na zakupy w zagranicznym sklepie internetowym :)

    OdpowiedzUsuń
  7. O, nawet nie wiedziałam, że jest taki formalny zakaz karmienia tych gołębi!

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie znoszę gołębi. Parszywe, agresywne ptaszyska. U nas pozadziobywały niemal wszystkie wróble i wszystkie sikorki. Tylko sroki z nimi jakoś wytrzymują. Żeby nie było: widziałam jak rozdziobują wróbla. To są jedyne zwierzęta, których szczerze nie znoszę. No, może jeszcze karaluchy, ale z karaluchów przynajmniej nikt nie robi symboli pokoju.

    OdpowiedzUsuń
  9. Susanna, teraz to już rzadki widok, gołębi nie wolno karmić :)

    Eveleo, wiadomo, każdy kij ma dwa końce ...

    Pierniczkowa, pewnie kiedyś się za to wezmą :)

    Mamibecia, w Wenecji też były od zawsze. Czasami to za mało ...

    Natasza, oj tak ...

    Katsuumi, a co sobie będę żałować? :D

    Bella, już od kilku lat. To nawet głośna sprawa była.

    Sabb, jak to mówią, prawo dżungli ... Nie wiedziałam, że są takie agresywne.

    OdpowiedzUsuń