Należę do osób, które do wyjazdów się przygotowują. Lubię poczytać o miejscu, w które się wybieram, zaopatrzyć się w mapy i przewodniki. Dobry przewodnik to podstawa! Od kilku lat wierna jestem wydawnictwu Expressmap, które ma w ofercie fantastyczną i niezawodną według mnie serię explore! guide. Standardem tych świetnie wydanych przewodników jest kilkanaście szczegółowych tras zwiedzania danego miasta, masa ciekawostek i mnóstwo informacji praktycznych. A wszystko na pięknym i mocnym papierze. To lubię :)))
(Kolaż utworzony ze zdjęć wydawnictwa, www.e-map.pl)
Ale poprzestać na przewodniku to zaniedbanie. Zwłaszcza, jeśli horyzonty poszerzyć można naprawdę wartościową lekturą. O Czechach okiem Polaka? O Czechach klimatycznie? O Czechach anegdotycznie? Tylko Mariusz Szczygieł [KLIK] i jego "Gottland" oraz "Zrób sobie raj".
(Kolaż utworzony ze zdjęć opublikowanych na stronie autora,
www.mariuszszczygiel.com.pl)
Spacerując po Pradze, odnajduję echa tych książek. Kojarzę, utrwalam, wspominam. I czuję się mniej obco.
Co do literatury czeskiej, to oczywiście Hrabal "wielkim pisarzem był" ;))), ale na mnie największe wrażenie zrobił nie Hrabal, nie Kundera, a Pavel Kohout. I jego "Kacica".
(Zdjęcie: z trudem wygooglowane na www.lubimyczytac.pl)
Książka niezwykła, wielowymiarowa, dobra. No ale "to już było". Teraz czas na lekturę zdecydowanie lżejszą, wakacyjną. Idę czytać :))) Lego ergo sum.
Ja w podróż lubię zabierać przewodniki Pascala lub Lonely Planet- lubię je właśnie za wiadomości praktyczne.
OdpowiedzUsuńGottland to świetna książka. Uwielbiam ją. No i Hrabal :) Nie byłam jeszcze w Pradze, w tym roku wybieram się na listopadowy trip do Lwowa.
OdpowiedzUsuńLubię to uczucie, kiedy będąc w nowym miejscu mam wrażenie, że jest mi już znane - owo echo książek, o którym pisałaś :) Przyznaję, nie zawsze mam czas i ochotę na przedwyjazdową lekturę. Natomiast po przewodnik sięgam zawsze. Ostatnio w Empiku zwróciłam uwagę na explore! guide, dobrze wiedzieć że warto w niego zainwestować :)
OdpowiedzUsuńGottland przeczytałam w ciągu jednego wieczoru. A przy Zrób sobie raj opadła mi szczęka - w moim wydaniu jest errata! Nie pamiętam erraty w żadnej książce wydanej po 1990 roku :-D
OdpowiedzUsuńKohouta nie czytałam, muszę nadrobić zaległości. Kundery przeczytałam wszystko :-)
"Lego ergo sum" - posługujesz się łaciną? Rzadko można trafić na takie osoby, fajnie, że trafiłam. I to tutaj. ;)
OdpowiedzUsuńJa strasznie uwielbiam Kunderę, udało mi się niedawno zdobyć wszystkie jego książki i czytam je miliony razy, delektując się jego słowami :). Ostatnio zrobił się modny, ale większość "pseudo-fanów" zaczyna i kończy na "Nieznośnej lekkości bytu". Ja oczywiście bardzo lubię tę książkę, była pierwszą jaką jego przeczytałam, a potem to już poleciało.
OdpowiedzUsuńKiedyś nasza Kosodrzewinka poleciła mi "Walc pożegnalny". Cudowna książka.
Lecę do biblioteki po Kohouta, skoro mówisz, że zrobił na Tobie wrażenie :)!
Buziaki!
Wszystko co mnie zachwyca, zadowolona z jakości, przyzwyczaiłam się do explore!guide i tak już chyba zostanie :)
OdpowiedzUsuńAg Pe, poszukaj u mnie w etykietach hasła "Ukraina", myślę, że ci się spodoba :)))
Violl, sądząc po tempie, w jakim ostatnio organizowałaś Paryż, nie dziwię się, że nie miałaś czasu czytać ;)))
Atqa, ostatnio czytałam książkę wydaną tak fatalnie, że sama miałam ochotę zrobić erratę i wysłać wydawcy...
Motylica, jak widzisz, nie warto oceniać po okładce ;)))
Natalia, przyjemnej lektury!
Oj, na książki fatalnie wydane trafiam cały czas. Wydawnictwu po prostu nie opłaca się robić korekt w postaci erraty, jeśli już, wolą wydać coś jeszcze raz w wersji nieco poprawionej. Dlatego ta errata u Szczygła zupełnie zbiła mnie z tropu... Brawa dla wydawnictwa Czarne :-)
OdpowiedzUsuńPraga jest przepiękna =] Z resztą w Czechach jest taki jakiś inny klimat czy to w Harachovie, Libercu czy w Pradze właśnie =]
OdpowiedzUsuńAtqa, i pomyśleć, że "Zrób sobie raj" kupiłam za grosze z jakiegoś wyprzedażowego kosza w Biedronce :DDD
OdpowiedzUsuńNatasza, klimat? Z przymrużeniem oka powiem, że zupełnie odwrotny w stosunku do tego, co na siebie włożę. Naubieram się - gorąco i się przegrzewam, ubiorę się lekko - zimno i marznę :DDD