Dolce far niente dobiegło końca. W drogę! Wspominając ciepłe włoskie morze, pyszną włoską kuchnię i oryginalny włoski styl życia.
Plaże Adriatyku we wrześniu nie są zatłoczone, a nadal wystarczająco słoneczne, żeby przyjemnie spędzić czas i w pełni korzystać z uroków ostatnich dni lata. Amatorzy morskich kąpieli powinni jednak pamiętać, że Adriatyk jest dość płytki i trzeba wejść naprawdę daleko w morze, żeby zażyć nieco ruchu. Zawsze jednak można wybrać się na spacer wzdłuż brzegu, ciepła woda omywająca stopy sama niesie nas dalej i dalej. Pogoda od czasu do czasu sprzyja też surferom, od których roi się na falach w wietrzny dzień.
Kuchnia włoska to poezja! Ach, te pasty, te pizze! I owoce morza, rzecz jasna. W tych gustował mój mąż, ja grzecznie pozostałam przy bazylii i rukoli, przekonując się po raz kolejny, że jedzą przede wszystkim oczy :))) Widząc jego przedziwnie wyglądające porcje, zwykle korciło mnie, żeby spróbować, ze względów poznawczych. Raz się przełamałam, małż powędrował do ust ... Doznanie nie dorównało obrazowi na talerzu. Utwierdzam się w przekonaniu, że naprawdę wolę być wege, a egzotycznym potrawom przyglądać się jedynie na talerzu. Cudzym.
Włoski styl życia to też osobna historia. Biesiadny. Głośny. Pełen temperamentu. Co przekłada się na przykład na fatalną kulturę jazdy na drogach, często bez przestrzegania podstawowych zasad bezpieczeństwa. Po co pamiętać o kierunkowskazach, dlaczego nie wymusić pierwszeństwa? Do tego wszędobylskie motocykle i skutery, których kierowcy stosują chyba jakiś alternatywny kodeks drogowy ;))) Zdecydowanie wolę te cechy Włochów, których przejawem jest wieczorne przesiadywanie w restauracjach, przy przedłużających się kolacjach, w gronie przyjaciół, przy dobrym winie. Po zmierzchu ciche przez całe popołudnie ulice zaczynają tętnić życiem. To takie włoskie.
Przyjemnie powspominać. Wypoczęta, najedzona, wracam. Ciao, ciao Italia, ciao, arrivederci :)))
Czy pisałam już, że zazdroszczę :-))) Kilka lat temu spędziłam prawie dwa miesiące we Włoszech i to był cudny czas. Uwielbiałam te wieczorne kolacje, które przedłużały się i przedłużały. Poranne epsresso rozbudzało. Owoce moża lubię, więc korzystałam z okazji i jadłam często :-)
OdpowiedzUsuńI nigdy nie zapomnę smaku brzoskwiń które tam jadłam, o rany jakie były pyszne :-)
I te widoki .... :-) Oj! cudnie!
Wracasz już do PL? :-)
To przecież te same cechy. :)))
OdpowiedzUsuńJa nie jestem obiektywna, Włochów nie lubię. Nie wszystkich, oczywiście i nie ortodoksyjnie, ale miałam okazję przekonać się, ze Polacy wcale nie są narodem najbardziej nierówno traktującym kobiety. Statystyczny Włoch nie jest w stanie zmusić się do traktowania kobiet jak normalnego człowieka. Albo będzie Cię czarował i okazywał prymitywne uwielbienie, albo, jeśli zażądasz normalnego traktowania, będzie czynił aluzje nie wiedząc, jak znaleźć się w nowej roli, albo wreszcie uzna Cię za coś w rodzaju Matki Wielebnej i będzie wielbił ostentacyjnie do porzygania. Tak w normalnych kontaktach.
Kiedy dochodzi do rywalizacji widać, jak Włosi fatalnie znoszą, że na męskim polu pokonuje ich baba. I jak, nawet w relacji ustawianej przez miesiąc dzień po dniu (wspólnie wynajmowany dom) wciąż nie potrafią pojąć, czemu ty nie chcesz prać ich skarpet, skoro jesteś kobietą, a kobiety tak przecież robią. :)))
A! No i jeszcze: lubię piłkę nożną pojmowaną jaki piękny sport fair play. W tym kontekście nie da się lubić Włochów. ;)
Ale owoce morza jak najbardziej... Małże też. U nas pozycję osoby patrzącej na cudzy talerz zajmuje mój Miły. ;)
OdpowiedzUsuńah, ;-) chciałabym się kiedyś wybrać do Włoch..
OdpowiedzUsuńZazdroszczę Ci :) Widzę, że dużo podróżujesz! :) Oby tak dalej :>
OdpowiedzUsuńAj świetnie spędziłas czas wolny, nigdy nie byłam we Włoszech, jedynie we Francji i wydaje mi się że co do jedzenia (czas jedzenia) jest podobnie do tego winko, kochałam tak sobie siedzieć wieczorami :)Chciałabym kiedyś wybrać się do Włoch, a z reguły z miejsca gdzie spędzam wakacje wystarczy tylko przejechać tunel Mont Blanc i jest się już w kraju pizzy :D
OdpowiedzUsuńUwielbiam Włochy ! W tym roku byłam na Sycylii i mnie oczarowała :)
OdpowiedzUsuńCiao ciao Italia Cammie !
OdpowiedzUsuńTo znaczy ,ze wracasz juz do nas ? :D
Super czekamy !
Kasiek, pora wracać do rzeczywistości ...
OdpowiedzUsuńSabb, ja nie wiem, ty to masz doświadczenia ;) Ale obserwacje słuszne. Na szczęście nie miałam okazji poczynić takich osobiście.
Oliskaa, klaudia, :)
Eweska, skoro masz okazję, to pewnie, że się wybierz!
Sheva, na Sycylii jeszcze nie byłam. Wszystko przede mną :)
Mamibecia, urlop nieubłaganie zmierza ku końcowi :)
Uwielbiam morze, zwłaszcza to włoskie :)
OdpowiedzUsuńZdecydowanie kocham Włochy ! :)
OdpowiedzUsuńAgata, że też odgrzebałaś ten stary post :D Rany, kiedy to było!
Usuń