Mój pobyt w Pradze powoli dobiega końca, pomyślałam więc, że na gorąco podzielę się z Wami kilkoma obserwacjami :)))
Praga jest bardzo przyjazna turystom. Oferuje mnóstwo atrakcji i dba o przyjezdnych. Jest gdzie spać, jest gdzie zjeść, jest gdzie się zabawić, i to niezależnie od tego, jakiej rozrywki szukamy. Co ważne, wszędzie bez problemu można porozumieć się w języku angielskim.
Turystów z Polski jest w Pradze bardzo wielu, język polski słyszy się na każdym kroku, jednak mimo to nie ma co liczyć na polskojęzyczne opisy w muzeach czy karty dań w restauracjach. Dominuje angielski, zaraz potem niemiecki, francuski, włoski i rosyjski.
Kuchnia czeska sprawia wrażenie ubogiej w warzywa. Hotel, w którym mieszkam, od kilku dni serwuje ten sam zestaw śniadaniowy, w którym brak jakiejkolwiek zieleniny. Nawet w knajpach trudno o surówki. Karty dań, które miałam w rękach, w ogóle ich nie zawierały!
Prażanki nie noszą wysokich obcasów! To mnie zaskoczyło, bo polska ulica pełna jest kobiet na szpilkach. Tymczasem w Pradze to naprawdę rzadki widok. Panie w eleganckich kostiumach biegną do pracy w balerinach :)))
Kierowcy na praskich ulicach są wyjątkowo uprzejmi, szanują pieszych. Zatrzymują się, przepuszczają, cierpliwie czekają. Ani razu nie słyszałam klaksonu. Można spacerować bez poczucia zagrożenia.
W Pradze żyje sporo Azjatów. Dziesiątki razy oglądałam się za prześlicznymi, filigranowymi i świetnie ubranymi dziewczynami, z twarzami jak z reklamy BB kremu :)))
odnośnie obcasów to chyba dlatego, że większość ulic wyłożona jest "kocimi łbami" i ciężko byłoby po nich w obcasach biegać ;)
OdpowiedzUsuńVilandre, racja, ale nic mi nie wiadomo, żeby Polska słynęła z równiutkich chodników, a babki śmigają na obcasach, że hej ;))) W tym ja! :DDD
OdpowiedzUsuńDla mnie Praga nie sprawiała wrażenia przyjaznej turystom. Serio. Ale w naciąganiu są nieźli... W sumie w Pradze pierwszy raz się spotkałam z tym że kurs walut każdy sobie może w swoim kantorze ustawić jak chce. A policja jest niemiła dla turystów (w jeden weekend miałam 3 akcje z policją i żadni nie wykazali wyrozumienia dla turystów, wychodzili z założenie że nim się przyjedzie do nich trzeba wszystkiego się dowiedzieć wcześniej)
OdpowiedzUsuńOwszem jest co zwiedzać, co oglądać ale ja odniosłam wrażenie że oni mają w d.. czy dany turysta do nich wróci bo wiedzą że i tak przyjadą następni.
A i żeby nie było że ja tam byłam sto lat temu. Byłam na koniec zeszłego sierpnia.
czekamy na dalsze relacje :)
OdpowiedzUsuńJa byłam w październiku 2007 na koncercie i dostaliśmy mandat (mimo że na parkomacie było napisane że w soboty się nie płaci) :P ale olaliśmy go, żadnego powiadomienia nie było.
OdpowiedzUsuńAle ogólnie Praga jest piękna <3
A ja zauważyła, że robią wszystko właśnie pod turystów, ale nie za bardzo pod polskich :/
OdpowiedzUsuńnigdy nie byłam w Pradze, ale jakos szczególnie mnie tam nie ciągnie
OdpowiedzUsuńCo do tych wysokich obcasów, to ja odniosłam wrażenie, że w Pradze spora część kobiet ubiera się ładnie, elegancko (nie wiem czy teraz użyję najtrafniejszego określenia, lecz inne nie przychodzi mi na myśl) ale nie podążają ślepo za obecnie panującą modą. Z resztą, też jest różnica między strojem ludzi w centrum, gdzie większość to turyści, a na obrzeżach, gdzie już raczej mieszkają sami rodowici Prażanie (i właśnie tam ja się plączę im pod nogami ;)). Już nie mogę się doczekać kolejnych relacji :)
OdpowiedzUsuńZgadzam się z tylkokasia, kurs walut jest ustawiony jak im pasuje:( Dla mnie Praga zrobiła wrażenie zabytkami, widokami, ale na pewno nie nastawieniem do turystów.
OdpowiedzUsuńMarzy mi się wyjazd do Pragi... podobno to cudowne miasto :) no i jakoś dogadać też by się pewnie udało :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do mnie, jeśli masz ochotę :)
Byłam w Pradze w zeszłym roku i bardzo mi się podobało. Pomimo, że cały czas padało, raz lekko, raz mocniej, zwiedziłam całą!
OdpowiedzUsuńGdy przeczytałam Twoją uwagę odnośnie obcasów, od razu pomyślałam o tych wszechobecnych w Pradze "Kocich łbach", czyli kamiennym bruku, który stanowi ogromne wyzwanie dla zwolenniczek obcasów. Potem jednak przypomniałam sobie, że przecież w moim kochanym Krakowie podłoże jest w większości (zwłaszcza starego miasta) identyczne, a jednak "obcasiarek" nie odstrasza... No, ale rodzima Krakuska obcasów nie włoży, preferują raczej wygodne buty (przynajmniej wszystkie te, które ja znam).
Jeszcze do jednego nawiążę - napisałaś, że jest gdzie się zabawić. I z tym niestety się nie zgodzę... Szukałyśmy z koleżankami tych przytulnych piwnicznych klubów, pubów i nic! Po 22.00 życie zamiera...
Udanego wypoczynku, chłoń klimat, architekturę, przestrzeń i tą cudowną atmosferę. Pozdrawiam
chcialabym kiedys odwieddzic pragę...
OdpowiedzUsuńzapr do mnie http://mycolorvogue.blogspot.com/
Kasia, twoja niechęć jest zrozumiała po takich pechowych przeżyciach. Ja na szczęście jakoś się ustrzegłam tych wszystkich przykrości, o których wspominałaś. Przeliczyłam nawet kursy po twoim wpisie, ale wszystko ok, nikt nas nie naciął, a wymienialiśmy kasę kilka razy w różnych miejscach :)
OdpowiedzUsuńSimply, będą na pewno, internet jak widać działa w nowej lokalizacji ;)))
Agusiak, czeska policja słynie ze skrupulatności podobno :)))
Splątane Słuchawki, coś w tym jest, może nie jesteśmy aż tak "dochodowi" po prostu, jak przeciętny turysta z Niemiec chociażby? :)
Na Krawędzi, a gdzie cię ciągnie, bo gdzieś na pewno? :)))
Kosodrzewino, też zauważyłam właśnie, że strój je wyróżnia. Może nawet nie tyle strój, co kolor. Czeszki nie boją się kolorów, to widać :)
Face of the sun, tak jak pisałam, ja na szczęście nie mam przykrych doświadczeń :)
Katsuumi, z dogadywaniem się nie ma najmniejszego problemu :)
Osa, wszystko zależy, kto jakiej zabawy szuka ;))) Trzeba by chyba miejscowych zapytać, gdzie warto iść.
Aurelia, :)
Nie byłam ,ale bardzo chetnie bym w przyszlości się wybrała !
OdpowiedzUsuńZaskoczyłaś tym brakiem zamiłowania do zieleniny hehehe ... No i kto by pomyslał ,ze azjaci tak gęsto ;)
Hej! Zostałaś oTAGowana przez nowy TAG od Majorki " Kosmetyczny Must HAVE" Zapraszam do odpowiedzi.
OdpowiedzUsuńhttp://u-majorki.blogspot.com/2011/09/majorka-znowu-taguje.html
Pamiętam Pragę jako naprawdę piękne i zachwycające miasto :)
OdpowiedzUsuńByłam w Pradze jak miałam jakieś 10 lat na wycieczce jenodniowej w ramach kolonii- pamiętam tylko,że jadłam frytki w macu xD
OdpowiedzUsuńI most Karola ;)
Na pewno tam wrócę:)
Mamibecia, brak warzyw mnie też zaskoczył :)
OdpowiedzUsuńMajorka, dziękuję :*
Kokosowa, przyjemne wspomnienia :)
Inulinus, mac jest wszędzie, ale konsekwentnie omijam :)
Byłam w Pradze kilka lat temu. Od tamtej pory cały czas kusi mnie odwiedzenie jej jeszcze raz i dokładniejsze zwiedzenie całych Czech. Jestem pod ogromnym wrażeniem kultury, starego miasta, ogólnie krajobrazów, piwa i społeczności. Coś niesamowitego jak dobrze tam się czułam ;D
OdpowiedzUsuńIwetto, jak tam, robisz coś, żeby zrealizować plany? :)
UsuńPraga jest na naszej mapie marzeń :)
OdpowiedzUsuńObsession, na pewno kiedyś tam traficie :)
Usuń