beauty & lifestyle blog

piątek, 9 września 2011

Na gorąco :)))

Mój pobyt w Pradze powoli dobiega końca, pomyślałam więc, że na gorąco podzielę się z Wami kilkoma obserwacjami :)))







Praga jest bardzo przyjazna turystom. Oferuje mnóstwo atrakcji i dba o przyjezdnych. Jest gdzie spać, jest gdzie zjeść, jest gdzie się zabawić, i to niezależnie od tego, jakiej rozrywki szukamy. Co ważne, wszędzie bez problemu można porozumieć się w języku angielskim.

Turystów z Polski jest w Pradze bardzo wielu, język polski słyszy się na każdym kroku, jednak mimo to nie ma co liczyć na polskojęzyczne opisy w muzeach czy karty dań w restauracjach. Dominuje angielski, zaraz potem niemiecki, francuski, włoski i rosyjski.

Kuchnia czeska sprawia wrażenie ubogiej w warzywa. Hotel, w którym mieszkam, od kilku dni serwuje ten sam zestaw śniadaniowy, w którym brak jakiejkolwiek zieleniny. Nawet w knajpach trudno o surówki. Karty dań, które miałam w rękach, w ogóle ich nie zawierały!

Prażanki nie noszą wysokich obcasów! To mnie zaskoczyło, bo polska ulica pełna jest kobiet na szpilkach. Tymczasem w Pradze to naprawdę rzadki widok. Panie w eleganckich kostiumach biegną do pracy w balerinach :)))

Kierowcy na praskich ulicach są wyjątkowo uprzejmi, szanują pieszych. Zatrzymują się, przepuszczają, cierpliwie czekają. Ani razu nie słyszałam klaksonu. Można spacerować bez poczucia zagrożenia.

W Pradze żyje sporo Azjatów. Dziesiątki razy oglądałam się za prześlicznymi, filigranowymi i świetnie ubranymi dziewczynami, z twarzami jak z reklamy BB kremu :)))











(Zdjęcia: Bart)



Chodziłam po Pradze, przyglądając się miastu i ludziom. Mam nadzieję, że zainteresowało Was tych kilka spostrzeżeń. Odnośnie Pragi więcej ich nie będzie, bo od jutra będę obserwować zupełnie inne miejsce :)))



22 komentarze :

  1. odnośnie obcasów to chyba dlatego, że większość ulic wyłożona jest "kocimi łbami" i ciężko byłoby po nich w obcasach biegać ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Vilandre, racja, ale nic mi nie wiadomo, żeby Polska słynęła z równiutkich chodników, a babki śmigają na obcasach, że hej ;))) W tym ja! :DDD

    OdpowiedzUsuń
  3. Dla mnie Praga nie sprawiała wrażenia przyjaznej turystom. Serio. Ale w naciąganiu są nieźli... W sumie w Pradze pierwszy raz się spotkałam z tym że kurs walut każdy sobie może w swoim kantorze ustawić jak chce. A policja jest niemiła dla turystów (w jeden weekend miałam 3 akcje z policją i żadni nie wykazali wyrozumienia dla turystów, wychodzili z założenie że nim się przyjedzie do nich trzeba wszystkiego się dowiedzieć wcześniej)
    Owszem jest co zwiedzać, co oglądać ale ja odniosłam wrażenie że oni mają w d.. czy dany turysta do nich wróci bo wiedzą że i tak przyjadą następni.
    A i żeby nie było że ja tam byłam sto lat temu. Byłam na koniec zeszłego sierpnia.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja byłam w październiku 2007 na koncercie i dostaliśmy mandat (mimo że na parkomacie było napisane że w soboty się nie płaci) :P ale olaliśmy go, żadnego powiadomienia nie było.

    Ale ogólnie Praga jest piękna <3

    OdpowiedzUsuń
  5. A ja zauważyła, że robią wszystko właśnie pod turystów, ale nie za bardzo pod polskich :/

    OdpowiedzUsuń
  6. nigdy nie byłam w Pradze, ale jakos szczególnie mnie tam nie ciągnie

    OdpowiedzUsuń
  7. Co do tych wysokich obcasów, to ja odniosłam wrażenie, że w Pradze spora część kobiet ubiera się ładnie, elegancko (nie wiem czy teraz użyję najtrafniejszego określenia, lecz inne nie przychodzi mi na myśl) ale nie podążają ślepo za obecnie panującą modą. Z resztą, też jest różnica między strojem ludzi w centrum, gdzie większość to turyści, a na obrzeżach, gdzie już raczej mieszkają sami rodowici Prażanie (i właśnie tam ja się plączę im pod nogami ;)). Już nie mogę się doczekać kolejnych relacji :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Zgadzam się z tylkokasia, kurs walut jest ustawiony jak im pasuje:( Dla mnie Praga zrobiła wrażenie zabytkami, widokami, ale na pewno nie nastawieniem do turystów.

    OdpowiedzUsuń
  9. Marzy mi się wyjazd do Pragi... podobno to cudowne miasto :) no i jakoś dogadać też by się pewnie udało :)
    Pozdrawiam i zapraszam do mnie, jeśli masz ochotę :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Byłam w Pradze w zeszłym roku i bardzo mi się podobało. Pomimo, że cały czas padało, raz lekko, raz mocniej, zwiedziłam całą!

    Gdy przeczytałam Twoją uwagę odnośnie obcasów, od razu pomyślałam o tych wszechobecnych w Pradze "Kocich łbach", czyli kamiennym bruku, który stanowi ogromne wyzwanie dla zwolenniczek obcasów. Potem jednak przypomniałam sobie, że przecież w moim kochanym Krakowie podłoże jest w większości (zwłaszcza starego miasta) identyczne, a jednak "obcasiarek" nie odstrasza... No, ale rodzima Krakuska obcasów nie włoży, preferują raczej wygodne buty (przynajmniej wszystkie te, które ja znam).

    Jeszcze do jednego nawiążę - napisałaś, że jest gdzie się zabawić. I z tym niestety się nie zgodzę... Szukałyśmy z koleżankami tych przytulnych piwnicznych klubów, pubów i nic! Po 22.00 życie zamiera...

    Udanego wypoczynku, chłoń klimat, architekturę, przestrzeń i tą cudowną atmosferę. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  11. chcialabym kiedys odwieddzic pragę...
    zapr do mnie http://mycolorvogue.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  12. Kasia, twoja niechęć jest zrozumiała po takich pechowych przeżyciach. Ja na szczęście jakoś się ustrzegłam tych wszystkich przykrości, o których wspominałaś. Przeliczyłam nawet kursy po twoim wpisie, ale wszystko ok, nikt nas nie naciął, a wymienialiśmy kasę kilka razy w różnych miejscach :)

    Simply, będą na pewno, internet jak widać działa w nowej lokalizacji ;)))

    Agusiak, czeska policja słynie ze skrupulatności podobno :)))

    Splątane Słuchawki, coś w tym jest, może nie jesteśmy aż tak "dochodowi" po prostu, jak przeciętny turysta z Niemiec chociażby? :)

    Na Krawędzi, a gdzie cię ciągnie, bo gdzieś na pewno? :)))

    Kosodrzewino, też zauważyłam właśnie, że strój je wyróżnia. Może nawet nie tyle strój, co kolor. Czeszki nie boją się kolorów, to widać :)

    Face of the sun, tak jak pisałam, ja na szczęście nie mam przykrych doświadczeń :)

    Katsuumi, z dogadywaniem się nie ma najmniejszego problemu :)

    Osa, wszystko zależy, kto jakiej zabawy szuka ;))) Trzeba by chyba miejscowych zapytać, gdzie warto iść.

    Aurelia, :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Nie byłam ,ale bardzo chetnie bym w przyszlości się wybrała !
    Zaskoczyłaś tym brakiem zamiłowania do zieleniny hehehe ... No i kto by pomyslał ,ze azjaci tak gęsto ;)

    OdpowiedzUsuń
  14. Hej! Zostałaś oTAGowana przez nowy TAG od Majorki " Kosmetyczny Must HAVE" Zapraszam do odpowiedzi.
    http://u-majorki.blogspot.com/2011/09/majorka-znowu-taguje.html

    OdpowiedzUsuń
  15. Pamiętam Pragę jako naprawdę piękne i zachwycające miasto :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Byłam w Pradze jak miałam jakieś 10 lat na wycieczce jenodniowej w ramach kolonii- pamiętam tylko,że jadłam frytki w macu xD
    I most Karola ;)
    Na pewno tam wrócę:)

    OdpowiedzUsuń
  17. Mamibecia, brak warzyw mnie też zaskoczył :)

    Majorka, dziękuję :*

    Kokosowa, przyjemne wspomnienia :)

    Inulinus, mac jest wszędzie, ale konsekwentnie omijam :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Byłam w Pradze kilka lat temu. Od tamtej pory cały czas kusi mnie odwiedzenie jej jeszcze raz i dokładniejsze zwiedzenie całych Czech. Jestem pod ogromnym wrażeniem kultury, starego miasta, ogólnie krajobrazów, piwa i społeczności. Coś niesamowitego jak dobrze tam się czułam ;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Iwetto, jak tam, robisz coś, żeby zrealizować plany? :)

      Usuń
  19. Praga jest na naszej mapie marzeń :)

    OdpowiedzUsuń